~One Week Later~
Wróciliśmy do Dortmundu i było ok, ale wydaje mi się, że Marco zachowuje się strasznie dziwnie. Pyta się z kim się nie umówiłam, na ile wychodzę, w jakiej części miasta będę. I bynajmniej nie chodzi o jego zazdrość, przez myśl przechodzą mi najgorsze scenariusze. Czy już mu się znudziłam, zdradza mnie, jak długo to już trwa ? Te myśli nie dawały mi spokoju, niby cały czas okazuje mi swoje uczucia, ale coś było nie tak. Akurat chłopak bierze prysznic, więc chciałam przejrzeć jego telefon, ale nic z tego nie wyszło, bo trzeba podać hasło. Próbowałam imiona bliskich, daty, nazwy klubów piłkarskich, ale nie, żadne nie pasowało, tak długo próbowałam, że zablokowałam mu telefon. Brawo Błaszczykowska, brawo. Odłożyłam go na miejsce, zakryłam się kołdrą i udawałam, że to nie ja, Marco zaraz wyjdzie z łazienki, a telefon odblokuje się za 5 minut. Miałam nadzieje, że dłużej mu się zejdzie, ale niestety się przeliczyłam, za góra 2 minuty blondyn wyszedł z pomieszczenia i od razu wziął telefon do ręki.
-Ej co się z nim stało ?
-Zablokował się
-Sam ?
-No nie, ja go zablokowała, ale przez przypadek
-Trzeba było mi powiedzieć, że chcesz z niego skorzystać
-Sorry - powiedziałam, a on usiadł na łóżku i chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam
-Co jest ?
-Nic - odwróciłam się.
-Przecież się nie gniewam
-Super - wstałam z łóżka i zamknęłam się w łazience
-Zuza co zrobiłem ? - dobijał się do drzwi
-Mam zły dzień - skłamałam
-Myślisz, że jak jesteś w łazience i nie patrzysz mi w oczy to ja nie wiem, że kłamiesz
-Mówię prawdę, a po za tym idę na miasto, więc chce się trochę ogarnąć
-Zrobię śniadanie - odpuścił
Usiadłam pod prysznice, woda spływała po moim ciele, mieszając się ze łzami. Jesteśmy razem niecały rok, a już się chrzani, znudziłam mu się, tylko dlaczego ? Co jest ze mną nie tak, to że jestem taka młoda czy może mu już nie wystarczam ? Cholera wie, mam go gdzieś, idiota i tyle, ale jak od początku chciał mnie zdradzać, to mógł się nie oświadczać. Za bardzo się zaangażowałam, żeby teraz się rozstać i zapomnieć, tym bardziej, że mamy wspólnych znajomych. W końcu się zebrałam, dokończyłam brać prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam jakiś beznadziejny makijaż, ubrałam się i zeszłam na dół.
-Tosty trochę wystygły, ale mogę Ci zrobić nowe
-Nie jestem głodna - odparłam oschle i zrobiłam sobie kawę
-Powinnaś coś zjeść
-Chyba sama wiem co powinnam, a czego nie
-Jesteś na mnie zła ? - oparł mnie o ścianę tak, że nie mogłam się ruszyć
-Nie - próbowałam się wyrwać, ale mnie przytrzymał
-To co się dzieje ?
-Nic, śpieszę się - podniosłam głos
-Jesteś umówioną dopiero o 13, a jest 11:50
-Skąd wiesz ? - powoli traciłam cierpliwość
-Robert mi powiedział
-Wypytujesz go ?
-Nie - uśmiechnął się
-Nie chcesz nie mów - próbowałam się wydostać z jego uścisku - puścisz mnie ?
-Nie
-To chyba ostatnio Twoje ulubione słowo - prychnęłam
-Najpierw pogadamy
-Niech będzie - puścił mnie i poszliśmy usiąść na kanapie - o czym chcesz rozmawiać ?!
-Co się dzieje ?
-Przecież Ci już powiedziałam, że nic
-A tak serio ?
-Przestań truć, mam kiepski dzień
-Na pewno ? - spytał podejrzliwie
-Tak - wysiliłam się na uśmiech, a potem wstałam i poszłam do gabinetu. Włączyłam swojego laptopa i przejrzałam internet, nie było nic co mogłoby mnie zainteresować, odpowiedziałam na różne maile, popisałam chwile na Fb i zebrałam się do wyjścia. Miałam już wyjść z pomieszczenia, ale przez przypadek usłyszałam rozmowę Marco.
-Tak jest jeszcze w domu, ale zaraz wychodzi
- ...
-Dobra, tam gdzie zwykle, poczekam tylko, aż Zuza wyjdzie
- ...
-Nie spóźnienie się, spokojnie
- ...
-Do zobaczenia
O co chodziło z tą rozmową ?! Wyszłam z gabinetu jak gdyby nigdy nic i usiadłam obok Reusa na kanapie.
-Z kim rozmawiałeś ?
-Z nikim
-Przecież słyszałam
-Dobra, gadałem z Mario
-Z Mario ? Fajnie, a co u niego słychać ?
-Wszystko ok, chce się spotkać
-Kłamiesz - krzyknęłam - Mario dzisiaj cały dzień jest u rodziców
-Zuza nie denerwuj się, wytłumaczę Ci wszystko
-Nie mam zamiaru Cię słuchać, wychodzę. Cześć - ubrałam się i wyszłam z domu trzaskając drzwiami, wsiadłam do swojego samochodu i odjechałam w kierunku kawiarni, w której umówiłam się z Agatą i Anią. Jak do niej weszłam, to dziewczyny siedziały już przy stoliku, szybko do nich doszłam, przywitałam się, rozebrałam i usiadłam na krzesełku.
-Co się stało ?
-Pokłóciłam się z Marco
-O co poszło ?
-Wydaje mi się, że on mnie zdradza
-Co ?! - zdziwiły się
-Tajemnicze rozmowy, późne powroty do domu, kłamstwa
-Może tylko Ci się wydaje
-Wiecie co mi powiedział zanim wyszłam z domu ? Że umówił się z Mario, a przecież Mario i Ann cały dzień mają spędzić z jego rodzicami
-Nie mamy pojęcia co Ci powiedzieć
-Nie wiem co mam robić
-Może po prostu go zapytaj
-Mam wejść do domu i powiedzieć "Zdradzasz mnie ?", przecież od razu mnie wyśmieje
-Masz racje
-To może zakupy na pocieszenie
-Zakupy mają mnie pocieszyć po zdradzie Marco
-Mają poprawić Ci humor
-A po za tym nie wiesz czy on na pewno Cię zdradza
-No niby tak, ale jego zachowanie jest bardzo dziwne
-Może chce Ci zrobić niespodziankę ?
-Niby jaką niespodziankę ?
-Nie wiem, ale zanim podejmiesz jakąś decyzje to miej pewność
-Tyle to akurat wiem, ale dosyć o mnie. Jedziemy na te zakupy ?
-Jasne - wstałyśmy, ubrałyśmy się i pojechałyśmy do galerii. Nie było tam dużo ludzi, więc nie było kolejek, chodziliśmy, śmiałyśmy się i przymierzałyśmy różne ubrania. Na chwile zapomniałam o swoich problemach. Jak skończyłyśmy już robić "najpotrzebniejsze" zakupy, to poszłyśmy na obiad do jednej z restauracji znajdującej się w galerii. Niestety już po 16 dziewczyny musiały się zbierać, a ja postanowiłam się jeszcze przejść, chodziłam po ulicach Dortmundu i wspominałam wszystkie spędzone chwile z Marco. Przechodziłam właśnie obok naszej ulubionej kawiarni i przez zupełny przypadek tam zajrzałam. Na początku nie mogłam uwierzyć w to co widzę, przy jednym ze stolików siedział Marco z jakąś kobietą. Nie byłam w stanie stwierdzić o czym gadają, ale widać było, że dobrze się dogadują, mało tego oni się śmiali. Na początku nie chciałam w to uwierzyć, ale przecież to była prawda, oni na prawdę tam siedzieli. Wróciłam po swój samochód pod galerię i pojechałam do domu, dopiero jak zamknęłam za sobą drzwi łzy pociekły po moich policzkach. Nie chciałam tu dłużej być, szybko pobiegłam do garderoby i spakowałam swoje rzeczy, potem kosmetyki z łazienki, laptop i wszystkie inne moje sprzęty z gabinetu. Kiedy już wszystko spakowałam, zniosłam walizki do samochodu, wzięłam kartkę, na której napisałam wiadomość do Marco i wyszłam z naszego domu. Nie miałam pojęcia gdzie mam pojechać, ale mój wybór padł na Lewandowskich, ale nie dlatego, że chciałam się u nich zatrzymać, tylko dlatego, że chciałam się z nimi pożegnać. Podjechałam pod ich posesje, zostawiłam samochód i zadzwoniłam do drzwi, otworzył mi uśmiechnięty Robert. Z powodu impulsu przytuliłam się do niego i łzy poleciały z moich oczu, on nic nie mówił tylko mocno mnie objął, a potem zaprowadził do salonu. Usiedliśmy we trójkę na kanapie, ja wtuliłam się do Roberta, a Ania usiadła obok mnie i gładziła moje włosy.
-Co się stało ? Opowiadaj
-On mnie zdradza, widziałam go z jakąś kobietą
-Gdzie go widziałaś ?
-W kawiarni
-Może to jakaś dziennikarka ?
-Powiedziałby mi, ale nie rozmawiamy o tym
-Ok, a chcesz u nas przenocować ?
-Nie, wyjeżdżam
-Co ? Gdzie ?
-Na początku pomyślałam o Polsce, ale zmieniłam zdanie
-To gdzie w końcu jedziesz ?
-Ale obiecajcie mi, że nikomu nie powiecie
-Możesz na nas liczyć
-Jadę do stolicy
-Do Berlina ?
-Tak
-Może jednak u nas przenocujesz, jest 21
-Tam się jedzie góra 5 godzin
-No niby tak, ale może jednak pogadasz z Marco ?
-Nie teraz, może później
-Jak sobie życzysz, ale na pewno chcesz wyjechać ?
-Tak, jestem tego pewna
-Ok, a chcesz coś zjeść ? Mogę Ci coś zrobić
-Nie dzięki, będę się już zbierała
-Zostań jeszcze
-Nie - zaśmiałam się
-Odzywaj się - przytuliła mnie brunetka
-Ok, dziękuje Wam
-Nie masz za co - powiedział Lewy
-To ja lecę - wstałam z kanapy, przytuliłam ich jeszcze raz, pożegnaliśmy się i wyszłam. Wsiadłam do samochodu, włączyłam GPS i odjechałam z Dortmundu. Z mojego kochanego Dortmundu.
* Marco *
Wróciłem zadowolony do domu, ale wszędzie było pusto, zajrzałem do każdego pomieszczenia, została mi tylko sypialnia i garderoba, zajrzałem najpierw do sypialni, ale Zuzy tam nie było. Kiedy wszedłem do garderoby myślałem, że zemdleje, miejsce na których normalnie były ubrania Zuzy, było puste. Zdziwiony, ale i zdenerwowany zbiegłem na dół i okazało się, że na stole w kuchni leżała kartka, zaadresowana do mnie. Szybko ją wziąłem do ręki i zacząłem czytać.
"Kochanie przepraszam, że nie potrafię powiedzieć Ci tego prosto w oczy, ale chyba za bardzo boję się tego co byś mi powiedział. Nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłeś, ale potrafię Ci to wybaczyć nie teraz, ale może kiedyś. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyjechałam z Dortmundu, nie szukaj mnie. Nie dzwoń, nie pisz, po prostu postaraj się o mnie zapomnieć. Zawsze będę Cię kochała Zuza"
Jak to przeczytałem, to moja pierwsza myśl było "co do cholery ?!". Co ja niby zrobiłem, o co jej chodzi. Zabrałem kluczyki do samochodu i pojechałem do Błaszczykowskich, ale tam jej nie było, Mario nie było w domu, więc pojechałem do Roberta.
-Cześć Marco
-Robert jest u Was Zuza ?
-Już nie
-Czyli była ?
-Tak była, nie będziemy gadać w wejściu, wejdź - otworzył szerzej drzwi. Usiedliśmy w salonie, a zaraz dołączyła do nas zdenerwowana Ania, usiadła na kanapie.
-Marco co Ty sobie do cholery myślałeś ?! - krzyknęła na mnie
-Słucham ?! Co ja niby zrobiłem ?
-Po cholerę ją zdradziłeś ? Przecież ją kochasz
-Zdradziłem ją ? Co Ty sobie ubzdurałaś ?
-Podobno od tygodnia dziwnie się zachowujesz, dzisiaj skłamałeś w sprawie telefonu, a po za tym Zuza widziała Cię dzisiaj w kawiarni z jakąś kobietą
-Cholera jasna
-Czyli jednak ją zdradziłeś
-Nie - od razu zaprzeczyłem - to była organizatorka ślubów, chciałem zrobić Zuzie niespodziankę
-Co ?
-Normalnie chcę się z nią ożenić, a nie ją zdradzam
-No to się porobiło - powiedział Lewy
-Skoro tu była to znaczy, że wiecie gdzie jest
-Tak, ale nie możemy Ci powiedzieć
-No chyba sobie żartujesz - wkurzyłem się
-Obiecaliśmy jej
-Chce jej wszystko wyjaśnić
-Daj jej to przemyśleć
-Najpierw muszę jej powiedzieć prawdę
-Marco obiecuje Ci, że ściągniemy ją do Dortmundu, ale daj nam i jej czas
-No jasne, w ogóle niech znajdzie sobie jeszcze faceta - wstałem i wyszedłem, pojechałem do wielkiego pustego domu. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizje, nie miałem nic lepszego do roboty, na początku chciałem się upić, ale teraz to już sam nie wiem. Wyjąłem z kieszeni telefon, okazało się, że był wyciszony, ale to olałem, zerknąłem kątem oka, że mam nieodebrane połączenia od Zuzy ? Z wrażenia aż upuściłem iPhona, ale na szczęście nic z nim nie zrobiłem, na początku się wahałem, ale w końcu oddzwoniłem.
-Cześć tu Zuza, zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału.
-Kurde - rozłączyłem się, poszedłem na górę, wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka.
Wróciliśmy do Dortmundu i było ok, ale wydaje mi się, że Marco zachowuje się strasznie dziwnie. Pyta się z kim się nie umówiłam, na ile wychodzę, w jakiej części miasta będę. I bynajmniej nie chodzi o jego zazdrość, przez myśl przechodzą mi najgorsze scenariusze. Czy już mu się znudziłam, zdradza mnie, jak długo to już trwa ? Te myśli nie dawały mi spokoju, niby cały czas okazuje mi swoje uczucia, ale coś było nie tak. Akurat chłopak bierze prysznic, więc chciałam przejrzeć jego telefon, ale nic z tego nie wyszło, bo trzeba podać hasło. Próbowałam imiona bliskich, daty, nazwy klubów piłkarskich, ale nie, żadne nie pasowało, tak długo próbowałam, że zablokowałam mu telefon. Brawo Błaszczykowska, brawo. Odłożyłam go na miejsce, zakryłam się kołdrą i udawałam, że to nie ja, Marco zaraz wyjdzie z łazienki, a telefon odblokuje się za 5 minut. Miałam nadzieje, że dłużej mu się zejdzie, ale niestety się przeliczyłam, za góra 2 minuty blondyn wyszedł z pomieszczenia i od razu wziął telefon do ręki.
-Ej co się z nim stało ?
-Zablokował się
-Sam ?
-No nie, ja go zablokowała, ale przez przypadek
-Trzeba było mi powiedzieć, że chcesz z niego skorzystać
-Sorry - powiedziałam, a on usiadł na łóżku i chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam
-Co jest ?
-Nic - odwróciłam się.
-Przecież się nie gniewam
-Super - wstałam z łóżka i zamknęłam się w łazience
-Zuza co zrobiłem ? - dobijał się do drzwi
-Mam zły dzień - skłamałam
-Myślisz, że jak jesteś w łazience i nie patrzysz mi w oczy to ja nie wiem, że kłamiesz
-Mówię prawdę, a po za tym idę na miasto, więc chce się trochę ogarnąć
-Zrobię śniadanie - odpuścił
Usiadłam pod prysznice, woda spływała po moim ciele, mieszając się ze łzami. Jesteśmy razem niecały rok, a już się chrzani, znudziłam mu się, tylko dlaczego ? Co jest ze mną nie tak, to że jestem taka młoda czy może mu już nie wystarczam ? Cholera wie, mam go gdzieś, idiota i tyle, ale jak od początku chciał mnie zdradzać, to mógł się nie oświadczać. Za bardzo się zaangażowałam, żeby teraz się rozstać i zapomnieć, tym bardziej, że mamy wspólnych znajomych. W końcu się zebrałam, dokończyłam brać prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam jakiś beznadziejny makijaż, ubrałam się i zeszłam na dół.
-Tosty trochę wystygły, ale mogę Ci zrobić nowe
-Nie jestem głodna - odparłam oschle i zrobiłam sobie kawę
-Powinnaś coś zjeść
-Chyba sama wiem co powinnam, a czego nie
-Jesteś na mnie zła ? - oparł mnie o ścianę tak, że nie mogłam się ruszyć
-Nie - próbowałam się wyrwać, ale mnie przytrzymał
-To co się dzieje ?
-Nic, śpieszę się - podniosłam głos
-Jesteś umówioną dopiero o 13, a jest 11:50
-Skąd wiesz ? - powoli traciłam cierpliwość
-Robert mi powiedział
-Wypytujesz go ?
-Nie - uśmiechnął się
-Nie chcesz nie mów - próbowałam się wydostać z jego uścisku - puścisz mnie ?
-Nie
-To chyba ostatnio Twoje ulubione słowo - prychnęłam
-Najpierw pogadamy
-Niech będzie - puścił mnie i poszliśmy usiąść na kanapie - o czym chcesz rozmawiać ?!
-Co się dzieje ?
-Przecież Ci już powiedziałam, że nic
-A tak serio ?
-Przestań truć, mam kiepski dzień
-Na pewno ? - spytał podejrzliwie
-Tak - wysiliłam się na uśmiech, a potem wstałam i poszłam do gabinetu. Włączyłam swojego laptopa i przejrzałam internet, nie było nic co mogłoby mnie zainteresować, odpowiedziałam na różne maile, popisałam chwile na Fb i zebrałam się do wyjścia. Miałam już wyjść z pomieszczenia, ale przez przypadek usłyszałam rozmowę Marco.
-Tak jest jeszcze w domu, ale zaraz wychodzi
- ...
-Dobra, tam gdzie zwykle, poczekam tylko, aż Zuza wyjdzie
- ...
-Nie spóźnienie się, spokojnie
- ...
-Do zobaczenia
O co chodziło z tą rozmową ?! Wyszłam z gabinetu jak gdyby nigdy nic i usiadłam obok Reusa na kanapie.
-Z kim rozmawiałeś ?
-Z nikim
-Przecież słyszałam
-Dobra, gadałem z Mario
-Z Mario ? Fajnie, a co u niego słychać ?
-Wszystko ok, chce się spotkać
-Kłamiesz - krzyknęłam - Mario dzisiaj cały dzień jest u rodziców
-Zuza nie denerwuj się, wytłumaczę Ci wszystko
-Nie mam zamiaru Cię słuchać, wychodzę. Cześć - ubrałam się i wyszłam z domu trzaskając drzwiami, wsiadłam do swojego samochodu i odjechałam w kierunku kawiarni, w której umówiłam się z Agatą i Anią. Jak do niej weszłam, to dziewczyny siedziały już przy stoliku, szybko do nich doszłam, przywitałam się, rozebrałam i usiadłam na krzesełku.
-Co się stało ?
-Pokłóciłam się z Marco
-O co poszło ?
-Wydaje mi się, że on mnie zdradza
-Co ?! - zdziwiły się
-Tajemnicze rozmowy, późne powroty do domu, kłamstwa
-Może tylko Ci się wydaje
-Wiecie co mi powiedział zanim wyszłam z domu ? Że umówił się z Mario, a przecież Mario i Ann cały dzień mają spędzić z jego rodzicami
-Nie mamy pojęcia co Ci powiedzieć
-Nie wiem co mam robić
-Może po prostu go zapytaj
-Mam wejść do domu i powiedzieć "Zdradzasz mnie ?", przecież od razu mnie wyśmieje
-Masz racje
-To może zakupy na pocieszenie
-Zakupy mają mnie pocieszyć po zdradzie Marco
-Mają poprawić Ci humor
-A po za tym nie wiesz czy on na pewno Cię zdradza
-No niby tak, ale jego zachowanie jest bardzo dziwne
-Może chce Ci zrobić niespodziankę ?
-Niby jaką niespodziankę ?
-Nie wiem, ale zanim podejmiesz jakąś decyzje to miej pewność
-Tyle to akurat wiem, ale dosyć o mnie. Jedziemy na te zakupy ?
-Jasne - wstałyśmy, ubrałyśmy się i pojechałyśmy do galerii. Nie było tam dużo ludzi, więc nie było kolejek, chodziliśmy, śmiałyśmy się i przymierzałyśmy różne ubrania. Na chwile zapomniałam o swoich problemach. Jak skończyłyśmy już robić "najpotrzebniejsze" zakupy, to poszłyśmy na obiad do jednej z restauracji znajdującej się w galerii. Niestety już po 16 dziewczyny musiały się zbierać, a ja postanowiłam się jeszcze przejść, chodziłam po ulicach Dortmundu i wspominałam wszystkie spędzone chwile z Marco. Przechodziłam właśnie obok naszej ulubionej kawiarni i przez zupełny przypadek tam zajrzałam. Na początku nie mogłam uwierzyć w to co widzę, przy jednym ze stolików siedział Marco z jakąś kobietą. Nie byłam w stanie stwierdzić o czym gadają, ale widać było, że dobrze się dogadują, mało tego oni się śmiali. Na początku nie chciałam w to uwierzyć, ale przecież to była prawda, oni na prawdę tam siedzieli. Wróciłam po swój samochód pod galerię i pojechałam do domu, dopiero jak zamknęłam za sobą drzwi łzy pociekły po moich policzkach. Nie chciałam tu dłużej być, szybko pobiegłam do garderoby i spakowałam swoje rzeczy, potem kosmetyki z łazienki, laptop i wszystkie inne moje sprzęty z gabinetu. Kiedy już wszystko spakowałam, zniosłam walizki do samochodu, wzięłam kartkę, na której napisałam wiadomość do Marco i wyszłam z naszego domu. Nie miałam pojęcia gdzie mam pojechać, ale mój wybór padł na Lewandowskich, ale nie dlatego, że chciałam się u nich zatrzymać, tylko dlatego, że chciałam się z nimi pożegnać. Podjechałam pod ich posesje, zostawiłam samochód i zadzwoniłam do drzwi, otworzył mi uśmiechnięty Robert. Z powodu impulsu przytuliłam się do niego i łzy poleciały z moich oczu, on nic nie mówił tylko mocno mnie objął, a potem zaprowadził do salonu. Usiedliśmy we trójkę na kanapie, ja wtuliłam się do Roberta, a Ania usiadła obok mnie i gładziła moje włosy.
-Co się stało ? Opowiadaj
-On mnie zdradza, widziałam go z jakąś kobietą
-Gdzie go widziałaś ?
-W kawiarni
-Może to jakaś dziennikarka ?
-Powiedziałby mi, ale nie rozmawiamy o tym
-Ok, a chcesz u nas przenocować ?
-Nie, wyjeżdżam
-Co ? Gdzie ?
-Na początku pomyślałam o Polsce, ale zmieniłam zdanie
-To gdzie w końcu jedziesz ?
-Ale obiecajcie mi, że nikomu nie powiecie
-Możesz na nas liczyć
-Jadę do stolicy
-Do Berlina ?
-Tak
-Może jednak u nas przenocujesz, jest 21
-Tam się jedzie góra 5 godzin
-No niby tak, ale może jednak pogadasz z Marco ?
-Nie teraz, może później
-Jak sobie życzysz, ale na pewno chcesz wyjechać ?
-Tak, jestem tego pewna
-Ok, a chcesz coś zjeść ? Mogę Ci coś zrobić
-Nie dzięki, będę się już zbierała
-Zostań jeszcze
-Nie - zaśmiałam się
-Odzywaj się - przytuliła mnie brunetka
-Ok, dziękuje Wam
-Nie masz za co - powiedział Lewy
-To ja lecę - wstałam z kanapy, przytuliłam ich jeszcze raz, pożegnaliśmy się i wyszłam. Wsiadłam do samochodu, włączyłam GPS i odjechałam z Dortmundu. Z mojego kochanego Dortmundu.
* Marco *
Wróciłem zadowolony do domu, ale wszędzie było pusto, zajrzałem do każdego pomieszczenia, została mi tylko sypialnia i garderoba, zajrzałem najpierw do sypialni, ale Zuzy tam nie było. Kiedy wszedłem do garderoby myślałem, że zemdleje, miejsce na których normalnie były ubrania Zuzy, było puste. Zdziwiony, ale i zdenerwowany zbiegłem na dół i okazało się, że na stole w kuchni leżała kartka, zaadresowana do mnie. Szybko ją wziąłem do ręki i zacząłem czytać.
"Kochanie przepraszam, że nie potrafię powiedzieć Ci tego prosto w oczy, ale chyba za bardzo boję się tego co byś mi powiedział. Nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłeś, ale potrafię Ci to wybaczyć nie teraz, ale może kiedyś. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyjechałam z Dortmundu, nie szukaj mnie. Nie dzwoń, nie pisz, po prostu postaraj się o mnie zapomnieć. Zawsze będę Cię kochała Zuza"
Jak to przeczytałem, to moja pierwsza myśl było "co do cholery ?!". Co ja niby zrobiłem, o co jej chodzi. Zabrałem kluczyki do samochodu i pojechałem do Błaszczykowskich, ale tam jej nie było, Mario nie było w domu, więc pojechałem do Roberta.
-Cześć Marco
-Robert jest u Was Zuza ?
-Już nie
-Czyli była ?
-Tak była, nie będziemy gadać w wejściu, wejdź - otworzył szerzej drzwi. Usiedliśmy w salonie, a zaraz dołączyła do nas zdenerwowana Ania, usiadła na kanapie.
-Marco co Ty sobie do cholery myślałeś ?! - krzyknęła na mnie
-Słucham ?! Co ja niby zrobiłem ?
-Po cholerę ją zdradziłeś ? Przecież ją kochasz
-Zdradziłem ją ? Co Ty sobie ubzdurałaś ?
-Podobno od tygodnia dziwnie się zachowujesz, dzisiaj skłamałeś w sprawie telefonu, a po za tym Zuza widziała Cię dzisiaj w kawiarni z jakąś kobietą
-Cholera jasna
-Czyli jednak ją zdradziłeś
-Nie - od razu zaprzeczyłem - to była organizatorka ślubów, chciałem zrobić Zuzie niespodziankę
-Co ?
-Normalnie chcę się z nią ożenić, a nie ją zdradzam
-No to się porobiło - powiedział Lewy
-Skoro tu była to znaczy, że wiecie gdzie jest
-Tak, ale nie możemy Ci powiedzieć
-No chyba sobie żartujesz - wkurzyłem się
-Obiecaliśmy jej
-Chce jej wszystko wyjaśnić
-Daj jej to przemyśleć
-Najpierw muszę jej powiedzieć prawdę
-Marco obiecuje Ci, że ściągniemy ją do Dortmundu, ale daj nam i jej czas
-No jasne, w ogóle niech znajdzie sobie jeszcze faceta - wstałem i wyszedłem, pojechałem do wielkiego pustego domu. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizje, nie miałem nic lepszego do roboty, na początku chciałem się upić, ale teraz to już sam nie wiem. Wyjąłem z kieszeni telefon, okazało się, że był wyciszony, ale to olałem, zerknąłem kątem oka, że mam nieodebrane połączenia od Zuzy ? Z wrażenia aż upuściłem iPhona, ale na szczęście nic z nim nie zrobiłem, na początku się wahałem, ale w końcu oddzwoniłem.
-Cześć tu Zuza, zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału.
-Kurde - rozłączyłem się, poszedłem na górę, wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka.
__________________________________________________________________________
Wy spełniłyście obietnice, więc ja dodaje rozdział. Mam nadzieje, że nie zabijecie mnie za rozdział. Pozdrawiam :*
9 komentarzy - Warunek Następnego Rozdziału
Świetny:))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się wszystko ułoży :))
/karolina
Wchodzac na bloga mialam nadzieje ze bedzie nowy rozdzial.....teraz czekam na kolejny.. mam nadzieje ze nie bedziesz kazala nam czekac do nastepnego wtorku, bo jak dla mnie to za dlugo..... cos zaczyna sie dziac.. nie zamierzam wplywac na to co napiszesz w kolejnym tzn ze maja sie pogodzic itp... pisanie blogu wychodzi ci naprawde super.....czekam na kolejny opozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowny ! ;** Już myślałam że zdradza , a okazało się że chciał jej zrobić niespodziankę ;D Pozdrawiam ;** i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńSuper :* mam nadzieje że szybko sie pogodzą! Oby! Bo jak nie to zamierzam zabić ! :D Oczywiści żartuje :P Ale naprawdę na to liczę :) Życzę wielkiej weny !
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Czekam na następny, i mam również takie samo pytanie.. Mianowicie, czy dodasz dziś nowy rozdział? Czekam z ni cierpliwością :) Pozdrawiam :* I życze miłego wieczoru
OdpowiedzUsuńMam pytanie? Czemu mówisz ludziom że ma być tyle komentarzy żeby dodać następny rozdział? To jest jakiś szantaż ? Sory ale opowiadanie jest świetne i miło sie je czyta.. ale jak dodajesz rozdział we wtorki i w piątki, to tak dodawaj..i mam jeszcze pytanie.. Czy jak dzisiaj nie będzie tych twoich 9 komentarzy to nie dodasz ? Przepraszam że zwróciłam na to uwage, ale no pisze tylko to co odczuwam :) + Spokojnej nocy ;)
OdpowiedzUsuńJeju przepraszam że tak późno komentuje, ale miałam w tym tygodniu kilka sprawdzianów i kartkówek i po prostu zabrakło mi czasu ;//
OdpowiedzUsuńAle się porobiło ... Zuza jak zwykle impulsywna ech... Biedny Marco... A jak Zuzie się coś stanie ?? No bo wkońcu było późno a jazda samochodem o 24 do najłatwiejszych nie należy ... Cóż mam nadzieję że wszystko będzie ok..
Lecę nadrobić zaległości na Twoim drugim blogu
Czekam na nn
Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
Dlaczego namieszałaś ? Hmmm ... No mam nadzieję że zuzia wróci do dortmundu ... Czekam .. :)
OdpowiedzUsuńKARINA *-*
Jestem 9 łuhuhu będzie nowy !!!! Świetny... Mam nadzieję że się ułoży ... :* pozdrawiam ..
OdpowiedzUsuńPs. Jestem na kom więc się nie loguje na bloogerze - pozdrawiam Luśka i zapraszam do mnie na mijamyyyyysie.blogspot.com - opowiadanie o Piszczku