-Ja jadę, bo umówiłem się z Ann, że nie wrócę późno
-Już miałem Cię wyprosić.
-Marco ! - oburzyłam się - nie przejmuj się Mario
-Spoko, rozumiem. Bawcie się dobrze
-Dzięki, pozdrów Ann
-Na pewno - wyszedł z domu Reusa
-Przywiozłam swoje rzeczy
-Te co wczoraj zabrałaś ?
-Te same, mam nadzieje, że nie jesteś zły
-Nie jestem, wręcz przeciwnie. Cieszę się
-To dobrze, na którą jutro jest ten obiad ?
-Na 15, ale musimy wyjechać o 13:30, tak mniej-więcej
-Ok, a jak mam się ubrać ?
-Normalnie :P
-Ale elegancko czy bardziej na luzie ?
-Tak jak byś się ubrała normalnie. Tak jak lubisz, jak będzie Ci się podobało
-Dobra, to idę coś wykąbinować
-Zostawisz mnie tutaj ?!
-Jesteś dużym chłopcem, poradzisz sobie
Weszłam po schodach na górę, przez sypialnie do garderoby i szukałam jakiś odpowiednich ubrań, w końcu coś wybrałam, posprzątałam garderobę, sypialnie i trochę łazienkę. Zeszłam na dół, Marco oglądał wiadomości, usiadłam obok niego, położyłam głowę na jego ramieniu i patrzyłam w Tv.
-Jak pojedziemy jutro do Twoich rodziców ?
-Samochodem, kochanie - zaśmiał się
-A możesz prowadzić z tym nadgarstkiem ?
-Mogę, gadałem z lekarzem i powiedział, że nie ma problemu.
-To super ;) Pojedziesz ze mną po wyniki krwi w czwartek ?
-Oczywiście, a w ogóle co Ci powiedział lekarz ?
-Że zrobimy badania krwi, a co dalej to pogadamy jak już będą gotowe.
-A leki dalej bierzesz ?
-Niestety tak, ale dzisiaj piłam już pierwszą kawę - uśmiechnęłam się
-Co piłaś ?!
-Kawę :P
-Przecież Ci nie wolno - skrzywił się
-Jakbym jej nie wypiła to nawet bym do Ciebie nie przyjechała, bo całą noc nie spałam
-Ojej dlaczego ?
-Nie mam pojęcia, usnęłam dopiero przed 7, ale Ty zacząłeś wydzwaniać i jakoś się rozbudziłam. W końcu wyszło na to, że spałam niecałą godzinę
-Przepraszam - pocałował mnie w czoło
-Mówi się trudno - spojrzałam mu w oczy
-Chcesz się położyć ?
-Teraz ?! Jest dopiero po 19
-Tylko pytam
-Ok, ale na razie nie skorzystam
-To co będziemy robić ?
-Hmm ... nie wiem
-Może zrobimy ciasto ?
-Ciasto ?!
-Dawno nie jadłem
-Jasne ...
-Cicho !
-Dobra, ale jakie ?
-Czekoladowe :)
-O Boże ... chciałabym Cię poinformować, że od tygodnia nie mogę ćwiczyć, tylko zdrowo się odżywiać i przytyłam chyba z 3-4 kilko
-Nie zauważyłem - popatrzył na mnie poważnie
-Wystarczy, że ja zauważyłam
-To jakie ciasto zrobimy ?
-A co powiesz na naleśniki z owocami zamiast ciasta
-No nie wiem ...
-Dokładam do tego kakao - zaśmiałam się
-Stoi, ale potem robimy to co ja chce
-Ok, ale nie skończy się to w łóżku
-Kurcze ...
-Oj kochanie, mówiłam, że Was facetów łatwo przejrzeć
-Miałaś racje, idziemy robić te naleśniki ?
-Tak chodźmy, teoretycznie nie powinniśmy nic już jeść, ale trudno
Naleśniki zrobiliśmy w ciągu 25 minut, ja udekorowałam je owocami, a chłopak robił kakao.
-Kochanie masz talent, na prawdę
-Nie podlizuj się, nic nie wskurasz
-Zobaczymy
-Hahahahahahahah - śmiałam się jak opętana
-Nie śmiej się
-Spoko, spoko
-Usiądź w salonie, a ja zrobię dla Ciebie niespodziankę
-Ok
Usiadłam sobie na kanapie włączyłam telewizor i leciała powtórka Finału Ligi Mistrzów, więc postanowiłam sobie obejrzeć. Po 15 minutach zszedł Marco i powiedział, że mam iść do łazienki, a potem poczekać na niego w sypialni. Weszłam do łazienki i zastałam świetny widok, w wannie była woda z pianą, a dookoła była płatki białych róż i zapalone świeczki. Rozebrałam się, złożyłam ciuchy w kostkę i weszłam do wanny. Kąpiel zajęła mi 3 kwadranse, wzięłam jeden z białych ręczników i się nim owinęłam. Wzięłam koszulkę Marco z Reprezentacji Niemiec, zgasiłam świeczki, zapaliłam światło, posprzątałam płatki róż i wyszłam. Położyłam się na łóżku i czekałam na blondyna.
* Marco *
Przyszykowałem Zuzie kąpiel, w jej trakcie postawiłem w salonie wino, zapaliłam świeczki, włączyłem jakąś muzykę na laptopie. Przebrałem się, sprzątnąłem kuchnie po naleśnikach, włączyłem jakiś film i poszedłem do sypialni po Zuzie. Otworzyłem drzwi i zacząłem się śmiać, ale po cichu, bo na łóżku spała Błaszczykowska, w mojej reprezentacyjnej koszulce, miała mokre włosy, była nie przykryta i wyglądała tak spokojnie. Było mi trochę szkoda, że usnęła, bo chciałem ten wieczór spędzić razem, ale stwierdziłem, że następnym razem będzie równie miło. Umyłem się, założyłem bokserki i położyłem się obok niej, przykryłem nas lekką kołdrą i usnąłem.
~Next Day~
Obudziłem się o 11, stwierdziłem, że trochę zaspaliśmy, więc od razu obudziłem moją piękną blondynkę.
-Kochanie troszeczkę zaspaliśmy. Wstawaj
-Która godzina ?
-11
-Co ?! - poderwała się z łóżka
-Spokojnie, damy radę
-Damy radę ?! Mamy tylko 2,5 godziny
-Idź się ogarniaj tutaj do łazienki, a ja pójdę na dół
-Ok
Zszedłem na dół, wziąłem prysznic, przebrałem się i poszedłem zrobić śniadanie.
* Zuza *
Weszłam do łazienki, umyłam się, wysuszyłam włosy, ubrałam się. Pościeliłam łóżko, sprzątnęłam po kąpieli, zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i zrobiłam sobie makijaż oraz koka. Równo o 13:30 wyjechaliśmy z domu, w stronę rodzinnego domu mojego chłopaka.
-Dziękuje za wczorajszą kąpiel
-To była tylko część niespodzianki, ale usnęłaś - zaśmiał się - ale nie ma za co
-Przepraszam - zrobiłam maślane oczy
-Dobra, jakoś to przeżyłem
-Mam nadzieje, że będę mogła pić alkohol w sobotę
-A to dlaczego ?
-Bo jest wieczór panieński Ani
-Lewy na weekend kawalerski 14-16 czerwca
-Haha, będzie grubo
-Oj tak - uśmiechnął się, ale zaraz dostał po głowę - ej a to za co ?!
-Nic tam nie kombinuj, bo może to się źle dla Ciebie skończy
-Nawet o tym nie pomyślałem
-Uważaj, bo uwierzę
-Nie przesadzaj kochanie, będzie trochę alkoholu i tyle
-Trochę - śmiałam się
-No masz racje to mało powiedziane
-Mało ?! Tam będą hektolitry alkoholu
-Teraz to Ty przesadziłaś
-Pogadamy w poniedziałek jak będziecie mieli kaca
-Dobrze, że treningu nie będzie, bo chyba bym nie dał rady
-Chyba raczej na pewno
-Pogadamy inaczej jak wrócimy do domu
-Kto wraca ten wraca. Ja jadę do siebie
-No właśnie, przecież mówię
-Marco Ty masz swój dom, a ja mieszkam u Kuby
-Do czasu
-Masz racje
-Zawsze mam racje
-Muszę sobie kupić jakieś mieszkanko
-Ani ja, ani Kuba, ani Agata się na to nie zgodzimy - wystawił język w moją stronę
-Dużo macie do gadania
-Więcej niż Ty sama
-Jasne - powiedziałam do siebie
-Jesteśmy na miejscu
-Co ?! Już ?! Jeszcze się nie przygotowałam psychicznie - zaczęłam marudzić
-Masz jeszcze 20 minut, bo jesteśmy zaproszeni na 15, a jest 14:38
-Nie możemy już zawrócić ?
-Nie
-Może jednak ?
-Dobrze wiesz, że nie, więc już nie marudź - pocałował mnie
-Czasami mam Cię dość
-Dobrze, że tylko czasami - uśmiechnął się
-A częściej niż czasami mam ochotę Ci coś zrobić
-Ja marzę by Ci coś zrobić 24 h na dobrę
-Nie myślałam o seksie
-To o czym ?!
-No nie wiem, raz mam ochotę Cię zabić, raz zamknąć gdzieś i nie wypuszczć
-Druga opcja bardziej mi się podoba
-Wiem
-Dobra, nastawiłaś się ? Idziemy już ?
-Tak, najwyżej ucieknę
-Nie ma nawet takiej możliwości
-Dobra, dobra tak tylko mówię
Wyszliśmy z samochodu, podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy, po chwili otworzyła nam je uroczą kobieta po 40
-Dzień dobry, zapraszam - otworzyła szerzej drzwi
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się nieśmiało
-Cześć Mamo - Marco ją przytulił
-Obiad jest już na stole - poszliśmy do jadalni
-A gdzie jest Tata ?
-Nie wiem, pokłóciliśmy się i wyszedł
-Akurat dzisiaj ?!
-Przepraszam synku
-Dobra to nie Twoja wina. Jemy ?
-Tak siadajcie, a Ty Zuziu czemu się nie odzywasz ?
-Nie chciałam przeszkadzać - odpowiedziałam
-Ona tak zawsze Mamo, chociaż czasami w ogóle buzia jej się nie zamyka
-Haha, bardzo śmieszne - odparłam
-Już nie dyskutujcie, tylko siadamy i jemy
-Dobrze - odpowiedzieliśmy razem, usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy konsumować posiłek
-Bardzo dobrze Pani gotuje - powiedziałam
-No baa, muszę to po kimś mieć - stwierdził mój chłopak
-Dziękuje bardzo - uśmiechnęła się do mnie - synku aż tak dobrze nie gotujesz
-Jak to nie ? - oburzył się - Zuza powiedz, że tak
-Nie chce się kłócić z Twoją Mamą, ale rzeczywiście on umie gotować
-Mówiłem - zaczął się cieszyć, aż się przerwrócił razem z krzesłem
-Oj synku, synku - zaśmiała się Pani Reus
-Nic Ci się nie stało ? - spytałam
-Chyba nic, ale boli mnie nadgarstek
-Uważaj na niego, dopiero co wyszedłeś ze szpitala, a znowu sobie coś zrobisz
-Ze szpitala ?! - zdziwiła się kobieta
-Przepraszam myślałam, że Marco Pani powiedział
-Nie powiedział - spojrzała na mojego przystojniaka z wyrzutem
-Nie chciałem Cię martwić - wstał i ją przytulił
-Masz natychmiast powiedzieć co się stało
-Nic się nie stało. Jechałem do Zuzy, bo się pokłóciliśmy i tyle
-Tyle ?! Chce wiedzieć wszystko ze szczegółami, no i oczywiście, dlaczego się pokłóciliście
-To może ja powiem ? - zapytałam
-Nie, ja powiem - cmoknął mnie w policzek
Marco opowiedział swojej rodzicielce całą historię od imprezy urodzinowej do wypadku
-Nigdy nie lubiłam Caroline - podsumowała
-Nic nie mówiłaś ...
-Nie chciałam robić Ci przykrości
-Jestem ! Musimy porozmawiać ! - do domu, trzaskając drzwiami wszedł mężczyzna, zapewne ojciec mojego ukochanego
-Cześć Tato - Marco się z nim przywitał - poznaj moją nową dziewczynę
-Dzień Dobry - uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam
-A co z Caro ?
-Od dawna z nią nie jestem - stwierdził Reus
-To jest Twój życiowy błąd - powiedział jego tata, a mi zrobiło się strasznie przykro - nie ważne przyszedłem tu pogadać z Twoją Matką
-Słucham ? Chcesz mnie przeprosić ?
-Nie, chce rozwodu - odparł szorstko, a mnie i Marco zatkało
-Jak to ?!
-Nie zauważyłaś, że Cię zdradzam
-Ty idioto - krzyknął Marco i się na niego rzucił, zaczęli się bić
-Marco ! - próbowałam go odciągnąć, ale nic nie wskurałam
Mama chłopaka cały czas płakała, a oni się bili jak gdyby nigdy nic. W końcu piłkarz się uspokoił i wstał, a jego ojciec leżał na pogłodze wyglądał na nieprzytomnego, miał chyba złamany nos, rozcięty łuk brwiowy i mnóstwo siniaków. Byłam wkurzona, nie wiedziałam czy mam na blondyna krzyczeć, czy go olać i jak podszedł do mnie, żeby mnie przytulić to się odsunęłam.
-Co jest ?!
-Nic - wzruszyłam ramionami - idź do swojej Mamy
-Pogadamy potem - odszedł ode mnie i podszedł do swojej mamy - zabieram Cię do siebie, spakuj się
-Ale Marco ...
-Nie ma żadnego Marco, idź na górę, a my tu poczekamy - jego mama poszła się spakować, a on do mnie podszedł
-Zatłukę Cię - podszedł do nas jego ojciec
-To ja powinienem to zrobić - odparł spokojnie
-Sprowadzasz tu sobie jakieś panienki, bijesz mnie. Do czego to podobne ?!
-To Ty sprowadzasz sobie jakieś panienki, nie obrażaj Zuzy, ani Mamy, bo dostaniesz jeszcze raz - syknął
~Godzinę Później~
Siedzimy właśnie w samochodzie Reusa i wracamy do Dortmundu, jego Mama cały czas płacze, ja się do niego nie odzywam, a on nawet się nie domyśla dlaczego. Jasne niby mnie bronił jak jego tata mnie obraził, ale na moich i swojej mamy oczach pobił prawie do nieprzytomności własnego ojca. Ok zdradził jego matkę, zarządał rozwodu, ale to nie oznacza, że jakby coś mu się stało to Marco byłby niewinny. Siedziałam na miejscu pasażera, patrzyłam w szybę i zastanawiałam się nas wszystkim, przecież gdybym nie przyjechała do Niemiec to nigdy nie poznałabym chłopaków, a przede wszystkim Marco.
-Jesteśmy - chłopak położył rękę na moim kolanie, a ja odruchowo ją zdjęłam
-Sorry - wykrztusiałam
Weszliśmy do jego domu, ja poszłam do kuchni, a on pokazać Mamie pokój gościnny. Oparłam się o blat i piłam chwile wcześniej przygotowaną herbatę.
-Mama się położyła - podszedł do mnie piłkarz - jesteś na mnie zła ?
-Zła to mało powiedziane, jestem wkurzona
-O co ?!
-Na prawdę się nie domyślasz ?! Kurde Marco pobiłeś ojca na oczach swojej mamy, nie mówiąc już o mnie. Rozumiem, że ja zdradził, ale omal go nie zabiłeś ! - krzyknęłam
-Nic nie rozumiesz ! On zawsze był dla mnie wzorowym ojcem, mężem ogólnie był jak wzór do naśladowania, a teraz zdradził moją mamę ! - również krzyknął
-Jakbyś mu coś zrobił to miałbyś problemy ! Zastanów się czasem nad tym co robisz ! - minęłam go, pobiegłam na górę i zamknęłam się w sypialni.
Położyłam się na łóżku z płaczem, po chwili usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
-Otwórz, pogadajmy - nic nie odpowiedziałam, tylko wstałam, otworzyłam drzwi i przytuliłam się do chłopaka - Przepraszam, nie powinienem krzyczeć
-Ja zaczęłam - uspokoiłam się trochę
-Nie ważne :*
-Zróbmy jakąś kolacje, Twoja Mama na pewno jest głodna
-Faktycznie, już prawie 20
-Co zrobimy ?
-Kanapki i herbata ?
-Może być
Zeszliśmy do kuchni, zrobiliśmy talerz kanapek, herbatę postawiliśmy wszystko na stole, rozstawiliśmy talerzyki. Ja usiadłam przy stole i czekałam na Marco, który poszedł po swoją Mamę. Zjawili się bardzo szybko, pani Reus wyglądała na zmęczoną i widać było, że płakała. Dosiedli się do mnie do stołu, nałożyliśmy sobie kanapki na talerzyki i jedliśmy.
-Jak się Pani czuje ? - odważyłam się zapytać
-Nie jest najlepiej, ale dziękuje, że pytasz
-Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się - Marco odwieziesz mnie po kolacji ?
-Nie - powiedział krótko
-Nie ?! - zdziwiłam się
-Mamy jutro jechać po te wyniki to po co masz wracać do domu
-Może masz racje. Kuba pojechał wczoraj w nocy na zgrupowanie
-Ja mam zwolnienie :/
-Kiepsko, a trzeba jeszcze zarezerwować Majorkę
-Wszystko jest już zarezerwowane, kochanie
-Dziękuje - pocałowałam go, jego Mama tylko się zaśmiała
-Nie ma za co. Mamo co chcesz robić po kolacji ?
-Pójdę do siebie, nie chce Wam przeszkadzać
-Nie będzie Pani przeszkadzała - posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła
-Możemy wspólnie obejrzeć jakiś film - zaproponował jej syn, a mój chłopak
-Bardzo się staracie, ale nie skorzystam. Przepraszam
-Nie ma sprawy, Pani decyzja. Może kiedy indziej - powiedziałam
-Na pewno skorzystam, a teraz dziękuje za kolacje. Dobranoc - wstała od stołu i poszła do pokoju gościnnego
-A my oglądamy jakiś film ?
-Marco może poróbmy coś innego ?
-Uwielbiam to zdanie w Twoich ustach
-Jesteś idiotą, Twoja Mama jest w domu
-Będziemy cicho
-Reus, nie żartuj sobie
-No weź, proszę
-Pożyjemy zobaczymy
-Ok - wstaliśmy i zaczęliśmy sprzątać. Dopakowaliśmy i włączyliśmy zmywarkę, wytarliśmy stół, poszliśmy do sypialni, położyliśmy się na łóżku i włączyliśmy telewizor
-Co chcesz oglądać ? - spytałam trzymając w ręce pilot
-Ciebie - zaczął mnie całować, zdjął moją spódnice, potem top, ja zdjęłam jego ubrania. Zostaliśmy w samej bieliźnie, która zniknęła równie szybko, Marco całował mnie w szyje, ale schodził coraz niżej, zatrzymał się dopiero przy moim pępku. Wreszcie delikatnie we mnie wszedł, a ja powstrzymywałam się, żeby nie krzyknąć ani pisnąć. Po wszystkim opadliśmy na łóżko i usnęliśmy ;)
________________________________________________________________________
Nie wiem czy ten rozdział jest dobry, ale mam nadzieje, że się spodoba chociaż trochę. Pozdrawiam Zuza :*
7 komentarzy - Następny Rozdział
~Next Day~
Obudziłem się o 11, stwierdziłem, że trochę zaspaliśmy, więc od razu obudziłem moją piękną blondynkę.
-Kochanie troszeczkę zaspaliśmy. Wstawaj
-Która godzina ?
-11
-Co ?! - poderwała się z łóżka
-Spokojnie, damy radę
-Damy radę ?! Mamy tylko 2,5 godziny
-Idź się ogarniaj tutaj do łazienki, a ja pójdę na dół
-Ok
Zszedłem na dół, wziąłem prysznic, przebrałem się i poszedłem zrobić śniadanie.
* Zuza *
Weszłam do łazienki, umyłam się, wysuszyłam włosy, ubrałam się. Pościeliłam łóżko, sprzątnęłam po kąpieli, zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i zrobiłam sobie makijaż oraz koka. Równo o 13:30 wyjechaliśmy z domu, w stronę rodzinnego domu mojego chłopaka.
-Dziękuje za wczorajszą kąpiel
-To była tylko część niespodzianki, ale usnęłaś - zaśmiał się - ale nie ma za co
-Przepraszam - zrobiłam maślane oczy
-Dobra, jakoś to przeżyłem
-Mam nadzieje, że będę mogła pić alkohol w sobotę
-A to dlaczego ?
-Bo jest wieczór panieński Ani
-Lewy na weekend kawalerski 14-16 czerwca
-Haha, będzie grubo
-Oj tak - uśmiechnął się, ale zaraz dostał po głowę - ej a to za co ?!
-Nic tam nie kombinuj, bo może to się źle dla Ciebie skończy
-Nawet o tym nie pomyślałem
-Uważaj, bo uwierzę
-Nie przesadzaj kochanie, będzie trochę alkoholu i tyle
-Trochę - śmiałam się
-No masz racje to mało powiedziane
-Mało ?! Tam będą hektolitry alkoholu
-Teraz to Ty przesadziłaś
-Pogadamy w poniedziałek jak będziecie mieli kaca
-Dobrze, że treningu nie będzie, bo chyba bym nie dał rady
-Chyba raczej na pewno
-Pogadamy inaczej jak wrócimy do domu
-Kto wraca ten wraca. Ja jadę do siebie
-No właśnie, przecież mówię
-Marco Ty masz swój dom, a ja mieszkam u Kuby
-Do czasu
-Masz racje
-Zawsze mam racje
-Muszę sobie kupić jakieś mieszkanko
-Ani ja, ani Kuba, ani Agata się na to nie zgodzimy - wystawił język w moją stronę
-Dużo macie do gadania
-Więcej niż Ty sama
-Jasne - powiedziałam do siebie
-Jesteśmy na miejscu
-Co ?! Już ?! Jeszcze się nie przygotowałam psychicznie - zaczęłam marudzić
-Masz jeszcze 20 minut, bo jesteśmy zaproszeni na 15, a jest 14:38
-Nie możemy już zawrócić ?
-Nie
-Może jednak ?
-Dobrze wiesz, że nie, więc już nie marudź - pocałował mnie
-Czasami mam Cię dość
-Dobrze, że tylko czasami - uśmiechnął się
-A częściej niż czasami mam ochotę Ci coś zrobić
-Ja marzę by Ci coś zrobić 24 h na dobrę
-Nie myślałam o seksie
-To o czym ?!
-No nie wiem, raz mam ochotę Cię zabić, raz zamknąć gdzieś i nie wypuszczć
-Druga opcja bardziej mi się podoba
-Wiem
-Dobra, nastawiłaś się ? Idziemy już ?
-Tak, najwyżej ucieknę
-Nie ma nawet takiej możliwości
-Dobra, dobra tak tylko mówię
Wyszliśmy z samochodu, podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy, po chwili otworzyła nam je uroczą kobieta po 40
-Dzień dobry, zapraszam - otworzyła szerzej drzwi
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się nieśmiało
-Cześć Mamo - Marco ją przytulił
-Obiad jest już na stole - poszliśmy do jadalni
-A gdzie jest Tata ?
-Nie wiem, pokłóciliśmy się i wyszedł
-Akurat dzisiaj ?!
-Przepraszam synku
-Dobra to nie Twoja wina. Jemy ?
-Tak siadajcie, a Ty Zuziu czemu się nie odzywasz ?
-Nie chciałam przeszkadzać - odpowiedziałam
-Ona tak zawsze Mamo, chociaż czasami w ogóle buzia jej się nie zamyka
-Haha, bardzo śmieszne - odparłam
-Już nie dyskutujcie, tylko siadamy i jemy
-Dobrze - odpowiedzieliśmy razem, usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy konsumować posiłek
-Bardzo dobrze Pani gotuje - powiedziałam
-No baa, muszę to po kimś mieć - stwierdził mój chłopak
-Dziękuje bardzo - uśmiechnęła się do mnie - synku aż tak dobrze nie gotujesz
-Jak to nie ? - oburzył się - Zuza powiedz, że tak
-Nie chce się kłócić z Twoją Mamą, ale rzeczywiście on umie gotować
-Mówiłem - zaczął się cieszyć, aż się przerwrócił razem z krzesłem
-Oj synku, synku - zaśmiała się Pani Reus
-Nic Ci się nie stało ? - spytałam
-Chyba nic, ale boli mnie nadgarstek
-Uważaj na niego, dopiero co wyszedłeś ze szpitala, a znowu sobie coś zrobisz
-Ze szpitala ?! - zdziwiła się kobieta
-Przepraszam myślałam, że Marco Pani powiedział
-Nie powiedział - spojrzała na mojego przystojniaka z wyrzutem
-Nie chciałem Cię martwić - wstał i ją przytulił
-Masz natychmiast powiedzieć co się stało
-Nic się nie stało. Jechałem do Zuzy, bo się pokłóciliśmy i tyle
-Tyle ?! Chce wiedzieć wszystko ze szczegółami, no i oczywiście, dlaczego się pokłóciliście
-To może ja powiem ? - zapytałam
-Nie, ja powiem - cmoknął mnie w policzek
Marco opowiedział swojej rodzicielce całą historię od imprezy urodzinowej do wypadku
-Nigdy nie lubiłam Caroline - podsumowała
-Nic nie mówiłaś ...
-Nie chciałam robić Ci przykrości
-Jestem ! Musimy porozmawiać ! - do domu, trzaskając drzwiami wszedł mężczyzna, zapewne ojciec mojego ukochanego
-Cześć Tato - Marco się z nim przywitał - poznaj moją nową dziewczynę
-Dzień Dobry - uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam
-A co z Caro ?
-Od dawna z nią nie jestem - stwierdził Reus
-To jest Twój życiowy błąd - powiedział jego tata, a mi zrobiło się strasznie przykro - nie ważne przyszedłem tu pogadać z Twoją Matką
-Słucham ? Chcesz mnie przeprosić ?
-Nie, chce rozwodu - odparł szorstko, a mnie i Marco zatkało
-Jak to ?!
-Nie zauważyłaś, że Cię zdradzam
-Ty idioto - krzyknął Marco i się na niego rzucił, zaczęli się bić
-Marco ! - próbowałam go odciągnąć, ale nic nie wskurałam
Mama chłopaka cały czas płakała, a oni się bili jak gdyby nigdy nic. W końcu piłkarz się uspokoił i wstał, a jego ojciec leżał na pogłodze wyglądał na nieprzytomnego, miał chyba złamany nos, rozcięty łuk brwiowy i mnóstwo siniaków. Byłam wkurzona, nie wiedziałam czy mam na blondyna krzyczeć, czy go olać i jak podszedł do mnie, żeby mnie przytulić to się odsunęłam.
-Co jest ?!
-Nic - wzruszyłam ramionami - idź do swojej Mamy
-Pogadamy potem - odszedł ode mnie i podszedł do swojej mamy - zabieram Cię do siebie, spakuj się
-Ale Marco ...
-Nie ma żadnego Marco, idź na górę, a my tu poczekamy - jego mama poszła się spakować, a on do mnie podszedł
-Zatłukę Cię - podszedł do nas jego ojciec
-To ja powinienem to zrobić - odparł spokojnie
-Sprowadzasz tu sobie jakieś panienki, bijesz mnie. Do czego to podobne ?!
-To Ty sprowadzasz sobie jakieś panienki, nie obrażaj Zuzy, ani Mamy, bo dostaniesz jeszcze raz - syknął
~Godzinę Później~
Siedzimy właśnie w samochodzie Reusa i wracamy do Dortmundu, jego Mama cały czas płacze, ja się do niego nie odzywam, a on nawet się nie domyśla dlaczego. Jasne niby mnie bronił jak jego tata mnie obraził, ale na moich i swojej mamy oczach pobił prawie do nieprzytomności własnego ojca. Ok zdradził jego matkę, zarządał rozwodu, ale to nie oznacza, że jakby coś mu się stało to Marco byłby niewinny. Siedziałam na miejscu pasażera, patrzyłam w szybę i zastanawiałam się nas wszystkim, przecież gdybym nie przyjechała do Niemiec to nigdy nie poznałabym chłopaków, a przede wszystkim Marco.
-Jesteśmy - chłopak położył rękę na moim kolanie, a ja odruchowo ją zdjęłam
-Sorry - wykrztusiałam
Weszliśmy do jego domu, ja poszłam do kuchni, a on pokazać Mamie pokój gościnny. Oparłam się o blat i piłam chwile wcześniej przygotowaną herbatę.
-Mama się położyła - podszedł do mnie piłkarz - jesteś na mnie zła ?
-Zła to mało powiedziane, jestem wkurzona
-O co ?!
-Na prawdę się nie domyślasz ?! Kurde Marco pobiłeś ojca na oczach swojej mamy, nie mówiąc już o mnie. Rozumiem, że ja zdradził, ale omal go nie zabiłeś ! - krzyknęłam
-Nic nie rozumiesz ! On zawsze był dla mnie wzorowym ojcem, mężem ogólnie był jak wzór do naśladowania, a teraz zdradził moją mamę ! - również krzyknął
-Jakbyś mu coś zrobił to miałbyś problemy ! Zastanów się czasem nad tym co robisz ! - minęłam go, pobiegłam na górę i zamknęłam się w sypialni.
Położyłam się na łóżku z płaczem, po chwili usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
-Otwórz, pogadajmy - nic nie odpowiedziałam, tylko wstałam, otworzyłam drzwi i przytuliłam się do chłopaka - Przepraszam, nie powinienem krzyczeć
-Ja zaczęłam - uspokoiłam się trochę
-Nie ważne :*
-Zróbmy jakąś kolacje, Twoja Mama na pewno jest głodna
-Faktycznie, już prawie 20
-Co zrobimy ?
-Kanapki i herbata ?
-Może być
Zeszliśmy do kuchni, zrobiliśmy talerz kanapek, herbatę postawiliśmy wszystko na stole, rozstawiliśmy talerzyki. Ja usiadłam przy stole i czekałam na Marco, który poszedł po swoją Mamę. Zjawili się bardzo szybko, pani Reus wyglądała na zmęczoną i widać było, że płakała. Dosiedli się do mnie do stołu, nałożyliśmy sobie kanapki na talerzyki i jedliśmy.
-Jak się Pani czuje ? - odważyłam się zapytać
-Nie jest najlepiej, ale dziękuje, że pytasz
-Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się - Marco odwieziesz mnie po kolacji ?
-Nie - powiedział krótko
-Nie ?! - zdziwiłam się
-Mamy jutro jechać po te wyniki to po co masz wracać do domu
-Może masz racje. Kuba pojechał wczoraj w nocy na zgrupowanie
-Ja mam zwolnienie :/
-Kiepsko, a trzeba jeszcze zarezerwować Majorkę
-Wszystko jest już zarezerwowane, kochanie
-Dziękuje - pocałowałam go, jego Mama tylko się zaśmiała
-Nie ma za co. Mamo co chcesz robić po kolacji ?
-Pójdę do siebie, nie chce Wam przeszkadzać
-Nie będzie Pani przeszkadzała - posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła
-Możemy wspólnie obejrzeć jakiś film - zaproponował jej syn, a mój chłopak
-Bardzo się staracie, ale nie skorzystam. Przepraszam
-Nie ma sprawy, Pani decyzja. Może kiedy indziej - powiedziałam
-Na pewno skorzystam, a teraz dziękuje za kolacje. Dobranoc - wstała od stołu i poszła do pokoju gościnnego
-A my oglądamy jakiś film ?
-Marco może poróbmy coś innego ?
-Uwielbiam to zdanie w Twoich ustach
-Jesteś idiotą, Twoja Mama jest w domu
-Będziemy cicho
-Reus, nie żartuj sobie
-No weź, proszę
-Pożyjemy zobaczymy
-Ok - wstaliśmy i zaczęliśmy sprzątać. Dopakowaliśmy i włączyliśmy zmywarkę, wytarliśmy stół, poszliśmy do sypialni, położyliśmy się na łóżku i włączyliśmy telewizor
-Co chcesz oglądać ? - spytałam trzymając w ręce pilot
-Ciebie - zaczął mnie całować, zdjął moją spódnice, potem top, ja zdjęłam jego ubrania. Zostaliśmy w samej bieliźnie, która zniknęła równie szybko, Marco całował mnie w szyje, ale schodził coraz niżej, zatrzymał się dopiero przy moim pępku. Wreszcie delikatnie we mnie wszedł, a ja powstrzymywałam się, żeby nie krzyknąć ani pisnąć. Po wszystkim opadliśmy na łóżko i usnęliśmy ;)
________________________________________________________________________
Nie wiem czy ten rozdział jest dobry, ale mam nadzieje, że się spodoba chociaż trochę. Pozdrawiam Zuza :*
7 komentarzy - Następny Rozdział
Mi się podoba i to bardzo ;)
OdpowiedzUsuńJejku biedna mama Marco :c
A ojciec wyszedł na dupka
Już coraz bliżej ślubu Ani i Roberta *.*
Wieczór kawalerski 14-16? Poszaleją :P
Oby nic się nie wydarzyło bo wiadomo alkohol ...
No ale nic czekam na next ^^
Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńA ojciec Marco to skurwiel.
Wieczór kawalerski Lewego, coś czuje że będzie ostro.
Cieszę się za Marco i Zuza są razem ;)
Czekam na nn
Super! Fajny! Czytam od poczatku,tylko nie komentowalam..czekam na nastepny!;)) pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się <3
OdpowiedzUsuńOjciec Marco grrr...
Wieczór kawalerski czuję że będzie się działo.:D
Czekam na nn :D
Zapraszam do mnie przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com mile widziany kom :D
buziaki :*
rozdział bardzo mi się podoba z resztą jak zawsze ;* ;D
OdpowiedzUsuńczekam na nn!
pozdrawiam ;3
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper że Marco i Zuza znów są razem :)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział uwielbiam to czytać dawaj kolejny proszę :*
OdpowiedzUsuńWpadnij też do mnie i liczę na opinię :*
Zyczę weny i taki zajebistych pomysłów Pozdrawiam
http://marco-emila.blogspot.com/