~Next Day~
Obudziłam się w swoim cudownym łóżeczku o 9:30 dzisiaj mieliśmy oglądać z Marco i jego Mamą mieszkania. Nie chciało mi się wstawać, ale umówiliśmy się na 11, więc musiałam. Doczłapałam do łazienki, wzięłam kąpiel, owinęłam się ręcznikiem i poszłam po jakiekolwiek ubrania, wybrałam coś z szafy i założyłam. Nie chciało mi się nic robić z moimi blond włosami, więc zostawiłam je rozpuszczone, pomalowałam sobie rzęsy i zeszłam na śniadanko. Zrobiłam pyszne kanapeczki, dla siebie, Agaty i Kuby, bo wrócili wczoraj z Polski. Postawiłam półmisek z kanapkami, talerze i herbaty na stole i zawołałam Błaszczykowskich. Usiedliśmy wszyscy do posiłku i zajadaliśmy się zrobionymi przeze mnie kanapkami.
-To co robiłaś jak nas nie było ?
-W sumie nie licząc wyjazdu na imprezę Ani to cały czas spędzałam z Marco
-Tego mogłem się domyślić słyszałem, że nieźle było na Ani wieczorze panieńskim
-Bez przesady kochanie - powiedziała Agata
-To, że Ty byłaś prawie trzeźwe to wiem, ale moja siostrzyczka podobno zaszalała
-Od razu zaszalała, po prostu świętowałyśmy z Anią jej ostatnie chwile wolności
-A potem Robercik zbierał Wasze "zwłoki" z klubu
-Tego to już nie pamiętam - zaśmiałam się
-Nie dziwię się
-Robert się pochwalił, że go wykorzystywałyśmy ?
-Tak, biedak mi płakał do słuchawki
-Ojej - zrobiłam "smutną" minę
-Kochanie, na którą masz dzisiaj samolot ? - spytała moja bratowa
-Samolot mam o 21:50, więc muszę być na lotnisku o 18:30
-A lecisz Ty, Marco i Mario ?
-Tak, bo Łukasz leci z Polski
-Spoko
-Zobaczymy jak Wy będziecie szaleć na tym weekendzie - zaśmiałam się
-Oj siostrzyczko
-Ciekawe kto będzie zbierał Wasze zwłoki z klubów
-Dobrze, że powiedziałaś klubów, a nie klubu
-Za dobrze Was znam, żeby pomyśleć, że pójdziecie do jednego
-Heh, a tak w ogóle to przypadkiem nie dzwoni Ci telefon ?
-Faktycznie, zaraz wracam
Pobiegłam do sypialni, wzięłam telefon z łóżka i odebrałam go.
-Hej kochanie, będziemy po Ciebie za 15 minut
-Cześć kotku, ok ja jestem już gotowa
-To super, do zobaczenia
-Pa ;*
Wzięłam torebkę, włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Torebkę położyłam w przedpokoju, a sama poszłam do kuchni.
-Zaraz będzie Marco
-Fajnie, a co będziecie robili ?
-Będziemy oglądać mieszkania
-Co ?! Chcesz się wyprowadzić ?!
-Nie, mieszkania dla jego Mamy
-Dla jego Mamy ?
-Tak, ale opowiem Wam wszystko później
-Dobra jak chcesz, a Ty nie masz zamiaru się na razie wyprowadzać ?
-Jeżeli mogę zostać to nie
-Oczywiście, że możesz zostać - wtrąciła się Aga
-W razie jeszcze zostaje - uśmiechnęłam się - a teraz muszę lecieć
-Pa
-Papa
Złapałam torebkę, wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu blondyna.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się do jego Mamy
-Cześć Zuziu - odwzajemniła gest
-Cześć kochanie - dostałam buziaka od mojego ukochanego
-To gdzie najpierw jedziemy ? - zapytałam
-Na obrzeża miasta
-Synu mówiłam Ci, że chce małe mieszkanko, a nie apartament
-Oj tam mała różnica
-Bardzo mała ...
-Dobra nie dyskutujemy tylko jeźdźmy - powiedziałam
-Najmłodsza, a najdojrzalsza - stwierdziła jego Mama
-Uznam to za komplement
-Bardzo dobrze. Jesteś dużo lepszą dziewczyną dla mojego syna niż ta cała Caro
-Dziękuje, staram się
-Skoro już tak bardzo się polubiłyśmy to może zauważyłybyście moją obecność - odprarł Reus
-Przecież o Tobie pamiętamy - położyłam dłoń na jego dłoni
-W takim razie bardzo się cieszę - przełożył swoją dłoń na moje udo
-Daleko jeszcze ?
-Będziemy za kilka minut
-Ok
Tak jak powiedział Marco dojechaliśmy po kilku minutach, wjechaliśmy windą na ostatnie piętro, weszliśmy do mieszkania, które było śliczne i duże. Najbardziej urzekł mnie ogromny balkon, z którego był widok na Dortmund.
-Jak Ci się podoba Mamo ?
-Bardzo tu ładnie, ale mi nie jest potrzebne takie duże mieszkanie.
-Jak chcesz. Znajdziemy coś innego
-Marco tu jest ślicznie - powiedziałam
-Podoba Ci się ?
-Bardzo, mogłabym tu zamieszkać
-Proszę Pana kupujemy - Marco zwrócił się do właściciela mieszkania
-Żartujesz ? - odwróciłam się do niego i złapałam go za koszulkę - Powiedz, że żartujesz
-Kiedy mam podpisać papiery ? - zignorował mnie
-Możemy się umówić na jutro i podpisać umowę, a potem Pan płaci - odpowiedział właściciel
-Chwileczkę - powiedziałam - da nam Pan chwile ?
-Oczywiście, wrócę za 20 minut
-Dziękujemy
Właściciel i Mama Marco wyszli, zostaliśmy sami w tym pięknym, jasnym mieszkaniu.
-Marco zwariowałeś ?!
-Powiedziałaś, że mogłabyś tu zamieszkać
-Tak, ale z Tobą, a nie sama
-Przecież możemy zamieszkać tu razem
-A Twój dom ?!
-Mama może tam zostać
-Nie, za bardzo polubiłam Twój dom, żeby z niego zrezygnować dla jakiegoś mieszkania
-Na pewno ?
-Tak, ale dziękuje, że chciałeś to dla mnie zrobić - pocałowałam go
-Dla Ciebie wszystko, ale jak chcesz to masz jeszcze 10 minut na zastanowienie
-Nie skorzystam, rzeczywiście tu jest świetnie, ale Twój dom jest równie boski
-To na co czekasz ?
-Ale z czym ?
-Z przeprowadzką
-Na nic nie czekam. Na razie jest dobrze tak jak jest
-Ale jak będziesz chciała to powiedz
-Ok, obiecuje
-Zastanowili się Państwo ? - do mieszkania znowu wszedł właściciel
-Nie kupujemy, ale dziękujemy - powiedziałam
-Na pewno ?
-Tak, przepraszamy za zamieszanie
-Nie ma sprawy
~2 godziny później~
Po 2 godzinach oglądania mieszkań, znaleźliśmy wreszcie bardzo fajne mieszkanko dla Pani Reus. Mieszkanie znajduje się w centrum Dortmundu, jest jasne, przestronne i nie za dużo, wręcz idealne dla jednej osoby, a ponieważ było urządzone to stwierdziłam, że pomogę jutro przyszłej teściowej przenieść wszystkie rzeczy. Odebraliśmy klucze, Marco zapłacił, a jego mama podpisała umowę i wróciliśmy do domu.
-Na pewno sobie poradzicie ?
-Nie wierzysz w nas ?
-Wierzę, ale będziecie musiały dźwigać, a ja bym Wam pomógł
-Bez przesady
-Zapraszam na obiad - zawołała mama mojego ukochanego
Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy bardzo dobry obiad.
-Kochanie spakowałeś się już ?
-Yyy jeszcze nie
-Za 3 godziny masz być na lotnisku
-No, przecież wiem
-Jak zjesz to idź się pakuj
-Dobra
-Co Ty byś bez niej zrobił synku
-Miałbym kiepskie życie
-Nie przesadzajmy - zaśmiałam się
-Kochanie ja tylko stwierdzam fakty - cmoknął mnie w policzek
-Dobra dobra zamiast tyle gadać zjedz te kanapki
-Jem, przecież
-Coś Ci to kiepsko idzie.
-Proszę Cię nie zamieniaj się w moją mamę
-Ja Ci zaraz dam synku
-No przepraszam mamusiu
-Dobra koniec, ja Cię spakuje - wstałam od stołu i odeszłam
-Poczekaj, kochanie - dogonił mnie na schodach
-Nie chciałeś sam się spakować to ja Cię spakuje
-Chciałem zjeść
-Nie masz, aż tak dużo czasy, żeby jeść kolacje pół godziny
-Wiem, sorry
-Chodźmy już, będziemy mieli więcej czasu dla siebie
-Skoro tak to rzeczywiście lepiej nie traćmy czasu
Poszliśmy do garderoby, spakowaliśmy Marco tylko w walizkę podręczną, co prawda trochę się sprzeciwiał, że to za mało, ale w końcu dał się przekonać. Zajęło nam to godzinę, bo przecież Reus nie mógł się zdecydować co jest mu potrzebne, a co nie.
-Mamy jeszcze 1,5 godziny, co robimy ?
-Mam pewien pomysł ...
-Marco ja pytam serio
-Odpowiadam to o czym myślę
-Ty myślisz o tym cały
-Nie zaprzeczę
-Nawet jakbyś próbował to bym Ci nie uwierzyła
-Nie gadajmy o tym - pocałował mnie namiętnie
Oddawałam mu pocałunki, ale jak próbował mnie rozebrać to mu się wyrwałam.
-Co jest ?
-Samolot
-Co ?!
-Niedługo masz samolot, a ja nie mam zamiaru wykorzystywać tego czasu na seks
-Ok, do niczego Cię nie zmuszę
-Tyle to wiem - zaśmiałam się
-Ubóstwiam Cię dziewczyno - uśmiechnęłam się
-Dobrze, że dziewczyno,a nie dziewczynko
-Moja mała dziewczynka - przytulił mnie
-To, że jestem od Ciebie młodsza nie oznacza, że jestem dzieckiem
-Tego nie powiedziałem
-Nie w ogóle
-Nie chce się kłócić przed wyjazdem
-Czyli po wyjeździe chcesz
-Tak bardzo chce się z Tobą kłócić, po prostu to uwielbiam - powiedział z sarkazmem
-To świetnie - wyszłam z garderoby do sypialni
-Obraziłaś się ? - poszedł za mną
-Nie - położyłam się na łóżku, a on położył się za mną i mnie objął
-Co się z Tobą dzieje ?
-Nic
-Zuza, przecież widzę
-Mówię, że nic
-Nie chcesz, żebym jechał ?
-Nie, powiedziałam, że nic się nie dzieje
-Mam nie jechać ?
-Marco, przecież nic mi nie jest. Jedź i baw się dobrze, zapomnij o mnie na ten jeden weekend
-O Tobie nie da się zapomnieć
-Jak chcesz - wzruszyłam ramionami
-Zrobimy sobie zdjęcia
-Moim telefonem
-Byłoby najlepiej, mój jest na dole
-Możemy. Jest w torebce
-Ok, to go wezmę
* Marco *
Podszedłem do torebki Zuzy, otworzyłem ją i zacząłem szukać telefonu. Jej torebka była dość duża, więc musiałem trochę pogrzebać, nagle przez przypadek obróciłem torebkę, a z niej wypadło prawie wszystko. Zacząłem to zbierać i ponownie wkładać do środka. Klucze, portfel, chustka, kalendarz, kosmetyczka, lusterko, chusteczki, okulary przeciwsłoneczne, długopis, notes, słuchawki, telefon i test ciążowy ...
Obudziłam się w swoim cudownym łóżeczku o 9:30 dzisiaj mieliśmy oglądać z Marco i jego Mamą mieszkania. Nie chciało mi się wstawać, ale umówiliśmy się na 11, więc musiałam. Doczłapałam do łazienki, wzięłam kąpiel, owinęłam się ręcznikiem i poszłam po jakiekolwiek ubrania, wybrałam coś z szafy i założyłam. Nie chciało mi się nic robić z moimi blond włosami, więc zostawiłam je rozpuszczone, pomalowałam sobie rzęsy i zeszłam na śniadanko. Zrobiłam pyszne kanapeczki, dla siebie, Agaty i Kuby, bo wrócili wczoraj z Polski. Postawiłam półmisek z kanapkami, talerze i herbaty na stole i zawołałam Błaszczykowskich. Usiedliśmy wszyscy do posiłku i zajadaliśmy się zrobionymi przeze mnie kanapkami.
-To co robiłaś jak nas nie było ?
-W sumie nie licząc wyjazdu na imprezę Ani to cały czas spędzałam z Marco
-Tego mogłem się domyślić słyszałem, że nieźle było na Ani wieczorze panieńskim
-Bez przesady kochanie - powiedziała Agata
-To, że Ty byłaś prawie trzeźwe to wiem, ale moja siostrzyczka podobno zaszalała
-Od razu zaszalała, po prostu świętowałyśmy z Anią jej ostatnie chwile wolności
-A potem Robercik zbierał Wasze "zwłoki" z klubu
-Tego to już nie pamiętam - zaśmiałam się
-Nie dziwię się
-Robert się pochwalił, że go wykorzystywałyśmy ?
-Tak, biedak mi płakał do słuchawki
-Ojej - zrobiłam "smutną" minę
-Kochanie, na którą masz dzisiaj samolot ? - spytała moja bratowa
-Samolot mam o 21:50, więc muszę być na lotnisku o 18:30
-A lecisz Ty, Marco i Mario ?
-Tak, bo Łukasz leci z Polski
-Spoko
-Zobaczymy jak Wy będziecie szaleć na tym weekendzie - zaśmiałam się
-Oj siostrzyczko
-Ciekawe kto będzie zbierał Wasze zwłoki z klubów
-Dobrze, że powiedziałaś klubów, a nie klubu
-Za dobrze Was znam, żeby pomyśleć, że pójdziecie do jednego
-Heh, a tak w ogóle to przypadkiem nie dzwoni Ci telefon ?
-Faktycznie, zaraz wracam
Pobiegłam do sypialni, wzięłam telefon z łóżka i odebrałam go.
-Hej kochanie, będziemy po Ciebie za 15 minut
-Cześć kotku, ok ja jestem już gotowa
-To super, do zobaczenia
-Pa ;*
Wzięłam torebkę, włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Torebkę położyłam w przedpokoju, a sama poszłam do kuchni.
-Zaraz będzie Marco
-Fajnie, a co będziecie robili ?
-Będziemy oglądać mieszkania
-Co ?! Chcesz się wyprowadzić ?!
-Nie, mieszkania dla jego Mamy
-Dla jego Mamy ?
-Tak, ale opowiem Wam wszystko później
-Dobra jak chcesz, a Ty nie masz zamiaru się na razie wyprowadzać ?
-Jeżeli mogę zostać to nie
-Oczywiście, że możesz zostać - wtrąciła się Aga
-W razie jeszcze zostaje - uśmiechnęłam się - a teraz muszę lecieć
-Pa
-Papa
Złapałam torebkę, wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu blondyna.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się do jego Mamy
-Cześć Zuziu - odwzajemniła gest
-Cześć kochanie - dostałam buziaka od mojego ukochanego
-To gdzie najpierw jedziemy ? - zapytałam
-Na obrzeża miasta
-Synu mówiłam Ci, że chce małe mieszkanko, a nie apartament
-Oj tam mała różnica
-Bardzo mała ...
-Dobra nie dyskutujemy tylko jeźdźmy - powiedziałam
-Najmłodsza, a najdojrzalsza - stwierdziła jego Mama
-Uznam to za komplement
-Bardzo dobrze. Jesteś dużo lepszą dziewczyną dla mojego syna niż ta cała Caro
-Dziękuje, staram się
-Skoro już tak bardzo się polubiłyśmy to może zauważyłybyście moją obecność - odprarł Reus
-Przecież o Tobie pamiętamy - położyłam dłoń na jego dłoni
-W takim razie bardzo się cieszę - przełożył swoją dłoń na moje udo
-Daleko jeszcze ?
-Będziemy za kilka minut
-Ok
Tak jak powiedział Marco dojechaliśmy po kilku minutach, wjechaliśmy windą na ostatnie piętro, weszliśmy do mieszkania, które było śliczne i duże. Najbardziej urzekł mnie ogromny balkon, z którego był widok na Dortmund.
-Jak Ci się podoba Mamo ?
-Bardzo tu ładnie, ale mi nie jest potrzebne takie duże mieszkanie.
-Jak chcesz. Znajdziemy coś innego
-Marco tu jest ślicznie - powiedziałam
-Podoba Ci się ?
-Bardzo, mogłabym tu zamieszkać
-Proszę Pana kupujemy - Marco zwrócił się do właściciela mieszkania
-Żartujesz ? - odwróciłam się do niego i złapałam go za koszulkę - Powiedz, że żartujesz
-Kiedy mam podpisać papiery ? - zignorował mnie
-Możemy się umówić na jutro i podpisać umowę, a potem Pan płaci - odpowiedział właściciel
-Chwileczkę - powiedziałam - da nam Pan chwile ?
-Oczywiście, wrócę za 20 minut
-Dziękujemy
Właściciel i Mama Marco wyszli, zostaliśmy sami w tym pięknym, jasnym mieszkaniu.
-Marco zwariowałeś ?!
-Powiedziałaś, że mogłabyś tu zamieszkać
-Tak, ale z Tobą, a nie sama
-Przecież możemy zamieszkać tu razem
-A Twój dom ?!
-Mama może tam zostać
-Nie, za bardzo polubiłam Twój dom, żeby z niego zrezygnować dla jakiegoś mieszkania
-Na pewno ?
-Tak, ale dziękuje, że chciałeś to dla mnie zrobić - pocałowałam go
-Dla Ciebie wszystko, ale jak chcesz to masz jeszcze 10 minut na zastanowienie
-Nie skorzystam, rzeczywiście tu jest świetnie, ale Twój dom jest równie boski
-To na co czekasz ?
-Ale z czym ?
-Z przeprowadzką
-Na nic nie czekam. Na razie jest dobrze tak jak jest
-Ale jak będziesz chciała to powiedz
-Ok, obiecuje
-Zastanowili się Państwo ? - do mieszkania znowu wszedł właściciel
-Nie kupujemy, ale dziękujemy - powiedziałam
-Na pewno ?
-Tak, przepraszamy za zamieszanie
-Nie ma sprawy
~2 godziny później~
Po 2 godzinach oglądania mieszkań, znaleźliśmy wreszcie bardzo fajne mieszkanko dla Pani Reus. Mieszkanie znajduje się w centrum Dortmundu, jest jasne, przestronne i nie za dużo, wręcz idealne dla jednej osoby, a ponieważ było urządzone to stwierdziłam, że pomogę jutro przyszłej teściowej przenieść wszystkie rzeczy. Odebraliśmy klucze, Marco zapłacił, a jego mama podpisała umowę i wróciliśmy do domu.
-Na pewno sobie poradzicie ?
-Nie wierzysz w nas ?
-Wierzę, ale będziecie musiały dźwigać, a ja bym Wam pomógł
-Bez przesady
-Zapraszam na obiad - zawołała mama mojego ukochanego
Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy bardzo dobry obiad.
-Kochanie spakowałeś się już ?
-Yyy jeszcze nie
-Za 3 godziny masz być na lotnisku
-No, przecież wiem
-Jak zjesz to idź się pakuj
-Dobra
-Co Ty byś bez niej zrobił synku
-Miałbym kiepskie życie
-Nie przesadzajmy - zaśmiałam się
-Kochanie ja tylko stwierdzam fakty - cmoknął mnie w policzek
-Dobra dobra zamiast tyle gadać zjedz te kanapki
-Jem, przecież
-Coś Ci to kiepsko idzie.
-Proszę Cię nie zamieniaj się w moją mamę
-Ja Ci zaraz dam synku
-No przepraszam mamusiu
-Dobra koniec, ja Cię spakuje - wstałam od stołu i odeszłam
-Poczekaj, kochanie - dogonił mnie na schodach
-Nie chciałeś sam się spakować to ja Cię spakuje
-Chciałem zjeść
-Nie masz, aż tak dużo czasy, żeby jeść kolacje pół godziny
-Wiem, sorry
-Chodźmy już, będziemy mieli więcej czasu dla siebie
-Skoro tak to rzeczywiście lepiej nie traćmy czasu
Poszliśmy do garderoby, spakowaliśmy Marco tylko w walizkę podręczną, co prawda trochę się sprzeciwiał, że to za mało, ale w końcu dał się przekonać. Zajęło nam to godzinę, bo przecież Reus nie mógł się zdecydować co jest mu potrzebne, a co nie.
-Mamy jeszcze 1,5 godziny, co robimy ?
-Mam pewien pomysł ...
-Marco ja pytam serio
-Odpowiadam to o czym myślę
-Ty myślisz o tym cały
-Nie zaprzeczę
-Nawet jakbyś próbował to bym Ci nie uwierzyła
-Nie gadajmy o tym - pocałował mnie namiętnie
Oddawałam mu pocałunki, ale jak próbował mnie rozebrać to mu się wyrwałam.
-Co jest ?
-Samolot
-Co ?!
-Niedługo masz samolot, a ja nie mam zamiaru wykorzystywać tego czasu na seks
-Ok, do niczego Cię nie zmuszę
-Tyle to wiem - zaśmiałam się
-Ubóstwiam Cię dziewczyno - uśmiechnęłam się
-Dobrze, że dziewczyno,a nie dziewczynko
-Moja mała dziewczynka - przytulił mnie
-To, że jestem od Ciebie młodsza nie oznacza, że jestem dzieckiem
-Tego nie powiedziałem
-Nie w ogóle
-Nie chce się kłócić przed wyjazdem
-Czyli po wyjeździe chcesz
-Tak bardzo chce się z Tobą kłócić, po prostu to uwielbiam - powiedział z sarkazmem
-To świetnie - wyszłam z garderoby do sypialni
-Obraziłaś się ? - poszedł za mną
-Nie - położyłam się na łóżku, a on położył się za mną i mnie objął
-Co się z Tobą dzieje ?
-Nic
-Zuza, przecież widzę
-Mówię, że nic
-Nie chcesz, żebym jechał ?
-Nie, powiedziałam, że nic się nie dzieje
-Mam nie jechać ?
-Marco, przecież nic mi nie jest. Jedź i baw się dobrze, zapomnij o mnie na ten jeden weekend
-O Tobie nie da się zapomnieć
-Jak chcesz - wzruszyłam ramionami
-Zrobimy sobie zdjęcia
-Moim telefonem
-Byłoby najlepiej, mój jest na dole
-Możemy. Jest w torebce
-Ok, to go wezmę
* Marco *
Podszedłem do torebki Zuzy, otworzyłem ją i zacząłem szukać telefonu. Jej torebka była dość duża, więc musiałem trochę pogrzebać, nagle przez przypadek obróciłem torebkę, a z niej wypadło prawie wszystko. Zacząłem to zbierać i ponownie wkładać do środka. Klucze, portfel, chustka, kalendarz, kosmetyczka, lusterko, chusteczki, okulary przeciwsłoneczne, długopis, notes, słuchawki, telefon i test ciążowy ...
__________________________________________________________________________
Spodziewałyście się tego ? Szczerze to improwizowałam, tak mi przyszło do głowy, żeby namieszać, jak myślicie Zuza jest w ciąży, a może to nie jej test, jak zareaguje na niego Marco ? Dowiecie się w następnym rozdziale ;) Pozdrawiam Zuza :*
8 komentarzy - Następny Rozdział
This is great. You have talent. I wonder what will happen in the next.
OdpowiedzUsuńI hope with Zuza is not pregnant
Waiting and greet
No to mnie zdziwiłaś tą końcówką. Czyżby Zuza była w ciąży?
OdpowiedzUsuńCzekam nn!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;* http://robert-eliza-story.blogspot.com/
Test ciążowy. Hmmm.. :D
OdpowiedzUsuńZuza w ciąży super by było :D
Marco byłby zadowolony :)
Cudo *_*
Zapraszam do mnie :D
Pozdrawiam :)
Ahaa spokooo.. Test ciążowy...
OdpowiedzUsuńJuż widzę minę Marco..
Super rozdział <3
Czekam na kolejny i reakcję Marco ;3
Pozdrawiam ;*
Zaskoczyłaś mnie tym testem ciążowym :)
OdpowiedzUsuńrozdział świetny ;*
czekam na nn..!
pozdrawiam ;3 /Karolina
No no czyżby Zuza była w ciąży ?
OdpowiedzUsuńByło by superr.
Marco to taki słodziak :D
Już czekam nn i gorąco pozdrawiam :P /Milena :)
Super!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny:))
o bosz... Ciekawe czyj to test???!! Ja musze to wiedziec bo zeświruję! :D to jest geniaaaaalne ;* kocham ;* :) http://echte-liebe-0.blogspot.com/?m=1 ZaPrAsZaM do mnie -mile widziene komentarzee :D pozdro
OdpowiedzUsuńHej hej. Złapałam na chwilkę telefon. Napisze krótko rozdział świetny ale myślę że to jest raczej test np Ani a nie Zuzy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam/ Julie ;***