Obudziłam się w łóżku (?!), na początku nie skojarzyłam o co
chodzi, ale w końcu się zorientowałam, że Marco musiał mnie tu przywieźć, ale
nie mam pojęcia jak. Po pierwsze do najlżejszych nie należę, po drugie mieliśmy
dwie walizki podręczne i jedną dużą, po trzecie jak to możliwe, że się nie
obudziłam. Zresztą nie ważne, wstałam z łóżka, w pokoju nikogo nie było, więc
poszłam się szybko wykąpać, przebrałam się i poszłam na balkon. Widok jest
świetny, spojrzałam w dół i niespodzianka, nad basenem siedzi sobie nasza
paczka. W sumie było ciepło, ale nie miałam ochoty tam iść, cały czas
zastanawiałam się co mam zrobić w związku z tym listem, na pewno muszę
powiedzieć Marco. Boję się tylko, że się pokłócimy, albo co gorsze rozstaniemy,
ale na razie nie mogę o tym myśleć, muszę być pozytywnie nastawiona. Blondyn
mnie kocha, zrozumie, a przecież ja nie muszę jechać do Marcina, mogę mu
odmówić. Tym bardziej, że on napisał, że mnie kocha, a ja jego nie, niby głupio
odmawiać umierającemu, ale jeszcze nie zdecydowałam. Znalazłam swój telefon,
klucze od pokoju i wyszłam, zjechałam na parter, a potem poszłam nad basen.
-Cześć śpiochu - uśmiechnęła się Ann
-Hej - uśmiechnęłam się - Marco możemy pogadać ?
-Jasne - wstał z leżaka i mnie objął w pasie
-Zabrzmiało groźnie - odparła Agata, ale my już nie słuchaliśmy, tylko poszliśmy się przejść. Usiedliśmy sobie na plaży, a piękna i ciepła woda moczyła nasze nogi.
-Co się stało ?
-Chodzi o ten list
-Od tego Marcina ?
-Tak - spuściłam głowę, a potem podałam mu kopertę
-Przecież ja nie znam polskiego
-Na drugiej kartce jest po niemiecku. Przetłumaczyłam w pokoju
-Ok - wyjął drugą kartkę i zaczął czytać. Kiedy skończył objął mnie mocno i szepnął mi do ucha - wszystko będzie dobrze. Obiecuje
-Poczekaj - wyswobodziłam się z jego objęć - musisz wiedzieć, że ja go nie kocham. Nie wrócę do niego, nie wybaczę mu, tylko, że on umiera i ja nie wiem co mam zrobić
-Wiem, obiecuje, że pojedziemy do Warszawy jak stąd wrócimy. Razem, wyrwiemy się na weekend może nawet tydzień
-Nie zostawisz mnie ?
-Oczywiście, że nie. Skąd w ogóle taki pomysł - przytulił mnie, a potem pocałował w czoło
-Kocham Cię, tak strasznie Cię kocham
-Ja Ciebie też kocham mała
-Skoro wracamy 1 wieczorem, a potem znowu wyjeżdżamy to teraz bawmy się dobrze i zapomnijmy o tym na ten czas
-Wedle życzenia - pocałował mnie, a potem wróciliśmy do hotelu. Przebrałam się w kostium, wzięłam ręcznik i razem poszliśmy się wykąpać w basenie. Nasi znajomi jeszcze tam byli, więc świetnie się bawiliśmy i na chwile zapomniałam o problemach. Ścigaliśmy się, chlapaliśmy, chłopaki wrzucali nas do wody, a potem nas "ratowali", Mario oczywiście chciał się zabawić i jak "wyciągnął" Ann z wody to położył ją na płasko i robił usta-usta. Mieliśmy z niego niezły ubaw, a mina modelki była bezcenna.
-To teraz Twoja kolej - Marco wziął mnie na ręce i wskoczył do wody, wynurzyłam się pierwsza i odpłynęłam kawałek, ale niestety na darmo, bo zaraz obok mnie pojawił się narzeczony - chciałaś mi uciec
-Tobie ? Nigdy - pocałowałam go namiętnie
-Nie dam Ci uciec. Nigdy
-Jeszcze będziesz miał mnie dość
-Prędzej Ty mnie - zaśmiał się
-Za bardzo Cię kocham blondasku
-Ja bardziej Cię kocham
-Idziemy się opalać ?
-Jak chcesz to chodźmy - wyszliśmy z wody, wytarliśmy się ręcznikami i położyliśmy na leżakach. Marco usiadł na mnie okrakiem, smarował mi plecy kremem z filtrem przy okazji mnie masując. Nagle poczułam, że chłopak majstruje coś przy moim staniku, przez chwile nie ogarnęłam o co mu chodzi, ale w końcu się zorientowałam. On próbował go rozpiąć.
-Marco łapy precz od mojego stanika - zaśmiałam się
-Ja nic nie robię przecież
-Nie w ogóle, przecież czuje
-No, ale to nie moja wina
-A czyja ?
-No, bo on mnie tak kusi
-Sam Cię kusi ?
-Dokładnie
-To Ty masz takie zboczony myśli, a nie mój stanik Cię kusi
-Nie prawda
-Złaź ze mnie zboczeńcu - zaczęłam się wiercić, ale cały czas się śmiałam, wreszcie go zepchnęłam
-Uważaj sobie - zaczął mnie łaskotać
-Przestań - cały czas się śmiałam
-Co się tutaj dzieje - zaśmiał się mój brat
-Zabierz go ode mnie
-A co będę za to miał ?
-Kochanie, ale o co Ci chodzi ? - dalej mnie łaskotał
-Przestań już. Proszę
-No nie wiem, nie wiem
-No zrób to dla mnie
-Wygrałaś - obrócił mnie, a potem pocałował
-A w co się ubieracie na sylwestra ? - zapytała Ewa, a Marco wstał i położył się na drugim leżaku
-Ja jeszcze nie wiem - westchnęłam
-Nie mam bladego pojęcia - uśmiechnęła się Lewandowska
-No my szczerze mówiąc też nic - poparły nas Ann i Aga
-A moje kąpielówki ? - Mario się przypomniało
-Były w mojej podręcznej, musiało Ci się coś pomylić - uśmiechnęła się jego dziewczyna
-Ale te niebieskie i te zielone ?
-Tak, Mario wszystkie Twoje rzeczy są
-Uff, bo już się przestraszyłem
~Sylwester~
Za 3 godziny zaczyna się impreza, ciuchy, dodatki, buty, kosmetyki wszystko jest gotowe. Marco zakłada czarny garnitur, w którym wygląda zajebiście *_*
-Kochanie co Ty robisz tak długo w tej łazience ? - usłyszałam Reusa
-Robię próbne fryzury
-No to mi otwórz
-Już - otworzyłam drzwi i chłopak zaraz wparował do pomieszczenia. Przytulił się do moich pleców, położył głowę na moim ramieniu i patrzył na nasze odbicie w lustrze.
-W tej fryzurze Ci najlepiej
-Hahahahahahahah - zaczęłam się śmiać
-Z czego się śmiejesz ?
-Przyjrzyj się, przecież nie mam żadnej fryzury, tylko rozpuszczone włosy
-Dlatego wyglądasz najlepiej - cmoknął mnie w policzek
-Jak mi miło - uśmiechnęłam się
-Kochanie mam zakładać krawat ?
-To zależy czy chcesz
-No nie wiem. Założyłbym czarny krawat, garnitur, a do tego białą koszulę
-Kotku ja nie mogę zdecydować za Ciebie
-Ojej :( No dobra założę ten krawat
-Ok - pocałowałam go i wyszłam z łazienki. Usiadłam sobie na balkonie i pomalowałam sobie paznokcie. Potem wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam fryzurę i posmarowałam opalone ciało balsamem, zrobiłam sobie makijaż, umyłam zęby.
-Kochanie, zostało nam pół godziny. Gotowa jesteś ?
-Muszę się jeszcze ubrać, a Ty już jesteś ubrany ?
-Tak, czekam na Ciebie na balkonie
-Ok, to ja się zbieram - wyszłam z łazienki, ubrałam się, wzięłam torebkę i buty w rękę i poszłam na balkon po Marco.
-Idziemy ?
-Tak - uśmiechnęłam się
-Gadałem z Piszczkiem i wszyscy są już na dole
-Ok, to szybko, bo znowu Mario się przyczepi - zjechaliśmy windą, doszliśmy do towarzystwa, gdzie dopiero założyłam szpilki i pojechaliśmy do klubu. Wynajęliśmy sobie dużą loże dla VIP-ów, było idealnie, bo było sporo miejsca do tańca i wygodne kanapy. Barman przygotował nam kolorowe drinki, dla mnie bezalkoholowe, bo jakoś nie miałam ochoty, DJ puszczał świetną muzykę, więc impreza od początku była świetna. Prawie cały czas tańczyłam ze swoim narzeczonym, kilka razy zatańczyłam z chłopakami, ale zdążyło się nawet, że tylko z dziewczynami królowałyśmy na parkiecie. Mniej więcej co trzy - cztery tańce schodziliśmy z parkietu, żeby się napić, na początku towarzystwo piło lekkie drinki, a potem coraz mocniejsze trunki. O 22 wyszliśmy, żeby się przejść i, żeby oni troszeczkę wytrzeźwieli, bo nie byli pewni czy dotrzymają do nowego roku :D Chodziliśmy sobie po bocznych, bardzo klimatycznych uliczkach, my z dziewczynami zdjęłyśmy buty i siedziałyśmy na baranach u chłopaków.
-Wracamy powoli do klubu ?
-Tak wracajmy, bo już jest 22:46
-No jeszcze chwila i będziemy mieli nowy rok
-Nowy rok, nowe przygody
-Zuza napijesz się z nami ?
-Nie truj Mario, potrafię się bawić bez alkoholu
-Ja też potrafię, ale z nim jest lepiej
-Chyba, że masz lot albo trening następnego dnia - zaśmiałam się
-Lot mamy dopiero wieczorem
-No niby tak, ale ja wolę nie pić
-Jak chcesz
Wróciliśmy do kluby, potańczyliśmy jeszcze chwile, a o 23:45 poszliśmy na plaże, bo tam miało być odliczanie i fajerwerki. Złapałam Marco za rękę i z uśmiechem na twarzy czekałam na magiczną godzinę 00:00, no i za chwile zaczęło się odliczanie.
-10...9...8...7...6...5...4...3...2...1... 0- krzyczeliśmy - Szczęśliwego Nowego Roku
-Kochanie, wszystkiego najlepszego w nowym roku - Reus mnie pocałował
-Dziękuje i nawzajem
Posiedzieliśmy jeszcze na plaży, oglądaliśmy fajerwerki no i znowu do klubu, nowy rok zaczęliśmy zajebistą imprezą, muzyka, tańce, ja soczki, oni alkohol. Do hotelu wróciliśmy na pieszo, dopiero o 4:30, chłopak od razu rzucił się na łóżko, a ja jeszcze wzięłam sobie prysznic i do niego dołączyłam.
~Kilka godzin później - 10~
Obudziłam się, ogarnęłam, a potem usiadłam sobie na balkonie z książką. Nie liczyłam, że ktokolwiek już wstał, zważając na to, że Marco cały czas jeszcze śpi. Usiadłam na leżaku, położyłam sobie nogi na barierce i zaczęłam czytać książkę, doczytałam do 12 rozdziału i ktoś zapukał do drzwi, szybko się zerwałam i otworzyłam. Za drzwiami stały dziewczyny, jak się domyśliłam na kacu.
-Idziesz z nami na śniadanko ?
-Idę, a chłopcy jeszcze nie wstali ?
-No powiedzmy, że to są jeszcze zwłoki
-To tak jak Marco, poczekajcie wezmę tylko buty i kartę
-Ok - założyłam buty, złapał kartę do drzwi i wyszłam z dziewczynami na posiłek. Usiadłyśmy przy stoliku, zjadłyśmy porządne śniadanie, zrobiłyśmy krótki spacerek i rozeszłyśmy się do pokoi, żeby obudzić partnerów i spakować walizki. Jak weszłam do pokoju, to mój narzeczony akurat wchodził do łazienki, nawet mnie nie zauważył, za chwile usłyszałam dźwięk wody, co oznaczało, że chłopak bierze, jak się domyślam zimny. Pościeliłam łóżko, zaczęłam pakować nasze walizki, za jakąś chwilkę Marco wyszedł gotowy z łazienki
-Główka boli ?
-Troszeczkę
-Biedaku - przytuliłam go - to poleż jeszcze, weź leki, a ja nas spakuje
-Jesteś the Best - położył się do łóżka i zakrył głowę poduszką
-Wiem, kotku. Za to mnie w końcu kochasz
-Nie tylko za to - mimo tego, że miał poduszkę na głowię poczułam, że się uśmiechnął. Nic już nie mówiliśmy, tylko zajęliśmy się swoimi sprawami, ja spakowałam nasze walizki, posprzątałam trochę w pokoju, a Marco leczył kaca. Jak skończyłam, to walnęłam się obok niego na łóżku, przytuliłam go i zamknęłam oczy, nie musiałam się nawet starać, bo szybko usnęłam.
* Marco *
Miałem takiego kaca, że nie mogłem wstać z tego wygodnego łóżka. Trochę się ogarnąłem, ale zaraz znowu się położyłem, było mi głupio, że Zuza nas pakowała sama, ale stwierdziłem, że jeszcze jej to wszystko wynagrodzę. W końcu całe życie przed nami. Usłyszałem, że dziewczyna przestała się krzątać po pokoju, a za chwile położyła się obok mnie, chciałem coś powiedzieć, ale okazało się, że moja piękna narzeczona sobie smacznie śpi. Delikatnie wstałem, podłożyłem jej poduszkę pod głową i poszedłem coś zjeść, przez tego całego kaca zapomniałem o jedzeniu, ale mój żołądek powoli dopominał się o jakieś śniadanko. Zszedłem do recepcji, zbajerowałem trochę recepcjonistkę, która obiecała zamówić dla mnie pizzę, zadowolony wróciłem do pokoju i włączyłem sobie Tv.
-Cześć śpiochu - uśmiechnęła się Ann
-Hej - uśmiechnęłam się - Marco możemy pogadać ?
-Jasne - wstał z leżaka i mnie objął w pasie
-Zabrzmiało groźnie - odparła Agata, ale my już nie słuchaliśmy, tylko poszliśmy się przejść. Usiedliśmy sobie na plaży, a piękna i ciepła woda moczyła nasze nogi.
-Co się stało ?
-Chodzi o ten list
-Od tego Marcina ?
-Tak - spuściłam głowę, a potem podałam mu kopertę
-Przecież ja nie znam polskiego
-Na drugiej kartce jest po niemiecku. Przetłumaczyłam w pokoju
-Ok - wyjął drugą kartkę i zaczął czytać. Kiedy skończył objął mnie mocno i szepnął mi do ucha - wszystko będzie dobrze. Obiecuje
-Poczekaj - wyswobodziłam się z jego objęć - musisz wiedzieć, że ja go nie kocham. Nie wrócę do niego, nie wybaczę mu, tylko, że on umiera i ja nie wiem co mam zrobić
-Wiem, obiecuje, że pojedziemy do Warszawy jak stąd wrócimy. Razem, wyrwiemy się na weekend może nawet tydzień
-Nie zostawisz mnie ?
-Oczywiście, że nie. Skąd w ogóle taki pomysł - przytulił mnie, a potem pocałował w czoło
-Kocham Cię, tak strasznie Cię kocham
-Ja Ciebie też kocham mała
-Skoro wracamy 1 wieczorem, a potem znowu wyjeżdżamy to teraz bawmy się dobrze i zapomnijmy o tym na ten czas
-Wedle życzenia - pocałował mnie, a potem wróciliśmy do hotelu. Przebrałam się w kostium, wzięłam ręcznik i razem poszliśmy się wykąpać w basenie. Nasi znajomi jeszcze tam byli, więc świetnie się bawiliśmy i na chwile zapomniałam o problemach. Ścigaliśmy się, chlapaliśmy, chłopaki wrzucali nas do wody, a potem nas "ratowali", Mario oczywiście chciał się zabawić i jak "wyciągnął" Ann z wody to położył ją na płasko i robił usta-usta. Mieliśmy z niego niezły ubaw, a mina modelki była bezcenna.
-To teraz Twoja kolej - Marco wziął mnie na ręce i wskoczył do wody, wynurzyłam się pierwsza i odpłynęłam kawałek, ale niestety na darmo, bo zaraz obok mnie pojawił się narzeczony - chciałaś mi uciec
-Tobie ? Nigdy - pocałowałam go namiętnie
-Nie dam Ci uciec. Nigdy
-Jeszcze będziesz miał mnie dość
-Prędzej Ty mnie - zaśmiał się
-Za bardzo Cię kocham blondasku
-Ja bardziej Cię kocham
-Idziemy się opalać ?
-Jak chcesz to chodźmy - wyszliśmy z wody, wytarliśmy się ręcznikami i położyliśmy na leżakach. Marco usiadł na mnie okrakiem, smarował mi plecy kremem z filtrem przy okazji mnie masując. Nagle poczułam, że chłopak majstruje coś przy moim staniku, przez chwile nie ogarnęłam o co mu chodzi, ale w końcu się zorientowałam. On próbował go rozpiąć.
-Marco łapy precz od mojego stanika - zaśmiałam się
-Ja nic nie robię przecież
-Nie w ogóle, przecież czuje
-No, ale to nie moja wina
-A czyja ?
-No, bo on mnie tak kusi
-Sam Cię kusi ?
-Dokładnie
-To Ty masz takie zboczony myśli, a nie mój stanik Cię kusi
-Nie prawda
-Złaź ze mnie zboczeńcu - zaczęłam się wiercić, ale cały czas się śmiałam, wreszcie go zepchnęłam
-Uważaj sobie - zaczął mnie łaskotać
-Przestań - cały czas się śmiałam
-Co się tutaj dzieje - zaśmiał się mój brat
-Zabierz go ode mnie
-A co będę za to miał ?
-Kochanie, ale o co Ci chodzi ? - dalej mnie łaskotał
-Przestań już. Proszę
-No nie wiem, nie wiem
-No zrób to dla mnie
-Wygrałaś - obrócił mnie, a potem pocałował
-A w co się ubieracie na sylwestra ? - zapytała Ewa, a Marco wstał i położył się na drugim leżaku
-Ja jeszcze nie wiem - westchnęłam
-Nie mam bladego pojęcia - uśmiechnęła się Lewandowska
-No my szczerze mówiąc też nic - poparły nas Ann i Aga
-A moje kąpielówki ? - Mario się przypomniało
-Były w mojej podręcznej, musiało Ci się coś pomylić - uśmiechnęła się jego dziewczyna
-Ale te niebieskie i te zielone ?
-Tak, Mario wszystkie Twoje rzeczy są
-Uff, bo już się przestraszyłem
~Sylwester~
Za 3 godziny zaczyna się impreza, ciuchy, dodatki, buty, kosmetyki wszystko jest gotowe. Marco zakłada czarny garnitur, w którym wygląda zajebiście *_*
-Kochanie co Ty robisz tak długo w tej łazience ? - usłyszałam Reusa
-Robię próbne fryzury
-No to mi otwórz
-Już - otworzyłam drzwi i chłopak zaraz wparował do pomieszczenia. Przytulił się do moich pleców, położył głowę na moim ramieniu i patrzył na nasze odbicie w lustrze.
-W tej fryzurze Ci najlepiej
-Hahahahahahahah - zaczęłam się śmiać
-Z czego się śmiejesz ?
-Przyjrzyj się, przecież nie mam żadnej fryzury, tylko rozpuszczone włosy
-Dlatego wyglądasz najlepiej - cmoknął mnie w policzek
-Jak mi miło - uśmiechnęłam się
-Kochanie mam zakładać krawat ?
-To zależy czy chcesz
-No nie wiem. Założyłbym czarny krawat, garnitur, a do tego białą koszulę
-Kotku ja nie mogę zdecydować za Ciebie
-Ojej :( No dobra założę ten krawat
-Ok - pocałowałam go i wyszłam z łazienki. Usiadłam sobie na balkonie i pomalowałam sobie paznokcie. Potem wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam fryzurę i posmarowałam opalone ciało balsamem, zrobiłam sobie makijaż, umyłam zęby.
-Kochanie, zostało nam pół godziny. Gotowa jesteś ?
-Muszę się jeszcze ubrać, a Ty już jesteś ubrany ?
-Tak, czekam na Ciebie na balkonie
-Ok, to ja się zbieram - wyszłam z łazienki, ubrałam się, wzięłam torebkę i buty w rękę i poszłam na balkon po Marco.
-Idziemy ?
-Tak - uśmiechnęłam się
-Gadałem z Piszczkiem i wszyscy są już na dole
-Ok, to szybko, bo znowu Mario się przyczepi - zjechaliśmy windą, doszliśmy do towarzystwa, gdzie dopiero założyłam szpilki i pojechaliśmy do klubu. Wynajęliśmy sobie dużą loże dla VIP-ów, było idealnie, bo było sporo miejsca do tańca i wygodne kanapy. Barman przygotował nam kolorowe drinki, dla mnie bezalkoholowe, bo jakoś nie miałam ochoty, DJ puszczał świetną muzykę, więc impreza od początku była świetna. Prawie cały czas tańczyłam ze swoim narzeczonym, kilka razy zatańczyłam z chłopakami, ale zdążyło się nawet, że tylko z dziewczynami królowałyśmy na parkiecie. Mniej więcej co trzy - cztery tańce schodziliśmy z parkietu, żeby się napić, na początku towarzystwo piło lekkie drinki, a potem coraz mocniejsze trunki. O 22 wyszliśmy, żeby się przejść i, żeby oni troszeczkę wytrzeźwieli, bo nie byli pewni czy dotrzymają do nowego roku :D Chodziliśmy sobie po bocznych, bardzo klimatycznych uliczkach, my z dziewczynami zdjęłyśmy buty i siedziałyśmy na baranach u chłopaków.
-Wracamy powoli do klubu ?
-Tak wracajmy, bo już jest 22:46
-No jeszcze chwila i będziemy mieli nowy rok
-Nowy rok, nowe przygody
-Zuza napijesz się z nami ?
-Nie truj Mario, potrafię się bawić bez alkoholu
-Ja też potrafię, ale z nim jest lepiej
-Chyba, że masz lot albo trening następnego dnia - zaśmiałam się
-Lot mamy dopiero wieczorem
-No niby tak, ale ja wolę nie pić
-Jak chcesz
Wróciliśmy do kluby, potańczyliśmy jeszcze chwile, a o 23:45 poszliśmy na plaże, bo tam miało być odliczanie i fajerwerki. Złapałam Marco za rękę i z uśmiechem na twarzy czekałam na magiczną godzinę 00:00, no i za chwile zaczęło się odliczanie.
-10...9...8...7...6...5...4...3...2...1... 0- krzyczeliśmy - Szczęśliwego Nowego Roku
-Kochanie, wszystkiego najlepszego w nowym roku - Reus mnie pocałował
-Dziękuje i nawzajem
Posiedzieliśmy jeszcze na plaży, oglądaliśmy fajerwerki no i znowu do klubu, nowy rok zaczęliśmy zajebistą imprezą, muzyka, tańce, ja soczki, oni alkohol. Do hotelu wróciliśmy na pieszo, dopiero o 4:30, chłopak od razu rzucił się na łóżko, a ja jeszcze wzięłam sobie prysznic i do niego dołączyłam.
~Kilka godzin później - 10~
Obudziłam się, ogarnęłam, a potem usiadłam sobie na balkonie z książką. Nie liczyłam, że ktokolwiek już wstał, zważając na to, że Marco cały czas jeszcze śpi. Usiadłam na leżaku, położyłam sobie nogi na barierce i zaczęłam czytać książkę, doczytałam do 12 rozdziału i ktoś zapukał do drzwi, szybko się zerwałam i otworzyłam. Za drzwiami stały dziewczyny, jak się domyśliłam na kacu.
-Idziesz z nami na śniadanko ?
-Idę, a chłopcy jeszcze nie wstali ?
-No powiedzmy, że to są jeszcze zwłoki
-To tak jak Marco, poczekajcie wezmę tylko buty i kartę
-Ok - założyłam buty, złapał kartę do drzwi i wyszłam z dziewczynami na posiłek. Usiadłyśmy przy stoliku, zjadłyśmy porządne śniadanie, zrobiłyśmy krótki spacerek i rozeszłyśmy się do pokoi, żeby obudzić partnerów i spakować walizki. Jak weszłam do pokoju, to mój narzeczony akurat wchodził do łazienki, nawet mnie nie zauważył, za chwile usłyszałam dźwięk wody, co oznaczało, że chłopak bierze, jak się domyślam zimny. Pościeliłam łóżko, zaczęłam pakować nasze walizki, za jakąś chwilkę Marco wyszedł gotowy z łazienki
-Główka boli ?
-Troszeczkę
-Biedaku - przytuliłam go - to poleż jeszcze, weź leki, a ja nas spakuje
-Jesteś the Best - położył się do łóżka i zakrył głowę poduszką
-Wiem, kotku. Za to mnie w końcu kochasz
-Nie tylko za to - mimo tego, że miał poduszkę na głowię poczułam, że się uśmiechnął. Nic już nie mówiliśmy, tylko zajęliśmy się swoimi sprawami, ja spakowałam nasze walizki, posprzątałam trochę w pokoju, a Marco leczył kaca. Jak skończyłam, to walnęłam się obok niego na łóżku, przytuliłam go i zamknęłam oczy, nie musiałam się nawet starać, bo szybko usnęłam.
* Marco *
Miałem takiego kaca, że nie mogłem wstać z tego wygodnego łóżka. Trochę się ogarnąłem, ale zaraz znowu się położyłem, było mi głupio, że Zuza nas pakowała sama, ale stwierdziłem, że jeszcze jej to wszystko wynagrodzę. W końcu całe życie przed nami. Usłyszałem, że dziewczyna przestała się krzątać po pokoju, a za chwile położyła się obok mnie, chciałem coś powiedzieć, ale okazało się, że moja piękna narzeczona sobie smacznie śpi. Delikatnie wstałem, podłożyłem jej poduszkę pod głową i poszedłem coś zjeść, przez tego całego kaca zapomniałem o jedzeniu, ale mój żołądek powoli dopominał się o jakieś śniadanko. Zszedłem do recepcji, zbajerowałem trochę recepcjonistkę, która obiecała zamówić dla mnie pizzę, zadowolony wróciłem do pokoju i włączyłem sobie Tv.
_________________________________________________________________________
Mało komentarzy pod poprzednim :/ No, ale obiecałam to dodaje. Tym razem wyjazd udany, więc nie ma się co martwić :D Pozdrawiam Zuza :*
8 komentarzy - Warunek Następnego Rozdziału
Uff.. Jak dobrze wszystko jest w porządku :D Rozdział Wspaniały jak zwykle :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;** <3
OdpowiedzUsuńMatko rozdział cudowny *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie jest niesamowite :*
Pozdrawiam cieplutko i czekam z niecierpliwością na następny ;) :D / Karolina
Rozdzial super :D jak zawsze. Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńŚietny ! Pozdrawiam i czekam na next'a :* /Wera
OdpowiedzUsuńJeju.. już myślałam, że to jakieś fatum xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.
Bardzo podobają mi się stylizacje Zuzy.
Fajnie, że Marco nie obraził się za ten list i wspiera Zuzę (:
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
super blog :* i wgl. super że nie ma żadnych kłótni,i że jest tak fajnie :D Bardzo fajnego sylwestra spędzili :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńTrochę wzruszył mnie ten rozdział :) Tak czy inaczej ten blog jest mega super! ;)
OdpowiedzUsuńZapomniałam ostatnio napisać, że są nowe rozdziały na Dortmund-meine liebe :)
http://dortmundczycy.blogspot.com/2013/08/rozdzia-11-nie-odwzajemniona-miosc.html
http://dortmundczycy.blogspot.com/2013/10/rozdzia-12-wygupy-chopakow-z-dortmundu.html
I sorki za ten komentarz usunięty powyżej, ale tamten był z mojego innego konta :D
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Meegaaa ! Miłość kwitnie ! :* Nie no bardzo mi sie podoba, i wgl jestem wielką fanką i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńmmmm <3 kocham ;*** piekne czeeeekam na nn :*
OdpowiedzUsuńhttp://echte-liebe-0.blogspot.com/?m=1
zapraszam do mnie na nowy. Licze na KOMY*
pozdro :/