~A Few Months Later - December 20th~
Od kilku miesięcy mieszkam z Marco i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że układa nam się bardzo dobrze. Co prawda zdarza nam się kłócić, ale zazwyczaj godzimy się szybciej niż kłócimy. W tym roku święta spędzamy w Dortmundzie z rodziną Marco i Mario z Ann. co prawda Babcia zapraszała nas do siebie do Polski, ale w końcu odpuściła i stwierdziła, że Kubuś jej wystarczy. Dzisiaj mój ukochany od rana ma ostatni trening przed świętami, a ja siedzę w domu i sprzątam, ponieważ kolacja świąteczna ma się odbyć u nas w domu. Udało sprzątnąć mi się już całe piętro, dolną łazienkę, gabinet, a teraz sprzątam salon.
-Kochanie już jestem - krzyknął Marco z przedpokoju
-Ok, chodź do salonu
-Idę - usłyszałam, a po chwili do salonu przyszedł Marco i pocałował mnie namiętnie na powitanie
-Jak trening ?
-Wyczerpujący
-Ojej jak mi przykro - zaśmiałam się - teraz musisz mi pomóc ze sprzątanie, a potem jedziemy po prezenty
-Ze sprzątaniem czego ?
-Salonu, bo kuchnie trzeba sprzątnąć jako ostatnią
-Ok, to ja odkurzę i powycieram kurze
-Uważaj na choinkę
-Dobrze
~2 godziny później~
Skończyliśmy sprzątać pomieszczenie i zmęczeni usiedliśmy na kanapie.
-Dziękuje za pomoc - wtuliłam się w niego
-Nie ma za co :) Jedziemy na te zakupy ?
-Tak tylko się przebiorę
-No ja w sumie też muszę - uśmiechnął się
-To chodź - wstałam i pociągnęłam go za rękę
-Wspólny prysznic ?
-Chciałbyś, ja idę na górę, a Ty na dół
-Nawet o tym nie myśl, bierzemy wspólny prysznic
-No niech Ci będzie
-No i między innymi za to Cię kocham - wziął mnie na ręce i zaniósł na górę
-Puść
-Nie
-Wariat
-Wiem, wiem często to od Ciebie słyszę
-Kotku, ale pozwolisz, że rozbiorę się sama - powiedziałam kiedy byliśmy już w sypialni
-Wolałbym nie pozwolić - uśmiechnął się
-No to masz problem
-Oj tam - zaczął mnie całować
-Marco musimy kupić prezenty, zrobić zakupy spożywcze i wiele wiele innych, więc radziłabym Ci przestać chyba, że chcesz się pokłócić. A wtedy jadę na święta do Polski i radź sobie sam.
-Dobra już przestaje
-No ja myślę - uśmiechnęłam się, zabrałam ciuchy z garderoby i poszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic
-Nie czekasz na mnie ? - Marco wepchnął mi się pod prysznic i mnie przytulił
-Czy ja się źle wyraziłam ?
-Nie, ale stwierdziłem, że będzie Ci smutno, samej brać prysznic
-Bożeee z kim ja jestem ?! - westchnęłam i spojrzałam w górę
-Marco Reus bardzo, bardzo, ale to bardzo mi miło - pocałował mnie namiętnie
-Oszaleje z Tobą
-Zamiast tak na mnie narzekać, lepiej się pośpieszmy
-Masz racje - uśmiechnęłam się
Szybko wzięliśmy prysznic, otuliliśmy się białymi, miękkimi ręcznikami i poszliśmy się ubrać, ponieważ na dworze jest zimno to musiałam wysuszyć włosy. Udało mi się to zrobić dość szybko, bo w 15 minut, umalowałam się, żeby nie straszyć ludzi na mieście i założyłam wybrane wcześniej ciuchy. Jak zeszłam na dół Marco siedział już gotowy na kanapie i oglądał niemieckie Top Model.
-Haha, tam są w ogóle jakieś ładne dziewczyny ? - zaśmiałam się
-Jakieś są, a co zazdrosna ?
-Kochanie mam być zazdrosna o jakieś przeciętne Niemki ?
-Tylko pytam, ale i tak nie masz o co
-Wiem :p
-Dobra idziemy już ?
-Tak tylko założę płaszcz i buty
-Zapomniałem Ci powiedzieć, że ślicznie wyglądasz
-Zawsze to mówisz - ucałowałam go w policzek - jedziemy moim czy Twoim samochodem ?
-Moim
-No tak mogłam się domyślić
-Mój jest lepszy :p
-Tak oczywiście ...
-Oj no dobra nie kłóćmy się
-Czy ja się kłócę ? - uśmiechnęłam się
-Nie odwracaj kota ogonem - pocałował mnie, a potem wyszliśmy, zamknęliśmy dom i wsiedliśmy do samochodu. Kierunek galeria ;)
-Kochanie, może jednak po zakupy spożywcze pojedziemy za 2 - 3 dni ? - zapytał piłkarz
-No w sumie to jest lepszy pomysł niż robić wszystko dzisiaj
-Widzisz jakiego masz mądrego narzeczonego
-Oj kochanie głupiego bym sobie nie wzięła - powiedziałam, a on się tylko uśmiechnął
Dojechaliśmy do galerii, zdążyliśmy wysiąść z samochodu, rzucił się na nas tłum nastolatek, w sumie nie na nas, tylko na Marco. Ominęłam ich wszystkich i weszłam do budynku, zdjęłam płaszcz i chustkę, usiadłam na ławce i bawiłam się telefonem.
-Przepraszam - szepnął mi do ucha chłopak
-Spoko, zostałabym z Tobą, ale nie chciało mi się stać na tym zimnie
-No przestań, dobrze zrobiłaś
-Chodźmy już - wstałam z ławki
-Jasne - narzeczony złapał mnie za rękę i poszliśmy do pierwszego sklepu
-Co kupimy Twojej Mamie ?
-To Ty jesteś kobietą - ucałował mnie w polik
-W takim razie proponuje, żebyśmy kupili biżuterię i jakąś ładną apaszkę
-Ok
-Marco ja nie chce, żadnego drogiego prezentu
-Yhmm
-Proszę Cię, zrób to dla mnie
-Kochanie, dla Ciebie to ja zrobię i kupię wszystko - rzuciłam mu się na szyje i pocałowałam go namiętnie
-Dziękuje, ale mimo wszystko nie kupuj wszystkiego
-To mogę Ci obiecać - zaśmialiśmy się
-Idiota - uderzyłam go lekko w ramię
-Chcesz mi złamać jakąś kość ?! - "oburzył" się, ale uśmiech nie schodził mu z twarzy
-Tak, bardzo - powiedziałam z sarkazmem
-Foch ... - odwrócił się do mnie plecami
-Forever na 5 minut - zaśmiałam się
-Nie prawda
-Marco kotku, jeżeli przestaniesz się fochać, to wynagrodzę Ci to w domu, więc im szybciej kupimy prezenty to szybciej będziemy w domu.
-To na co my tu jeszcze czekamy ?!
-Na Ciebie kotku, na Ciebie - pocałowałam go, a on mnie podniósł i okręcił dookoła - nie żebym nie przyzwyczaiła się jeszcze do paparazzi, ale nie lubię jak wszystkie nasze zdjęcia są w gazetach
-Masz racje - postawił mnie na ziemi i pocałował mnie w czoło
-Jak już kupimy prezenty dla Twojej rodziny i Gotzego to się rozdzielimy
-Po co ?!
-Bo muszę kupić prezent dla Ciebie
-Ja dla Ciebie już mam - uśmiechnął się
-Serio ? A co ? - zaczęłam się szczerzyć i do niego przymilać
-Dowiesz się we wtorek
-No ejjjj, proszę - zrobiłam słodkie oczy
-Dobrze wiesz, że bez względu na to co zrobisz to i tak Ci nie powiem
-Kotku, powiedz mi
-Zuza nie powiem Ci, więc nawet nie próbuj
-A idź Ty - odwróciłam się i poszłam do drugiego sklepu, tym razem do obuwniczego
-Nie obrażaj się, przecież to ma być prezent na święta - poszedł za mną
-Święta, święta i po świętach
-Oj tam nie ważne - przytulił mnie - nie obrażaj się już
-No dobrze, skoro tak nalegasz - złożyłam subtelny pocałunek na jego ustach
-Wolałbym coś więcej - przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie - o wiele lepiej
-Kocham Cię, ale przyjechaliśmy tu robić zakupy świąteczne
-Chodźmy do jakiegoś sklepu z biżuterią
-Proponuje kupić Twojej mamie naszyjnik, bransoletkę i kolczyki.
-Diamenty ?
-Trochę drogo, ale to nie ja płace, więc decyzja należy do Ciebie
-Musisz mi doradzić, sam nie dam rady
-Z pierścionkiem dałeś - zaśmiałam się
-To co innego, przecież nie poprosił bym Cię o radę w sprawię pierścionka zaręczynowego
-Zabawnie by było jakbyś zapytał
-Hahaha, bardzo śmieszne
-Dobra, dobra, wiesz, że mam racje
-Może trochę
-Tylko ?!
-Tak, tylko - pocałował mnie w policzek, a potem weszliśmy do sklepu z biżuterią, wybraliśmy bardzo ładny zestaw dla pani Reus, dokupiliśmy jeszcze apaszkę i wycieczkę do Rzymu. Kupiliśmy prezenty dla sióstr Marco, mojej rodziny, przyjaciół itd. Później się rozdzieliliśmy, Marco poszedł do kina, a ja wybierać mu prezent. Po kilkunastu minutach namysłu coś wymyśliłam, kupiłam mu zegarek, perfumy, full capa, bluzę Nike, kupiłam też dużą antyramę i mam zamiar zrobić kolaż z naszymi zdjęciami :D Wszystko zajęło mi trochę poniżej 2 godzin, weszłam jeszcze do Fan Shopu BVB, a potem czekałam na Marco, jego film trwał 2,5 h, więc szybko do mnie dołączył.
-Jedźmy do domu, nogi mnie bolą - przytuliłam się do niego
-Ja siedziałem, więc mnie nie bolą, ale jedźmy. Obiecałaś mi coś
-Miałam nadzieje, że zapomniałeś
-Nie ma tak dobrze - popatrzył mi w oczy, a potem zabrał mi zakupy - trzeba było mi dać od razu, a nie to dźwigasz
-Nie dźwigam - wzięłam go pod rękę
-Zakładaj swój piękny płaszczyk i wychodzimy
-Piękny, bo sama wybierałam - zaśmiałam się, a potem założyłam płaszcz i zarzuciłam chustkę
-A zapiąć się Pani nie potrafi ? - postawił zakupy na ziemi i zapiął mój płaszczyk
-Uwielbiam jak się tak mną opiekujesz
-Wiem - pocałował mnie, wziął zakupy z ziemi, złapał mnie za rękę i wyszliśmy z galerii, ja wsiadłam do samochodu, a mój narzeczony włożył pełne torby do bagażnika. Dojechaliśmy do domu, wyjęliśmy zakupy świąteczne, zabrałam prezenty dla Marco do swojego samochodu, a potem wróciłam do salonu i razem z ukochanym pakowaliśmy resztę prezentów. Było ich tak dużo, że cały salon był w prezentach, papierach ozdobnych, wstążkach i innych duperelach, kiedy wreszcie udało nam się to wszystko zapakować i doprowadzić salon do porządku, położyliśmy wszystko pod choinką. Nie znalazły się tam ani prezenty dla mnie ani dla Reusa, bo obydwoje jeszcze ich nie zapakowaliśmy, wyczerpani usiedliśmy na podłodze, chłopak objął mnie ramieniem, a ja się w niego wtuliłam.
-To co z moją niespodzianką ?
-Kotku obiecuje, że będziesz miał tą swoją niespodziankę, ale nie dzisiaj. Jestem padnięta
-Ok, to co idziemy spać
-Jasne, ale tak strasznie nie chce mi się już iść kąpać
-To odpuść, pójdziesz rano
-To wiem, ale jeszcze muszę doczłapać do sypialni
-Nic nie musisz, zaniosę Cię
-Mógłbyś - lekko się uśmiechnęłam
-Dla Ciebie więcej niż wszystko - wziął mnie na ręce, zaniósł do sypialni i położył na łóżku - nie pogniewasz się jak Cię rozbiorę ?
-Wręcz przeciwnie - blondyn rozebrał mnie do bielizny, przykrył kołdrą i zniknął za drzwiami łazienki. Byłam tak padnięta, że jak tylko zamknęłam oczy, od razu usnęłam.
~Next Day~
Obudziły mnie zapachy dochodzące z kuchni, założyłam na siebie błękitną koszule Marco i zeszłam do pomieszczenia znajdującego się na parterze. Usiadłam sobie na blacie, złapałam kubek z kawą swojego przyszłego męża i popijałam napój, Marco robił dla nas tosty z masłem ziołowym. Tak słodko wygląda w fartuszku *_*
-Moja kawa - zaśmiał się i chciał mi zabrać kubek
-Od teraz jest nasza kotu, nasza - czule go pocałowałam
-Niech Ci będzie, ale teraz zabieraj ten seksowny tyłeczek z blatu i chodź do stołu
-Seksowny ? - uśmiechnęłam się - chciałeś powiedzieć, bardzo, bardzo seksowny i bardzo, bardzo podniecający tyłeczek
-Tak to właśnie chciałem powiedzieć - zeszłam z blatu i razem usiedliśmy do śniadania
-Za 3 dni święta, nasz pierwsze wspólne święta
-Wiem i już się nie mogę doczekać
-Rok temu spędzałeś święta z Caro
-Nie, nie, nie, nie. Nie rozmawiamy o niej, proszę Cię
-Dobrze, przepraszam - usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego szyję - już nie będę o niej gadać, przynajmniej do końca tego roku
-Do końca przyszłego
-Tego Ci nie obiecam - zaśmiałam się i wróciłam na swoje miejsce
-Jeszcze zobaczymy. Jakie plany na dzisiejszy dzień ?
-Ja muszę zapakować prezenty dla Ciebie, pożegnać się z Błaszczykowskimi i wręczyć im prezenty
-To zbieraj się, pojedziemy od razu
-My ?
-A co nie chcesz zabrać ze sobą swojego przystojnego narzeczonego ?
-Bardzo chce
-To leć się szykuj, a ja sprzątnę po śniadaniu
-Dzięki - ucałowałam go na szybko i pobiegłam na górę
Wzięłam ekspresowy prysznic, ubrałam się, związałam mokre włosy w koka, zrobiłam bardzo minimalistyczny makijaż i pościeliłam łóżko. Akurat wtedy do sypialni wszedł gotowy Marco, który jak zwykle wyglądam dobrze, chociaż dobrze to mało powiedziane, ale idealnie to jest dobrze dobrane słowo.
Od kilku miesięcy mieszkam z Marco i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że układa nam się bardzo dobrze. Co prawda zdarza nam się kłócić, ale zazwyczaj godzimy się szybciej niż kłócimy. W tym roku święta spędzamy w Dortmundzie z rodziną Marco i Mario z Ann. co prawda Babcia zapraszała nas do siebie do Polski, ale w końcu odpuściła i stwierdziła, że Kubuś jej wystarczy. Dzisiaj mój ukochany od rana ma ostatni trening przed świętami, a ja siedzę w domu i sprzątam, ponieważ kolacja świąteczna ma się odbyć u nas w domu. Udało sprzątnąć mi się już całe piętro, dolną łazienkę, gabinet, a teraz sprzątam salon.
-Kochanie już jestem - krzyknął Marco z przedpokoju
-Ok, chodź do salonu
-Idę - usłyszałam, a po chwili do salonu przyszedł Marco i pocałował mnie namiętnie na powitanie
-Jak trening ?
-Wyczerpujący
-Ojej jak mi przykro - zaśmiałam się - teraz musisz mi pomóc ze sprzątanie, a potem jedziemy po prezenty
-Ze sprzątaniem czego ?
-Salonu, bo kuchnie trzeba sprzątnąć jako ostatnią
-Ok, to ja odkurzę i powycieram kurze
-Uważaj na choinkę
-Dobrze
~2 godziny później~
Skończyliśmy sprzątać pomieszczenie i zmęczeni usiedliśmy na kanapie.
-Dziękuje za pomoc - wtuliłam się w niego
-Nie ma za co :) Jedziemy na te zakupy ?
-Tak tylko się przebiorę
-No ja w sumie też muszę - uśmiechnął się
-To chodź - wstałam i pociągnęłam go za rękę
-Wspólny prysznic ?
-Chciałbyś, ja idę na górę, a Ty na dół
-Nawet o tym nie myśl, bierzemy wspólny prysznic
-No niech Ci będzie
-No i między innymi za to Cię kocham - wziął mnie na ręce i zaniósł na górę
-Puść
-Nie
-Wariat
-Wiem, wiem często to od Ciebie słyszę
-Kotku, ale pozwolisz, że rozbiorę się sama - powiedziałam kiedy byliśmy już w sypialni
-Wolałbym nie pozwolić - uśmiechnął się
-No to masz problem
-Oj tam - zaczął mnie całować
-Marco musimy kupić prezenty, zrobić zakupy spożywcze i wiele wiele innych, więc radziłabym Ci przestać chyba, że chcesz się pokłócić. A wtedy jadę na święta do Polski i radź sobie sam.
-Dobra już przestaje
-No ja myślę - uśmiechnęłam się, zabrałam ciuchy z garderoby i poszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic
-Nie czekasz na mnie ? - Marco wepchnął mi się pod prysznic i mnie przytulił
-Czy ja się źle wyraziłam ?
-Nie, ale stwierdziłem, że będzie Ci smutno, samej brać prysznic
-Bożeee z kim ja jestem ?! - westchnęłam i spojrzałam w górę
-Marco Reus bardzo, bardzo, ale to bardzo mi miło - pocałował mnie namiętnie
-Oszaleje z Tobą
-Zamiast tak na mnie narzekać, lepiej się pośpieszmy
-Masz racje - uśmiechnęłam się
Szybko wzięliśmy prysznic, otuliliśmy się białymi, miękkimi ręcznikami i poszliśmy się ubrać, ponieważ na dworze jest zimno to musiałam wysuszyć włosy. Udało mi się to zrobić dość szybko, bo w 15 minut, umalowałam się, żeby nie straszyć ludzi na mieście i założyłam wybrane wcześniej ciuchy. Jak zeszłam na dół Marco siedział już gotowy na kanapie i oglądał niemieckie Top Model.
-Haha, tam są w ogóle jakieś ładne dziewczyny ? - zaśmiałam się
-Jakieś są, a co zazdrosna ?
-Kochanie mam być zazdrosna o jakieś przeciętne Niemki ?
-Tylko pytam, ale i tak nie masz o co
-Wiem :p
-Dobra idziemy już ?
-Tak tylko założę płaszcz i buty
-Zapomniałem Ci powiedzieć, że ślicznie wyglądasz
-Zawsze to mówisz - ucałowałam go w policzek - jedziemy moim czy Twoim samochodem ?
-Moim
-No tak mogłam się domyślić
-Mój jest lepszy :p
-Tak oczywiście ...
-Oj no dobra nie kłóćmy się
-Czy ja się kłócę ? - uśmiechnęłam się
-Nie odwracaj kota ogonem - pocałował mnie, a potem wyszliśmy, zamknęliśmy dom i wsiedliśmy do samochodu. Kierunek galeria ;)
-Kochanie, może jednak po zakupy spożywcze pojedziemy za 2 - 3 dni ? - zapytał piłkarz
-No w sumie to jest lepszy pomysł niż robić wszystko dzisiaj
-Widzisz jakiego masz mądrego narzeczonego
-Oj kochanie głupiego bym sobie nie wzięła - powiedziałam, a on się tylko uśmiechnął
Dojechaliśmy do galerii, zdążyliśmy wysiąść z samochodu, rzucił się na nas tłum nastolatek, w sumie nie na nas, tylko na Marco. Ominęłam ich wszystkich i weszłam do budynku, zdjęłam płaszcz i chustkę, usiadłam na ławce i bawiłam się telefonem.
-Przepraszam - szepnął mi do ucha chłopak
-Spoko, zostałabym z Tobą, ale nie chciało mi się stać na tym zimnie
-No przestań, dobrze zrobiłaś
-Chodźmy już - wstałam z ławki
-Jasne - narzeczony złapał mnie za rękę i poszliśmy do pierwszego sklepu
-Co kupimy Twojej Mamie ?
-To Ty jesteś kobietą - ucałował mnie w polik
-W takim razie proponuje, żebyśmy kupili biżuterię i jakąś ładną apaszkę
-Ok
-Marco ja nie chce, żadnego drogiego prezentu
-Yhmm
-Proszę Cię, zrób to dla mnie
-Kochanie, dla Ciebie to ja zrobię i kupię wszystko - rzuciłam mu się na szyje i pocałowałam go namiętnie
-Dziękuje, ale mimo wszystko nie kupuj wszystkiego
-To mogę Ci obiecać - zaśmialiśmy się
-Idiota - uderzyłam go lekko w ramię
-Chcesz mi złamać jakąś kość ?! - "oburzył" się, ale uśmiech nie schodził mu z twarzy
-Tak, bardzo - powiedziałam z sarkazmem
-Foch ... - odwrócił się do mnie plecami
-Forever na 5 minut - zaśmiałam się
-Nie prawda
-Marco kotku, jeżeli przestaniesz się fochać, to wynagrodzę Ci to w domu, więc im szybciej kupimy prezenty to szybciej będziemy w domu.
-To na co my tu jeszcze czekamy ?!
-Na Ciebie kotku, na Ciebie - pocałowałam go, a on mnie podniósł i okręcił dookoła - nie żebym nie przyzwyczaiła się jeszcze do paparazzi, ale nie lubię jak wszystkie nasze zdjęcia są w gazetach
-Masz racje - postawił mnie na ziemi i pocałował mnie w czoło
-Jak już kupimy prezenty dla Twojej rodziny i Gotzego to się rozdzielimy
-Po co ?!
-Bo muszę kupić prezent dla Ciebie
-Ja dla Ciebie już mam - uśmiechnął się
-Serio ? A co ? - zaczęłam się szczerzyć i do niego przymilać
-Dowiesz się we wtorek
-No ejjjj, proszę - zrobiłam słodkie oczy
-Dobrze wiesz, że bez względu na to co zrobisz to i tak Ci nie powiem
-Kotku, powiedz mi
-Zuza nie powiem Ci, więc nawet nie próbuj
-A idź Ty - odwróciłam się i poszłam do drugiego sklepu, tym razem do obuwniczego
-Nie obrażaj się, przecież to ma być prezent na święta - poszedł za mną
-Święta, święta i po świętach
-Oj tam nie ważne - przytulił mnie - nie obrażaj się już
-No dobrze, skoro tak nalegasz - złożyłam subtelny pocałunek na jego ustach
-Wolałbym coś więcej - przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie - o wiele lepiej
-Kocham Cię, ale przyjechaliśmy tu robić zakupy świąteczne
-Chodźmy do jakiegoś sklepu z biżuterią
-Proponuje kupić Twojej mamie naszyjnik, bransoletkę i kolczyki.
-Diamenty ?
-Trochę drogo, ale to nie ja płace, więc decyzja należy do Ciebie
-Musisz mi doradzić, sam nie dam rady
-Z pierścionkiem dałeś - zaśmiałam się
-To co innego, przecież nie poprosił bym Cię o radę w sprawię pierścionka zaręczynowego
-Zabawnie by było jakbyś zapytał
-Hahaha, bardzo śmieszne
-Dobra, dobra, wiesz, że mam racje
-Może trochę
-Tylko ?!
-Tak, tylko - pocałował mnie w policzek, a potem weszliśmy do sklepu z biżuterią, wybraliśmy bardzo ładny zestaw dla pani Reus, dokupiliśmy jeszcze apaszkę i wycieczkę do Rzymu. Kupiliśmy prezenty dla sióstr Marco, mojej rodziny, przyjaciół itd. Później się rozdzieliliśmy, Marco poszedł do kina, a ja wybierać mu prezent. Po kilkunastu minutach namysłu coś wymyśliłam, kupiłam mu zegarek, perfumy, full capa, bluzę Nike, kupiłam też dużą antyramę i mam zamiar zrobić kolaż z naszymi zdjęciami :D Wszystko zajęło mi trochę poniżej 2 godzin, weszłam jeszcze do Fan Shopu BVB, a potem czekałam na Marco, jego film trwał 2,5 h, więc szybko do mnie dołączył.
-Jedźmy do domu, nogi mnie bolą - przytuliłam się do niego
-Ja siedziałem, więc mnie nie bolą, ale jedźmy. Obiecałaś mi coś
-Miałam nadzieje, że zapomniałeś
-Nie ma tak dobrze - popatrzył mi w oczy, a potem zabrał mi zakupy - trzeba było mi dać od razu, a nie to dźwigasz
-Nie dźwigam - wzięłam go pod rękę
-Zakładaj swój piękny płaszczyk i wychodzimy
-Piękny, bo sama wybierałam - zaśmiałam się, a potem założyłam płaszcz i zarzuciłam chustkę
-A zapiąć się Pani nie potrafi ? - postawił zakupy na ziemi i zapiął mój płaszczyk
-Uwielbiam jak się tak mną opiekujesz
-Wiem - pocałował mnie, wziął zakupy z ziemi, złapał mnie za rękę i wyszliśmy z galerii, ja wsiadłam do samochodu, a mój narzeczony włożył pełne torby do bagażnika. Dojechaliśmy do domu, wyjęliśmy zakupy świąteczne, zabrałam prezenty dla Marco do swojego samochodu, a potem wróciłam do salonu i razem z ukochanym pakowaliśmy resztę prezentów. Było ich tak dużo, że cały salon był w prezentach, papierach ozdobnych, wstążkach i innych duperelach, kiedy wreszcie udało nam się to wszystko zapakować i doprowadzić salon do porządku, położyliśmy wszystko pod choinką. Nie znalazły się tam ani prezenty dla mnie ani dla Reusa, bo obydwoje jeszcze ich nie zapakowaliśmy, wyczerpani usiedliśmy na podłodze, chłopak objął mnie ramieniem, a ja się w niego wtuliłam.
-To co z moją niespodzianką ?
-Kotku obiecuje, że będziesz miał tą swoją niespodziankę, ale nie dzisiaj. Jestem padnięta
-Ok, to co idziemy spać
-Jasne, ale tak strasznie nie chce mi się już iść kąpać
-To odpuść, pójdziesz rano
-To wiem, ale jeszcze muszę doczłapać do sypialni
-Nic nie musisz, zaniosę Cię
-Mógłbyś - lekko się uśmiechnęłam
-Dla Ciebie więcej niż wszystko - wziął mnie na ręce, zaniósł do sypialni i położył na łóżku - nie pogniewasz się jak Cię rozbiorę ?
-Wręcz przeciwnie - blondyn rozebrał mnie do bielizny, przykrył kołdrą i zniknął za drzwiami łazienki. Byłam tak padnięta, że jak tylko zamknęłam oczy, od razu usnęłam.
~Next Day~
Obudziły mnie zapachy dochodzące z kuchni, założyłam na siebie błękitną koszule Marco i zeszłam do pomieszczenia znajdującego się na parterze. Usiadłam sobie na blacie, złapałam kubek z kawą swojego przyszłego męża i popijałam napój, Marco robił dla nas tosty z masłem ziołowym. Tak słodko wygląda w fartuszku *_*
-Moja kawa - zaśmiał się i chciał mi zabrać kubek
-Od teraz jest nasza kotu, nasza - czule go pocałowałam
-Niech Ci będzie, ale teraz zabieraj ten seksowny tyłeczek z blatu i chodź do stołu
-Seksowny ? - uśmiechnęłam się - chciałeś powiedzieć, bardzo, bardzo seksowny i bardzo, bardzo podniecający tyłeczek
-Tak to właśnie chciałem powiedzieć - zeszłam z blatu i razem usiedliśmy do śniadania
-Za 3 dni święta, nasz pierwsze wspólne święta
-Wiem i już się nie mogę doczekać
-Rok temu spędzałeś święta z Caro
-Nie, nie, nie, nie. Nie rozmawiamy o niej, proszę Cię
-Dobrze, przepraszam - usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego szyję - już nie będę o niej gadać, przynajmniej do końca tego roku
-Do końca przyszłego
-Tego Ci nie obiecam - zaśmiałam się i wróciłam na swoje miejsce
-Jeszcze zobaczymy. Jakie plany na dzisiejszy dzień ?
-Ja muszę zapakować prezenty dla Ciebie, pożegnać się z Błaszczykowskimi i wręczyć im prezenty
-To zbieraj się, pojedziemy od razu
-My ?
-A co nie chcesz zabrać ze sobą swojego przystojnego narzeczonego ?
-Bardzo chce
-To leć się szykuj, a ja sprzątnę po śniadaniu
-Dzięki - ucałowałam go na szybko i pobiegłam na górę
Wzięłam ekspresowy prysznic, ubrałam się, związałam mokre włosy w koka, zrobiłam bardzo minimalistyczny makijaż i pościeliłam łóżko. Akurat wtedy do sypialni wszedł gotowy Marco, który jak zwykle wyglądam dobrze, chociaż dobrze to mało powiedziane, ale idealnie to jest dobrze dobrane słowo.
__________________________________________________________________________
Chcieliście, żeby byli długo szczęśliwi, no to macie kilka miesięcy w przód :P U nich zaraz będą święta, no to jak myślicie pokłócą się, będzie ok, czy może znowu ktoś im zepsuje szczęście ? Czytajcie, to się dowiecie :) A teraz małe pytanko ... Jak myślicie kiedy się pobiorą, o ile w ogóle to zrobią ? Typujcie daty :P Zrobiłam ankietę na temat zakończenia, głosujcie. A następny już jutro <3 Pozdrawiam Zuza :*
Wspaniałe <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak Marco jest taki słodki ;D *o*
Ty, no! Oni mają być razem! Ej! Żebyś mi nie wyskoczyła w święta z... CAROLIN! -,-
Oczywiście czekam na nexta i zapraszam do mnie na ostatni :)
Buziaki ;*
Tak.. Jest świetnie słodko itd ale jak znam Ciebie to zaraz coś namieszasz i będzie bu... :c
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale jest sporo opisów różnych miejsc i bardzo mi się to podoba xD
I ten tekst o Niemkach mistrzostwo ;) <3
A data ślubu hm... Napewno nie przed Nowym Rokiem zgaduje że może ... W lutym albo marcu bo napewno ślub się odbędzie maybe w urodziny Zuzy ??
Czekam na next.
Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
świetny ! Niech oni się nie kłócą ;)) tak jest dobrze ;D czekam na next'a pozdrawiam i życzę weny /Wera ;3
OdpowiedzUsuńWchodzę a tu nowy rozdział :D Świetny prezent na urodziny kocham cię <3
OdpowiedzUsuńMarco jest mega słodki :D
A jak w święta się pokłócą lub rozstaną to cię normalnie uduszę nawet jakbym musiała jechać za tobą na koniec świata.!!
Oni muszą być cały czas razem :D A zakończenie jak najbardziej szczęśliwe <3
Pozdrawiam Dominika <3