środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 25.

Obudziłam się rano, ale piłkarza nie było, zamiast niego na poduszce leżała karteczka.
"Czekam na dole w salonie ;) Ubierz się, zjemy śniadanie i pojedziemy do szpitala. Kocham Cię".
Uśmiechnęłam się sama do siebie, poszłam wziąć kąpiel, ubrałam się i zeszłam na dół. W salonie siedział Marco razem ze swoją Mamą, więc nie chciałam im przeszkadzać, poszłam do kuchni zrobiłam sobie śniadanie i wzięłam leki. Przeszłam do pokoju, w którym znajdowała się pozostała dwójka, usiadłam chłopakowi na kolanach i wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka.
-Hej, jak się spało ?
-Dzień dobry, dobrze, ale trochę krótko
-Jadłaś śniadanie ? - zapytała moja mam nadzieje przyszła teściowa
-Tak właśnie przed chwilą
-To dobrze, jedziemy ? - zapytał Marco
-Tak, im szybciej tym lepiej
-Mamo będziemy niedługo
-Ok, nie przejmujcie się mną
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do szpitala, przeszliśmy przez recepcje, wjechaliśmy windą na drugie piętro i poszliśmy do gabinetu mojego lekarza
-Dzień Dobry ja po wyniki, mam nadzieje, że już są
-Tak mam - wyjął z szuflady kopertę, z której wyciągnął biała kartkę. - jest dobrze, ale nadal proszę ograniczać kawę, sportu, alkohol może Pani pić, ale nie często
-Oczywiście
-Musi się Pani zgłaszać na kontrole co 2 miesiące
-Ok, będę pamiętała, a leki mam brać cały czas ?
-Nie już Pani nie musi - uśmiechnął się
-To wszystko czy coś jeszcze ? - spytałam
-Tak to już wszystko
-W takim razie dziękuje. Do widzenia
-Do widzenia
Wyszliśmy ze szpitala, wsiedliśmy do samochodu, ale zamiast do domu pojechaliśmy do sklepu zrobić jakieś zakupy.
-Aga już wyjechała ?
-Tak, miała lecieć dzisiaj z samego rana.
-To może zamiast być sama w domu, przeniesiesz się do mnie ?
-W sobotę rano lecę do Polski, więc muszę zacząć się już szykować
-Do Polski ?!
-Wieczór panieński Ani - olśniłam go
-Faktycznie, czyli zostanę sam ? - zrobić smutną minkę
-No niestety, ale wracam we wtorek - cmoknęłam go w polik
-Dopiero ?!
-Wytrzymasz, a po za tym istnieją telefony, Skype
-Ale to nie to samo, będę za Tobą tęsknił
-Wiem ja też
Zrobiliśmy szybkie zakupy, zapłaciliśmy i wróciliśmy do domu chłopaka. Jego Mama poszła na spacer i zostawiła nam kartkę, żebyśmy się nie martwili.
-Może wyjdziemy biegać ?
-Nie ma nawet takiej opcji
-Dlaczego ?! Lekarz powiedział, że mogę
-Tak, ale może nie od razu
-Z kim ja jestem - załamałam się
-Nie chce, żeby coś Ci się stało
-No wiem, ale tak dawno nie biegałam
-Tydzień z kawałkiem
-No właśnie :P
-Jesteś szczupła, wysportowana jeszcze kilka dni Cię nie zbawi
-Jestem zdecydowanie szczupła - powiedziałam z sarkazmem
-Jesteś zbyt mało pewna siebie - pocałował mnie - chyba trzeba to zmienić
-Nie mam zamiaru nic zmieniać
-Boisz się zmian ? - zaśmiał się
-Jakbym się bała to nie byłoby mnie tutaj
-A to niby czemu ?!
-Bo pewnie zamiast do Dortmundu wyprowadziłabym się od Cioci do swojego mieszkania w Warszawie
-Już widzę jak Kuba by się z tego cieszył
-Oj przestań się czepiać
-Ja się nie czepiam
-Nie w ogóle
-Nie lubię się z Tobą sprzeczać
-Ja też nie, ale czasami jest fajnie
-Chyba tylko czasami
-Bez przesady, co dzisiaj robimy ?
-Kino, kolacja, spacer. Co chcesz.
-Ok, to może kino i spacer, a potem odprowadzisz mnie do domu
-Pierwsze i drugie mi się podoba, a trzecie trochę mniej
-O pierwszym i drugim możemy podyskutować, a o trzecim nie - wystawiłam mu język
-Szkoda, ale trudno, odbijemy sobie następnym razem
-Myślałam, że nie przestaniesz już marudzić
-Teraz to przesadziłaś - zaczął mnie łaskotać
-Przestań ! - krzyczałam jednocześnie głośno się śmiejąc
 -Nie mam nawet zamiaru
Przewróciliśmy się na podłogę, Marco leżał na mnie, przestał mnie łaskotać i spojrzał mi głęboko w oczy i zaczął mnie całować, nagle do domu weszła pani Reus
-Przepraszam - powiedziała
-Nic się nie stało - wyrwałam się z uścisku Marco, a jego mamie posłałam uśmiech
-Co chcielibyście na obiad ? - zapytała
-To co zrobisz na pewno będzie pyszne
-Dziękuje synku
My usiedliśmy w ogrodzie, a jego Mama przygotowywała obiad, rozłożyliśmy sobie leżaki, położyliśmy się i wygrzewaliśmy w słoneczku.
-Na kiedy zarezerwowałeś bilety na Majorkę ?
-Samolot mamy we wtorek 25 czerwca
-Czyli to będzie taki miesiąc miodowy Lewandowskich
-Na to wychodzi - uśmiechnął się
-A wracamy kiedy ?
-Jak się nie mylę to 9 lipca wieczorem będziemy w Dortmundzie
-Ok, super. Trzeba zarezerwować jeszcze bilety na ślub do Polski
-Na kiedy ?
-Ślub jest w sobotę 22, więc może na czwartek 20
-Spoko, to ja zarezerwuje dzisiaj wieczorem albo jutro rano
-Dzięki, a powrotny zarezerwuj na poniedziałek 24, jak będzie to najlepiej rano
-Żaden problem, dla Ciebie wszystko - posłał mi buziaka w powietrzu
-Wiem - zaśmiałam się - ale mimo wszystko dziękuje
-Mimo wszystko proszę
-Heh, na co idziemy do kina ?
-Horror ?
-Komedia ?
-Niech będzie ta komedia
-Jesteś ideałem
-Nie ma ideałów
-Ja Ci to powiedziałam
-Pamiętam, jak jechaliśmy do mnie
-A kilkanaście godzin później wylądowaliśmy w łóżku - zaśmiałam się
-Było miło, żałujesz ?
-Teraz się pytasz ?! Nie żałuje
-Teraz przyszło mi do głowy, ale się cieszę, że nie żałujesz
-Ja chyba też
-Chyba ?!
-Chyba na pewno - uśmiechnęłam się
-Uff trochę mnie przestraszyłaś
-Oj tam
-Wariatka
-Od razu wariatka - pokazałam mu język
-Masz racje, jesteś po prostu zakochana w uroczym, zabójczo przystojnym blondynie
-Zapomniałeś dodać, że ten blondyn jest bardzo skromny
-Skromność to jego drugie imię
-Oj tak - zaczęliśmy się śmiać
~Next Day - Evening~
Cały dzisiejszy dzień spędziłam na pakowania się, sprzątaniu domu i pielęgnowaniu ogródka. Niby ani Aga ani Kuba mnie o to nie prosili, ale postanowiłam to zrobić, żeby ich odciążyć i w sumie też trochę dla zabicia czasu. Walizkę postawiłam w przedpokoju, bo muszę być na lotnisku o 4 :/ Marco zadeklarował się, że mnie zawiezie, chciałam co prawda mu odmówić, ale się uparł. Zjadłam kolację, umyłam się, żeby rano już tego nie robić, przebrałam się w piżamę, nastawiłam budzik i poszłam spać. Niechętnie, ale wstałam o 3, założyłam ciuchy, zjadłam śniadanie i usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć. Był to Marco, ale tego mogłam się domyślić, przywitałam się z nim i wpuściłam go do środka.
-Nie musiałeś przyjeżdżać, zamówiłabym taksówkę
-Po co masz się tłuc taksówką skoro masz mnie
-Dziękuje - przytuliłam go
-Żaden problem - cmoknął mnie w policzek
-Jedziemy już ?
-Tak, gdzie masz rzeczy
-Walizka stoi przy drzwiach wejściowych
-Tylko jedna ?!
-Tak, biorę tylko podręczną
-Jak wolisz - uśmiechnął się, ale widziałam po jego oczach, że jest zmęczony
-Jesteś padnięty
-Ja ? Nie, zdaje Ci się - próbował się wymigać
-Nie kłam, widzę po oczach
-Może troszeczkę, ale nie przejmuj się tym
-Jak mam się nie przejmować skoro przeze mnie jesteś zmęczony
-Gdybym nie chciał, to by mnie tu nie było. Chodź już - pociągnął mnie za rękę
-Ok
~Kilka godzin później - Warszawa~
Od godziny jestem w stolicy, zatrzymałam się w hotelu, bo nie wiedziałam czy Ciotka jest, a ja nie mam kluczy. Impreza Ani jest dopiero na 19, więc cały dzisiejszy dzień postanowiłam spędzić na mieście. Wyszłam z hotelu o 12:23, byłam na lodach, gofrach, mrożonej kawie, pospacerowałam po Starówce, byłam w Arkadii i Złotych Tarasach, kupiłam sobie jakieś rzeczy i byłam w kinie. Zmęczona chodzeniem usiadłam sobie w McDonaldzie, zamówiłam sobie ciastko i świeży sok z pomarańczy, usiadłam przy stoliku w kącie i wymieniałam SMS-y z Anią.
-Przepraszam, Pani jest dziewczyną Marco Reusa ? - podeszła do mnie grupa dziewczyn w wieku 15-16 lat
-Tak, a o co chodzi ? - uśmiechnęłam się przyjaźnie
-Jaki on jest ? Na co dzień
-Miły, skromny po prostu jest normalny
-Jak go Pani poznała ?
-Nie pani tylko Zuza. Jak zapewne wiecie jestem siostrą Kuby, a oni grają w jednym klubie
-Jak w bajce
-Bez przesady - w tym momencie zadzwonił mój telefon, wyświetliło mi się, że dzwoni Marco - przepraszam na minutkę
-Hej, kochanie
-Cześć. Marco zadzwonię do Ciebie za pół godzinkę, jestem trochę zajęła
-Ok, do usłyszenia
Rozłączyłam się, schowałam telefon i spojrzałam na dziewczyny.
-Gadałaś z nim ?
-Tak, ale umówiliśmy się, że oddzwonie za 30 minut
-Ale dlaczego ?
-Rozmawiam z Wami, więc bez sensu byłoby, żebyście czekały. Coś jeszcze chcecie wiedzieć ?
-Długo jesteście razem ?
-Ojej muszę policzyć - zaśmiałam się - 5 tygodni, może trochę mniej chyba, że policzyć naszą kłótnie to 2 tygodnie
-Chyba nie za bardzo zrozumiałyśmy
-Teoretycznie zaczęliśmy być parą jakieś 5 tygodni temu, ale się pokłóciliśmy i pogodziliśmy się dopiero po Finale
-Widziałyśmy - zaczęły się śmiać
Spojrzałam na zegarek w telefonie i okazało się, że jest 16:12
-Dziewczyny bardzo Was przepraszam, ale mam dzisiaj imprezę, a jeszcze muszę kupić prezent i się przygotować
-Nie ma sprawy
-Miło się gadało, pa
Zeszłam do Apartu, kupiłam Ani bransoletkę i wróciłam do hotelu. Zadzwoniłam do Marco i zaczęłam się szykować, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, pomalowałam paznokcie, zrobiłam sobie fryzurę, ubrałam się i o 18:25 byłam gotowa do wyjścia. Umówiłyśmy się w jednym z Warszawskich klubów, zadzwoniłam po taksówkę, podałam adres i odjechałam. Dojechałam na czas, przeszłam do sektoru VIP, gdzie czekały już wszystkie dziewczyny, łącznie z tą najważniejszą. Podeszłam do niej, złożyłam życzenia i wręczyłam prezent, a potem impreza się już rozkręciła. Alkohol, tańce, faceci i Bóg wie co jeszcze ...
~Nexy Day~
Obudziłam się w obcym miejscu z cholernym bólem głowy. W sumie nie obchodziło mnie gdzie jestem, jak się tu dostałam, chciałam tylko wody, leki i, żeby ten ból zniknął. Miałam na sobie wczorajsze ubrania, więc raczej nie trafiłam tu z jakimś facetem, przynajmniej mam taką nadzieję. Marco by mnie zabił ... Zwlekłam się z łóżka, wyszłam z pomieszczenia, w którym spałam i zeszłam po schodach, w kuchni jednak zobaczyłam mężczyznę ...

__________________________________________________________________________
Skończyłam w kiepskim momencie, ale sorry musiałam :P Obiecałam, że jak będzie 7 komentarzy to dodam, ale od tego rozdziału chciałabym Wam ogłosić, że komentarze Anonimów o treści "Super Rozdział" itp. nie będą liczone. Jeżeli takie sytuacje będą się powtarzać to zablokuje dodawanie komentarzy przez Anonimów. Pozdrawiam Zuza :*

7 komentarzy - Następny Rozdział 

11 komentarzy:

  1. rozdział genialny ;*
    mam nadzieje że Zuza nie zrobiła nic głupiego ;0
    pozdrawiam i czekam na nexta ;) C;

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju taki moment ....
    Omg chyba umrę z ciekawości
    Zuza nie mogła tego zrobić przecież Marco by się załamał najpierw Caro go zdradzała i gdyby Zuza ... Nie chce nawet myśleć. Pliss nie blokuj dodawania anonimów bo nie mam nigdzie konta ;ccc a co do rozdziału to genialny i trzyma w napięciu
    Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie! dlaczego musiałaś skończyć w takim momencie. Szybko dodaj następny rozdział umieram z ciekawości co to za facet

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny:)
    Jeeej no niech ona nie świruje!!1
    Zapraszam do siebie: http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział <3
    Skończyć w takim momencie -,- Nie wybaczalne... ;P
    Ciekawość mnie zżera co to za facet..
    Czekam na nn ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW TWÓJ BLOG JEST ŚWIETNY DOPIERO NIE DAWNO NA NIEGO TRAFIŁAM CZEKAM NA DALSZY ROZWÓJ HISTORII POZDRAWIAM :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!! No i jest już siedem komentarzy więc chyba dzisiaj musisz dodać nowyyyy.....
    Pozdrawiam Twoja BFF <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny rozdział ;)
    Musiała być ostra impreza skoro Zuza nie wie gdzie jest xD
    Mam nadzieję że nic się jej nie przytrafiło dziwnego bo Marco chyba by jej tego nie wybaczyl.
    Czekam z niecierpliwością na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. bosko <3 mam nadzieję, że Zuza nie zrobiła niczego głupiego O_o
    czekam z niecierpliwością na nn ;*
    pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski *_* Jesteś złym człowiekiem ...skoczyć w takim momencie .;d
    Zuźka chyba nie zrobiła niczego głupiego :D
    Czekam niecierpliwie na nn :D
    Zapraszam do mnie na nowy :D
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurna co jaki Facet!? Nie oby nie zdradziła Reusa co ja gadam ona chyba już to zrobiła xD Co się dzieję dawaj nastepny!!
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń