~Two Days Later - Evening~
Powiedzenie "Święta, Święta i po Świętach" idealnie się sprawdza, dopiero co szykowaliśmy się z Marco do wspólnych świąt, a one już się skończyły. Było tak jak sobie wymarzyłam, nie kłóciliśmy się, no może troszeczkę się droczyliśmy. Jutro wieczorkiem wylatujemy już na Karaiby gdzie wspólnie ze znajomymi spędzimy sylwestra, walizki mamy już spakowane, więc nie będzie bieganiny. Marco wyszedł biegać, a ja położyłam się w łóżku w sypialni i oglądałam Tv, ponieważ nie było nic ciekawego, to w kółko latałam po kanałach. Po jakimś czasie zrobiłam się głodna, więc zeszłam do kuchni zrobiłam sobie kanapki i popiłam je herbatą. Kiedy zmywałam naczynia wrócił Marco, objął mnie z tyły i składał delikatne i subtelne pocałunki na mojej szyi.
-Mam na Ciebie straszną ochotę
-Tak ? - odwróciłam się do niego
-Przez cały czas myślałem tylko o Tobie
-To przeciwnie do mnie - zaśmiałam się
-Tak to rzeczywiście jest zabawne - nie przestawał mnie całować
-Wiem - teraz to ja go pocałowałam, a on podniósł mnie i posadził na blacie - łóżko jest pościelone
-Trudno - wziął mnie na ręce, po drodze ściągaliśmy swoje ubrania, do sypialni dotarliśmy tylko w bieliźnie, która po chwili przywitała się z podłogą, no może nie dosłownie, bo mój stanik wylądował na żyrandolu :D
* Kuba *
Stwierdziliśmy całą paczką, że zrobimy małą imprezkę, nasz wybór padł na dom Zuzy i Marco. Umówiliśmy się, że spotkamy się pod ich domem i razem wejdziemy. Równo o 20 zjechaliśmy się pod ich dom, zaparkowaliśmy auta, przeszliśmy przez furtkę, która była otwarta, jak byliśmy już pod drzwiami chcieliśmy zadzwonić, ale okazało się, że drzwi również są otwarte. Weszliśmy do salonu, a tam zastaliśmy piękny widok, po całym salonie, a potem schodach porozrzucane były ubrania Zuzy i Marco. Niby to moja siostra i mój kumpel, ale na ten widok zacząłem się śmiać, a reszta za mną
-Chyba powinniśmy wyjść - powiedziała Ania
-Oj tam - zaśmiał się Mario - nie pierwszy raz ich nakrywamy
-My pierwszy - powiedzieliśmy i na niego spojrzeliśmy
-Haha ja wszedłem im do sypialni
-Zapukałeś chociaż ?
-Nie - uśmiechnął się
-Chodźmy stąd - odparła Aga
-No, ale to byłoby bez sensu
-To może wyjdźmy i po prostu zadzwonimy do drzwi ?
-Będziemy udawać, że nic nie wiemy
-Masz lepszy pomysł ?
-No nie, ale możemy się jeszcze chwile zastanowić
-Już nie musicie - Zuza zeszła po schodach,
-Hej, jaka niespodzianka
-Ogromna - zaśmiała się - Marco zaraz przyjdzie
-Ok, to my usiądziemy sobie w salonie
-Jasne :)
* Zuza *
Leżeliśmy wtuleni w siebie, ale usłyszeliśmy na dole jakieś głosy, jak lepiej się wsłuchaliśmy okazało się, że to nasi kochani przyjaciele, szybko się ogarnęliśmy, ja zeszłam na dół, a Marco został, żeby ogarnąć sypialnie. Jak zeszłam, to zebrałam nasze ciuchy, zaniosłam je z powrotem do sypialni i razem z Reusem zeszliśmy do nich do salonu. Marco zaniósł jakieś piwo, a ja przy pomocy dziewczyn przygotowałam jakieś przekąski. Wszystko postawiłam na stoliku w salonie i usiadłam obok Marco, który objął mnie ramieniem, jednak za chwile i tak musiałam, bo na górze dzwonił mój telefon. Poszłam po niego, a na wyświetlaczu iPhona zobaczyłam zdjęcie Wiki, więc szybko odebrałam.
-Hej, co tam ?
-Jestem na chwile w Dortmundzie, chcesz się spotkać ?
-Jasne, ale co to znaczy na chwile ?
-No wczoraj przyjechałam, a po jutrze wyjeżdżam. A po za tym chciałam z Tobą pogadać
-No ok, to może przyjdziesz do nas. Wszyscy u nas są
-Wiesz co przepraszam, ale wolałabym spotkać się tylko w cztery oczy
-Żaden problem, to gdzie ?
-Może wpadniesz do mnie ?
-Ok, to biorę rzeczy i zaraz u Ciebie będę
-Czekam, pa
-Buziaki
Wzięłam torebkę, schowałam do niej klucze, zadzwoniłam po taksówkę, a potem schowałam telefon. Zeszłam na dół, ucałowałam Marco w policzek i pożegnałam się z przyjaciółmi.
-Przepraszam Was, ale moja friend mnie potrzebuje
-Wika jest w Dortmundzie ?
-Tak, ale pojutrze wyjeżdża, a ma jakiś problem
-Nie martw się jeszcze trochę tu pobędziemy - zaśmiał się Piszczu
-W to akurat nie wątpię, pa
-Pa
Wsiadłam do taksówki, podałam adres przyjaciółki, a po kilkunastu minutach już tam byłam. Zadzwoniłam do drzwi, weszłam na odpowiednie piętro, a potem od razu do mieszkania.
-Cześć - ucałowałam ją w policzek
-Hej, dzięki, że przyjechałaś
-Nie ma problemu - uśmiechnęłam się
-Chodź usiądziemy w salonie - przeszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie
-Mów o co chodzi, bo umrę z ciekawości
-Pamiętasz Alexa ?
-Jasne, że tak. Jesteście razem ?
-No właśnie on chce, ale ja nie wiem
-Dziewczyno czego Ty nie wiesz ? Chłopak chodzi za Tobą od kilku miesięcy.
-Tak, ale ja się boje, że ... - przerwałam jej
-Kochasz go ?
-Chyba tak
-To na co czekasz ? Bierz telefon i dzwoń do niego
-To nie jest takie proste
-No, ale czemu ?!
-A jak on się mną tylko bawi ?
-Wika na pewno nie
-Skąd możesz wiedzieć ?
-Jak byłam z nim wtedy na kolacji, to opowiedział mi pewną historie i jestem pewna, że on do tej pory to pamięta
-Jaką historię ?
-Ja Ci nie mogę powiedzieć, bo raczej on by to wolał zrobić
-Ok, masz racje
-Dzwoń
-Dobra - westchnęła
Zostawiłam dziewczynę samą w salonie i poszłam do niej do sypialni, usiadłam na jej szerokim parapecie i wpatrywałam się w ulicę. Już się ściemniło, na szczęście paliły się uliczne latarnie, a na niebie było widać gwiazdy, długo się w nie wpatrywałam, aż nagle ujrzałam spadającą gwiazdkę, zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie. Nie wierze w żadne przesądy, ale w spadające gwiazdy tak, już kilka razy pomyślałam życzenie w takiej sytuacji i za każdym razem się spełniało. Zmęczona odwróciłam głowę i okazało się, że w pokoju stoi Wika, przyjrzałam jej się bardziej i ujrzałam, że dziewczyna płacze.
-Co się stało ? - automatycznie wstałam i ją przytuliłam
-Zadzwoniłam i odebrała jakaś dziewczyna - jeszcze bardziej się popłakała
-Mówiła coś ?
-Tak, że Alex się kąpie, bo mieli wyczerpujący wieczór
-Wika, to na pewno da się wyjaśnić
-On się mną bawił - mocniej się we mnie wtuliła
-Spokojnie, jestem pewna, że nie
-Ja się w nim zakochałam
-Zadzwonisz do niego jutro i wszystko sobie wyjaśnienie
~2 godziny później~
Wstałam z łóżka mojej przyjaciółki, przykryłam ją kołdrą i zeszłam na dół. Przez cały czas dziewczyna płakała, dopiero przed chwilą usnęła, zrobiłam sobie herbatę i miałam już usiąść na kanapie, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie, ale poszłam otworzyć, nie miałam pojęcia kto o tej porze mógł przyjść, ale jak otworzyłam drzwi wszystko stało się jasne. To był Alex.
-Co Ty tu robisz ?
-Muszę pogadać z Wiką
-O czym ?
-Wiem, że dzwoniła, ale ja się kąpałem, a telefon odebrała moja siostra. Muszę jej to wyjaśnić
-Wika jest w sypialni. Śpi
-Jedź do domu, a ja się nią zajmę i poczekam, aż się obudzi
-Dzięki - cmoknęłam go w policzek, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam
Wyszłam przed blok, zamówiłam sobie taksówkę, która wyjątkowo szybko pojawiła się, wsiadłam do niej, a za chwile wysiadłam pod domem. Pod naszym domem nadal stały samochody, więc pewnie wszyscy są, weszłam do środka, rozebrałam się w przedpokoju i poszłam do salonu. Usiadłam obok Marco i przytuliłam się do niego, uwielbiam Wikę, ale pocieszenie jej w sprawach sercowych nie należy do najłatwiejszych zadań.
-Jak tam Wika ?
-Aktualnie pewnie śpi, ale wcześniej było fatalnie
-Alex ? - zapytała Ania
-Skąd wiedziałaś ?
-Domyśliłam się
-Wpuściłam go do jej mieszkania jak spała, więc może mnie jutro zabić
-Chyba podziękować - zaśmiał się Mario
-Ona jest tak uparta, że raczej prędko się nie pogodzą
-Oni byli parą ?
-Szczerze ? Nie ogarniam ich, chyba nie, ale on chyba uważa inaczej
-No widzisz kochanie, nie potrzebnie pojechałaś - Marco mnie objął
-No nie powiedziałabym - uśmiechnęłam się
-A tak w ogóle to o co poszło ?
-O jego siostrę
-Co ?!
-Jego siostra odebrała jego telefon i Wika myślała, że są parą, bo ta powiedziała, że mieli wyczerujący wieczór - zaśmiała się
-Też bym miała skojarzenia - zaśmiała się Ewcia
-No ja raczej nie, bo Marco czasami bierze swój telefon pod prysznic
-Skąd wiesz ?
-Wystarczy, że z nim mieszkam
-Jak się kąpiemy razem to wtedy nie biorę
-Ta kąpiecie - Mario się uśmiechnął i śmiesznie poruszył brwiami
-Spadaj - rzuciłam w niego poduszką, która była ozdobą kanapy
-Zepsułaś mi fryzurę - teraz on rzucił we mnie tą poduszką, ale nie trafił we mnie tylko w mojego narzeczonego
-Teraz Ty mi zepsułeś fryzurę, kurduplu - Marco mu oddał, a po chwili gonili się po całym domu, ich jakże cudowną zabawę zepsuł dzwonek do drzwi
-Kto o tej porze do cholery ? - wkurzył się Marco
-Ja pójdę - powiedziałam i skierowałam się do przedpokoju, otworzyłam drzwi, a za nimi stał ojciec Marco
-Co Pan tu robi ?
-Ja do Marco
-Proszę - wskazałam, żeby wszedł do środka, a sama poszłam do salonu po chłopaka - Marco, do Ciebie
-Kto ?
-Twój tata - mina mu zrzedła - czeka w przedpokoju
* Marco *
Poszedłem do przedpokoju gdzie czekał na mnie mój ojciec, chociaż w sumie chyba dla mnie już nie istnieje jako ojciec, tylko przypadkowy mężczyzna.
-Czego chcesz ?!
-Chciałem z Tobą porozmawiać
-O czym chcesz rozmawiać ?! Przez kilka miesięcy się nie odzywałeś, zdradziłeś mamę, jesteś dla mnie nikim
-Jestem Twoim ojcem
-Byłeś moim ojcem. Masz 5 minut, potem masz wyjść
-Synku Ty nie widzisz, że ta dziewczyna nie jest da Ciebie
-Co ?!
-Ona się Tobą bawi i jest z Tobą tylko i wyłącznie dla Twoich ciężko zarobionych pieniędzy
-Przestań ! Nic o niej nie wiesz, więc jakim prawem ją oceniasz ?!
-Caro była dla Ciebie lepszym materiałem na żonę, powinieneś do niej wrócić. Ona nadal Cię kocha, nie to co ta Polka
-Chyba sobie ze mnie żartujesz. Caro była ze mną dla pieniędzy, zdradzała mnie, ma dziecko z innym, zresztą próbowała mnie w nie wrobić
-Wrobić ?! Zaraz a cała Zuza wrobi Cię w cudzego dzieciaka, pewnie nawet teraz się puszcza z innymi. Kto wie może z Twoimi kolegami z drużyny - nie wytrzymałem i walnąłem go w twarz
-Wynoś się stąd i nigdy więcej nie wracaj - krzyknąłem, on mnie posłuchał i wyszedł, a ja zamknąłem za nim drzwi
-Wszystko w porządku ? - do pomieszczenia weszła Zuza i mnie przytuliła
-Słyszałaś ?
-Wszyscy słyszeliśmy
-Obiecuje, że już nigdy nie pozwolę Cię obrażać
-Kocham Cię
-Ja Ciebie bardziej - pocałowałem ją - wracajmy do gości
-Ok - pociągnęła mnie za rękę i wróciliśmy do salonu
-Nie pytajcie - westchnąłem
-Wiecie co my się będziemy już zbierać, jest po 1, a przecież jutro wyjeżdżamy - powiedział Kuba, a wszyscy mu przytaknęli
-To do zobaczenia jutro - Zuza się uśmiechnęła i odprowadziła ich do drzwi
-Pa - powiedzieli i wyszli
-Idziemy spać - dziewczyna usiadła obok mnie na kanapie
-Jak chcesz to idź, ja jeszcze posiedzę
-Nie przejmuj się nim
-Jak mam się nie przejmować jak on stwierdził, że puszczasz się z moimi kumplami ?!
-Uwierzyłeś mu ?! - zauważyłem, że ma łzy w oczach
-Nie, oczywiście, że nie - przytuliłem ją - ale zabolało mnie to, że mój ojciec obraża najważniejszą osobę w moim życiu
-Skoro mu nie wierzysz to nie masz się czym przejmować
-Masz racje, chodźmy spać - wziąłem ją na ręce i poszedłem do sypialni
-Po co Ty mnie nosisz ?
-Bo bardzo Cię kocham i bardzo mi na Tobie zależy
-Słodziaku - pocałowała mnie
-Idziemy pod prysznic ?
-Nie, Ty idziesz, a ja poczekam
-Jak chcesz - musnąłem jej policzek, a potem położyłem ją do łóżka, a sam poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, założyłem bokserki, a na nie jakieś spodnie od piżamę. Zwolniłem Zuzie łazienkę i w tym czasie co ona poszła się myć, ja położyłem się do łóżka, ustawiłem budzik na 9:30. Nagle z łazienki wyszła Zuza okryta jedynie białym ręcznikiem.
-Włosów nie suszysz ?
-Nie, a co ?
-Nic, tak się pytam
-Ok, to ja idę do garderoby po piżamę
-Możesz wziąć moja koszulkę
-Pomyśle - zaśmiała się, a za chwile wróciła w mojej klubowej koszulce i czarnych, koronkowych majtkach
-Pięknie Ci w tej koszulce - powiedziałem kiedy leżała już obok mnie
-Dziękuje - uśmiechnęła się
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Jestem padnięta - przytuliła się do mnie
-To idziemy spać - zgasiłem lampkę i usnęliśmy
_________________________________________________________________________
Powiedzenie "Święta, Święta i po Świętach" idealnie się sprawdza, dopiero co szykowaliśmy się z Marco do wspólnych świąt, a one już się skończyły. Było tak jak sobie wymarzyłam, nie kłóciliśmy się, no może troszeczkę się droczyliśmy. Jutro wieczorkiem wylatujemy już na Karaiby gdzie wspólnie ze znajomymi spędzimy sylwestra, walizki mamy już spakowane, więc nie będzie bieganiny. Marco wyszedł biegać, a ja położyłam się w łóżku w sypialni i oglądałam Tv, ponieważ nie było nic ciekawego, to w kółko latałam po kanałach. Po jakimś czasie zrobiłam się głodna, więc zeszłam do kuchni zrobiłam sobie kanapki i popiłam je herbatą. Kiedy zmywałam naczynia wrócił Marco, objął mnie z tyły i składał delikatne i subtelne pocałunki na mojej szyi.
-Mam na Ciebie straszną ochotę
-Tak ? - odwróciłam się do niego
-Przez cały czas myślałem tylko o Tobie
-To przeciwnie do mnie - zaśmiałam się
-Tak to rzeczywiście jest zabawne - nie przestawał mnie całować
-Wiem - teraz to ja go pocałowałam, a on podniósł mnie i posadził na blacie - łóżko jest pościelone
-Trudno - wziął mnie na ręce, po drodze ściągaliśmy swoje ubrania, do sypialni dotarliśmy tylko w bieliźnie, która po chwili przywitała się z podłogą, no może nie dosłownie, bo mój stanik wylądował na żyrandolu :D
* Kuba *
Stwierdziliśmy całą paczką, że zrobimy małą imprezkę, nasz wybór padł na dom Zuzy i Marco. Umówiliśmy się, że spotkamy się pod ich domem i razem wejdziemy. Równo o 20 zjechaliśmy się pod ich dom, zaparkowaliśmy auta, przeszliśmy przez furtkę, która była otwarta, jak byliśmy już pod drzwiami chcieliśmy zadzwonić, ale okazało się, że drzwi również są otwarte. Weszliśmy do salonu, a tam zastaliśmy piękny widok, po całym salonie, a potem schodach porozrzucane były ubrania Zuzy i Marco. Niby to moja siostra i mój kumpel, ale na ten widok zacząłem się śmiać, a reszta za mną
-Chyba powinniśmy wyjść - powiedziała Ania
-Oj tam - zaśmiał się Mario - nie pierwszy raz ich nakrywamy
-My pierwszy - powiedzieliśmy i na niego spojrzeliśmy
-Haha ja wszedłem im do sypialni
-Zapukałeś chociaż ?
-Nie - uśmiechnął się
-Chodźmy stąd - odparła Aga
-No, ale to byłoby bez sensu
-To może wyjdźmy i po prostu zadzwonimy do drzwi ?
-Będziemy udawać, że nic nie wiemy
-Masz lepszy pomysł ?
-No nie, ale możemy się jeszcze chwile zastanowić
-Już nie musicie - Zuza zeszła po schodach,
-Hej, jaka niespodzianka
-Ogromna - zaśmiała się - Marco zaraz przyjdzie
-Ok, to my usiądziemy sobie w salonie
-Jasne :)
* Zuza *
Leżeliśmy wtuleni w siebie, ale usłyszeliśmy na dole jakieś głosy, jak lepiej się wsłuchaliśmy okazało się, że to nasi kochani przyjaciele, szybko się ogarnęliśmy, ja zeszłam na dół, a Marco został, żeby ogarnąć sypialnie. Jak zeszłam, to zebrałam nasze ciuchy, zaniosłam je z powrotem do sypialni i razem z Reusem zeszliśmy do nich do salonu. Marco zaniósł jakieś piwo, a ja przy pomocy dziewczyn przygotowałam jakieś przekąski. Wszystko postawiłam na stoliku w salonie i usiadłam obok Marco, który objął mnie ramieniem, jednak za chwile i tak musiałam, bo na górze dzwonił mój telefon. Poszłam po niego, a na wyświetlaczu iPhona zobaczyłam zdjęcie Wiki, więc szybko odebrałam.
-Hej, co tam ?
-Jestem na chwile w Dortmundzie, chcesz się spotkać ?
-Jasne, ale co to znaczy na chwile ?
-No wczoraj przyjechałam, a po jutrze wyjeżdżam. A po za tym chciałam z Tobą pogadać
-No ok, to może przyjdziesz do nas. Wszyscy u nas są
-Wiesz co przepraszam, ale wolałabym spotkać się tylko w cztery oczy
-Żaden problem, to gdzie ?
-Może wpadniesz do mnie ?
-Ok, to biorę rzeczy i zaraz u Ciebie będę
-Czekam, pa
-Buziaki
Wzięłam torebkę, schowałam do niej klucze, zadzwoniłam po taksówkę, a potem schowałam telefon. Zeszłam na dół, ucałowałam Marco w policzek i pożegnałam się z przyjaciółmi.
-Przepraszam Was, ale moja friend mnie potrzebuje
-Wika jest w Dortmundzie ?
-Tak, ale pojutrze wyjeżdża, a ma jakiś problem
-Nie martw się jeszcze trochę tu pobędziemy - zaśmiał się Piszczu
-W to akurat nie wątpię, pa
-Pa
Wsiadłam do taksówki, podałam adres przyjaciółki, a po kilkunastu minutach już tam byłam. Zadzwoniłam do drzwi, weszłam na odpowiednie piętro, a potem od razu do mieszkania.
-Cześć - ucałowałam ją w policzek
-Hej, dzięki, że przyjechałaś
-Nie ma problemu - uśmiechnęłam się
-Chodź usiądziemy w salonie - przeszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie
-Mów o co chodzi, bo umrę z ciekawości
-Pamiętasz Alexa ?
-Jasne, że tak. Jesteście razem ?
-No właśnie on chce, ale ja nie wiem
-Dziewczyno czego Ty nie wiesz ? Chłopak chodzi za Tobą od kilku miesięcy.
-Tak, ale ja się boje, że ... - przerwałam jej
-Kochasz go ?
-Chyba tak
-To na co czekasz ? Bierz telefon i dzwoń do niego
-To nie jest takie proste
-No, ale czemu ?!
-A jak on się mną tylko bawi ?
-Wika na pewno nie
-Skąd możesz wiedzieć ?
-Jak byłam z nim wtedy na kolacji, to opowiedział mi pewną historie i jestem pewna, że on do tej pory to pamięta
-Jaką historię ?
-Ja Ci nie mogę powiedzieć, bo raczej on by to wolał zrobić
-Ok, masz racje
-Dzwoń
-Dobra - westchnęła
Zostawiłam dziewczynę samą w salonie i poszłam do niej do sypialni, usiadłam na jej szerokim parapecie i wpatrywałam się w ulicę. Już się ściemniło, na szczęście paliły się uliczne latarnie, a na niebie było widać gwiazdy, długo się w nie wpatrywałam, aż nagle ujrzałam spadającą gwiazdkę, zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie. Nie wierze w żadne przesądy, ale w spadające gwiazdy tak, już kilka razy pomyślałam życzenie w takiej sytuacji i za każdym razem się spełniało. Zmęczona odwróciłam głowę i okazało się, że w pokoju stoi Wika, przyjrzałam jej się bardziej i ujrzałam, że dziewczyna płacze.
-Co się stało ? - automatycznie wstałam i ją przytuliłam
-Zadzwoniłam i odebrała jakaś dziewczyna - jeszcze bardziej się popłakała
-Mówiła coś ?
-Tak, że Alex się kąpie, bo mieli wyczerpujący wieczór
-Wika, to na pewno da się wyjaśnić
-On się mną bawił - mocniej się we mnie wtuliła
-Spokojnie, jestem pewna, że nie
-Ja się w nim zakochałam
-Zadzwonisz do niego jutro i wszystko sobie wyjaśnienie
~2 godziny później~
Wstałam z łóżka mojej przyjaciółki, przykryłam ją kołdrą i zeszłam na dół. Przez cały czas dziewczyna płakała, dopiero przed chwilą usnęła, zrobiłam sobie herbatę i miałam już usiąść na kanapie, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie, ale poszłam otworzyć, nie miałam pojęcia kto o tej porze mógł przyjść, ale jak otworzyłam drzwi wszystko stało się jasne. To był Alex.
-Co Ty tu robisz ?
-Muszę pogadać z Wiką
-O czym ?
-Wiem, że dzwoniła, ale ja się kąpałem, a telefon odebrała moja siostra. Muszę jej to wyjaśnić
-Wika jest w sypialni. Śpi
-Jedź do domu, a ja się nią zajmę i poczekam, aż się obudzi
-Dzięki - cmoknęłam go w policzek, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam
Wyszłam przed blok, zamówiłam sobie taksówkę, która wyjątkowo szybko pojawiła się, wsiadłam do niej, a za chwile wysiadłam pod domem. Pod naszym domem nadal stały samochody, więc pewnie wszyscy są, weszłam do środka, rozebrałam się w przedpokoju i poszłam do salonu. Usiadłam obok Marco i przytuliłam się do niego, uwielbiam Wikę, ale pocieszenie jej w sprawach sercowych nie należy do najłatwiejszych zadań.
-Jak tam Wika ?
-Aktualnie pewnie śpi, ale wcześniej było fatalnie
-Alex ? - zapytała Ania
-Skąd wiedziałaś ?
-Domyśliłam się
-Wpuściłam go do jej mieszkania jak spała, więc może mnie jutro zabić
-Chyba podziękować - zaśmiał się Mario
-Ona jest tak uparta, że raczej prędko się nie pogodzą
-Oni byli parą ?
-Szczerze ? Nie ogarniam ich, chyba nie, ale on chyba uważa inaczej
-No widzisz kochanie, nie potrzebnie pojechałaś - Marco mnie objął
-No nie powiedziałabym - uśmiechnęłam się
-A tak w ogóle to o co poszło ?
-O jego siostrę
-Co ?!
-Jego siostra odebrała jego telefon i Wika myślała, że są parą, bo ta powiedziała, że mieli wyczerujący wieczór - zaśmiała się
-Też bym miała skojarzenia - zaśmiała się Ewcia
-No ja raczej nie, bo Marco czasami bierze swój telefon pod prysznic
-Skąd wiesz ?
-Wystarczy, że z nim mieszkam
-Jak się kąpiemy razem to wtedy nie biorę
-Ta kąpiecie - Mario się uśmiechnął i śmiesznie poruszył brwiami
-Spadaj - rzuciłam w niego poduszką, która była ozdobą kanapy
-Zepsułaś mi fryzurę - teraz on rzucił we mnie tą poduszką, ale nie trafił we mnie tylko w mojego narzeczonego
-Teraz Ty mi zepsułeś fryzurę, kurduplu - Marco mu oddał, a po chwili gonili się po całym domu, ich jakże cudowną zabawę zepsuł dzwonek do drzwi
-Kto o tej porze do cholery ? - wkurzył się Marco
-Ja pójdę - powiedziałam i skierowałam się do przedpokoju, otworzyłam drzwi, a za nimi stał ojciec Marco
-Co Pan tu robi ?
-Ja do Marco
-Proszę - wskazałam, żeby wszedł do środka, a sama poszłam do salonu po chłopaka - Marco, do Ciebie
-Kto ?
-Twój tata - mina mu zrzedła - czeka w przedpokoju
* Marco *
Poszedłem do przedpokoju gdzie czekał na mnie mój ojciec, chociaż w sumie chyba dla mnie już nie istnieje jako ojciec, tylko przypadkowy mężczyzna.
-Czego chcesz ?!
-Chciałem z Tobą porozmawiać
-O czym chcesz rozmawiać ?! Przez kilka miesięcy się nie odzywałeś, zdradziłeś mamę, jesteś dla mnie nikim
-Jestem Twoim ojcem
-Byłeś moim ojcem. Masz 5 minut, potem masz wyjść
-Synku Ty nie widzisz, że ta dziewczyna nie jest da Ciebie
-Co ?!
-Ona się Tobą bawi i jest z Tobą tylko i wyłącznie dla Twoich ciężko zarobionych pieniędzy
-Przestań ! Nic o niej nie wiesz, więc jakim prawem ją oceniasz ?!
-Caro była dla Ciebie lepszym materiałem na żonę, powinieneś do niej wrócić. Ona nadal Cię kocha, nie to co ta Polka
-Chyba sobie ze mnie żartujesz. Caro była ze mną dla pieniędzy, zdradzała mnie, ma dziecko z innym, zresztą próbowała mnie w nie wrobić
-Wrobić ?! Zaraz a cała Zuza wrobi Cię w cudzego dzieciaka, pewnie nawet teraz się puszcza z innymi. Kto wie może z Twoimi kolegami z drużyny - nie wytrzymałem i walnąłem go w twarz
-Wynoś się stąd i nigdy więcej nie wracaj - krzyknąłem, on mnie posłuchał i wyszedł, a ja zamknąłem za nim drzwi
-Wszystko w porządku ? - do pomieszczenia weszła Zuza i mnie przytuliła
-Słyszałaś ?
-Wszyscy słyszeliśmy
-Obiecuje, że już nigdy nie pozwolę Cię obrażać
-Kocham Cię
-Ja Ciebie bardziej - pocałowałem ją - wracajmy do gości
-Ok - pociągnęła mnie za rękę i wróciliśmy do salonu
-Nie pytajcie - westchnąłem
-Wiecie co my się będziemy już zbierać, jest po 1, a przecież jutro wyjeżdżamy - powiedział Kuba, a wszyscy mu przytaknęli
-To do zobaczenia jutro - Zuza się uśmiechnęła i odprowadziła ich do drzwi
-Pa - powiedzieli i wyszli
-Idziemy spać - dziewczyna usiadła obok mnie na kanapie
-Jak chcesz to idź, ja jeszcze posiedzę
-Nie przejmuj się nim
-Jak mam się nie przejmować jak on stwierdził, że puszczasz się z moimi kumplami ?!
-Uwierzyłeś mu ?! - zauważyłem, że ma łzy w oczach
-Nie, oczywiście, że nie - przytuliłem ją - ale zabolało mnie to, że mój ojciec obraża najważniejszą osobę w moim życiu
-Skoro mu nie wierzysz to nie masz się czym przejmować
-Masz racje, chodźmy spać - wziąłem ją na ręce i poszedłem do sypialni
-Po co Ty mnie nosisz ?
-Bo bardzo Cię kocham i bardzo mi na Tobie zależy
-Słodziaku - pocałowała mnie
-Idziemy pod prysznic ?
-Nie, Ty idziesz, a ja poczekam
-Jak chcesz - musnąłem jej policzek, a potem położyłem ją do łóżka, a sam poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, założyłem bokserki, a na nie jakieś spodnie od piżamę. Zwolniłem Zuzie łazienkę i w tym czasie co ona poszła się myć, ja położyłem się do łóżka, ustawiłem budzik na 9:30. Nagle z łazienki wyszła Zuza okryta jedynie białym ręcznikiem.
-Włosów nie suszysz ?
-Nie, a co ?
-Nic, tak się pytam
-Ok, to ja idę do garderoby po piżamę
-Możesz wziąć moja koszulkę
-Pomyśle - zaśmiała się, a za chwile wróciła w mojej klubowej koszulce i czarnych, koronkowych majtkach
-Pięknie Ci w tej koszulce - powiedziałem kiedy leżała już obok mnie
-Dziękuje - uśmiechnęła się
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Jestem padnięta - przytuliła się do mnie
-To idziemy spać - zgasiłem lampkę i usnęliśmy
_________________________________________________________________________
Obiecuje Wam, że niedługo nie będzie już tak słodko :) Myślałam, żeby dodawać rozdziały 2 razy w tygodniu, ale jeszcze o tym pomyśle. Pozdrawiam :*