Zakończyłem rozmowę z Mamą i poszedłem do sypialni, żeby zobaczyć co z Zuzą.
Otworzyłem delikatnie drzwi, zajrzałem do środka, ale dziewczyna jeszcze spała.
Byłem trochę zmęczony, więc położyłem się obok niej, objąłem ją i usnąłem.
Obudziło mnie delikatne ruchy, a po chwili na moich ustach zagościł subtelny
pocałunek, który sprawiła mi moja dziewczyna. Otworzyłem oczy, a blondynka
otwierała drzwi do łazienki, po chwili za nimi zniknęła, a ja usłyszałem dźwięk
wody. Wziąłem z szafki nocnej telefon i sprawdziłem godzinę, była 17:42,
zszedłem na dół i zrobiłem szybką kolacje. Po niecałych 25 minutach, obok
mnie w kuchni zjawiła się Błaszczykowska.
-Co porabiasz ? - zapytała
-Właśnie zrobiłem kolacje, zapraszam
-To dobrze, bo trochę zgłodniałam
-Po drzemce zazwyczaj tak jest - uśmiechnąłem się
-Drzemka to mało powiedziane. Zepsułam nam całe popołudnie
-Nic nie zepsułaś - przytuliłem ją - było idealnie
-Dziękuje
-Nie ma za co :) Zostajesz u mnie ?
-Nie mam żadnych rzeczy
-Możemy po nie pojechać, chyba, że nie chcesz
-Żartujesz ?! Uwielbiam ten dom
-Mam pomysł
-W takim razie słucham
-Na przeprowadzkę raczej się nie zgodzisz ...
-Tu masz racje - przerwała mi
-Dasz mi skończyć ?
-Przepraszam
-Ale skoro i tak spędzasz tu mnóstwo czasu, to może przywieziesz do mnie trochę swoich rzeczy ?
-Masz racje, to dobre rozwiązanie, ale dzisiaj ?
-Mi jest obojętnie
-Masz tyle czasu ?
-Dla Ciebie tak
-To chodźmy
-Ok - zamknęliśmy dom, wsiedliśmy do auta i skierowaliśmy się w stronę domu Kuby
Dojechaliśmy po 15 minutach, bo nie było ruchu. Zostawiłem samochód przed furtką, otworzyłem drzwi Zuzie i weszliśmy do domu. Postanowiłem jej pomóc, żeby było szybciej, spakowałyśmy ją w jedną średnią walizkę, pożegnaliśmy się z Agatą, bo Kuba wyszedł z Oliwią i wróciliśmy do mnie.
Zrobiłem Zuzie miejsce w garderobie i pomogłem jej rozpakować rzeczy, byliśmy zmęczeni, więc położyliśmy się na łóżku i włączyliśmy sobie film. Kiedy się skończył, Zuza zaczęła dziwną rozmowę.
-Marco czemu rozstałeś się z Caroline ?
-A co to za pytanie ?
-Tak po prostu, byłam ciekawa
-Po pierwsze z mojej strony się wypaliło, po drugie okłamywała mnie i podejrzewam, że zdradzała, po trzecie dla niej liczyły się pieniądze
-Przykro mi
-Ale mi nie, gdybym się z nią nie rozstał to pewnie nie byłbym z Tobą
-A nie pomyślałeś, że z nią byłbyś szczęśliwszy ?
-Słucham ?! O czym Ty w ogóle mówisz ?
-Marco ja ... - musiałem jej przerwać
-Zuza kochanie, tylko Ciebie kocham, jestem z Tobą najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, a z nią wcale mi się nie układało. Nie zamieniłbym Ciebie na nią, w sumie nikogo bym z Tobą nie zamienił.
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham, głuptasie - pocałowałem ją
-Obiecasz mi coś ?
-Wszystko
-Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz
-Obiecuje, Ty też musisz mi coś obiecać
-Co ?
-Nie będziesz porównywała się do Caroline
-No dobrze, obiecuje
-Super :) Mam sprawę
-Jaką ?
-Rozmawiałem dzisiaj z Mamą i zaprosiła nas na obiad, ale powiedziałem, że najpierw muszę z Tobą porozmawiać, więc zgodzisz się ?
-Chcesz mnie przedstawić rodzicom ?
-Tak - uśmiechnąłem się
-A co jeśli mnie nie polubią ?
-Moja Mama już Cię lubi
-No nie wiem ...
-Zrób to dla mnie
-Dla Ciebie ? - kiwnąłem głową - no dobrze
-To kiedy ?
-Jakoś w przyszłym tygodniu ?
-W środę ?
-Pasuje mi
-To jutro zadzwonię do Mamy i jej powiem
-Ok, która jest godzina ?
-21:13
-To pójdę się umyć, przebrać, a Ty masz tu czekać
-Nigdzie się nie wybieram
-Mam nadzieje
* Zuza *
Weszłam do łazienki, wzięłam szybciutką kąpiel, przebrałam się w koszule Marco, zmyłam makijaż i wyszłam.
-Ładna piżama - powiedziały mój chłopak
-Dziękuje
-Pozwolisz, że zostawię Cię samą i pójdę się odświeżyć oraz przebrać
-No nie wiem, nie wiem - zaśmiałam się
-Zaraz do Pani wrócę - musnął mój policzek
On wszedł do łazienki, a ja położyłam się do jego, a może już naszego łóżka. Nie doczekałam się na blondyna, bo zmorzył mnie sen.
~Next Day~
Obudziłam się o 7:10, chłopak jeszcze spał, więc postanowiłam zrobić mu urodzinową niespodziankę. Umyłam się, ubrałam i ogarnęłam trochę makijaż oraz włosy. Zeszłam po cichu na dół, nakryłam do stołu, wyjęłam szafki gofrownice, zrobiłam ciasto i zaczęłam je robić. Zrobiłam ich cały duży talerz, postawiłam je na stole, na którym wcześniej położyłam bitą śmietanę, owoce, nutelle, cukier puder itd. Wróciłam do sypialni, położyłam się obok Marco i postanowiłam go obudzić.
-Marco wstawaj - szepnęłam mu do ucha
-Jeszcze minutka
-Jest już 8 wstawaj
-Muszę ?!
-Musisz, na dole czeka niespodzianka
-Okey, już wstaje - powiedział, wstał i dał mi całusa
-W ekspresowym tempie masz się umyć i ubrać, czekam na dole
-Dobrze Mamo - uśmiechnął się i wszedł do łazienki
Zeszłam na dół, zrobiłam mu kawę, a sobie niestety herbatę, postawiłam napoje na stole, przy którym usiadłam i czekałam na dzisiejszego jubilata. Szedł po 15 może 20 minutach. Od razu do niego podeszłam.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie - przytuliłam się do niego
-Dziękuje, ale myślałem, że ... - nie mógł się wysłowić
-Że zapomniałam ?
-No tak, ale przepraszam, że tak pomyślałem
-Nie ma sprawy, ale prezent dostaniesz jutro, bo nie mam go przy sobie
-Nie musisz kupować mi prezentu
-Ale chce, dobra siadamy do stołu
-Sama to zrobiłaś ? - przytaknęłam - jeżeli smakuje tak jak wygląda, to chce takie śniadania codziennie
-Haha, zobaczymy
Zjedliśmy w bardzo zabawnej atmosferze, karmiliśmy się nawzajem, smarowaliśmy bitą śmietaną, jednym słowem przedszkole.
-Dobra trzeba się znowu umyć, bo Ty masz trening, a ja tak nie wrócę do domu - wskazałam na moje lepiące się włosy i brudne ciuchy
-To Ty idź się umyć, a ja posprzątam
-Nie ma nawet takiej opcji. Robimy na odwrót, a i nie masz nic do gadania
-Pierwszy i ostatni raz się na to zgodzę - odwrócił się i poszedł na górę
Sprzątnęłam ze stołu, zapakowaliśmy brudne naczynia do zmywarki, wytarłam blat i wzięłam moje leki.
Poszłam do sypialni, posłałam łóżko, wzięłam nowe ubrania, ręcznik i weszłam do łazienki. Chłopak właśnie kończył się ubierać.
-Nie będę Ci przeszkadzała ?
-No nie wiem - udawał, że się zastanawia - chyba jakoś przeżyję Twoją obecność
-To świetnie - napuściłam wody do wanny, rozebrałam się i weszłam. Kąpiel nie zajęła mi dużo czasu, wyszłam, po raz kolejny tego dnia się przebrałam, wysuszyłam i związałam moje blond włosy i opuściłyśmy łazienkę. Zeszłam do kuchni, gdzie siedział Marco, usiadłam mu na kolanach i bawiłam się jego koszulką.
-Chyba musisz się zbierać na trening
-Wiem, ale zobaczymy się potem ?
-Nie mam pojęcia, mam kilka spraw do załatwienia
-Dzisiejszy trening się może przedłużyć, ale wieczorem możemy się spotkać
-Pomyślimy
-Zapomniałbym, mam coś dla Ciebie - delikatnie zdjął mnie ze swoich kolan i otworzył jedną szufladę, z której wyjął małe pudełko - proszę
-Ale, przecież dzisiaj są Twoje urodziny
-Tak, miałem dać Ci to wczoraj, ale usnęłaś
-Przepraszam - uśmiechnęłam się słodko
-Nie przepraszaj, tylko otwórz
-No już - otworzyłam pudełko, w którym leżały klucze - co to za klucze ?
-Klucze do mojego domu, są Twoje
-Dziękuje - rzuciłam mu się na szyje - nie musiałem
-Musiałem, jak zobaczyłem Cię wczoraj, kiedy na mnie czekałaś, stwierdziłem, że tak nie może być
-To Ty leć na trening, a ja zrobię jeszcze sobie makijaż i pójdę do siebie. Klucze mam, więc nie będzie problemu
-To lecę, pa - ucałował mnie w lewy policzek - Kocham Cię
-Ja Ciebie też, pa - poszłam do łazienki, zrobiłam sobie delikatny, ale ładny makijaż, poprawiłam fryzurę, ogarnęłam trochę dom i wyszłam do siebie. Włożyłam klucze do torebki, a wyjęłam z niej telefon, wybrałam numer do Wiki, odebrała prawie natychmiast
-Hej - poczułam, że się uśmiecha
-Siemka, co u Ciebie ?
-Dobrze, mam mały remont w domu
-Twój pokój ?
-Nie, rodziców sypialnia
-Spoko, już się nie mogę doczekać, kiedy Cię zobaczę
-To wejdź ma Skypa wieczorem
-Dobra, ale o której ?
-Powinnam być w domu po 19, ale zanim coś zjem i się ogarnę, to minie z godzina, to może umówmy się na 20:30 ?
-Dobra, nie mam planów na dzisiejszy wieczór
-Czekaj, czekaj, a przypadkiem dzisiaj Twój przystojniaczek nie ma urodzin ?
-Ma, ale na pewno nie przypadkiem
-Oj nie łap mnie za słówka, a które ?
-23
-Ee tam stary - zaśmiała się
-Sama jesteś stara
-No wiesz co ?! Jestem młodsza od Ciebie
-Trzy miesiące, wielka mi różnica - "oburzyłam się"
-No oczywiście, że wielka
-Czepiasz się
-Oj no wiem. Czy mi się wydaje czy masz dobry humor ?
-Mam, a co ?
-To ja powinnam zapytać, czemu jesteś zadowolona ?
-Spędziłam miły poranek w towarzystwie ukochanego i dostałam od niego klucze do domu.
-Czyli wkraczacie na poważniejszy etap związku
-Można tak powiedzieć
-Gratuluje
-Dziękuje, dobra muszę kończyć, bo właśnie doszłam pod dom
-Ok, to do zobaczenia, wieczorkiem
-Papa - rozłączyłam się i weszłam do domu
~Next Day - Evening~
* Marco *
Od wczoraj nie widziałem się z Zuzą, bo miała jakieś ważne sprawy, dzisiaj też nie mogła, więc umówiłem się z Mario, byliśmy umówieni na 19:30, więc mam jeszcze 20 minut, przebrałem się w jakiś dresy i bluzę, sprawdziłem czy piwo jest w lodówce, wyjąłem chipsy i czekałem na mojego przyjaciela. Mario jak to on wszedł bez pukania i usiadł obok mnie na kanapie.
-Siema stary, Ty jeszcze nie gotowy ?
-Jak to ?
-W dresie chyba nie pójdziesz do klubu ?
-Do klubu ?! Powaliło Cię ?!
-Trzeba uczcić Twoje urodziny, masz 10 minut, żeby się przygotować.
-Ale trujesz dupę
-Streszczaj się
-Ok, ok - poszedłem do sypialni, wybrałem sobie jakieś ciuchy, umyłem się, ubrałem i wyszedłem
-Gotowy jesteś ?
-A mam inne wyjście ?
-Sorry, ale nie
-Wygrałeś, jedziemy samochodem ?
-Nie, zamówiłem już taksówkę
-To chodźmy
Wyszliśmy z domu, zamknąłem drzwi, wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do klubu. Dojechaliśmy do najlepszego klubu w Dortmundzie, weszliśmy, ale wszędzie było ciemno.
-Brawo Mario - zdążyłem szepnąć mu do ucha, a na całej sali zapaliły się światła
-NIESPODZIANKA !!! - wokół mnie pojawili się wszyscy znajomi
-Wszystkiego Najlepszego - podeszła do mnie Zuza
-Dziękuje - przytuliłem ja - jesteś najlepsza
-Mam nadzieje, że Ci się podoba
-Bardzo mi się podoba
-To się cieszę
* Zuza *
Wręczyłam Marco prezent i odeszłam, wszyscy do niego podchodzili i składali mu życzenia. Podeszłam do Mario, żeby mu podziękować i w ogóle.
-Dzięki, gdyby nie Ty to nie wiem jakbym go tu ściągnęła.
-To mój przyjaciel, nie mógłbym inaczej
-Jak Ci się układa z Ann ?
-Jest dobrze, trochę się kłóciliśmy przed Finałem, ale teraz jest już z górki
-Super, miło to słyszeć
~Godzinę Później~
Wszyscy złożyli Marco życzenia, DJ puścił muzykę i się bawimy, niestety z powodu anemii nie mogę pić alkoholu, nawet w tak ważnym dniu, ale umówiliśmy się z Reusem, że sobie odbijemy. Leciała właśnie wolna piosenka i podszedł do mnie jubilat.
-Zatańczysz ze mną ?
-Oczywiście - my weszliśmy na parkiet, a wszyscy inni z niego zeszli, aby na nas popatrzeć.
-Ślicznie dziś wyglądasz - szepnąłem
-Starałam się. Marco wszyscy się na nas patrzą
-Bo ładnie razem wyglądamy
Piosenka się skończyła, zeszliśmy, żeby się czegoś na pić i wtedy pojawiła się ONA. Caroline. Jak ona się tu dostała ?! Klub miał być tylko dla nas, Marco chyba jej nie zauważył, bo stał tyłem, ale wszyscy inny ja widzieli i nie mieli za ciekawych min.
-Marco ona tu jest.
-Kto ?
-Odwróć się - na moje słowa to zrobił i uśmiech zniknął z jego twarzy
-Co Ty tu robisz ? - podszedł do niej i widać było, że jest wkurzony
-Mam dla Ciebie niespodziankę. Jestem w ciąży, będziesz tatusiem - w tym momencie rozsunęła bluzę, pod która krył się dość spory brzuch ciążowy.
Poczułam, że łzy spływają mi po policzku, Resu był zdezorientowany, jakby nie wiedział co powiedzieć. Mario obok, którego właśnie stałam przytulił mnie, ale mu się wyrwałam, złapałam swoją torebkę i wybiegłam zapłakana z klubu.
* Marco *
Nie wiedziałem co mam powiedzieć, przecież to nie może być prawda, ona nie może być ze mną w ciąży. Zauważyłem, że Zuza wybiega z klubu, nie zważając na nikogo, pobiegłem za nią, ale nigdzie jej nie było. Wróciłem zdenerwowany do budynku, Caroline stała zadowolona na środku.
-Nie wpieprzaj się w moje życie - podszedłem do niej i krzyknąłem
-Ale Twoje dziecko
-To nie jest moje dziecko, jestem pewien, że mnie zdradzałaś i nawet nie zaprzeczaj. Wynoś się stąd, bo wezwę policję
-Ale Marco ...
-Masz 1,5 minuty na opuszczenie klubu
-Jeszcze pożałujesz ! Pozwę Cię - krzyknęła z wyszła
-Marco gdzie jest Zuza ? - podszedł do mnie Kuba
-Nie wiem, jak wybiegłem to już jej nie było
-Może jest u nas. Masz - podał mi klucze, zapewne do ich domu - musisz to wyjaśnić
-Dzięki - chciałem wyjść, ale musiałem jeszcze przeprosić gości, więc się do nich zwróciłem - bardzo przepraszam, ale to koniec imprezy. Albo jak chcecie to zostańcie, ja muszę coś załatwić
-Co porabiasz ? - zapytała
-Właśnie zrobiłem kolacje, zapraszam
-To dobrze, bo trochę zgłodniałam
-Po drzemce zazwyczaj tak jest - uśmiechnąłem się
-Drzemka to mało powiedziane. Zepsułam nam całe popołudnie
-Nic nie zepsułaś - przytuliłem ją - było idealnie
-Dziękuje
-Nie ma za co :) Zostajesz u mnie ?
-Nie mam żadnych rzeczy
-Możemy po nie pojechać, chyba, że nie chcesz
-Żartujesz ?! Uwielbiam ten dom
-Mam pomysł
-W takim razie słucham
-Na przeprowadzkę raczej się nie zgodzisz ...
-Tu masz racje - przerwała mi
-Dasz mi skończyć ?
-Przepraszam
-Ale skoro i tak spędzasz tu mnóstwo czasu, to może przywieziesz do mnie trochę swoich rzeczy ?
-Masz racje, to dobre rozwiązanie, ale dzisiaj ?
-Mi jest obojętnie
-Masz tyle czasu ?
-Dla Ciebie tak
-To chodźmy
-Ok - zamknęliśmy dom, wsiedliśmy do auta i skierowaliśmy się w stronę domu Kuby
Dojechaliśmy po 15 minutach, bo nie było ruchu. Zostawiłem samochód przed furtką, otworzyłem drzwi Zuzie i weszliśmy do domu. Postanowiłem jej pomóc, żeby było szybciej, spakowałyśmy ją w jedną średnią walizkę, pożegnaliśmy się z Agatą, bo Kuba wyszedł z Oliwią i wróciliśmy do mnie.
Zrobiłem Zuzie miejsce w garderobie i pomogłem jej rozpakować rzeczy, byliśmy zmęczeni, więc położyliśmy się na łóżku i włączyliśmy sobie film. Kiedy się skończył, Zuza zaczęła dziwną rozmowę.
-Marco czemu rozstałeś się z Caroline ?
-A co to za pytanie ?
-Tak po prostu, byłam ciekawa
-Po pierwsze z mojej strony się wypaliło, po drugie okłamywała mnie i podejrzewam, że zdradzała, po trzecie dla niej liczyły się pieniądze
-Przykro mi
-Ale mi nie, gdybym się z nią nie rozstał to pewnie nie byłbym z Tobą
-A nie pomyślałeś, że z nią byłbyś szczęśliwszy ?
-Słucham ?! O czym Ty w ogóle mówisz ?
-Marco ja ... - musiałem jej przerwać
-Zuza kochanie, tylko Ciebie kocham, jestem z Tobą najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, a z nią wcale mi się nie układało. Nie zamieniłbym Ciebie na nią, w sumie nikogo bym z Tobą nie zamienił.
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham, głuptasie - pocałowałem ją
-Obiecasz mi coś ?
-Wszystko
-Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz
-Obiecuje, Ty też musisz mi coś obiecać
-Co ?
-Nie będziesz porównywała się do Caroline
-No dobrze, obiecuje
-Super :) Mam sprawę
-Jaką ?
-Rozmawiałem dzisiaj z Mamą i zaprosiła nas na obiad, ale powiedziałem, że najpierw muszę z Tobą porozmawiać, więc zgodzisz się ?
-Chcesz mnie przedstawić rodzicom ?
-Tak - uśmiechnąłem się
-A co jeśli mnie nie polubią ?
-Moja Mama już Cię lubi
-No nie wiem ...
-Zrób to dla mnie
-Dla Ciebie ? - kiwnąłem głową - no dobrze
-To kiedy ?
-Jakoś w przyszłym tygodniu ?
-W środę ?
-Pasuje mi
-To jutro zadzwonię do Mamy i jej powiem
-Ok, która jest godzina ?
-21:13
-To pójdę się umyć, przebrać, a Ty masz tu czekać
-Nigdzie się nie wybieram
-Mam nadzieje
* Zuza *
Weszłam do łazienki, wzięłam szybciutką kąpiel, przebrałam się w koszule Marco, zmyłam makijaż i wyszłam.
-Ładna piżama - powiedziały mój chłopak
-Dziękuje
-Pozwolisz, że zostawię Cię samą i pójdę się odświeżyć oraz przebrać
-No nie wiem, nie wiem - zaśmiałam się
-Zaraz do Pani wrócę - musnął mój policzek
On wszedł do łazienki, a ja położyłam się do jego, a może już naszego łóżka. Nie doczekałam się na blondyna, bo zmorzył mnie sen.
~Next Day~
Obudziłam się o 7:10, chłopak jeszcze spał, więc postanowiłam zrobić mu urodzinową niespodziankę. Umyłam się, ubrałam i ogarnęłam trochę makijaż oraz włosy. Zeszłam po cichu na dół, nakryłam do stołu, wyjęłam szafki gofrownice, zrobiłam ciasto i zaczęłam je robić. Zrobiłam ich cały duży talerz, postawiłam je na stole, na którym wcześniej położyłam bitą śmietanę, owoce, nutelle, cukier puder itd. Wróciłam do sypialni, położyłam się obok Marco i postanowiłam go obudzić.
-Marco wstawaj - szepnęłam mu do ucha
-Jeszcze minutka
-Jest już 8 wstawaj
-Muszę ?!
-Musisz, na dole czeka niespodzianka
-Okey, już wstaje - powiedział, wstał i dał mi całusa
-W ekspresowym tempie masz się umyć i ubrać, czekam na dole
-Dobrze Mamo - uśmiechnął się i wszedł do łazienki
Zeszłam na dół, zrobiłam mu kawę, a sobie niestety herbatę, postawiłam napoje na stole, przy którym usiadłam i czekałam na dzisiejszego jubilata. Szedł po 15 może 20 minutach. Od razu do niego podeszłam.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie - przytuliłam się do niego
-Dziękuje, ale myślałem, że ... - nie mógł się wysłowić
-Że zapomniałam ?
-No tak, ale przepraszam, że tak pomyślałem
-Nie ma sprawy, ale prezent dostaniesz jutro, bo nie mam go przy sobie
-Nie musisz kupować mi prezentu
-Ale chce, dobra siadamy do stołu
-Sama to zrobiłaś ? - przytaknęłam - jeżeli smakuje tak jak wygląda, to chce takie śniadania codziennie
-Haha, zobaczymy
Zjedliśmy w bardzo zabawnej atmosferze, karmiliśmy się nawzajem, smarowaliśmy bitą śmietaną, jednym słowem przedszkole.
-Dobra trzeba się znowu umyć, bo Ty masz trening, a ja tak nie wrócę do domu - wskazałam na moje lepiące się włosy i brudne ciuchy
-To Ty idź się umyć, a ja posprzątam
-Nie ma nawet takiej opcji. Robimy na odwrót, a i nie masz nic do gadania
-Pierwszy i ostatni raz się na to zgodzę - odwrócił się i poszedł na górę
Sprzątnęłam ze stołu, zapakowaliśmy brudne naczynia do zmywarki, wytarłam blat i wzięłam moje leki.
Poszłam do sypialni, posłałam łóżko, wzięłam nowe ubrania, ręcznik i weszłam do łazienki. Chłopak właśnie kończył się ubierać.
-Nie będę Ci przeszkadzała ?
-No nie wiem - udawał, że się zastanawia - chyba jakoś przeżyję Twoją obecność
-To świetnie - napuściłam wody do wanny, rozebrałam się i weszłam. Kąpiel nie zajęła mi dużo czasu, wyszłam, po raz kolejny tego dnia się przebrałam, wysuszyłam i związałam moje blond włosy i opuściłyśmy łazienkę. Zeszłam do kuchni, gdzie siedział Marco, usiadłam mu na kolanach i bawiłam się jego koszulką.
-Chyba musisz się zbierać na trening
-Wiem, ale zobaczymy się potem ?
-Nie mam pojęcia, mam kilka spraw do załatwienia
-Dzisiejszy trening się może przedłużyć, ale wieczorem możemy się spotkać
-Pomyślimy
-Zapomniałbym, mam coś dla Ciebie - delikatnie zdjął mnie ze swoich kolan i otworzył jedną szufladę, z której wyjął małe pudełko - proszę
-Ale, przecież dzisiaj są Twoje urodziny
-Tak, miałem dać Ci to wczoraj, ale usnęłaś
-Przepraszam - uśmiechnęłam się słodko
-Nie przepraszaj, tylko otwórz
-No już - otworzyłam pudełko, w którym leżały klucze - co to za klucze ?
-Klucze do mojego domu, są Twoje
-Dziękuje - rzuciłam mu się na szyje - nie musiałem
-Musiałem, jak zobaczyłem Cię wczoraj, kiedy na mnie czekałaś, stwierdziłem, że tak nie może być
-To Ty leć na trening, a ja zrobię jeszcze sobie makijaż i pójdę do siebie. Klucze mam, więc nie będzie problemu
-To lecę, pa - ucałował mnie w lewy policzek - Kocham Cię
-Ja Ciebie też, pa - poszłam do łazienki, zrobiłam sobie delikatny, ale ładny makijaż, poprawiłam fryzurę, ogarnęłam trochę dom i wyszłam do siebie. Włożyłam klucze do torebki, a wyjęłam z niej telefon, wybrałam numer do Wiki, odebrała prawie natychmiast
-Hej - poczułam, że się uśmiecha
-Siemka, co u Ciebie ?
-Dobrze, mam mały remont w domu
-Twój pokój ?
-Nie, rodziców sypialnia
-Spoko, już się nie mogę doczekać, kiedy Cię zobaczę
-To wejdź ma Skypa wieczorem
-Dobra, ale o której ?
-Powinnam być w domu po 19, ale zanim coś zjem i się ogarnę, to minie z godzina, to może umówmy się na 20:30 ?
-Dobra, nie mam planów na dzisiejszy wieczór
-Czekaj, czekaj, a przypadkiem dzisiaj Twój przystojniaczek nie ma urodzin ?
-Ma, ale na pewno nie przypadkiem
-Oj nie łap mnie za słówka, a które ?
-23
-Ee tam stary - zaśmiała się
-Sama jesteś stara
-No wiesz co ?! Jestem młodsza od Ciebie
-Trzy miesiące, wielka mi różnica - "oburzyłam się"
-No oczywiście, że wielka
-Czepiasz się
-Oj no wiem. Czy mi się wydaje czy masz dobry humor ?
-Mam, a co ?
-To ja powinnam zapytać, czemu jesteś zadowolona ?
-Spędziłam miły poranek w towarzystwie ukochanego i dostałam od niego klucze do domu.
-Czyli wkraczacie na poważniejszy etap związku
-Można tak powiedzieć
-Gratuluje
-Dziękuje, dobra muszę kończyć, bo właśnie doszłam pod dom
-Ok, to do zobaczenia, wieczorkiem
-Papa - rozłączyłam się i weszłam do domu
~Next Day - Evening~
* Marco *
Od wczoraj nie widziałem się z Zuzą, bo miała jakieś ważne sprawy, dzisiaj też nie mogła, więc umówiłem się z Mario, byliśmy umówieni na 19:30, więc mam jeszcze 20 minut, przebrałem się w jakiś dresy i bluzę, sprawdziłem czy piwo jest w lodówce, wyjąłem chipsy i czekałem na mojego przyjaciela. Mario jak to on wszedł bez pukania i usiadł obok mnie na kanapie.
-Siema stary, Ty jeszcze nie gotowy ?
-Jak to ?
-W dresie chyba nie pójdziesz do klubu ?
-Do klubu ?! Powaliło Cię ?!
-Trzeba uczcić Twoje urodziny, masz 10 minut, żeby się przygotować.
-Ale trujesz dupę
-Streszczaj się
-Ok, ok - poszedłem do sypialni, wybrałem sobie jakieś ciuchy, umyłem się, ubrałem i wyszedłem
-Gotowy jesteś ?
-A mam inne wyjście ?
-Sorry, ale nie
-Wygrałeś, jedziemy samochodem ?
-Nie, zamówiłem już taksówkę
-To chodźmy
Wyszliśmy z domu, zamknąłem drzwi, wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do klubu. Dojechaliśmy do najlepszego klubu w Dortmundzie, weszliśmy, ale wszędzie było ciemno.
-Brawo Mario - zdążyłem szepnąć mu do ucha, a na całej sali zapaliły się światła
-NIESPODZIANKA !!! - wokół mnie pojawili się wszyscy znajomi
-Wszystkiego Najlepszego - podeszła do mnie Zuza
-Dziękuje - przytuliłem ja - jesteś najlepsza
-Mam nadzieje, że Ci się podoba
-Bardzo mi się podoba
-To się cieszę
* Zuza *
Wręczyłam Marco prezent i odeszłam, wszyscy do niego podchodzili i składali mu życzenia. Podeszłam do Mario, żeby mu podziękować i w ogóle.
-Dzięki, gdyby nie Ty to nie wiem jakbym go tu ściągnęła.
-To mój przyjaciel, nie mógłbym inaczej
-Jak Ci się układa z Ann ?
-Jest dobrze, trochę się kłóciliśmy przed Finałem, ale teraz jest już z górki
-Super, miło to słyszeć
~Godzinę Później~
Wszyscy złożyli Marco życzenia, DJ puścił muzykę i się bawimy, niestety z powodu anemii nie mogę pić alkoholu, nawet w tak ważnym dniu, ale umówiliśmy się z Reusem, że sobie odbijemy. Leciała właśnie wolna piosenka i podszedł do mnie jubilat.
-Zatańczysz ze mną ?
-Oczywiście - my weszliśmy na parkiet, a wszyscy inni z niego zeszli, aby na nas popatrzeć.
-Ślicznie dziś wyglądasz - szepnąłem
-Starałam się. Marco wszyscy się na nas patrzą
-Bo ładnie razem wyglądamy
Piosenka się skończyła, zeszliśmy, żeby się czegoś na pić i wtedy pojawiła się ONA. Caroline. Jak ona się tu dostała ?! Klub miał być tylko dla nas, Marco chyba jej nie zauważył, bo stał tyłem, ale wszyscy inny ja widzieli i nie mieli za ciekawych min.
-Marco ona tu jest.
-Kto ?
-Odwróć się - na moje słowa to zrobił i uśmiech zniknął z jego twarzy
-Co Ty tu robisz ? - podszedł do niej i widać było, że jest wkurzony
-Mam dla Ciebie niespodziankę. Jestem w ciąży, będziesz tatusiem - w tym momencie rozsunęła bluzę, pod która krył się dość spory brzuch ciążowy.
Poczułam, że łzy spływają mi po policzku, Resu był zdezorientowany, jakby nie wiedział co powiedzieć. Mario obok, którego właśnie stałam przytulił mnie, ale mu się wyrwałam, złapałam swoją torebkę i wybiegłam zapłakana z klubu.
* Marco *
Nie wiedziałem co mam powiedzieć, przecież to nie może być prawda, ona nie może być ze mną w ciąży. Zauważyłem, że Zuza wybiega z klubu, nie zważając na nikogo, pobiegłem za nią, ale nigdzie jej nie było. Wróciłem zdenerwowany do budynku, Caroline stała zadowolona na środku.
-Nie wpieprzaj się w moje życie - podszedłem do niej i krzyknąłem
-Ale Twoje dziecko
-To nie jest moje dziecko, jestem pewien, że mnie zdradzałaś i nawet nie zaprzeczaj. Wynoś się stąd, bo wezwę policję
-Ale Marco ...
-Masz 1,5 minuty na opuszczenie klubu
-Jeszcze pożałujesz ! Pozwę Cię - krzyknęła z wyszła
-Marco gdzie jest Zuza ? - podszedł do mnie Kuba
-Nie wiem, jak wybiegłem to już jej nie było
-Może jest u nas. Masz - podał mi klucze, zapewne do ich domu - musisz to wyjaśnić
-Dzięki - chciałem wyjść, ale musiałem jeszcze przeprosić gości, więc się do nich zwróciłem - bardzo przepraszam, ale to koniec imprezy. Albo jak chcecie to zostańcie, ja muszę coś załatwić
__________________________________________________________________________
Mam nadzieje, że tego się nie spodziewałyście :P Trochę namieszałam ... Pozdrawiam Zuza :*
Mam nadzieje, że tego się nie spodziewałyście :P Trochę namieszałam ... Pozdrawiam Zuza :*
Łoo! epickie ♥ to nie może być jego dziecko! ;<
OdpowiedzUsuńwszystko będzie dobrze :))
pozdrawiam ;*
Jezu... No dobra powiedziałaś że namieszasz ale że aż tak ?
OdpowiedzUsuńNie no rozdział bardzo mi się podoba ;)
Czekam na następny chyba najbardziej bd czekała na rozdział 21 :*
Pozdrawiam/ Julie ;***
Miałaś mieszać ale nie aż tak !!:d
OdpowiedzUsuńTo nie może być jego dziecko:c
Czekam z niecierpliwością na nn :D
Pozdrawiam :**
W każdym opowiadaniu jedt tsk, że awantura jest o to, że przychodzi np Caroline i tzw. rozpierdala wszystko. Trochę trza się wyroznic
OdpowiedzUsuń