niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 50.

~Three Weeks Later~
Wróciliśmy z podróży poślubnej. Było cudownie. Odpoczęłam za wszystkie czasy. Byliśmy we Włoszech, w boskie miejscu. Jak tylko wróciliśmy Marco zaczął trenować, a ja zajęłam się urządzaniem domu dla Wiki i Alexa. Niedługo wracają ze Stanów, więc przyda im się nowe lokum, a my z Reusem postanowiliśmy zrobić im niespodziankę. Wstałam o 9, ogarnęłam się i ubrałam. Zrobiłam śniadanko dla mojego męża, napisałam sobie listę rzeczy, które muszę dzisiaj zrobić i spokojnie popijałam kawę.
-Dzień dobry, kochanie A Marco pocałował mnie w policzek
-Hej - posłałam mu uśmiech - śniadanie stoi na blacie
-Ok, dziękuje. Wpadniesz do nas na trening ?
-Nie wiem czy dam rade, mam dużo spraw do załatwienia
-Postarasz się chociaż ? - zrobił słodkie oczka
-Oczywiście, że się postaram
-Super, a może Ci dzisiaj pomóc w tych zakupach ?
-Nie dziękuje, poradzę sobie
-Okey, ale jakby co to dzwoń
-Dziękuje - usiadłam mu na kolanach, a on niespodziewanie mnie pocałował. Oddawałam kolejne pocałunki, ale jak chciał mnie rozebrać to się od niego oderwałam
-Coś się stało ?
-Nie, tylko jest już po 10, a Ty masz trening na 11
-Moge nie pójść - wstał i przyciągnął mnie do siebie
-Nawet nie mów takich rzeczy, idź spamuj sobie torbę na trening
-No dobrze, ale nie denerwuj się
-Dobra dobra, ruszaj tyłek na górę
-Nie chcesz iść ze mną ? - poruszył znacząco brwiami
-Ja zostanę i posprzątam po śniadaniu
-Niech Ci będzie - chłopak niechętnie poszedł na górę, a ja sprzątnęłam ze stołu, wytarłam blat i przygotowałam mężowi napój na trening.
On wyszedł z domu o 10:40, a ma jeszcze odpisałam na maile, przygotowałam sobie drugie śniadanko i o 11:30 zadowolona opuściłam swój dom. Wsiadłam do mojego nowego auta, które dostałam tuż przed ślubem i pojechałam w stronę sklepu budowlanego. Musze zamówić farby, tapety i inne potrzebne rzeczy do urządzenia domu. Potem jadę zamówić meble i dodatki. Na koniec zakupy i do domu odpocząć. Pan idealny, ale żeby go zrealizować to nie starczy mi tylko godzina czy dwie. Stwierdziłam, że jak złoże zamówienie na farby to pojadę do chłopaków na trening, bo w końcu Marco na mnie liczy. Weszłam do tego ogromnego sklepu i chodziłam między półkami z farbami wszystkie, które postanowiłam wziąć zapisałam na kartę, złożyłam zamówienie i pojechałam na Signal Idune Park. Ochroniarz bez problemu mnie wpuścił, bo miałam swoją wejściówkę "Zuzanna Reus". Przeszłam przez kręte korytarze, aż w końcu dotarłam na murawę. Chłopcy grali meczyk, więc mnie nie zauważyli
-Dzień dobry - podeszłam do trenera
-Cześć Zuza - podał mi rękę
-Jak tam chłopaki ? Widzę, że dzisiaj wyjątkowo grzeczni
-Oj tak, sam się zdziwiłem. Zuza jakbyś mogła pójść do szatni chłopaków, przy szafce Marco leży prezent dla Ciebie
-No dobrze - zdziwiona poszłam tam, weszłam do pomieszczenia i ujrzałam żółto-czarną torebeczkę. Otworzyłam ją i wyjęłam z niej strój Borussii i korki, lekko zdziwiona rozłożyłam koszulkę, a na plecach miałam napisane "Z. Reus 11". Od razu się uśmiechnęłam, spakowałam to z powrotem o wróciłam n murawę. Piłkarze skończyli grać i stali już na zbiórce
-Cześć kotku - podszedł do mnie blondyn i mnie pocałował
-Widzieliśmy się już dzisiaj
-Wiem, ale się stęskniłem
-Idź na zbiórkę, bo będziesz biegał karne kółeczka - zaśmiałam sie
-Trenerze, a może nie tylko Marco będzie biegał, ale też Zuza się przyłączy. Dostała cały strój - wyrwał się Mario
-Gotze siedź cicho - pogroziłam mu palcem
-W sumie to dobry pomysł. Zuza do szatni idzie się przebrać, a Marco poczeka chwile - odparł Klopp
-No, ale ja miałam być tylko na chwile - jąkałam się
-15 kółeczek to tylko chwila
-Tylko, że ja nie mogę tak dużo
-Dlaczego ? - dopytywał przyjaciel mojego męża
-A co Ty taki ciekawski ?
-Tak już mam
-Dobra Zuza tym razem Ci odpuszczę
-Dziękuje - uśmiechnęłam się - to ja lecę zamówić jeszcze meble
-Pa - pocałował mnie blondasek, a potem szepnął mi do ucha - kocham Cię
-Ja Ciebie też - pożegnałam się z resztą i opuściłam stadion. Pojechałam do sklepu meblowego, spędziłam tam prawie 3 godziny, ale wszystko zamówiłam.
~Two Weeks Later~
Miałam dla Marco świetną niespodziankę, położyłam "prezent" na stole w kuchni i poszłam się kąpać. Namydliłam całe ciało, spłukałam ciepłą wodą, umyłam włosy, potem się wytarłam, ubrałam, wysuszyłam i zeszłam robić obiad. Postawiłam na Lasagne, wstawiłam ją do piekarnika, nastawiłam czas, a potem zabrałam talerze, sztućce i szklanki. Nakryłam do stołu w ogrodzie, nalałam soku do dzbanka i posłał do gabinetu. Przejrzałam internet, maile, portale społecznościowe, a potem zeszłam na dół. Przy stole siedział Marco i wpatrywał się w mały strój Borussii, który kupiłam i leżał na stole.
-Cześć. Jak było na treningu ?
-Dobrze. Zuza czy my ... czy Ty ... no wiesz, jesteś w ciąży ?
-Masz szczęście, że się domyśliłeś
-Na prawdę ? - ucieszył się
-Tak - uśmiechnęłam się, a on poderwał się z krzesła i mnie przytulił
-Kocham Cie
-Ja Ciebie też - pocałowałam go, ale przerwał na pikający piekarnik, który oznajmił, że nasz obiad jest gotowy - idź do ogrodu, a ja podam obiad
-Ok - wyszedł, a ja wyjęłam z piekarnika naczynie, a za chwile postawiłam je na stole. Zjedliśmy cały obiad, Marco pojechał do klubu coś podpisać, a ja poszłam się położyć, bo byłam zmęczona. Zdążyłam się położyć do łóżka i odpłynęłam.
* Marco *
Wszedłem po treningu do domu, Zuzy nie było na dole, a na stole leżało ubranko dla dziecka. Usiadłem, patrzyłem na nie i zastanawiałem się co to znaczy. Czy Zuza jest w ciąży ? Za chwile moja żona zeszła na dół, miałem racje, będę miał dziecko, a nie przepraszam ... będziemy mieli dziecko. Cieszyłem się jak cholera, wreszcie stworzymy prawdziwą rodzinę. Jak najszybciej po obiedzie pojechałem do klubu podpisać kilka dokumentów i wróciłem do domu. Blondynka spała jednak w naszej sypialni, więc ogarnąłem trochę w domu, ale na tyle cicho, żeby jej nie obudzić.
* Zuza *
Obudziłam się dopiero po 2 w nocy, mój mąż leżał obok mnie, a wszędzie było ciemno. Miałam na sobie tylko koszulkę Nike, więc mężczyzna musiał mnie przebrać. Delikatnie, żeby go nie obudzić wstałam z łóżka, zeszłam do kuchni, nalałam sobie szklankę soku. Kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, bardzo się ucieszyłam, ale postanowiłam trochę poczekać zanim przekaże Marco tą wiadomość. Usiadłam sobie na leżaku i patrzyłam w nie o, sierpień, jeszcze ciepłe noce.
-Przeziębisz się - przyszedł Marco i okrył mnie kocem
-Dziękuje, ale jest ciepło. Czemu sie obudziłeś ?
-Nie było Cię obok i przestraszyłem się, że coś Ci się stało
-Wszystko jest okey, tylko się obudziłam i tak jakoś wyszło
-Wracasz ze mną do sypialni ?
-Yhmm - kiwnęłam głową - Zaniesiesz mnie ?
-Jasne, że tak - wziął mnie na ręce, zamknął drzwi tarasowe i szliśmy na górę
-Za kilka miesięcy będę taka ciężka, że już mnie nie udźwigniesz
-Przesadzasz kochanie
-Zobaczymy jeszcze
_________________________________________________________________________
Nie wiem co mam napisać ... ;/

2 komentarze:

  1. Ojeju 50-tka kocham Cie Marco będzie ojcem OMG cudowna niespodzianka i ten strój dla Zuzy przy tym gdy miała robić te 15 kółeczek omal nie padłam xD jak zwykle 'kochany' Mario <3
    Rozdział boski *-*
    Pozdrawiam/ Julie ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!! Rozdział boski. /Julcia :****

    OdpowiedzUsuń