Obudziłam się dopiero o 11:24 nie chciało mi się nic
robić, więc wzięłam laptopa i szperałam po internecie. Jak zwykle znalazłam
kilka artykułów o mnie i Marco, nawet podobno jestem w ciąży, a w sobotę
bierzemy ślub -,- ciekawe kto wymyśla te wszystkie teksty. Weszłam na Facebooka,
dodałam kilka zdjęć z soboty, oczywiście jak byłyśmy jeszcze trzeźwe oraz
jakieś foty z Marco. Sprawdziłam wszystkie wiadomości i powiadomienia, a do
zaproszeń nawet nie miałam zamiaru zaglądać. Kiedy wyłączałam laptopa była godzina
13:59 ?! Nie zauważyłam jak minęło tyle czasu, zwlekłam się z łóżka, zjadłam
śniadanie, umyłam się, ale bez włosów, bo myłam je wieczorem, zrobiłam make-up
i się ubrałam. Wyszłam z domu, założyłam słuchawki, puściłam muzykę i
pochodziłam trochę po mieście. Usiadłam sobie w kawiarni, miałam złożyć
zamówienie, ale zauważyłam, że w tej samej kawiarni siedzi Caro, dyskretnie
wstałam i wyszłam. Byłam wkurzona, bo miałam nadzieje, że już jej nie spotkam,
wróciłam do domu, zrobiłam sobie obiad i zjadłam go. Miałam jeszcze 3 godziny
do kolacji, więc włączyłam sobie jakiś film dokumentalny, ale był taki nudny,
że usnęłam.
* Marco *
Cały dzień spędziłem w swoim rodzinnym domu, pakowaliśmy z Mamą jej rzeczy, które ledwo zmieściły się w moim bagażniku. Zjedliśmy tam obiad, bo Mama się uparła, na szczęście ojca nie było w domu, bo jakby był to chyba znowu bym go pobij albo nawet zabił. Do Dortmundu wróciliśmy dopiero po 17, zabraliśmy wszystkie rzeczy z samochodu i postawiliśmy je w garażu, zajęło na to z 1,5 godziny. Szybko zacząłem się szykować na kolacje, wziąłem kąpiel, ubrałem się w miarę elegancko, ale bez przesady i wyszedłem z domu. Po drodze wstąpiłem do kwiaciarni, kupiłem bukiet róż, ale tym razem lekko różowych i pojechałem po Zuzę. Pod domem byłem o 19:45, zadzwoniłem dzwonkiem, ale nikt mi nie otworzył, powtórzyłem tę czynność jeszcze dwa razy, ale nic. Coś mnie tknęło i pociągnąłem za klamkę, drzwi były otwarte, wszedłem do środka i zobaczyłem Zuzę w salonie. Spała ... Stwierdziłem, że muszę ją obudzić, bo tak czy siak zamierzam spędzić ten wieczór z nią.
-Zuza, obudź się
-Co się stało ?
-Mieliśmy iść na kolacje
-Cholera, usnęłam ! - poderwała się z kanapy - która godzina ?
-19:55
-Na którą mamy rezerwacje ?
-Na 20:35
-Ok, poczekaj tu
-Na co ?!
-Muszę się przebrać
-Dobra
Dziewczyna poszła na górę, a ja usiadłem w salonie i na nią czekałem. Wróciła dość szybko, bo po kwadransie, była ślicznie ubrana, gdybym zobaczył ją teraz pierwszy raz to znowu bym się zakochał.
-Ślicznie wyglądasz - pocałowałem ją w policzek
-Dziękuje, ale chodźmy już
-Ok
Wyszliśmy, Zuza zamknęła drzwi i wsiedliśmy do mojego samochodu. Odjechaliśmy z pod domu Kuby w stronę restauracji, zarezerwowałem stolik w jednej z lepszych restauracji w mieście, mam nadzieje, że dziewczynie się spodoba.
-Przepraszam, nie chciałam usnąć
-Spoko, każdemu się zdarza
-Tak, ale to na prawdę przez przypadek
-Nie tłumacz się, powiedziałem już, że to nie Twoja wina - położyłem prawą dłoń na jej kolanie
-W takim razie gdzie mnie zabierasz ?
-Do restauracji jak nie trudno się domyślić
-No tak, ale do jakiej
-Jednej z lepszych w Dortmundzie
-Czyli też do jednej z droższych
-Musimy psuć atmosferę rozmową o pieniądzach
-Tylko stwierdziłam fakty
-To już lepiej nie stwierdzaj faktów - posłałem jej buziaka w powietrzu
-Jak sobie Pan życzy Panie Reus
-A Pani Błaszczykowska czego sobie życzy ?
-Pana
-Teraz ?!
-Nie, tak ogólnie
-Mogę zawrócić do domu - uśmiechnąłem się
-Idiota, jedziemy na kolacje i koniec tematu
-Ty go zaczęłaś
-I ja go skończę
-Ok, ale dokończymy go kiedyś ?
-Kiedyś ...
-Czyli jeszcze dziś
-Haha - zaśmiała się - pewność siebie to Twoje drugie imię
-Trzecie, drugie to skromność - zaśmiałem się, a ona za mną
-Tak masz racje
-Nie pierwszy raz
-Ale ostatni
-Ejjj - spojrzałem na nią
-Żadne ejjj, tylko patrz na drogę
-Przecież wiem
Do restauracji dojechaliśmy po niecałych 25 minutach, usiedliśmy przy stoliku i zamówiłyśmy dania. Przez cały czas się śmialiśmy albo karmiliśmy swoimi daniami, Zuza piła wino, a ja niestety prowadzę, więc zamówiłem sobie wodę,
-Po kolacji zapraszam do mnie na wino
-Brzmi kusząco, zaprosiłbym Cię do siebie, ale po pierwsze jest u mnie Mama, a po drugie nie mógłbym Cię odwieźć
-Skoro brzmi kusząco to znaczy, że skorzystasz ?
-Nie mógłbym Ci odmówić.
-Ten urok.
-Mówisz o mnie ?
-Twój można opisać jednym słowem
-Tak, a jakim ?
-Brak - zaśmiała się
-Policzymy się w domu - puściłem jej oczko
-Jasne, jasne - uśmiechnęła się tak jak za pierwszym razem, kiedy ją zobaczyłem
-Uwielbiam Twój uśmiech
-Ja Twój kocham
-Ja kocham każdą część Twojego ciała
-Każdą ? - poruszyła brwiami
-Kto jest zboczony ten jest zboczony
-Zjadłeś już ?
-Tak, a co ?
-To płać, bo mam na Ciebie taką ochotę, że zaraz wyjdę z siebie - na jej słowa się uśmiechnąłem
-Już płace
Zapłaciłem za naszą kolacje, wyszliśmy z budynku, wsiedliśmy do samochodu i bardzo szybko odjechaliśmy w stronę domu Błaszczykowskiego.
* Zuza *
Zdążyliśmy wejść do środka, nie zdążyłam zapalić nawet światła, Marco zaczął mnie całować. Zdjął moje ubranie tak, że zostałam w samej bieliźnie, ja nie byłam mu dłużna i zdjęłam mu spodnie i koszulę. Chłopak wziął mnie na ręce, a ja oplotłam nogami jego biodra, po omacku dotarliśmy do schodów, a potem do mojej sypialni. Marco położył mnie na łóżku i zaczął ściągać moją bieliznę, potem ściągnął swoje bokserki i zaczął całować mój brzuch, biodra, potem nogi, najpierw uda, łydki, a na końcu znowu pocałował mnie w usta. Wreszcie wszedł we mnie, najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej i szybciej, kilka razy krzyknęłam, ale starałam się powstrzymywać. Zmęczeni opadliśmy na łóżko, położyłam głowę na torsie chłopaka i jeździłam po nim palcem, a on bawił się moimi rozczochranymi włosami.
-Jutro wraca mój braciszek
-To źle ?
-Nie, stęskniłaś się trochę za nim
-Ja muszę poszukać Mamie mieszkanie
-Może Wam pomogę ?
-Chcesz ?
-Jakbym nie chciała to bym nie zaproponowała - pocałowałam go
-W takim razie bardzo chętnie przyjmę Twoją propozycje
-Super, zaprosiłam Cię na wino, a wylądowaliśmy w łóżku - zaśmiałam się
-Ta opcja jest przyjemniejsza
-Troszeczkę
-Troszeczkę ?!
-Troszeczkę bardzo - tym razem to on mnie pocałował
-Musisz się tak ze mną droczyć ?!
-Muszę, bo bardzo to lubię
-Ja lubię robić z Tobą coś innego
-To propozycja ? - zapytałam kokieteryjnie
-Chciałabyś ?
-Może ...
-Tak czy nie ?
-Tak, ale nie teraz
-Jak chcesz - pocałował mnie w czoło
-Idziemy spać ?
-Tak ;)
-Dobranoc
-Wzajemnie
Przytuliłam się bardziej do Marco i usnęłam słuchając bicia jego serca.
~Next Day~
Kiedy się obudziłam Marco już nie spał, tylko głaskał mnie po ramieniu, przywitałam go uśmiechem i delikatnym pocałunkiem.
-Trzeba się ogarnąć i posprzątać ciuchy z dołu, bo niedługo Kuba wraca
-To może ja zbiorę ciuchy, a Ty zrób śniadanie
-Nie, ja posprzątam, a Ty zrób nam śniadanie. Wszystko powinno być w lodówce
-Ok, ale co mam założyć ?
-Bokserki leżą gdzieś tu na podłodze - zaśmiałam się
-Bardzo śmieszne - udawał obrażonego, więc usiadłam na nim okrzykiem i zaczęłam go całować
-Przeszło Ci ?
-Tak, ale gdzie są te bokserki ?
-Nie wiem, gdzieś tu powinny być
Marco wstał z łóżka i zaczął szukać swojej bielizny, po chwili uradowany, że je znalazł, założył je i zszedł na dół robić najważniejszy posiłek dnia. Ja ubrałam bieliznę, jakąś dłuższą koszulkę i też zeszłam na dół tyle, że posprzątać. Zebrałam nasze ubrania, ogarnęłam salon, potem pościeliłam w sypialni łóżko, ogarnęłam podłogę i ubrałam się. Jak zeszłam na dół mój chłopak kończył właśnie robić nam śniadanie, zrobił pyszne omlety z warzywami.
-Kiedy wyjeżdżasz na kawalerski Roberta ?
-Jutro wieczorem
-A wracasz ?
-W poniedziałek wieczorem powinienem być w domu.
-A do Warszawy lecimy za tydzień w czwartek ?
-Tak
-Ale ten czas szybko mija
-No niestety
-Jeszcze niedawno zastanawiałam się czy się tu zakocham
-Dobrze, że tu przyjechałaś
-Też się cieszę
-Pamiętam jak wtedy po meczu mnie pocałowałaś
-Heh, też to pamiętam, ale gdyby nie Ania to pewnie bym tego nie zrobiła
-Dlaczego ?
-Bo jak skończył się mecz to Ania kazała mi do Ciebie iść i powiedziała, że jak nie to mi skopie tyłek
-Muszę jej podziękować, ale i tak mieliśmy gadać po meczu
-Jakbyście przegrali to pewnie bym stchórzyła
-Nie pozwolił bym Ci na to
-Za to Cię kocham - przytuliłam się do niego
-Wiem, kiedyś już to słyszałem
-Marco myślisz o nas na poważnie ?
-Oczywiście, że tak, skąd przyszło Ci do głowy takie pytanie ?
-Tak po prostu
-Za bardzo Cię kocham, żeby się z Tobą rozstać i związać z kimś innym
-Przecież możesz mieć każdą. Modelkę, aktorkę, piosenkarkę, tancerkę itd.
-Ale ja chce Ciebie, jesteś miła, szczera, wyjątkowa, piękna, zabawna. Mam wymieniać dalej ?
-Nie musisz - uśmiechnęłam się
-Na pewno ?
-Tak, dziękuje
-Nie ma za co, to ja powinienem Ci podziękować
-Niby za co ?!
-Za to, że przyjechałaś i za każdym razem mi wybaczasz
-Heh, cała przyjemność po mojej stronie. Chodźmy do ogrodu
-Ok
Wzięliśmy koc, wyszliśmy do ogrodu, gdzie go rozłożyliśmy i położyliśmy się na nim.
-Powiedzieć Ci coś ? - zapytał mnie Reus
-Co ?
-Kiedyś Ci się oświadczę, weźmiemy ślub, będziesz piękną Panią Reus, urodzisz nam dzieci, które ja będę uczył grać w piłkę, będziemy razem chodzić na spacery, jeździć na wakacje, wszyscy będą nam zazdrościć szczęścia, jak nasze dzieci będą już dorosłe to będziemy im pomagać, wspierać je, w końcu będziemy na ich ślubach, a potem zostaniemy dziadkami i będziemy rozpieszczać nasz cudowne wnuki. A potem będziemy żyć długo i szczęśliwie.
-Teraz to wymyśliłeś ?
-Nie, myślę o tym od dawna
-Jesteś cudowny - wtuliłam się w niego
-Ty też jesteś cudowna i bardzo Cię kocham
-Ja Ciebie też
* Marco *
Cały dzień spędziłem w swoim rodzinnym domu, pakowaliśmy z Mamą jej rzeczy, które ledwo zmieściły się w moim bagażniku. Zjedliśmy tam obiad, bo Mama się uparła, na szczęście ojca nie było w domu, bo jakby był to chyba znowu bym go pobij albo nawet zabił. Do Dortmundu wróciliśmy dopiero po 17, zabraliśmy wszystkie rzeczy z samochodu i postawiliśmy je w garażu, zajęło na to z 1,5 godziny. Szybko zacząłem się szykować na kolacje, wziąłem kąpiel, ubrałem się w miarę elegancko, ale bez przesady i wyszedłem z domu. Po drodze wstąpiłem do kwiaciarni, kupiłem bukiet róż, ale tym razem lekko różowych i pojechałem po Zuzę. Pod domem byłem o 19:45, zadzwoniłem dzwonkiem, ale nikt mi nie otworzył, powtórzyłem tę czynność jeszcze dwa razy, ale nic. Coś mnie tknęło i pociągnąłem za klamkę, drzwi były otwarte, wszedłem do środka i zobaczyłem Zuzę w salonie. Spała ... Stwierdziłem, że muszę ją obudzić, bo tak czy siak zamierzam spędzić ten wieczór z nią.
-Zuza, obudź się
-Co się stało ?
-Mieliśmy iść na kolacje
-Cholera, usnęłam ! - poderwała się z kanapy - która godzina ?
-19:55
-Na którą mamy rezerwacje ?
-Na 20:35
-Ok, poczekaj tu
-Na co ?!
-Muszę się przebrać
-Dobra
Dziewczyna poszła na górę, a ja usiadłem w salonie i na nią czekałem. Wróciła dość szybko, bo po kwadransie, była ślicznie ubrana, gdybym zobaczył ją teraz pierwszy raz to znowu bym się zakochał.
-Ślicznie wyglądasz - pocałowałem ją w policzek
-Dziękuje, ale chodźmy już
-Ok
Wyszliśmy, Zuza zamknęła drzwi i wsiedliśmy do mojego samochodu. Odjechaliśmy z pod domu Kuby w stronę restauracji, zarezerwowałem stolik w jednej z lepszych restauracji w mieście, mam nadzieje, że dziewczynie się spodoba.
-Przepraszam, nie chciałam usnąć
-Spoko, każdemu się zdarza
-Tak, ale to na prawdę przez przypadek
-Nie tłumacz się, powiedziałem już, że to nie Twoja wina - położyłem prawą dłoń na jej kolanie
-W takim razie gdzie mnie zabierasz ?
-Do restauracji jak nie trudno się domyślić
-No tak, ale do jakiej
-Jednej z lepszych w Dortmundzie
-Czyli też do jednej z droższych
-Musimy psuć atmosferę rozmową o pieniądzach
-Tylko stwierdziłam fakty
-To już lepiej nie stwierdzaj faktów - posłałem jej buziaka w powietrzu
-Jak sobie Pan życzy Panie Reus
-A Pani Błaszczykowska czego sobie życzy ?
-Pana
-Teraz ?!
-Nie, tak ogólnie
-Mogę zawrócić do domu - uśmiechnąłem się
-Idiota, jedziemy na kolacje i koniec tematu
-Ty go zaczęłaś
-I ja go skończę
-Ok, ale dokończymy go kiedyś ?
-Kiedyś ...
-Czyli jeszcze dziś
-Haha - zaśmiała się - pewność siebie to Twoje drugie imię
-Trzecie, drugie to skromność - zaśmiałem się, a ona za mną
-Tak masz racje
-Nie pierwszy raz
-Ale ostatni
-Ejjj - spojrzałem na nią
-Żadne ejjj, tylko patrz na drogę
-Przecież wiem
Do restauracji dojechaliśmy po niecałych 25 minutach, usiedliśmy przy stoliku i zamówiłyśmy dania. Przez cały czas się śmialiśmy albo karmiliśmy swoimi daniami, Zuza piła wino, a ja niestety prowadzę, więc zamówiłem sobie wodę,
-Po kolacji zapraszam do mnie na wino
-Brzmi kusząco, zaprosiłbym Cię do siebie, ale po pierwsze jest u mnie Mama, a po drugie nie mógłbym Cię odwieźć
-Skoro brzmi kusząco to znaczy, że skorzystasz ?
-Nie mógłbym Ci odmówić.
-Ten urok.
-Mówisz o mnie ?
-Twój można opisać jednym słowem
-Tak, a jakim ?
-Brak - zaśmiała się
-Policzymy się w domu - puściłem jej oczko
-Jasne, jasne - uśmiechnęła się tak jak za pierwszym razem, kiedy ją zobaczyłem
-Uwielbiam Twój uśmiech
-Ja Twój kocham
-Ja kocham każdą część Twojego ciała
-Każdą ? - poruszyła brwiami
-Kto jest zboczony ten jest zboczony
-Zjadłeś już ?
-Tak, a co ?
-To płać, bo mam na Ciebie taką ochotę, że zaraz wyjdę z siebie - na jej słowa się uśmiechnąłem
-Już płace
Zapłaciłem za naszą kolacje, wyszliśmy z budynku, wsiedliśmy do samochodu i bardzo szybko odjechaliśmy w stronę domu Błaszczykowskiego.
* Zuza *
Zdążyliśmy wejść do środka, nie zdążyłam zapalić nawet światła, Marco zaczął mnie całować. Zdjął moje ubranie tak, że zostałam w samej bieliźnie, ja nie byłam mu dłużna i zdjęłam mu spodnie i koszulę. Chłopak wziął mnie na ręce, a ja oplotłam nogami jego biodra, po omacku dotarliśmy do schodów, a potem do mojej sypialni. Marco położył mnie na łóżku i zaczął ściągać moją bieliznę, potem ściągnął swoje bokserki i zaczął całować mój brzuch, biodra, potem nogi, najpierw uda, łydki, a na końcu znowu pocałował mnie w usta. Wreszcie wszedł we mnie, najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej i szybciej, kilka razy krzyknęłam, ale starałam się powstrzymywać. Zmęczeni opadliśmy na łóżko, położyłam głowę na torsie chłopaka i jeździłam po nim palcem, a on bawił się moimi rozczochranymi włosami.
-Jutro wraca mój braciszek
-To źle ?
-Nie, stęskniłaś się trochę za nim
-Ja muszę poszukać Mamie mieszkanie
-Może Wam pomogę ?
-Chcesz ?
-Jakbym nie chciała to bym nie zaproponowała - pocałowałam go
-W takim razie bardzo chętnie przyjmę Twoją propozycje
-Super, zaprosiłam Cię na wino, a wylądowaliśmy w łóżku - zaśmiałam się
-Ta opcja jest przyjemniejsza
-Troszeczkę
-Troszeczkę ?!
-Troszeczkę bardzo - tym razem to on mnie pocałował
-Musisz się tak ze mną droczyć ?!
-Muszę, bo bardzo to lubię
-Ja lubię robić z Tobą coś innego
-To propozycja ? - zapytałam kokieteryjnie
-Chciałabyś ?
-Może ...
-Tak czy nie ?
-Tak, ale nie teraz
-Jak chcesz - pocałował mnie w czoło
-Idziemy spać ?
-Tak ;)
-Dobranoc
-Wzajemnie
Przytuliłam się bardziej do Marco i usnęłam słuchając bicia jego serca.
~Next Day~
Kiedy się obudziłam Marco już nie spał, tylko głaskał mnie po ramieniu, przywitałam go uśmiechem i delikatnym pocałunkiem.
-Trzeba się ogarnąć i posprzątać ciuchy z dołu, bo niedługo Kuba wraca
-To może ja zbiorę ciuchy, a Ty zrób śniadanie
-Nie, ja posprzątam, a Ty zrób nam śniadanie. Wszystko powinno być w lodówce
-Ok, ale co mam założyć ?
-Bokserki leżą gdzieś tu na podłodze - zaśmiałam się
-Bardzo śmieszne - udawał obrażonego, więc usiadłam na nim okrzykiem i zaczęłam go całować
-Przeszło Ci ?
-Tak, ale gdzie są te bokserki ?
-Nie wiem, gdzieś tu powinny być
Marco wstał z łóżka i zaczął szukać swojej bielizny, po chwili uradowany, że je znalazł, założył je i zszedł na dół robić najważniejszy posiłek dnia. Ja ubrałam bieliznę, jakąś dłuższą koszulkę i też zeszłam na dół tyle, że posprzątać. Zebrałam nasze ubrania, ogarnęłam salon, potem pościeliłam w sypialni łóżko, ogarnęłam podłogę i ubrałam się. Jak zeszłam na dół mój chłopak kończył właśnie robić nam śniadanie, zrobił pyszne omlety z warzywami.
-Kiedy wyjeżdżasz na kawalerski Roberta ?
-Jutro wieczorem
-A wracasz ?
-W poniedziałek wieczorem powinienem być w domu.
-A do Warszawy lecimy za tydzień w czwartek ?
-Tak
-Ale ten czas szybko mija
-No niestety
-Jeszcze niedawno zastanawiałam się czy się tu zakocham
-Dobrze, że tu przyjechałaś
-Też się cieszę
-Pamiętam jak wtedy po meczu mnie pocałowałaś
-Heh, też to pamiętam, ale gdyby nie Ania to pewnie bym tego nie zrobiła
-Dlaczego ?
-Bo jak skończył się mecz to Ania kazała mi do Ciebie iść i powiedziała, że jak nie to mi skopie tyłek
-Muszę jej podziękować, ale i tak mieliśmy gadać po meczu
-Jakbyście przegrali to pewnie bym stchórzyła
-Nie pozwolił bym Ci na to
-Za to Cię kocham - przytuliłam się do niego
-Wiem, kiedyś już to słyszałem
-Marco myślisz o nas na poważnie ?
-Oczywiście, że tak, skąd przyszło Ci do głowy takie pytanie ?
-Tak po prostu
-Za bardzo Cię kocham, żeby się z Tobą rozstać i związać z kimś innym
-Przecież możesz mieć każdą. Modelkę, aktorkę, piosenkarkę, tancerkę itd.
-Ale ja chce Ciebie, jesteś miła, szczera, wyjątkowa, piękna, zabawna. Mam wymieniać dalej ?
-Nie musisz - uśmiechnęłam się
-Na pewno ?
-Tak, dziękuje
-Nie ma za co, to ja powinienem Ci podziękować
-Niby za co ?!
-Za to, że przyjechałaś i za każdym razem mi wybaczasz
-Heh, cała przyjemność po mojej stronie. Chodźmy do ogrodu
-Ok
Wzięliśmy koc, wyszliśmy do ogrodu, gdzie go rozłożyliśmy i położyliśmy się na nim.
-Powiedzieć Ci coś ? - zapytał mnie Reus
-Co ?
-Kiedyś Ci się oświadczę, weźmiemy ślub, będziesz piękną Panią Reus, urodzisz nam dzieci, które ja będę uczył grać w piłkę, będziemy razem chodzić na spacery, jeździć na wakacje, wszyscy będą nam zazdrościć szczęścia, jak nasze dzieci będą już dorosłe to będziemy im pomagać, wspierać je, w końcu będziemy na ich ślubach, a potem zostaniemy dziadkami i będziemy rozpieszczać nasz cudowne wnuki. A potem będziemy żyć długo i szczęśliwie.
-Teraz to wymyśliłeś ?
-Nie, myślę o tym od dawna
-Jesteś cudowny - wtuliłam się w niego
-Ty też jesteś cudowna i bardzo Cię kocham
-Ja Ciebie też
__________________________________________________________________________
Jest bardzo słodko -,- ale obiecuje, że niedługo namieszam. Jestem na etapie pisania rozdziału 33, więc mam zapas. Dziękuje, że uszanowałyście moją decyzje i się podpisujecie, jest to miłe :) Zastanawiam się czy chcecie, żebym powili kończyła to opowiadanie czy jeszcze nie ? Zostawiam podjęcie tej decyzji Wam, bo to Wy decydujecie czy opowiadanie Wam się już nudzi czy na razie jeszcze nie. Pozdrawiam Zuza :*
8 komentarzy - Następny Rozdział
Reus jaki słodki *__*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
Czekam na nn ;3
Pozdrawiam ;*
PS. Nie kończ, to opowiadanie jest cudowne. Za każdym razem jak skończę czytać rozdział, to jestem ciekawa co wymyślisz w następnym..
Najbardziej powaliło mnie
OdpowiedzUsuń" Tak masz rację.
Nie pierwszy raz.
Ale ostatni. "
Hahahahah i jeszcze
"Nie mógłbym Ci odmówić.
Ten urok.
Mówisz o mnie?
Twój można określić jednym słowem.
Tak, a jakim?
Brak.
Rozdział cudny i ta rozmowa w ogrodzie ... Awww *.*
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
Ps. O końcu nawet mi nie mów bo bd płakać a tego byś chyba nie chciała c'nie ? Chyba że za stosowne uznasz zakończenie opowiadania bo brak weny itp. Ale plisss jeszcze nie. Błagam, proszę i nie wiem co jeszcze.
Usuń/ Julie ;***
Super! Super! Super! Super!*o* kocham Cię!:) :** jesteś cudowna!;) czeeeekam z niecierpliwością na następny, jak zawsze;]
OdpowiedzUsuńA tylko będziesz chciała kończyć już, to nie ręczę za siebie!!;P :o masz pisać, pisać i pisać jeszcze dłuuuuugo, ponieważ kocham Twoje opowiadanie, któro jest równie wspaniałe jak Ty i proszę Cię piisz i wymyślaj jeszcze dużo rozdziałów! :** ;)) nawet jak będzie 95437482739 to i tak przeczytam;>! Uhuhu troszkę się rozpisałam, pozdrawiam!;}
Cudo *.*
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twojego bloga ;)
pozdrawiam i czekam na nexta..!! /Karolina
Jak suodko <33 Marco jest taki kochany :d
OdpowiedzUsuń-Za bardzo Cię kocham, żeby się z Tobą rozstać i związać z kimś innym
-Przecież możesz mieć każdą. Modelkę, aktorkę, piosenkarkę, tancerkę itd.
-Ale ja chce Ciebie, jesteś miła, szczera, wyjątkowa, piękna, zabawna. Mam wymieniać dalej ?
Kocham ten fragment :D
A jak tylko skończysz pisać to cię znajdę i chyba zabiję.:D
Masz talent i musisz to wykorzystać :D Będę czytać to opowiadanie zawsze a jak myślisz o zakończeniu tego bloga to załóż kolejnego :D
42458209 masz moje gg jakbyś chciała popisać :D
Pozdrawiam Dominika :**
Genialny ! :33 Nie mieszaj nic.. :C tak jest dobrze :)) pozdrawiam i życzę weny ! /Wera
OdpowiedzUsuńfajny strasznie!
OdpowiedzUsuń