-Wybaczysz mi ?
-Nie wiem.
-Ok, to zostawię Cię samą. Przemyśl to
-Dziękuje
Marco posłał mi uśmiech, wstał i wyszedł z mojej sypialni. Nie wytrzymałam i się popłakałam, tak strasznie mi go brakuje, wtedy zobaczyłam jego bluzę, widocznie jej zapomniał przytuliłam się do niej i dalej płakałam.Postanowiłam wypisać na kartce wszystkie za i przecie powrotu do Marco. Kiedy skończyłam położyłam ją na łóżku i poszłam się umyć, było już po 22, z tego co wiem, wszyscy się już rozeszli. Wzięłam długą kąpiel, przebrałam się w piżamę i wyszłam. Na łóżku dalej leżała moja kartka, tylko pod spodem dopisane było czerwonym długopisem:
"Czyli musisz mi wybaczyć ;) Kocham Cię Marco"
No tak mogłam się domyślić, że wróci po swoją bluzę, mam tylko nadzieje, że nie będzie zły, że trochę ją zmoczyłam łzami. Położyłam się do łóżka i usnęłam.
~Next Day~
Mój brat obudził mnie o 8:30, bo mam iść na kontrole. Umyłam się, umalowałam, wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie koczka, wróciłam do pokoju, po ubrania i założyłam je. Zeszłam na dół, zjadałam śniadanko, wzięłam leki i usiadłam z Kubą na kanapie.
-O której musimy wyjść ?
-Za jakieś 10 minut
-Ojej, jak mi się nie chce tam iść
-Musisz
-Niestety wiem
-Jesteś jakaś inna ...
-Ja ?!
-Uśmiechasz się, nie widać, żebyś płakała
-Gadałam z Marco i powiedziałam mu, że muszę przemyśleć to wszystko
-O czym chcesz myśleć ?! Kochasz go i to chyba powinno być najważniejsze
-Tak, ale ja nie zamierzam być tą drugą
-Dobra wychodzimy, żebyśmy się nie spóźnili
-Ok
Wsiedliśmy do samochodu, ruszyliśmy w stronę szpitala, do którego dojechaliśmy po 25 minutach. Zaparkowaliśmy auto, weszliśmy do budynku i udaliśmy się do recepcji.
-Dzień dobry, nazywam się Zuzanna Błaszczykowska, byłam umówioną na kontrole
-Tak rzeczywiście, lekarz czeka na Panią w swoim gabinecie na drugim piętrze
-Dziękuje
Podeszliśmy z Kubą do windy, wsiedliśmy, wcisnęliśmy 2, a po chwili byliśmy już na miejscu. Podeszliśmy do gabinetu, Kuba usiadł na krześle, a ja zapukałam i weszłam po usłyszeniu "Proszę"
-Witam, jak się Pani czuje ?
-A dziękuje dobrze - uśmiechnęłam się
-W takim razie bardzo się cieszę, pobierzemy Pani krew, a po wyniki zapraszam za 2-3 dni.
-A leki mam brać dalej ?
-Tak, dopóki nie będę miał przed sobą Pani wyników
-No dobrze
-Zaraz przyjdzie po Pani pielęgniarka i zabierze, Panią na pobranie krwi, a potem jest Pani wolna
-Super, dziękuje bardzo
Po kilku minutach przyszła po mnie pielęgniarka, zabrała mnie do drugiego pomieszczenia, oddalonego o jakieś 5-10 metrów. Jakbym sama nie trafiła. Kuba poszedł za nami i ponownie czekał na korytarzu. Pielęgniarka pobrała moją krew dość szybko.
-Po wyniki niech się Pani zgłosi w czwartek
-Ok, żaden problem
Wyszłam z pomieszczenia, podeszłam do Kuby oznajmiając mu, że możemy wracać, więc wyszliśmy ze szpitala.
-Nie zdążę podrzucić Cię do domu, bo jest po 11, a ja za niecałą godzinkę mam trening, dlatego pójdziesz ze mną
-Muszę ?!
Nic nie powiedział tylko się uśmiechnął, po 37 minutach byliśmy na stadionie, poszłam na trybuny, a mój najlepszy braciszek się przebrać. Nikogo obok mnie nie było, dopóki nie podeszła do mnie Caroline. Znowu ona, ja już chyba nie wytrzymam, zaraz ją zatłukę.
-No proszę, kogo ja widzę
-Chcesz coś konkretnego ?
-Tak, chciałam Ci powiedzieć, że byliśmy dzisiaj z Marco na badaniu USG i będziemy mieli synka. Mam nadzieje, że odziedziczy talent po ojcu
-Gratuluje - rzuciłam zapłakana i pobiegłam do wyjścia, wbiegłam do tunelu i wpadłam na chłopaków.
* Marco *
-Nie wiem.
-Ok, to zostawię Cię samą. Przemyśl to
-Dziękuje
Marco posłał mi uśmiech, wstał i wyszedł z mojej sypialni. Nie wytrzymałam i się popłakałam, tak strasznie mi go brakuje, wtedy zobaczyłam jego bluzę, widocznie jej zapomniał przytuliłam się do niej i dalej płakałam.Postanowiłam wypisać na kartce wszystkie za i przecie powrotu do Marco. Kiedy skończyłam położyłam ją na łóżku i poszłam się umyć, było już po 22, z tego co wiem, wszyscy się już rozeszli. Wzięłam długą kąpiel, przebrałam się w piżamę i wyszłam. Na łóżku dalej leżała moja kartka, tylko pod spodem dopisane było czerwonym długopisem:
"Czyli musisz mi wybaczyć ;) Kocham Cię Marco"
No tak mogłam się domyślić, że wróci po swoją bluzę, mam tylko nadzieje, że nie będzie zły, że trochę ją zmoczyłam łzami. Położyłam się do łóżka i usnęłam.
~Next Day~
Mój brat obudził mnie o 8:30, bo mam iść na kontrole. Umyłam się, umalowałam, wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie koczka, wróciłam do pokoju, po ubrania i założyłam je. Zeszłam na dół, zjadałam śniadanko, wzięłam leki i usiadłam z Kubą na kanapie.
-O której musimy wyjść ?
-Za jakieś 10 minut
-Ojej, jak mi się nie chce tam iść
-Musisz
-Niestety wiem
-Jesteś jakaś inna ...
-Ja ?!
-Uśmiechasz się, nie widać, żebyś płakała
-Gadałam z Marco i powiedziałam mu, że muszę przemyśleć to wszystko
-O czym chcesz myśleć ?! Kochasz go i to chyba powinno być najważniejsze
-Tak, ale ja nie zamierzam być tą drugą
-Dobra wychodzimy, żebyśmy się nie spóźnili
-Ok
Wsiedliśmy do samochodu, ruszyliśmy w stronę szpitala, do którego dojechaliśmy po 25 minutach. Zaparkowaliśmy auto, weszliśmy do budynku i udaliśmy się do recepcji.
-Dzień dobry, nazywam się Zuzanna Błaszczykowska, byłam umówioną na kontrole
-Tak rzeczywiście, lekarz czeka na Panią w swoim gabinecie na drugim piętrze
-Dziękuje
Podeszliśmy z Kubą do windy, wsiedliśmy, wcisnęliśmy 2, a po chwili byliśmy już na miejscu. Podeszliśmy do gabinetu, Kuba usiadł na krześle, a ja zapukałam i weszłam po usłyszeniu "Proszę"
-Witam, jak się Pani czuje ?
-A dziękuje dobrze - uśmiechnęłam się
-W takim razie bardzo się cieszę, pobierzemy Pani krew, a po wyniki zapraszam za 2-3 dni.
-A leki mam brać dalej ?
-Tak, dopóki nie będę miał przed sobą Pani wyników
-No dobrze
-Zaraz przyjdzie po Pani pielęgniarka i zabierze, Panią na pobranie krwi, a potem jest Pani wolna
-Super, dziękuje bardzo
Po kilku minutach przyszła po mnie pielęgniarka, zabrała mnie do drugiego pomieszczenia, oddalonego o jakieś 5-10 metrów. Jakbym sama nie trafiła. Kuba poszedł za nami i ponownie czekał na korytarzu. Pielęgniarka pobrała moją krew dość szybko.
-Po wyniki niech się Pani zgłosi w czwartek
-Ok, żaden problem
Wyszłam z pomieszczenia, podeszłam do Kuby oznajmiając mu, że możemy wracać, więc wyszliśmy ze szpitala.
-Nie zdążę podrzucić Cię do domu, bo jest po 11, a ja za niecałą godzinkę mam trening, dlatego pójdziesz ze mną
-Muszę ?!
Nic nie powiedział tylko się uśmiechnął, po 37 minutach byliśmy na stadionie, poszłam na trybuny, a mój najlepszy braciszek się przebrać. Nikogo obok mnie nie było, dopóki nie podeszła do mnie Caroline. Znowu ona, ja już chyba nie wytrzymam, zaraz ją zatłukę.
-No proszę, kogo ja widzę
-Chcesz coś konkretnego ?
-Tak, chciałam Ci powiedzieć, że byliśmy dzisiaj z Marco na badaniu USG i będziemy mieli synka. Mam nadzieje, że odziedziczy talent po ojcu
-Gratuluje - rzuciłam zapłakana i pobiegłam do wyjścia, wbiegłam do tunelu i wpadłam na chłopaków.
* Marco *
Wyszliśmy właśnie z szatni, miałem dzisiaj dobry humor, bo byłem z Caroline na
badaniach i jestem pewien, że to nie moje dziecko. W tunelu wpadła ma nas
zapłakana Zuzka.
-Co się stało do cholery ? - krzyknął Kuba
-Ty podły dupku ! Ufałam Ci, myślałam, że mnie kochasz, a Ty się mną bawiłeś ! - wrzasnęła na mnie
-Co ?!
-Nienawidzę Cię - pobiegła do wyjścia
-Zuza ! - pobiegłem za nią
-Zostaw mnie ! - krzyknęła po raz ostatni i wsiadła do taksówki
-Cholera - wkurzyłem się
Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia o co jej chodzi, wróciłem na murawę i kogo tam ujrzałem ? Caroline. Miałem ochotę coś jej zrobić, ale jest w ciąży ...
-Co Ty odstawiasz ? Co powiedziałaś Zuzie ?!
-Ja ?! Nic, przekazałam jej tylko dobrą wiadomość
-Co zrobiłaś ?!
-Przecież mówię, że nic. Powiedziałam jej tylko, że będziemy mieć syna.
-Haha, a powiedziałaś jej, że to nie moje dziecko ?! Jesteś żałosna ! Wynocha stąd ! - o dziwo posłusznie wyszła
Położyłem się na murawie i najzwyczajniej w świecie się popłakałem, myślałem, że mi wybaczy, zaczęła ze mną gadać, a teraz znowu się schrzaniło. W sumie to nie się schrzaniło tylko Caroline to schrzaniła, jak zwykle zresztą.
-Marco jedź do domu. - powiedział trener
-Ale ...
-Nie ma żadnego, ale. Nie będzie z Ciebie żadnego pożytku.
-Dziękuje i przepraszam - poszedłem do szatni
Szybko się przebrałem, zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem ze stadionu. Wsiadłem do samochodu, pojechałem do domu, wyciągałem już klucze, ale okazało się, że drzwi są otwarte, szybko tam wszedłem, ale okazało się, że to nie złodziej tylko Zuza. Ja chyba śnię, Zuza jest u mnie w domu, sama tu przyszła.
-Hej, cieszę się, że przyszłaś
-Przyszłam po moje rzeczy - odparła oschle - i oddać Ci klucze
-Zuza, ale to nie tak. Daj mi to wyjaśnić, ona Cię okłamała
-Nie mam zamiaru z Tobą gadać, okłamałeś mnie i to mi wystarczy - położyła klucze na stoliku i wyszła
-Zuza ! Proszę daj mi 5 minut
-Nie - miała łzy w oczach
Zamknęła za sobą drzwi, a ja usiadłem na podłodze. Każdy sąd mnie uniewinni jak zrobię coś Caroline to byłaby duma dla świata, pozbyć się tej kobiety, tylko aktualnie jest w ciąży, więc za dziecko by mnie nie uniewinnili. Cholera ... Jeżeli przez nią nie odzyskam Błaszczykowskiej to nie ręczę za siebie.
* Zuza *
Jak usłyszałam słowa Caro to coś we mnie pękło, jak on mógł mnie oszukać ?! Co za dupek. Od razu pojechałam do niego do domu, żeby zabrać swoje rzeczy, chciałam na niego poczekać, żeby oddać mu klucze, ale nie wiedziałam, że on wróci tak szybko. Chciał to wszystko wyjaśnić, ale co tu wyjaśniać ?! Wyszłam, a może wybiegłam z jego domu, wsiadłam do taksówki, podałam adres Kuby i odjechałam. Dojechałam po pół godzinie, weszłam do domu, ominęłam Agatę i poszłam do siebie. Postawiłam walizkę w kącie i położyłam się na łóżku. Chciałam zapomnieć o Caroline, o dziecku, chciałam cofnąć czas, nie robić tej głupiej imprezy. Być teraz z Marco, siedzieć na jego kanapie, w jego objęciach, śmialibyśmy się, wygłupiali, całowali. Poszłam do łazienki, nalałam sobie wody do wanny i poszłam się umyć, chociaż może nie tyle co umyć, a raczej uspokoić, odprężyć. Wyszłam po niecałej godzinie, założyłam to samo co wczoraj, wzięłam laptopa i położyłam się do łóżka,była 13:40, postanowiłam obejrzeć 2 pierwsze części Piratów z Karaibów.
~5 godzin później~
Skończyłam oglądać te dwa filmy, zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie herbatę i znowu zamknęłam się w sypialni. Stwierdziłam, że sprawdzę sobie maile, bo i tak nie mam nic lepszego do roboty. W skrzynce odbiorczej miałam nowego maila od Marco, weszłam w niego i okazało się, że są to wyniki Caro, które jednoznacznie potwierdzają, że Marco nie może być ojcem, bo mniej więcej kiedy ona zaszła w ciążę on był z Mario na męskim wyjeździe. A ja głupia mu nie wierzyłam, szybko wzięłam telefon do ręki i do niego napisałam.
"Dostałam Twojego maila. Przeprasza. Przyjedziesz ?"
Nie musiałam, długo czekać na odpowiedź, bardzo się z tego cieszyłam.
"Będę za 20 minut, to ja przepraszam. Kocham Cię"
Nic już nie odpisałam, tylko czekałam na chłopaka. Minęło 20, 30, 40 minut, potem godzina, półtorej, a jego cały czas nie było, telefonu też nie odbierał. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, wiedziałam, że Kuba otworzy, więc powoli zeszłam na dół. W salonie zamiast Marco, stał Mario.
-Mario ?!
-Zuza muszę Ci coś powiedzieć.
-Co się stało ?
-Marco miał wypadek ...
-Co się stało do cholery ? - krzyknął Kuba
-Ty podły dupku ! Ufałam Ci, myślałam, że mnie kochasz, a Ty się mną bawiłeś ! - wrzasnęła na mnie
-Co ?!
-Nienawidzę Cię - pobiegła do wyjścia
-Zuza ! - pobiegłem za nią
-Zostaw mnie ! - krzyknęła po raz ostatni i wsiadła do taksówki
-Cholera - wkurzyłem się
Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia o co jej chodzi, wróciłem na murawę i kogo tam ujrzałem ? Caroline. Miałem ochotę coś jej zrobić, ale jest w ciąży ...
-Co Ty odstawiasz ? Co powiedziałaś Zuzie ?!
-Ja ?! Nic, przekazałam jej tylko dobrą wiadomość
-Co zrobiłaś ?!
-Przecież mówię, że nic. Powiedziałam jej tylko, że będziemy mieć syna.
-Haha, a powiedziałaś jej, że to nie moje dziecko ?! Jesteś żałosna ! Wynocha stąd ! - o dziwo posłusznie wyszła
Położyłem się na murawie i najzwyczajniej w świecie się popłakałem, myślałem, że mi wybaczy, zaczęła ze mną gadać, a teraz znowu się schrzaniło. W sumie to nie się schrzaniło tylko Caroline to schrzaniła, jak zwykle zresztą.
-Marco jedź do domu. - powiedział trener
-Ale ...
-Nie ma żadnego, ale. Nie będzie z Ciebie żadnego pożytku.
-Dziękuje i przepraszam - poszedłem do szatni
Szybko się przebrałem, zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem ze stadionu. Wsiadłem do samochodu, pojechałem do domu, wyciągałem już klucze, ale okazało się, że drzwi są otwarte, szybko tam wszedłem, ale okazało się, że to nie złodziej tylko Zuza. Ja chyba śnię, Zuza jest u mnie w domu, sama tu przyszła.
-Hej, cieszę się, że przyszłaś
-Przyszłam po moje rzeczy - odparła oschle - i oddać Ci klucze
-Zuza, ale to nie tak. Daj mi to wyjaśnić, ona Cię okłamała
-Nie mam zamiaru z Tobą gadać, okłamałeś mnie i to mi wystarczy - położyła klucze na stoliku i wyszła
-Zuza ! Proszę daj mi 5 minut
-Nie - miała łzy w oczach
Zamknęła za sobą drzwi, a ja usiadłem na podłodze. Każdy sąd mnie uniewinni jak zrobię coś Caroline to byłaby duma dla świata, pozbyć się tej kobiety, tylko aktualnie jest w ciąży, więc za dziecko by mnie nie uniewinnili. Cholera ... Jeżeli przez nią nie odzyskam Błaszczykowskiej to nie ręczę za siebie.
* Zuza *
Jak usłyszałam słowa Caro to coś we mnie pękło, jak on mógł mnie oszukać ?! Co za dupek. Od razu pojechałam do niego do domu, żeby zabrać swoje rzeczy, chciałam na niego poczekać, żeby oddać mu klucze, ale nie wiedziałam, że on wróci tak szybko. Chciał to wszystko wyjaśnić, ale co tu wyjaśniać ?! Wyszłam, a może wybiegłam z jego domu, wsiadłam do taksówki, podałam adres Kuby i odjechałam. Dojechałam po pół godzinie, weszłam do domu, ominęłam Agatę i poszłam do siebie. Postawiłam walizkę w kącie i położyłam się na łóżku. Chciałam zapomnieć o Caroline, o dziecku, chciałam cofnąć czas, nie robić tej głupiej imprezy. Być teraz z Marco, siedzieć na jego kanapie, w jego objęciach, śmialibyśmy się, wygłupiali, całowali. Poszłam do łazienki, nalałam sobie wody do wanny i poszłam się umyć, chociaż może nie tyle co umyć, a raczej uspokoić, odprężyć. Wyszłam po niecałej godzinie, założyłam to samo co wczoraj, wzięłam laptopa i położyłam się do łóżka,była 13:40, postanowiłam obejrzeć 2 pierwsze części Piratów z Karaibów.
~5 godzin później~
Skończyłam oglądać te dwa filmy, zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie herbatę i znowu zamknęłam się w sypialni. Stwierdziłam, że sprawdzę sobie maile, bo i tak nie mam nic lepszego do roboty. W skrzynce odbiorczej miałam nowego maila od Marco, weszłam w niego i okazało się, że są to wyniki Caro, które jednoznacznie potwierdzają, że Marco nie może być ojcem, bo mniej więcej kiedy ona zaszła w ciążę on był z Mario na męskim wyjeździe. A ja głupia mu nie wierzyłam, szybko wzięłam telefon do ręki i do niego napisałam.
"Dostałam Twojego maila. Przeprasza. Przyjedziesz ?"
Nie musiałam, długo czekać na odpowiedź, bardzo się z tego cieszyłam.
"Będę za 20 minut, to ja przepraszam. Kocham Cię"
Nic już nie odpisałam, tylko czekałam na chłopaka. Minęło 20, 30, 40 minut, potem godzina, półtorej, a jego cały czas nie było, telefonu też nie odbierał. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, wiedziałam, że Kuba otworzy, więc powoli zeszłam na dół. W salonie zamiast Marco, stał Mario.
-Mario ?!
-Zuza muszę Ci coś powiedzieć.
-Co się stało ?
-Marco miał wypadek ...
__________________________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale pisałam go na szybko. Pozdrawiam Zuza :*
Szkoda że Zuza mu od razu nie uwierzyła, ale Marco na szczęście caly czas o nia walczy ;) wlasnie! Biedny Marco :( ciekawe czy nic mu
OdpowiedzUsuńnie jest??! :/
Zapraszam do mnie!!
http://nazawszerazem09.blogspot.com/?m=1
:)
Jeju nie do końca tego się spodziewałam, ale chyba oto chodzi prawda ? C:
OdpowiedzUsuńBiedny Marco ;/ :c
Rozdział świetny ;)
Czekam na next ^^
Pozdrawiam/ Julie ;***
Marco walczy o Zuzę :**
OdpowiedzUsuńMarco miał wypadek ale jak to !!??
Mam nadzieję że to nic poważnego :))
Rozdział boski tak jak zawsze :3
Zapraszam do mnie na nowe:przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com mario-alicja-story.blogspot.com mile widziane komentarze :)
Czekam na nn :)
Pozdrawiam gorąco :***
rozdział świetny ;3
OdpowiedzUsuńczekam na nn!!! ;)
Biedny Marco:(
OdpowiedzUsuńBiedna Zuzka:(
Wszystko przez tą Caro! ughhhh
Buziaki:**+ zapraszam do siebie: http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Ach ta Caro!
OdpowiedzUsuńNie lubie:(
Ciekawe co z Marco.
Pozdrawiam:*
Dostałaś nominacje do The Versatile Blogger. Świetny rozdział. xxx
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńBiedna Zuzka i Marco :(
Mam nadzieję, że nic mu nie będzie.
Czekam na nn ;3
Pozdrawiam ;*
Polecam blogi --> http://love-in-holiday.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://this-story-is.blogspot.com/