czwartek, 31 października 2013

Rozdział 46.

* Ania *
~Next Day~
Wstałam z samego rana, bo Robert miał trening na 8. Zrobiłam mu śniadanie i jak był po prysznicem to wyszłam biegać. Przebiegłam 5 kilometrów, wróciłam do domu, przebrała się o pojechałam do szpitala. Przywitałam się z pielęgniarkami, zamieniłam kilka zdań z lekarzem i skierowałam się do sali numer 11.
-Cześć piękna - cmoknęłam ją w policzek - rozmawiałam z lekarzem, podobno już jest lepiej, jutro albo pojutrze będą Cię wybudzali. Marco przyjedzie do Ciebie po treningu, a ja będę się Tobą opiekowała podczas jego nieobecności - zaśmiałam się - będziesz musiała ze mną wytrzymać. Musimy pogadać wariatki, chociaż znając Reusa będzie siedział przy Tobie i się nie dopcham - zadzwonił mój telefon, więc szybko wstałam i odebrałam.
-Halo ?
-Hej Aniu, mówi Marco
-Cześć, a Wy nie na treningu ?
-Mamy przerwę
-To pozdrów chłopaków, a coś się stało, że dzwonisz ?
-Nie, chciałem tylko zapytać czy coś się zmieniło ?
-Niestety nie, ale lekarz mówił, że jest poprawa
-To dobrze, ja będę od razu po treningu
-Nie ma sprawy. Czekamy na Ciebie
-Muszę kończyć. Pa
-Pa - rozłączyłam się i spojrzałam na blondynkę - cały czas o Ciebie pyta. A może chcesz posłuchać muzyki ? Po cichu włączyłam "
Waiting All Night", złapałam dziewczynę za rękę i sobie nuciłam piosenkę. Tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam, że piosenka się skończyła. Chciałam wstać, ale wydawało mi się, że Zuza ścisnęła moją dłoń.
-Słyszysz mnie ? Zuzia obudź się, chcesz jeszcze raz posłuchać tej piosenki ? To chyba dobrze na Ciebie działa. - kilka razy puściłam jeszcze tą piosenkę, ale już nic się nie działo. W między czasie zjadłam posiłek, który przygotowałam sobie w domu.
* Marco *
Wstałem rano i chciałem odpuścić trening, ale przecież jakby Zuzka się o tym dowiedziała to by mnie zabiła. Ubrałem się, wziąłem torbę treningową i pojechałem na trening. Szło mi całkiem nieźle, robiłem to dla niej to mi dodawało siłę  Trening trwał ponad 2,5 godziny, więc po nim byłem wyczerpany, poszedłem po szatni, wziąłem prysznic, założyłem swoje ciuchy i pojechałem do szpitala, drodze kupiłem mały bukiet różyczek. Zaparkowałem auto, wziąłem bukiecik i wszedłem do budynku, wjechałem windą na odpowiednie piętro i wszedłem do sali.
-Cześć Aniu - przytuliłem ją, a potem pocałowałem swoją narzeczoną
-Marco wyjdźmy na chwilkę, chce Ci coś powiedzieć
-Coś się stało ?
-Chyba tak - wyszliśmy z sali i usiedliśmy na krzesełkach na korytarzu - jak zakończyliśmy rozmowę, to puściłam muzykę i wydawało mi się, że Zuza ścisnęła moją dłoń
-Mówiłaś lekarzowi ? - uśmiechnął się
-Tak, ale powiedział, że tak może się zdarzać
-No, ale to nie może być przypadek
-Wiem, dlatego pilnuj jej, rozmawiaj z nią. Jesteś dla niej ważny, może pod wpływem Twojego głosu coś się zmieni. Lekarz mówił, że zna takie przypadki
-Bardzo Ci dziękuje
-Nie dziękuje - uśmiechnęła się - zabiorę tylko swoje rzeczy i Was zostawiam
-Ok - weszliśmy do sali, dziewczyna wzięłam swoje rzeczy i pojechała do domu, a ja usiadłem na stołeczku i złapałem ją za rękę.
-Kochanie czy możesz zrobić mi tą przyjemność i się wreszcie obudzić ? Tęsknię za Twoim uśmiechem, spojrzeniem, głosem. Dziewczyno kocham Cię, nie masz wyjścia. Ania mówiła, że coś się stało jak słuchałyście muzyki, Ty na prawdę nas słyszysz, a skoro tak to czemu się nie budzisz ?! Wiem, miałaś poważny wypadek, ale jest lepiej, pomożemy Ci, zajmiemy się Tobą. Tylko wróć do nas, a w sumie nie do nas, masz wrócić do mnie. Musisz wiedzieć, że Cię nie zdradziłem, ja chciałem zrobić Ci niespodziankę, to była organizatorka ślubów. Chciałem tylko, żebyś została moją żoną, nic więcej. Pewnie teraz powiedziałabyś, że chcesz tego, ale jesteś młoda, nie chcesz podejmować tej decyzji pod presją, dlatego nie zapytałem. Zuzka słyszysz mnie, więc chce Ci coś powiedzieć, nie mam pojęcia czy będziesz to pamiętała, ale jednak spróbuje. Byłaś w ciąży, nie wiem czy wiedziałaś, ale teraz to już najmniej ważne, kochanie tak strasznie mi przykro, gdybym wiedział gdzie jesteś sam bym po Ciebie pojechał, nic by Wam się nie stało. Bylibyśmy prawdziwą rodziną, taką o jakiej marzyłaś. Chodzę na treningi dla Ciebie, ale jak się poddasz to nie wrócę do piłki, kocham to co robię, ale gdyby nie Ty to na pewno olewałbym jakieś treningi, pilnowałaś mnie, wspierałaś po porażkach, cieszyłaś się z moich wygranych. Nie może Cię zabraknąć na trybunach, przecież wiesz jak Twoja obecność na mnie działa. Zrobię wszystko, żebyś się obudziła, załatwię najlepszą opiekę, rehabilitację, wszystko co będzie potrzebne. Będziesz w lepszej formie niż wcześnie, już ja się o to postaram.
-Witam panie Reus - do sali wszedł lekarz - zabieramy Pana ukochaną na badania, może Pan pójść do bufetu, albo chociaż po kawę, bo to trochę potrwa
-A ile mniej więcej ?
-Niech pan przyjdzie za pół godziny
-Dobrze - opuściłem sale, poszedłem do bufetu, zjadłem coś ciepłego, porozmawiałam chwile z Mario i wróciłem pod sale. Numer sali to nie może być przypadek, w końcu 11 jest moją szczęśliwą liczbą, Zuzia też ją uwielbia, a ja nie wierze w takie przypadki.
* Zuza *
Oślepiające światło, ból, sygnał karetki wszystko pojawiało się w głowie powoli, podniesione głosy lekarzy i cichy, spokojny głos jego ... Nie mam pojęcia kto to jest, ale musi być ważny skoro mówi do mnie tak czule. Obrazy powoli znikają, pojawiają się kolejne. Garderoba, ładne sukienki, buty, długo wybieram i się zastanawiam, potem robię makijaż, za chwile wychodzę z domu. Pod bramą stoi samochód z przyciemnianymi oknami, wsiadam na miejsce pasaże, a prowadzi blondyn. Nie widzę jego twarzy, tylko fryzurę i fragment sylwetki, próbuje sobie przypomnieć skąd mogę go znać, ale nic pustka, czarna plama zamazuje moje myśli, wspomnienia. Wszystko. Przyjechaliśmy do restauracji, jedliśmy kolacje, w tle leciała spokojna muzyka, ale jego twarz, cały czas była zamazana, nie mogłam sobie nic przypomnieć. Nagle puszczają szybszą piosenkę, chłopak prosi mnie do tańca, chcę złapać jego dłoń, ale sprawia mi to ból. Prawie mi się udaje, ale wszystko zaczyna znikać, chłopak, restauracja, pojawia się tylko głos. Słyszę ciepły, ładny, ale kobiecy głos. Ona łapie mnie mocno za dłoń, coś do mnie mówi, puszcza ta samą piosenkę co była w restauracji. Chce ja zobaczyć, otworzyć oczy, ale nie mogę, wszystko jest takie bolesne, powieki ciężkie nie mogę nic zrobić.
* Marco *
Zrobili jej badania, więc z powrotem wszedłem do pomieszczenia, oznaczonego numerem 11. Coś się zmieniło, wystarczyło na nią spojrzeć, żebym wiedział. Wyglądała jakby miała się zaraz obudzić, nie była już taka, a nawet na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce, właśnie taką ją kochałem. Śliczna, naturalna, nawet te zadrapania nie były w stanie przyćmić jej urody. Chociaż nawet jeśli, to przecież nie wygląd się liczy, ale charakter, no właśnie charakter niby jest skromna, cicha, kochana, ale jak się wkurzy to potrafi krzyknąć, taka cicha woda, ale każdy ma swoje drugie oblicze. Stwierdziłem, że skoro niedługo będą ją wybudzać to nie może się obudzić w takim bladym, białym, nijakim pomieszczeniu. Wybiegłem szybko ze szpitala i pojechałem do kwiaciarni, kupiłem najpiękniejsze i najbardziej kolorowe kwiaty, zabrałem z domu wazony, pojechałem z powrotem do szpitala. Pielęgniarki i lekarz zgodzili się, żeby w sali Zuzy stały kwiaty, nalałem do każdego wazonu zimną wodę, potem włożyłem kwiaty i postawiłem w różnych miejscach. Od razu w sali było ładniej, weselej, usiadłem na krześle i złapałem jej ciepłą dłoń, pierwszy raz od wypadku poczułem, że wszystko się ułoży, że ona zaraz się obudzi. Robiło się już późno, więc zacząłem się zbierać, miałem już otworzyć drzwi, ale usłyszałem przerażający pisk ...
* Zuza *

Znowu ten przyjemny głos, męski, czuły głos, potem tylko cisza, spokój. Po jakimś czasie znowu go słyszę, złapał moja dłoń, ale nie potrafiłam nic zrobić. Mówił coś, a ja nic nie rozumiałam, choć tak bardzo tego pragnęłam. Czas się poddać, zakończyć walkę. Jedyne co widziałam to białe światełko, które było coraz bliżej ...
_________________________________________________________________________
Przepraszam Was bardzo, że taki krótki mi wyszedł, ale mam ostatnio problem z weną. Dodaje dzisiaj, bo jutro będę miała gości, więc nie wiem czy znajdę czas. Ten rozdział nie wyszedł mi najlepiej, ale nie piszę tego, żeby w komentarzach było, że przesadzam, tylko po prostu mi się to nie podoba. Mam nadzieje, że z Wami będzie inaczej i będziecie czekały na nowy rozdział, który już za tydzień w piątek ;) Pozdrawiam 

5 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że nie masz zamiaru uśmiercać Zuzy! Rozdział cudny! Jaki kochany Reusik <3 Po prostu kocham tego błota!
    Daj szybko następny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. domyslalam sie ze rozdzial pojawi sie dzisiaj :) wcale nie jest zly ...... mi sie podobal:) czekam na kolejny....zgadzam sie z Wiktoria!!! daj szybko nastepny :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Super:))
    Mam nadzieję że Zuza się niedługo wybudzi:)
    Już się nie mogę doczekać następnego!!
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju ale emocje nie mogę się doczekać następnego. A ten rozdział bardzo mi się podobał tylko zdziwiła mnie jedna rzecz, a konkretnie to, że przez cały czas, w którym Zuza wyjechała i gdy była/ jest w szpitalu nie pojawiła się u niej Wika, a po wcześniejszych rozdziałach nie widać aby się pokłóciły. Wogóle to jestem ciekawa co tam u Wiki i Alexa
    Czekam na next
    Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Osz ty niedobra ! W takim momencie przerywać ?! FOCH !! ;** Rozdział świetny ! Mam nadzieje że Zuza się obudzi ! Buziaki :*

    Zapraszam do mnie http://mijamyyyyysie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń