* Zuza *
Marco miał pójść tylko po mój telefon, a minęło 10 minut i nie wracał. Już wstawałam, żeby po niego pójść, ale on wszedł do sypialni, stanął przede mną i pomachał mi czymś przed nosem. Dopiero po chwili zorientowałem się, że to test ciążowy
-Chcesz mi o czymś powiedzieć ?
-Nie
-Nie ?! Zamierzałaś mi w ogóle powiedzieć, że podejrzewasz, że jesteś w ciąży
-Tak, ale to nie jest pewne
-Wolałbym wiedzieć od razu, a nie po fakcie !
-Nie krzycz na mnie ! - sama krzyknęłam i zamknęłam się w łazience
-Otwórz
-Nie ! Idź stąd
-Zuza ale ...
-Nie ma żadnego ale, nie mam zamiaru z Tobą gadać
-Musimy pogadać, otwórz
-Spadaj !
-Otwórz, bo wyważę drzwi
Stwierdziłam, że lepiej, żeby nie rozwalał sobie domu, więc otworzyłam drzwi, wyrwałam mu z ręki test, minęłam go i zeszłam na dół. Wzięłam z salonu torebkę, gdzie siedziała jego mama i miałam z niego wyjść, ale Reus mnie dogonił.
-Poczekaj - złapał mnie za nadgarstki
-Zostaw mnie
-Nie, dopóki nie ze mną nie pogadasz
-Puść mnie - szarpałam się z nim
-To daj mi 5 minut
-Nie ! Nie jestem Twoją zabawką ! - wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam z domu, wybiegł za mną i coś krzyczał, ale już go nie słuchałam. Dobiegłam do domu, przebiegłam przez salon wbiegłam na górę i położyłam się do łóżka, byłam zmęczona i zapłakana, więc szybko usnęłam.
* Marco *
Zuza wybiegła, a ja nie wiedziałem co ze sobą zrobić, wszedłem do domu i usiadłem w salonie obok mamy.
-Schrzaniłem
-O co poszło ?
-Znalazłem w jej torebce test ciążowy
-Na prawdę ? - uśmiechnęła się
-Tak, ale pokłóciliśmy się
-Ale o co ?
-Wkurzyłem się, że nie chciała mi powiedzieć i zaczęliśmy na siebie krzyczeć
-A nie chciała ?
-Chciała, ale jak będzie pewna
-Oj synku to rzeczywiście schrzaniłeś
-Wiem, a najgorsze jest to, że za 40 minut muszę być na lotnisku
-Obiecuje, że jutro z nią pogadam
-Nie będzie żadnego jutro, przecież jeżeli ona jest w ciąży to nie może dźwigać
-Synku obiecuje, że się nią zajmę
-Mamo ja ją kocham - przytuliłem się do rodzicielki
-Wiem, ale to tylko kilka dni, jak wrócisz to na pewno sobie wszystko wyjaśnicie, a teraz musisz już jechać, bo się spóźnisz
-Wiem, już jadę
-Zamówić Ci taksówkę ?
-Tak, poproszę, pójdę po walizkę
Po 30 minutach byłem już na lotnisku, przywitałem się z chłopakami, przeszliśmy przez wszystkie bramki i o 21:50 wylecieliśmy z Dortmundu.
~Monday - Evening~
* Zuza *
Od piątku nie gadałam z moim chłopakiem, niby dzwonił, pisał, ale nie odpowiadałam. Całą sobotę spędziłam z mamą Marco, udało nam się przewieźć i rozpakować wszystkie rzeczy, pomogłam zrobić też zakupy spożywcze i jakieś dodatki do mieszkania typu nowa pościel, dywan itd. Zrobiłam też test ciążowy i okazało się, że nie jestem w ciąży, poniekąd się cieszę, że nie będę matką tak szybko, ale z drugiej strony jest mi trochę przykro. Dzisiaj wracają chłopaki, więc zamknęłam się w sypialni i postanowiłam z niej nie wychodzić. Leżałam sobie w łóżku, kiedy ktoś zapukał do drzwi, nie miałam zamiaru otwierać, ale ten ktoś tak się dobijał, że w końcu uległam. W drzwiach stał Marco Reus mój ukochany bez którego nie wyobrażałam sobie reszty życia.
-Cześć
-Co Ty tu robisz ?
-Nie udawaj, że się nie stęskniłaś - chciał mnie przytulić
-Stęskniłam się, ale nie wiem czy chce z Tobą rozmawiać
-Chyba powinniśmy
-Chyba nie
-Ale dlaczego ?!
-Bo nie - zeszłam na dół
-Nie ma takiej odpowiedzi
-Bo nie jestem w ciąży ! - krzyknęłam i dopiero teraz zorientowałem się, że w salonie jest Mario, Kuba, Aga, Ann, Łukasz, Ewa i mała Sara
-Chyba się pogubiłem - odparł mój brat
-Później Wam wyjaśnię, a teraz zabierzcie go z mojej sypialni
Założyłam buty i wybiegłam z domu, widziałam, że ktoś za mną biegnie, po chwili zorientowałam, że to Marco. Jest piłkarzem, a ja od jakiegoś czasu nie biegałam, więc nie miał problemu, żeby mnie dogonić.
-Zatrzymaj się - wyprzedził mnie
-Nie mam nawet takiego zamiaru - chciałam go minąć, ale mnie złapał i przytulił - puść
-Zuza nie chce się kłócić, za bardzo Cię kocham
-Teraz możesz mnie puścić ?
-Cholera Zuza o co Ci chodzi ?!
-Dajmy sobie trochę czasu - spuściłam wzrok
-Co ?!
-Nie będę powtarzała 2 razy
-Spójrz mi w oczy i powiedz, że chcesz dać sobie czas - podniósł moją brodę tak, że spojrzałam mu w oczy - powiedz, a odpuszczę
-Nie potrafię - popłakałam się
-Słucham ?!
-Nie potrafię - tym razem Marco mnie pocałował - przepraszam
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham
-Nie będę ojcem ?
-Nie. Żałujesz ?
-Trochę tak
-Ja też, ale z drugiej strony jestem chyba trochę za młoda
-Wracamy do domu ?
-Możesz mnie odprowadzić - uśmiechnęłam się
-Do mojego domu
-No nie wiem, jest późno
-Która godzina ?
-22:43
-Rzeczywiście późno, to odprowadzę Cię, a jutro się spotkamy
-Ok
Do domu dotarliśmy po 15 minutkach spacerku, pożegnaliśmy się i ja weszłam do domu, a Marco poszedł do siebie.
-Wyjaśnisz nam teraz ? - zapytał mój brat
-Jak muszę to tak
-Musisz
-Ok
Opowiedziałam im piątkową sytuacje i dzisiejszą kłótnie.
-A nam nie mogłaś powiedzieć ?
-Mogłam, ale już po fakcie. Idę się położyć
-Dobranoc
-Nawzajem
Poszłam do sypialni, zabrałam piżamę, wzięłam kąpiel i poszłam spać.
~Friday - Morning~
Wczoraj przylecieliśmy do Polski, bo jutro ma być ślub Ani i Roberta. Ceremonia ma się zacząć o 16 w Kościele w Serocku, ale żeby wszyscy goście nie jechali tam samochodami to wszyscy jedziemy autokarem. Wynajęliśmy z Marco pokój w hotelu, wczoraj się już rozpakowaliśmy, a teraz leżymy sobie w bardzo wygodnym łóżku.
-Co dzisiaj robimy ?
-Zwiedzamy ?
-Chyba Ty zwiedzasz
-Na jedno wychodzi
-Ja mogę być Twoim przewodnikiem
-Ok, ale nie "zwiedzamy" centrum handlowych
-Szkoda, ale niech będzie
-Kiedy idziemy ?
-Jak się ogarniemy
-To może weźmiemy razem prysznic ?
-Nie, Ty idziesz teraz, a ja przygotuje sobie ciuchy
-Dobra, ale przygotuj też dla mnie
-Spoko
Przygotowałam ubrania dla siebie i Marco, wybrałam sobie biżuterię, kosmetyki na makijaż i czekałam aż mój ukochany zwolni łazienkę. W końcu się wkurzyłam i weszłam do łazienki, blondyn akurat wychodził.
-Co tak długo ?!
-Sorry, ale jak chcesz to możesz już wchodzić
-No co Ty
-Nie musisz być chamska
-Nie jestem, tylko nie chce mi się czekać aż się wyszykujesz
-Jesteś pewna, że nie jesteś w ciąży ?
-Czemu ?!
-Bo masz humorki
-Przepraszam - przytuliłam go i zaraz zaczęłam się śmiać - mokry jesteś
-Nie przeszkadza mi to - pocałował mnie i ściągał moją piżamę
-Mieliśmy zwiedzać Warszawę, a nie łóżko hotelowe - powiedziałam między pocałunkami
-Warszawa nie ucieknie
-Marco !
-Słucham ?
-Możesz przestać ? Chce iść się wykąpać
-Mogę, ale nie chce - znowu mnie pocałował
-To masz problem - wyrwałam mu się, rozebrałam się i weszłam pod prysznic
-Dzięki za przygotowanie ubrań
-Nie ma za co
Wykąpałam się, ubrałam w wcześniej przygotowane ubrania,wysuszyłam włosy i pomalowałam się. Marco był gotowy, więc wzięłam torebkę i wyszliśmy z pokoju, a następnie z hotelu. Pokazałam chłopakowi Starówkę, Stadion, Pałac Kultury itd. dał się też namówić na mały shopping. Zmęczeni 5 godzinnym chodzeniu po Warszawie i 2 godzinnym chodzeniu po Złotych Tarasach postanowiliśmy usiąść i coś zjeść w KFC, bo Marco lubi.
-Wracamy do hotelu ?
-Przydałoby się jest 21, a trzeba rano wstać, bo idę do fryzjera, muszę ogolić nogi, pomalować paznokcie, ubrać się i Ciebie.
-Mnie ?!
-W sensie przygotować Ci garnitur itd.
-Nie mam 2 lat, możesz spokojnie zająć się sobą, bo ja sobie poradzę
-To nawet lepiej
-Przepraszam możemy prosić o autograf i zdjęcie ? - jakieś dziewczyny podeszły do Marco i zagadały po angielsku
-Jasne - uśmiechnął się, ale widziałam, że jest to wymuszony uśmiech
Mój chłopak dał im autografy, zrobił sobie z każdą zdjęcie i na szczęście sobie odeszły.
-Zazdrosna jesteś - zaśmiał się
-Nie jestem, tylko trochę się wkurzyłam - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Ale o co ?!
-Myślałam, że chociaż tutaj sobie spokojnie posiedzimy
-Nie było tak źle, a po za tym i tak Ty jesteś najważniejsza - przytulił mnie
-Wiem - teraz ja się zaśmiałam
-Humorek wrócił ;)
* Marco *
-Wracajmy już
-Zmęczyła się moja piękność ?
-Tak
-To idziemy
Zeszliśmy na parter, ale Zuza jeszcze musiała zahaczyć o Apart, weszliśmy i oglądaliśmy różnego rodzaju biżuterię. Wyszliśmy, ale ja stwierdziłem, że jednak się wrócę i kupię pierścionek.
-Kochanie może kupię zegarek dla Mario. Poczekasz ?
-Tak, zamówię przy okazji taxi
-Ok
Wróciłem się do sklepu, wybrałem pierścionek i zegarek, żeby nie było poprosiłem, żeby zapakowali pierścionek, zapłaciłem i dołączyłem do blondynki. Nasz transport akurat podjechał, więc wsiedliśmy, podaliśmy adres hotelu i czekaliśmy aż dojedziemy na miejsce.
-Jestem padnięta
-Wiem, ja też
-Pokażesz mi ten zegarek dla Gotzego ?
-Tak, ale w hotelu
-Już się nie mogę doczekać
-Mam nadzieje, że mu się spodoba
-Na pewno
Dojechaliśmy dość szybko, wjechaliśmy na nasze piętro, otworzyliśmy drzwi i rzuciliśmy się na łóżko.
-Pokaż ten zegarek
-Masz - podałem jej pudełko z prezentem dla mojego przyjaciela
-Jest boski
-Jak Tobie się podoba to jemu też na pewno się spodoba
-Jak mu się nie spodoba to znaczy, że oszalał
-Skoro tak to super - pocałowałem ją
-Muszę sobie przygotować sukienkę na jutro
-Jak to przygotować ?!
-Wyjąć z szafy, powiesić w widocznym miejscu, przygotować buty, dodatki, kosmetyki
-Aaa, to ja muszę przygotować garniak
-To ja już Ci przygotuje
-Dziękuje - przytuliłem się do niej
-Teraz mnie puść, bo się do jutra nie wyrobimy
-Ok
Zuza przygotowywała nasze rzeczy na jutro, a ja leżałem sobie na łóżku i oglądałem jakieś filmy, ponieważ było po 23 to leciały prawie same horrory, mi to nie przeszkadzało, ale mojej dziewczynie tak. Chciałem jej pomóc, ale przecież ona sobie sama poradzi -,- w końcu uległem i powiedziałem, że jak będzie potrzebowała pomocy to ma dać mi znać. W międzyczasie wziąłem prysznic i w samych bokserkach z powrotem położyłem się do łóżku, Zuza dołączyła do mnie. Wtuliłam się we mnie, a po chwili usnęła, ja jeszcze jakiś czas się w nią wpatrywałem i w końcu sam padłem.
Marco miał pójść tylko po mój telefon, a minęło 10 minut i nie wracał. Już wstawałam, żeby po niego pójść, ale on wszedł do sypialni, stanął przede mną i pomachał mi czymś przed nosem. Dopiero po chwili zorientowałem się, że to test ciążowy
-Chcesz mi o czymś powiedzieć ?
-Nie
-Nie ?! Zamierzałaś mi w ogóle powiedzieć, że podejrzewasz, że jesteś w ciąży
-Tak, ale to nie jest pewne
-Wolałbym wiedzieć od razu, a nie po fakcie !
-Nie krzycz na mnie ! - sama krzyknęłam i zamknęłam się w łazience
-Otwórz
-Nie ! Idź stąd
-Zuza ale ...
-Nie ma żadnego ale, nie mam zamiaru z Tobą gadać
-Musimy pogadać, otwórz
-Spadaj !
-Otwórz, bo wyważę drzwi
Stwierdziłam, że lepiej, żeby nie rozwalał sobie domu, więc otworzyłam drzwi, wyrwałam mu z ręki test, minęłam go i zeszłam na dół. Wzięłam z salonu torebkę, gdzie siedziała jego mama i miałam z niego wyjść, ale Reus mnie dogonił.
-Poczekaj - złapał mnie za nadgarstki
-Zostaw mnie
-Nie, dopóki nie ze mną nie pogadasz
-Puść mnie - szarpałam się z nim
-To daj mi 5 minut
-Nie ! Nie jestem Twoją zabawką ! - wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam z domu, wybiegł za mną i coś krzyczał, ale już go nie słuchałam. Dobiegłam do domu, przebiegłam przez salon wbiegłam na górę i położyłam się do łóżka, byłam zmęczona i zapłakana, więc szybko usnęłam.
* Marco *
Zuza wybiegła, a ja nie wiedziałem co ze sobą zrobić, wszedłem do domu i usiadłem w salonie obok mamy.
-Schrzaniłem
-O co poszło ?
-Znalazłem w jej torebce test ciążowy
-Na prawdę ? - uśmiechnęła się
-Tak, ale pokłóciliśmy się
-Ale o co ?
-Wkurzyłem się, że nie chciała mi powiedzieć i zaczęliśmy na siebie krzyczeć
-A nie chciała ?
-Chciała, ale jak będzie pewna
-Oj synku to rzeczywiście schrzaniłeś
-Wiem, a najgorsze jest to, że za 40 minut muszę być na lotnisku
-Obiecuje, że jutro z nią pogadam
-Nie będzie żadnego jutro, przecież jeżeli ona jest w ciąży to nie może dźwigać
-Synku obiecuje, że się nią zajmę
-Mamo ja ją kocham - przytuliłem się do rodzicielki
-Wiem, ale to tylko kilka dni, jak wrócisz to na pewno sobie wszystko wyjaśnicie, a teraz musisz już jechać, bo się spóźnisz
-Wiem, już jadę
-Zamówić Ci taksówkę ?
-Tak, poproszę, pójdę po walizkę
Po 30 minutach byłem już na lotnisku, przywitałem się z chłopakami, przeszliśmy przez wszystkie bramki i o 21:50 wylecieliśmy z Dortmundu.
~Monday - Evening~
* Zuza *
Od piątku nie gadałam z moim chłopakiem, niby dzwonił, pisał, ale nie odpowiadałam. Całą sobotę spędziłam z mamą Marco, udało nam się przewieźć i rozpakować wszystkie rzeczy, pomogłam zrobić też zakupy spożywcze i jakieś dodatki do mieszkania typu nowa pościel, dywan itd. Zrobiłam też test ciążowy i okazało się, że nie jestem w ciąży, poniekąd się cieszę, że nie będę matką tak szybko, ale z drugiej strony jest mi trochę przykro. Dzisiaj wracają chłopaki, więc zamknęłam się w sypialni i postanowiłam z niej nie wychodzić. Leżałam sobie w łóżku, kiedy ktoś zapukał do drzwi, nie miałam zamiaru otwierać, ale ten ktoś tak się dobijał, że w końcu uległam. W drzwiach stał Marco Reus mój ukochany bez którego nie wyobrażałam sobie reszty życia.
-Cześć
-Co Ty tu robisz ?
-Nie udawaj, że się nie stęskniłaś - chciał mnie przytulić
-Stęskniłam się, ale nie wiem czy chce z Tobą rozmawiać
-Chyba powinniśmy
-Chyba nie
-Ale dlaczego ?!
-Bo nie - zeszłam na dół
-Nie ma takiej odpowiedzi
-Bo nie jestem w ciąży ! - krzyknęłam i dopiero teraz zorientowałem się, że w salonie jest Mario, Kuba, Aga, Ann, Łukasz, Ewa i mała Sara
-Chyba się pogubiłem - odparł mój brat
-Później Wam wyjaśnię, a teraz zabierzcie go z mojej sypialni
Założyłam buty i wybiegłam z domu, widziałam, że ktoś za mną biegnie, po chwili zorientowałam, że to Marco. Jest piłkarzem, a ja od jakiegoś czasu nie biegałam, więc nie miał problemu, żeby mnie dogonić.
-Zatrzymaj się - wyprzedził mnie
-Nie mam nawet takiego zamiaru - chciałam go minąć, ale mnie złapał i przytulił - puść
-Zuza nie chce się kłócić, za bardzo Cię kocham
-Teraz możesz mnie puścić ?
-Cholera Zuza o co Ci chodzi ?!
-Dajmy sobie trochę czasu - spuściłam wzrok
-Co ?!
-Nie będę powtarzała 2 razy
-Spójrz mi w oczy i powiedz, że chcesz dać sobie czas - podniósł moją brodę tak, że spojrzałam mu w oczy - powiedz, a odpuszczę
-Nie potrafię - popłakałam się
-Słucham ?!
-Nie potrafię - tym razem Marco mnie pocałował - przepraszam
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham
-Nie będę ojcem ?
-Nie. Żałujesz ?
-Trochę tak
-Ja też, ale z drugiej strony jestem chyba trochę za młoda
-Wracamy do domu ?
-Możesz mnie odprowadzić - uśmiechnęłam się
-Do mojego domu
-No nie wiem, jest późno
-Która godzina ?
-22:43
-Rzeczywiście późno, to odprowadzę Cię, a jutro się spotkamy
-Ok
Do domu dotarliśmy po 15 minutkach spacerku, pożegnaliśmy się i ja weszłam do domu, a Marco poszedł do siebie.
-Wyjaśnisz nam teraz ? - zapytał mój brat
-Jak muszę to tak
-Musisz
-Ok
Opowiedziałam im piątkową sytuacje i dzisiejszą kłótnie.
-A nam nie mogłaś powiedzieć ?
-Mogłam, ale już po fakcie. Idę się położyć
-Dobranoc
-Nawzajem
Poszłam do sypialni, zabrałam piżamę, wzięłam kąpiel i poszłam spać.
~Friday - Morning~
Wczoraj przylecieliśmy do Polski, bo jutro ma być ślub Ani i Roberta. Ceremonia ma się zacząć o 16 w Kościele w Serocku, ale żeby wszyscy goście nie jechali tam samochodami to wszyscy jedziemy autokarem. Wynajęliśmy z Marco pokój w hotelu, wczoraj się już rozpakowaliśmy, a teraz leżymy sobie w bardzo wygodnym łóżku.
-Co dzisiaj robimy ?
-Zwiedzamy ?
-Chyba Ty zwiedzasz
-Na jedno wychodzi
-Ja mogę być Twoim przewodnikiem
-Ok, ale nie "zwiedzamy" centrum handlowych
-Szkoda, ale niech będzie
-Kiedy idziemy ?
-Jak się ogarniemy
-To może weźmiemy razem prysznic ?
-Nie, Ty idziesz teraz, a ja przygotuje sobie ciuchy
-Dobra, ale przygotuj też dla mnie
-Spoko
Przygotowałam ubrania dla siebie i Marco, wybrałam sobie biżuterię, kosmetyki na makijaż i czekałam aż mój ukochany zwolni łazienkę. W końcu się wkurzyłam i weszłam do łazienki, blondyn akurat wychodził.
-Co tak długo ?!
-Sorry, ale jak chcesz to możesz już wchodzić
-No co Ty
-Nie musisz być chamska
-Nie jestem, tylko nie chce mi się czekać aż się wyszykujesz
-Jesteś pewna, że nie jesteś w ciąży ?
-Czemu ?!
-Bo masz humorki
-Przepraszam - przytuliłam go i zaraz zaczęłam się śmiać - mokry jesteś
-Nie przeszkadza mi to - pocałował mnie i ściągał moją piżamę
-Mieliśmy zwiedzać Warszawę, a nie łóżko hotelowe - powiedziałam między pocałunkami
-Warszawa nie ucieknie
-Marco !
-Słucham ?
-Możesz przestać ? Chce iść się wykąpać
-Mogę, ale nie chce - znowu mnie pocałował
-To masz problem - wyrwałam mu się, rozebrałam się i weszłam pod prysznic
-Dzięki za przygotowanie ubrań
-Nie ma za co
Wykąpałam się, ubrałam w wcześniej przygotowane ubrania,wysuszyłam włosy i pomalowałam się. Marco był gotowy, więc wzięłam torebkę i wyszliśmy z pokoju, a następnie z hotelu. Pokazałam chłopakowi Starówkę, Stadion, Pałac Kultury itd. dał się też namówić na mały shopping. Zmęczeni 5 godzinnym chodzeniu po Warszawie i 2 godzinnym chodzeniu po Złotych Tarasach postanowiliśmy usiąść i coś zjeść w KFC, bo Marco lubi.
-Wracamy do hotelu ?
-Przydałoby się jest 21, a trzeba rano wstać, bo idę do fryzjera, muszę ogolić nogi, pomalować paznokcie, ubrać się i Ciebie.
-Mnie ?!
-W sensie przygotować Ci garnitur itd.
-Nie mam 2 lat, możesz spokojnie zająć się sobą, bo ja sobie poradzę
-To nawet lepiej
-Przepraszam możemy prosić o autograf i zdjęcie ? - jakieś dziewczyny podeszły do Marco i zagadały po angielsku
-Jasne - uśmiechnął się, ale widziałam, że jest to wymuszony uśmiech
Mój chłopak dał im autografy, zrobił sobie z każdą zdjęcie i na szczęście sobie odeszły.
-Zazdrosna jesteś - zaśmiał się
-Nie jestem, tylko trochę się wkurzyłam - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Ale o co ?!
-Myślałam, że chociaż tutaj sobie spokojnie posiedzimy
-Nie było tak źle, a po za tym i tak Ty jesteś najważniejsza - przytulił mnie
-Wiem - teraz ja się zaśmiałam
-Humorek wrócił ;)
* Marco *
-Wracajmy już
-Zmęczyła się moja piękność ?
-Tak
-To idziemy
Zeszliśmy na parter, ale Zuza jeszcze musiała zahaczyć o Apart, weszliśmy i oglądaliśmy różnego rodzaju biżuterię. Wyszliśmy, ale ja stwierdziłem, że jednak się wrócę i kupię pierścionek.
-Kochanie może kupię zegarek dla Mario. Poczekasz ?
-Tak, zamówię przy okazji taxi
-Ok
Wróciłem się do sklepu, wybrałem pierścionek i zegarek, żeby nie było poprosiłem, żeby zapakowali pierścionek, zapłaciłem i dołączyłem do blondynki. Nasz transport akurat podjechał, więc wsiedliśmy, podaliśmy adres hotelu i czekaliśmy aż dojedziemy na miejsce.
-Jestem padnięta
-Wiem, ja też
-Pokażesz mi ten zegarek dla Gotzego ?
-Tak, ale w hotelu
-Już się nie mogę doczekać
-Mam nadzieje, że mu się spodoba
-Na pewno
Dojechaliśmy dość szybko, wjechaliśmy na nasze piętro, otworzyliśmy drzwi i rzuciliśmy się na łóżko.
-Pokaż ten zegarek
-Masz - podałem jej pudełko z prezentem dla mojego przyjaciela
-Jest boski
-Jak Tobie się podoba to jemu też na pewno się spodoba
-Jak mu się nie spodoba to znaczy, że oszalał
-Skoro tak to super - pocałowałem ją
-Muszę sobie przygotować sukienkę na jutro
-Jak to przygotować ?!
-Wyjąć z szafy, powiesić w widocznym miejscu, przygotować buty, dodatki, kosmetyki
-Aaa, to ja muszę przygotować garniak
-To ja już Ci przygotuje
-Dziękuje - przytuliłem się do niej
-Teraz mnie puść, bo się do jutra nie wyrobimy
-Ok
Zuza przygotowywała nasze rzeczy na jutro, a ja leżałem sobie na łóżku i oglądałem jakieś filmy, ponieważ było po 23 to leciały prawie same horrory, mi to nie przeszkadzało, ale mojej dziewczynie tak. Chciałem jej pomóc, ale przecież ona sobie sama poradzi -,- w końcu uległem i powiedziałem, że jak będzie potrzebowała pomocy to ma dać mi znać. W międzyczasie wziąłem prysznic i w samych bokserkach z powrotem położyłem się do łóżku, Zuza dołączyła do mnie. Wtuliłam się we mnie, a po chwili usnęła, ja jeszcze jakiś czas się w nią wpatrywałem i w końcu sam padłem.
__________________________________________________________________________
Musiałam ich pokłócić i pogodzić w tym samym rozdziale, bo niedługo zrobię "trochę" poważniejszą kłótnie :P Pozdrawiam Zuza :*
8 komentarzy - Następny Rozdział
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :P
Pozdrawiam :)
Ciekawią mnie te poważniejsze kłótnie :) i ten pierścionek :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
Pozdrawiam :D
Super rozdział
OdpowiedzUsuńZajebisty, czekam na dalszy ciąg ;D //Pozdrawiam Ania:*
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział ;D Czekam na dalsze rozdziały i ciekawi mnie ta poważniejsza kłótnia oraz dalsze losy Zuzy i Marco :* Pisz dalej i nie przestawaj ! ♥
Ach te humorki Zuzki :P
OdpowiedzUsuńAle myślałam że chłopcy bardziej zaszaleją ;)
Spodziewałam się ostrzejszej reakcji Kuby w końcu mógł być wujkiem xD
Apart i ich pierścionki po prostu ach.... *.*
Mogę być trochę opóźniona z dodawaniem komentarzy ale to przez mój wyjazd ale obiecuje że wszystko nadrobie ;)
Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
Faajny rozdział ;D A ja liczę że po tej poważniejszej kłótni szybko się pogodzą ! ;DD
OdpowiedzUsuń// Pozdrawiam
świetny rozdział ;3
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się następnego :*
pozdrawiam /Karolina :)
у вас действительно есть большой талант.
OdpowiedzUsuńГлава велик.
Я не могу представить в конце этого блога.
Мы с нетерпением ждем следующую: D
С уважением / Wika