Dojechaliśmy do sklepu, zostawiliśmy samochód i weszliśmy do
budynku. Oczywiście była wielka atrakcja, bo gwiazda Bundesligi robi
zakupy :) chciało mi się z tego śmiać i w ogóle nie przeszkadzało mi, że
praktycznie sama robiłam te "najpotrzebniejsze" zakupy. Szczerze to
tego nie ogarniaj, po co tu jesteśmy, skoro lodówka chłopaka jest pełna, a z
szafki ze słodyczami się wysypuje -,- przechodziłam przez ulubiony dział Marco
i wybierałam żelki dla niego
-Kupmy jeszcze jakieś kwaśne - obok mnie pojawił się blondyn
-To Ty sobie wybierz i włóż do koszyka, a ja idę po jogurty. Chcesz jakieś ?
-Chyba nie, ale poczekaj na mnie, tylko wezmę te żelki i możemy iść
-Szybko - zdążyłam powiedzieć i zadzwonił mój telefon
Wyjęłam go z torebki i odebrałam.
-Hej, przeszkadzam - usłyszałam Wikę
-Cześć, nie jestem w markecie z Marco
-Co słychać ? Dawno nie gadałyśmy
-Miesiąc, dobrze. A u Ciebie ?
-Jest ok. Widziałam Cię w telewizji, zresztą nie tylko ja ...
-Tak wiem, tuż po meczu
-Piękna z Was para
-Heh, dziękuje. Kiedy do mnie przyjeżdżasz ?
-Nie wiem, jak mogę to pod koniec lipca/początek sierpnia
-Spoko :) my chyba wyjeżdżamy na Majorkę na początku lipca jak chcesz jechać z nami to nie ma problemu
-Jadę na Mazury za miesiąc
-Za miesiąc ?! To przyjeżdżaj do nas
-Nie. Ty masz wesele Roberta i Ani, a ja mam jakieś imprezy rodzinne. Co prawda nudno będzie, ale być muszę.
-Nie powiem, że zazdroszczę - zaśmiałam się
-Zuzka już ! Idziemy do jogurtów - powiedział Marco
-Ok
-Mówiłaś coś ? - zapytała panna Webb
-Tak, ale mówiłam do Reusa
-Spoko. Zuza muszę kończyć.
-Dobra, to pa
-Pa - rozłączyłam się i podeszłam do mojego chłopaka
-Weź mi jakieś pitne - poprosiłam
-Wziąłem
-Dziękuje - cmoknęłam go w usta
-Wszystko mamy ? Możemy stąd wyjść ?
-Chyba tak - wskoczyłam mu na barana
-Co Ty sobie robisz ? - zaśmiał się
-Zmęczyłam się, a przecież nie powinnam
-Bo Ci uwierzę - uśmiechnął się
-Oj tam - podeszliśmy do kasy i stanęliśmy w kolejce
Zeszłam z Marco, ale się do niego przytuliłam
-Uwielbiam się do Pana przytulać, Panie Reus.
-Ja do Pani również, Pani Reus
-Haha - zaczęłam się śmiać
-No co ?
-Nic, podoba mi się to
-Heh, wiem
-Idiota
-W sumie to też wiem - na jego słowa się zaśmiałam
Nadeszła nasza kolej, zapłaciliśmy za zakupy, wyszliśmy, włożyliśmy je do bagażnika i odjechaliśmy. Bardzo polubiłam dom chłopaka, czułam się w nim jak u siebie. Podjechaliśmy pod dom, wyjęliśmy i rozpakowaliśmy zakupy, Marco włączał filmy, a ja robiłam przekąski.
-Kochanie weź żelki - krzyknął z salonu
-Jakie ?
-Kwaśne, najlepiej te co kupiliśmy
-Ok
Nasypałam żelki do miseczki, zrobiłam popcorn, otworzyłam jakieś chipsy i zaniosłam wszystko do salonu. Pierwsza część filmu była już włączona, usiedliśmy więc na kanapie i Reus wcisnął Play. W sumie nie było tak najgorzej, film nawet fajny. Obejrzeliśmy wszystkie części bez żadnej przerwy, nie wiedziałam, że może mi się on spodobać, ale jednak pozory mylą.
-No i jak Ci się podobało ?
-Dobre te filmy, myślałam, że będzie gorzej
-Czyli Ci się podobało, widzisz mówiłem, żebyś mi zaufała
-Zawsze Ci ufałam
-Wiem i bardzo mnie to cieszy - delikatnie musnął moje usta
-Marco mógłbyś mi powiedzieć, która jest godzina
-46 minut po północy
-A trening masz na ... ?
-Na 8:20
-Kurde Reus mogłeś mi powiedzieć wcześniej, to byśmy zrobili ten maraton kiedy indziej.
-Przecież nie zaśpię, a na prawdę wole spędzić z Tobą czas niż dłużej spać
-A ja nie chce mieć na sumieniu Twojego zmęczenia
-Bez przesady
-Dobra koniec dyskusji, idź się umyj, a ja idę wziąć leki
-Mam lepszy pomysł. Razem idziemy się myć i razem idziemy po leki
-No nie wiem
-To nie była propozycja, tylko stwierdzenie
-O Bożeeee ...
-Posprzątamy tu jutro, a teraz ruszaj tyłek i do kuchni
-Cudownie to zabrzmiało, kotku
-Nie to miałem na myśli
-Wiem
Podnieśliśmy się z kanapy, poszliśmy do kuchni, wzięłam leki i udaliśmy się do łazienki blondyna.
-To ja idę po rzeczy - powiedziałam
-Czekam na Ciebie w łazience
-Ok
Wzięłam ręcznik i kosmetyczkę, rozebrałam się i dołączyłam do chłopaka.
Szybko się umyliśmy, wytarliśmy ręcznikami i opuściliśmy łazienkę. Przebrałam się w coś do spania i położyłam się w łóżku obok piłkarza.
-Nastawiłeś budzik ? - zapytałam przysuwając się do niego
-Niestety tak, zadzwoni o 6:45
-Tak późno ?! Nastaw wcześniej, bo się nie wyrobię
-Damy radę, a tak po za tym chce Ci się jechać ze mną na ten trening ?
-Tak, pojadę sobie z Tobą, a wrócę z Kuba do domu
-A dlaczego nie do mnie ?!
-Bo Mario ma przyjść do Ciebie po treningu
-Zapomniałem ...
-No właśnie, ale teraz idziemy spać, bo nie wstaniemy
-Dobra - zgasił lampkę i przytulił mnie
~Next Day~
Budzik zadzwonił równo o 6:45, niechętnie, ale wstaliśmy. Marco poszedł się umyć, a ja zrobić śniadanie, postawiłam na tosty, bo nie chciało mi się siedzieć w kuchni, Gotowe jedzenie postawiłam na stole Chłopak zwolnił łazienkę, którą ja od razu zajęłam, wykonałam wszystkie czynności porannej toalety, ubrałam się i zeszłam na dół. Przy stole siedział blondyn i jadł zrobione przeze mnie tosty, zrobiłam sobie herbatę i do niego dołączyłam.
-Smacznego - powiedziałam
-Wzajemnie. Mamy jeszcze 20 minut co robimy ?
-Ty sprzątasz po śniadaniu, a ja w salonie
-W salonie ?!
-Wczoraj nie chciało Ci się sprzątać
-Faktycznie, niech będzie
Zjadłam śniadanie, wzięłam leki i poszłam do salonu, aby posprzątać. Na koniec zaniosłam brudne naczynia do zmywarki, Marco zdążył już posprzątać i był gotowy do wyjścia.
-Już wychodzimy ? Poczekaj wezmę moje rzeczy
-Kochanie już je zaniosłem do samochodu
-Jesteś boski
-Ktoś mi już to mówił - widząc moją minę dodał - na pewno nie Caroline
-Przecież nic nie mówię - wzruszyłam ramionami
-Ale Twoja mina mówiła sama za siebie. Zresztą nie ważne, chodźmy już -
wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na stadion
Puściłam radio, leciało akurat "All Around the World" mimo, że nie lubię Biebera ta piosenka mi się podobała. Zaczęliśmy śpiewać wspólnie z Marco, było wprost zajebiście. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy, dojechaliśmy na Signal, ja poszłam na murawę, a mój ukochany do szatni się przebrać. Szczerze mówiąc jestem tu pierwszy raz jako dziewczyna Marco Reusa, bardzo podoba mi się ten "tytuł". Usiadłam na miejscu trenera, zamknęłam oczy i czekałam na chłopaków.
-Dobrze wyglądasz na moim miejscu - powiedział Klopp
Od razu otworzyłam oczy, uśmiechnęłam się słodko i wstałam
-Przepraszam
-Nie masz za co - zaśmiał się - co Cię do nas sprowadza
-Kuba. Byłam u Marco i muszę jakoś wrócić do domu, więc przyjechałam z Reusem, aby wrócić z braciszkiem
-Chłopaki się ucieszą jak Cię zobaczą. A tak po za tym jak się czujesz ?
-Już trener wie ? Dobrze, dziękuje
-Wiem, chłopcy to takie gaduły
-Wiem - powiedziałam i akurat piłkarze pojawili się obok nas
-Moja siostrzyczka, kochana - przytulił mnie Kuba
-Nie spodziewałam się tego po Tobie - droczyłam się z nim
-Bardzo śmieszne - puścił mnie
-Wreszcie - wszyscy się zaśmiali
-Gdyby nie to, że masz się oszczędzać to miałabyś problem
-Ja Ciebie też kocham - pocałowałam go
-Koniec czułości. 10 kółeczek na początek - zarządził trener
Chłopaki posłusznie zaczęli biegać, a ja bawiłam się telefonem, przez czysty przypadek trafiłam na moje stare SMS-y z Wika i zaczęłam się sama do siebie śmiać. Po chwili dostałam takiego ataku śmiechu, że prawie spadłam z miejsca, wszyscy gapili się na mnie jak na idiotkę Postanowiłam ulotnić się do łazienki, żeby ich nie rozpraszać, weszłam do niej i cały czas się śmiałam. Myślałam, że się nie opanuje, ale jednak mi się udało, polałam sobie twarz wodą, wytarłam ją i wyszłam. Wróciłam na swoje poprzednie miejsce z ogromnym uśmiechem, rozmawiałam z trenerem, który zapytał z czego się śmiałam jak pokazałam mu te wiadomości, to sam się zaśmiał. Trening zakończył się wyjątkowo pół godziny wcześniej, Kuba z Marco szybko się ogarnęli i razem wyszliśmy. Kuba wziął moje rzeczy z samochodu mojego chłopaka i przełożył do swojego, pożegnałam się z blondynem i pojechałam do domu Błaszczykowskich. Weszłam do swojej sypialni, położyłam się na łóżku z laptopem i weszłam na Facebooka, miałam chyba ze 100 wiadomości wszyscy pytali o mój związek z piłkarzem Borussii Olałam ich wszystkich, przejrzałam tablice, odpowiedziałam na wiadomość Wiki i włączyłam sobie pierwszy sezon Plotkary. Bardzo lubię ten serial, oglądałam wszystkie odcinki chyba z milion razy, ale jeszcze mi się nie znudziło. Nagle dostałam wiadomość od mojej Best Friend, ze względu na to, że nie chciałam stracić wątku (jakbym nie wiedziała co się stanie) zatrzymałam odcinek, przełączyłam na drugą kartę czyli Fb i odczytałam wiadomość.
-Wszyscy jarają się tym artykułem (podała link) Wejdź i przeczytaj. Kocham Cię :*
-Ok, zaraz przeczytam. Ja Ciebie też :*
Weszłam w link i od razu pojawił się artykuł
"GWIAZDA BORUSSII DORTMUND NA ZAKUPACH ZE SWOJĄ NOWĄ UKOCHANĄ !!
Jeden z przystojniejszych piłkarzy BVB Marco Reus (23 l.) wybrał się na zakupy ze swoją nową dziewczyną. Chłopak rozdał kilka autografów i zrobił sobie zdjęcia z fanami, a blondynka pakowała najpotrzebniejsze zakupy. Najwięcej w ich koszyku znalazło się słodyczy, które w większości zapakował tam Marco, natomiast dziewczyna wybrała sobie dużo jogurtów. W drodze do kasy chłopak niósł swoją ukochaną na baranach, na pierwszy rzut oka widać, że są w sobie bardzo zakochani. Ciekawe tylko czy na długo ..."
Przez cały artykuł się śmiałam, jakby nie mogli napisać o czymś ważniejszym, tylko o zakupach, które robił Marco. Przesłałam mu ten artykuł, niech też się pośmieje, na początku chciałam go udostępnić na Fb, ale się powstrzymałam. Gdyby nie to, że nie mogę uprawiać żadnych sportów, to poszłabym biegać, zeszłam na dół zrobiłam sobie herbatę, jakieś kanapki i usiadłam przy stole obok Kuby.
-Z czego się tak śmiałaś na treningu ?
-Z niczego ważnego
-Nie chcesz nie mów. Kiedy masz iść na kontrole ?
-W poniedziałek, a co chcesz jechać ze mną ?
-Mogę się przejechać, a o której ?
-Na 10:30 mam wizytę
-To spoko, bo trening mam dopiero po południu. Co robiliście z Marco ?
-Nic ciekawego
-Jasne ...
-Oj tam oj tam. Czepiasz się
-Może troszeczkę
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu, więc szybko udałam się po niego na górę, dzwoniła Ania, więc szybko odebrałam
-Hej, będziesz wieczorem w domu ?
-Będę, a co ?
-Bo Kuba zaprosił chłopaków, a ja mam do Ciebie sprawę, więc przyjadę, a raczej przyjedziemy
-Przyjedziemy ?
-Ja, Ann i Ewa. Będziemy ok. 18:30
-Spoko,to do zobaczenia
-Papa - rozłączyła się
Zeszłam do Kuby i okazało się, że jest też jego żona.
-Agatko co powiesz ma zakupy ?
-Nie ma sprawy, teraz ?
-No
-To tylko się przebiorę.
-Czekam w samochodzie
-Ok, krzyknęła ze schodów.
Poszłam do samochodu, po kilku minutach doszła do mnie Błaszczykowska, pojechaliśmy do galerii. Chodziłyśmy po sklepach dość długo, bo 6,5 godziny. Zjadłyśmy szybki obiad, gofry na deser i do domu wróciłyśmy przed 18, zabrałam do siebie moje nowe nabytki, a było ich tyle, że musiałam iść na 3 razy, bo mojemu bratu nie chciało się ruszyć dupy. Kupiłam sobie nowe walizki, dwa kostiumy, T-shirty, szorty, sukienki, buty, biżuterię, torebki, kosmetyki i jakieś akcesoria do włosów. Nie wydałam majątku, bo były wyprzedaży na wszystko 70 %, ale gdyby nie to, to pewnie poszłabym z torbami :) Wzięłam kąpiel, przebrałam się, uczesałam, umalowała, posprzątałam pokój i rozpakowałam zakupy. Z dołu dochodziły głosy, więc pewnie przyjechali już chłopaki, była 18:20, więc dziewczyny zaraz będą. Nie pomyliłam się, za chwile zadzwonił dzwonek do drzwi, zbiegłam po schodach, omal się nie zabijając, przebiegłam przez salon i otworzyłam drzwi. Przywitałam się z moimi gośćmi i udałyśmy się do mojego pokoju, zgarniając po drodze Agę z salonu. Na szybko przywitałam się buziakiem z Marco i już nas nie było.
Rozłożyłyśmy się cała piątka na łóżku i zaczęłyśmy rozmowę
-Co to za sprawa, jaką do mnie masz ?
-Potrzebuje, aby ktoś mi pomógł z moim wieczorem panieńskim. Dziewczyny się zgodziły :)
-W takim razie też się zgadzam, kiedy to ma być ?
-W przyszłą sobotę 8 czerwca
-Spoko, ale musicie mi pomóc z imprezą urodzinową Marco
-Żaden problem, to jest w tą sobotę ?
-Tak, mam już prawie wszystko gotowe
-To co już załatwiłaś ?
-Mam załatwiony klub, DJ, zaproszenia itd.
-No ok
-Gadałam z Mario i zgodził się wyciągnąć Marco do klubu
-To wszystko super
-Trzeba Ci coś ładnego kupić - stwierdziła Ewa
-Już mam zestaw, ale zobaczycie dopiero w sobotę :P
-Ejj, to nie fair - powiedziała Agata
Oj tam, wytrzymacie
-Dobra skoro wszystko ustaliłyśmy to chodźmy do chłopaków - odezwała się Ann
-Dobry pomysł - wyszłyśmy z mojego pokoju i zeszłyśmy do chłopaków
-Gracie z nami ? - zapytał Marco obejmując mnie
-Ja tak - powiedziałam
-Ja w sumie też - poparła mnie narzeczona Roberta
-My dziękujemy - odparł Aga, Ewa i Ann
-To jaką jesteśmy drużyną ? - zapytał mnie Reus
-Bądź kim chcesz ja jestem w drużynie z Mario - uśmiechnęłam się
-Serio ?! Ale zajebiście - cieszył się Gotze
-Ejj, ale czemu ?!
-Bo tak
-Ania jesteś ze mną ? - Reus zapytał Stachurskiej
-Mam inne wyjście ? - zaśmiała się
-Kupmy jeszcze jakieś kwaśne - obok mnie pojawił się blondyn
-To Ty sobie wybierz i włóż do koszyka, a ja idę po jogurty. Chcesz jakieś ?
-Chyba nie, ale poczekaj na mnie, tylko wezmę te żelki i możemy iść
-Szybko - zdążyłam powiedzieć i zadzwonił mój telefon
Wyjęłam go z torebki i odebrałam.
-Hej, przeszkadzam - usłyszałam Wikę
-Cześć, nie jestem w markecie z Marco
-Co słychać ? Dawno nie gadałyśmy
-Miesiąc, dobrze. A u Ciebie ?
-Jest ok. Widziałam Cię w telewizji, zresztą nie tylko ja ...
-Tak wiem, tuż po meczu
-Piękna z Was para
-Heh, dziękuje. Kiedy do mnie przyjeżdżasz ?
-Nie wiem, jak mogę to pod koniec lipca/początek sierpnia
-Spoko :) my chyba wyjeżdżamy na Majorkę na początku lipca jak chcesz jechać z nami to nie ma problemu
-Jadę na Mazury za miesiąc
-Za miesiąc ?! To przyjeżdżaj do nas
-Nie. Ty masz wesele Roberta i Ani, a ja mam jakieś imprezy rodzinne. Co prawda nudno będzie, ale być muszę.
-Nie powiem, że zazdroszczę - zaśmiałam się
-Zuzka już ! Idziemy do jogurtów - powiedział Marco
-Ok
-Mówiłaś coś ? - zapytała panna Webb
-Tak, ale mówiłam do Reusa
-Spoko. Zuza muszę kończyć.
-Dobra, to pa
-Pa - rozłączyłam się i podeszłam do mojego chłopaka
-Weź mi jakieś pitne - poprosiłam
-Wziąłem
-Dziękuje - cmoknęłam go w usta
-Wszystko mamy ? Możemy stąd wyjść ?
-Chyba tak - wskoczyłam mu na barana
-Co Ty sobie robisz ? - zaśmiał się
-Zmęczyłam się, a przecież nie powinnam
-Bo Ci uwierzę - uśmiechnął się
-Oj tam - podeszliśmy do kasy i stanęliśmy w kolejce
Zeszłam z Marco, ale się do niego przytuliłam
-Uwielbiam się do Pana przytulać, Panie Reus.
-Ja do Pani również, Pani Reus
-Haha - zaczęłam się śmiać
-No co ?
-Nic, podoba mi się to
-Heh, wiem
-Idiota
-W sumie to też wiem - na jego słowa się zaśmiałam
Nadeszła nasza kolej, zapłaciliśmy za zakupy, wyszliśmy, włożyliśmy je do bagażnika i odjechaliśmy. Bardzo polubiłam dom chłopaka, czułam się w nim jak u siebie. Podjechaliśmy pod dom, wyjęliśmy i rozpakowaliśmy zakupy, Marco włączał filmy, a ja robiłam przekąski.
-Kochanie weź żelki - krzyknął z salonu
-Jakie ?
-Kwaśne, najlepiej te co kupiliśmy
-Ok
Nasypałam żelki do miseczki, zrobiłam popcorn, otworzyłam jakieś chipsy i zaniosłam wszystko do salonu. Pierwsza część filmu była już włączona, usiedliśmy więc na kanapie i Reus wcisnął Play. W sumie nie było tak najgorzej, film nawet fajny. Obejrzeliśmy wszystkie części bez żadnej przerwy, nie wiedziałam, że może mi się on spodobać, ale jednak pozory mylą.
-No i jak Ci się podobało ?
-Dobre te filmy, myślałam, że będzie gorzej
-Czyli Ci się podobało, widzisz mówiłem, żebyś mi zaufała
-Zawsze Ci ufałam
-Wiem i bardzo mnie to cieszy - delikatnie musnął moje usta
-Marco mógłbyś mi powiedzieć, która jest godzina
-46 minut po północy
-A trening masz na ... ?
-Na 8:20
-Kurde Reus mogłeś mi powiedzieć wcześniej, to byśmy zrobili ten maraton kiedy indziej.
-Przecież nie zaśpię, a na prawdę wole spędzić z Tobą czas niż dłużej spać
-A ja nie chce mieć na sumieniu Twojego zmęczenia
-Bez przesady
-Dobra koniec dyskusji, idź się umyj, a ja idę wziąć leki
-Mam lepszy pomysł. Razem idziemy się myć i razem idziemy po leki
-No nie wiem
-To nie była propozycja, tylko stwierdzenie
-O Bożeeee ...
-Posprzątamy tu jutro, a teraz ruszaj tyłek i do kuchni
-Cudownie to zabrzmiało, kotku
-Nie to miałem na myśli
-Wiem
Podnieśliśmy się z kanapy, poszliśmy do kuchni, wzięłam leki i udaliśmy się do łazienki blondyna.
-To ja idę po rzeczy - powiedziałam
-Czekam na Ciebie w łazience
-Ok
Wzięłam ręcznik i kosmetyczkę, rozebrałam się i dołączyłam do chłopaka.
Szybko się umyliśmy, wytarliśmy ręcznikami i opuściliśmy łazienkę. Przebrałam się w coś do spania i położyłam się w łóżku obok piłkarza.
-Nastawiłeś budzik ? - zapytałam przysuwając się do niego
-Niestety tak, zadzwoni o 6:45
-Tak późno ?! Nastaw wcześniej, bo się nie wyrobię
-Damy radę, a tak po za tym chce Ci się jechać ze mną na ten trening ?
-Tak, pojadę sobie z Tobą, a wrócę z Kuba do domu
-A dlaczego nie do mnie ?!
-Bo Mario ma przyjść do Ciebie po treningu
-Zapomniałem ...
-No właśnie, ale teraz idziemy spać, bo nie wstaniemy
-Dobra - zgasił lampkę i przytulił mnie
~Next Day~
Budzik zadzwonił równo o 6:45, niechętnie, ale wstaliśmy. Marco poszedł się umyć, a ja zrobić śniadanie, postawiłam na tosty, bo nie chciało mi się siedzieć w kuchni, Gotowe jedzenie postawiłam na stole Chłopak zwolnił łazienkę, którą ja od razu zajęłam, wykonałam wszystkie czynności porannej toalety, ubrałam się i zeszłam na dół. Przy stole siedział blondyn i jadł zrobione przeze mnie tosty, zrobiłam sobie herbatę i do niego dołączyłam.
-Smacznego - powiedziałam
-Wzajemnie. Mamy jeszcze 20 minut co robimy ?
-Ty sprzątasz po śniadaniu, a ja w salonie
-W salonie ?!
-Wczoraj nie chciało Ci się sprzątać
-Faktycznie, niech będzie
Zjadłam śniadanie, wzięłam leki i poszłam do salonu, aby posprzątać. Na koniec zaniosłam brudne naczynia do zmywarki, Marco zdążył już posprzątać i był gotowy do wyjścia.
-Już wychodzimy ? Poczekaj wezmę moje rzeczy
-Kochanie już je zaniosłem do samochodu
-Jesteś boski
-Ktoś mi już to mówił - widząc moją minę dodał - na pewno nie Caroline
-Przecież nic nie mówię - wzruszyłam ramionami
-Ale Twoja mina mówiła sama za siebie. Zresztą nie ważne, chodźmy już -
wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na stadion
Puściłam radio, leciało akurat "All Around the World" mimo, że nie lubię Biebera ta piosenka mi się podobała. Zaczęliśmy śpiewać wspólnie z Marco, było wprost zajebiście. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy, dojechaliśmy na Signal, ja poszłam na murawę, a mój ukochany do szatni się przebrać. Szczerze mówiąc jestem tu pierwszy raz jako dziewczyna Marco Reusa, bardzo podoba mi się ten "tytuł". Usiadłam na miejscu trenera, zamknęłam oczy i czekałam na chłopaków.
-Dobrze wyglądasz na moim miejscu - powiedział Klopp
Od razu otworzyłam oczy, uśmiechnęłam się słodko i wstałam
-Przepraszam
-Nie masz za co - zaśmiał się - co Cię do nas sprowadza
-Kuba. Byłam u Marco i muszę jakoś wrócić do domu, więc przyjechałam z Reusem, aby wrócić z braciszkiem
-Chłopaki się ucieszą jak Cię zobaczą. A tak po za tym jak się czujesz ?
-Już trener wie ? Dobrze, dziękuje
-Wiem, chłopcy to takie gaduły
-Wiem - powiedziałam i akurat piłkarze pojawili się obok nas
-Moja siostrzyczka, kochana - przytulił mnie Kuba
-Nie spodziewałam się tego po Tobie - droczyłam się z nim
-Bardzo śmieszne - puścił mnie
-Wreszcie - wszyscy się zaśmiali
-Gdyby nie to, że masz się oszczędzać to miałabyś problem
-Ja Ciebie też kocham - pocałowałam go
-Koniec czułości. 10 kółeczek na początek - zarządził trener
Chłopaki posłusznie zaczęli biegać, a ja bawiłam się telefonem, przez czysty przypadek trafiłam na moje stare SMS-y z Wika i zaczęłam się sama do siebie śmiać. Po chwili dostałam takiego ataku śmiechu, że prawie spadłam z miejsca, wszyscy gapili się na mnie jak na idiotkę Postanowiłam ulotnić się do łazienki, żeby ich nie rozpraszać, weszłam do niej i cały czas się śmiałam. Myślałam, że się nie opanuje, ale jednak mi się udało, polałam sobie twarz wodą, wytarłam ją i wyszłam. Wróciłam na swoje poprzednie miejsce z ogromnym uśmiechem, rozmawiałam z trenerem, który zapytał z czego się śmiałam jak pokazałam mu te wiadomości, to sam się zaśmiał. Trening zakończył się wyjątkowo pół godziny wcześniej, Kuba z Marco szybko się ogarnęli i razem wyszliśmy. Kuba wziął moje rzeczy z samochodu mojego chłopaka i przełożył do swojego, pożegnałam się z blondynem i pojechałam do domu Błaszczykowskich. Weszłam do swojej sypialni, położyłam się na łóżku z laptopem i weszłam na Facebooka, miałam chyba ze 100 wiadomości wszyscy pytali o mój związek z piłkarzem Borussii Olałam ich wszystkich, przejrzałam tablice, odpowiedziałam na wiadomość Wiki i włączyłam sobie pierwszy sezon Plotkary. Bardzo lubię ten serial, oglądałam wszystkie odcinki chyba z milion razy, ale jeszcze mi się nie znudziło. Nagle dostałam wiadomość od mojej Best Friend, ze względu na to, że nie chciałam stracić wątku (jakbym nie wiedziała co się stanie) zatrzymałam odcinek, przełączyłam na drugą kartę czyli Fb i odczytałam wiadomość.
-Wszyscy jarają się tym artykułem (podała link) Wejdź i przeczytaj. Kocham Cię :*
-Ok, zaraz przeczytam. Ja Ciebie też :*
Weszłam w link i od razu pojawił się artykuł
"GWIAZDA BORUSSII DORTMUND NA ZAKUPACH ZE SWOJĄ NOWĄ UKOCHANĄ !!
Jeden z przystojniejszych piłkarzy BVB Marco Reus (23 l.) wybrał się na zakupy ze swoją nową dziewczyną. Chłopak rozdał kilka autografów i zrobił sobie zdjęcia z fanami, a blondynka pakowała najpotrzebniejsze zakupy. Najwięcej w ich koszyku znalazło się słodyczy, które w większości zapakował tam Marco, natomiast dziewczyna wybrała sobie dużo jogurtów. W drodze do kasy chłopak niósł swoją ukochaną na baranach, na pierwszy rzut oka widać, że są w sobie bardzo zakochani. Ciekawe tylko czy na długo ..."
Przez cały artykuł się śmiałam, jakby nie mogli napisać o czymś ważniejszym, tylko o zakupach, które robił Marco. Przesłałam mu ten artykuł, niech też się pośmieje, na początku chciałam go udostępnić na Fb, ale się powstrzymałam. Gdyby nie to, że nie mogę uprawiać żadnych sportów, to poszłabym biegać, zeszłam na dół zrobiłam sobie herbatę, jakieś kanapki i usiadłam przy stole obok Kuby.
-Z czego się tak śmiałaś na treningu ?
-Z niczego ważnego
-Nie chcesz nie mów. Kiedy masz iść na kontrole ?
-W poniedziałek, a co chcesz jechać ze mną ?
-Mogę się przejechać, a o której ?
-Na 10:30 mam wizytę
-To spoko, bo trening mam dopiero po południu. Co robiliście z Marco ?
-Nic ciekawego
-Jasne ...
-Oj tam oj tam. Czepiasz się
-Może troszeczkę
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu, więc szybko udałam się po niego na górę, dzwoniła Ania, więc szybko odebrałam
-Hej, będziesz wieczorem w domu ?
-Będę, a co ?
-Bo Kuba zaprosił chłopaków, a ja mam do Ciebie sprawę, więc przyjadę, a raczej przyjedziemy
-Przyjedziemy ?
-Ja, Ann i Ewa. Będziemy ok. 18:30
-Spoko,to do zobaczenia
-Papa - rozłączyła się
Zeszłam do Kuby i okazało się, że jest też jego żona.
-Agatko co powiesz ma zakupy ?
-Nie ma sprawy, teraz ?
-No
-To tylko się przebiorę.
-Czekam w samochodzie
-Ok, krzyknęła ze schodów.
Poszłam do samochodu, po kilku minutach doszła do mnie Błaszczykowska, pojechaliśmy do galerii. Chodziłyśmy po sklepach dość długo, bo 6,5 godziny. Zjadłyśmy szybki obiad, gofry na deser i do domu wróciłyśmy przed 18, zabrałam do siebie moje nowe nabytki, a było ich tyle, że musiałam iść na 3 razy, bo mojemu bratu nie chciało się ruszyć dupy. Kupiłam sobie nowe walizki, dwa kostiumy, T-shirty, szorty, sukienki, buty, biżuterię, torebki, kosmetyki i jakieś akcesoria do włosów. Nie wydałam majątku, bo były wyprzedaży na wszystko 70 %, ale gdyby nie to, to pewnie poszłabym z torbami :) Wzięłam kąpiel, przebrałam się, uczesałam, umalowała, posprzątałam pokój i rozpakowałam zakupy. Z dołu dochodziły głosy, więc pewnie przyjechali już chłopaki, była 18:20, więc dziewczyny zaraz będą. Nie pomyliłam się, za chwile zadzwonił dzwonek do drzwi, zbiegłam po schodach, omal się nie zabijając, przebiegłam przez salon i otworzyłam drzwi. Przywitałam się z moimi gośćmi i udałyśmy się do mojego pokoju, zgarniając po drodze Agę z salonu. Na szybko przywitałam się buziakiem z Marco i już nas nie było.
Rozłożyłyśmy się cała piątka na łóżku i zaczęłyśmy rozmowę
-Co to za sprawa, jaką do mnie masz ?
-Potrzebuje, aby ktoś mi pomógł z moim wieczorem panieńskim. Dziewczyny się zgodziły :)
-W takim razie też się zgadzam, kiedy to ma być ?
-W przyszłą sobotę 8 czerwca
-Spoko, ale musicie mi pomóc z imprezą urodzinową Marco
-Żaden problem, to jest w tą sobotę ?
-Tak, mam już prawie wszystko gotowe
-To co już załatwiłaś ?
-Mam załatwiony klub, DJ, zaproszenia itd.
-No ok
-Gadałam z Mario i zgodził się wyciągnąć Marco do klubu
-To wszystko super
-Trzeba Ci coś ładnego kupić - stwierdziła Ewa
-Już mam zestaw, ale zobaczycie dopiero w sobotę :P
-Ejj, to nie fair - powiedziała Agata
Oj tam, wytrzymacie
-Dobra skoro wszystko ustaliłyśmy to chodźmy do chłopaków - odezwała się Ann
-Dobry pomysł - wyszłyśmy z mojego pokoju i zeszłyśmy do chłopaków
-Gracie z nami ? - zapytał Marco obejmując mnie
-Ja tak - powiedziałam
-Ja w sumie też - poparła mnie narzeczona Roberta
-My dziękujemy - odparł Aga, Ewa i Ann
-To jaką jesteśmy drużyną ? - zapytał mnie Reus
-Bądź kim chcesz ja jestem w drużynie z Mario - uśmiechnęłam się
-Serio ?! Ale zajebiście - cieszył się Gotze
-Ejj, ale czemu ?!
-Bo tak
-Ania jesteś ze mną ? - Reus zapytał Stachurskiej
-Mam inne wyjście ? - zaśmiała się
-Nie - również się zaśmiał się
-Dobra - uśmiechnęła się ukazując rządek śnieżnobiałych zębów
-My jesteśmy Bayernem - powiedział chłopak Ann
-Kiedyś Cię zabije - powiedziałam mu na ucho
-To my Borussia
Zaczęliśmy grać, gra była zacięta i Ania okazała się dobrą zawodniczką
-Mario mo strzel to - wrzeszczałam - gooooool !!
-To był spalony - pieklił się mój chłopak
-Kochanie trzeba umieć przegrywać
-Jeszcze nie przegraliśmy
-Nie w ogóle
-Jest 5:3, mamy jeszcze szanse
-Dobra, dobra
Gra skończyła się 6:5 dla nas, ale ledwo udało nam się strzelić zwycięską bramkę. Reus był trochę obrażony, ale jakoś to przeżył, wszyscy rozeszli się po północy, co było trochę dziwne. Wzięłam długą kąpiel z dużą ilością piany, wysuszyłam porządnie włosy, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Dzisiejszy dzień był męczący, więc nie miałam żadnego problemu z zaśnięciem.
~Next Day~
Obudziłam się o 9, ale nie miałam dzisiaj żadnych specjalnych, więc postanowiłam jeszcze poleżeć. Wstałam dopiero po 10, zeszłam na dół, zjadłam śniadanie, wzięłam leki i znowu poszłam do mojej sypialni. Ogarnęłam się, ubrałam, zrobiłam coś z włosami, pożegnałam się z Agatą i wyszłam z domu. Szłam przed siebie, ale przechodząc obok marketu wpadłam na świetny pomysł. Weszłam, zrobiłam zakupy i udałam się do domu Marco. Doszłam po niecałej godzinie, bo szłam dość wolno, jak na moją kondycję. Widziałam, że trening kończą o 13:20, a była 13:10, więc czekałam na chłopaka przed jego domem. Zjawił się za dwa kwadranse.
-Hej, co Ty tu robisz ? - pocałował mnie
-Pomyślałam, że będziesz głodny, więc kupiłam produkty na obiad i przyszłam
-Długo czekałaś ? - zapytał wpuszczając mnie do środka
-Nie, pół godziny
-To rzeczywiście krótko - powiedział z sarkazmem
-Ojej Marco dla mnie to przyjemność
-Co kupiłaś ?
-Produkty na Lasagne. Lubisz ?
-Uwielbiam
-Cieszę się
-Zuzka ...
-Słucham ?
-Ja gotuje, a Ty nakrywasz do stołu
-No, ale czemu ?!
-Proszę - uśmiechnął się
-Ok
Blondyn zajął się naszym obiadem, a ja nakryciem do stołu, wyjęłam z szafki talerze, szklanki i sztućce i położyłam na stole. Przygotowałem serwetki, postawiłam sok i dołączyłam do chłopaka. Usiadłam na blacie obok niego i mu się przyglądałam, włożył Lasagne do piekarnika, ustawił czas i podszedł do mnie,
-Co robimy ? - przygryzłam wargę
-Nie rób tak
-Ale jak ?! - znowu ją przygryzłam
-Ty już dobrze wiesz jak - pocałował mnie, a ja oplotłam nogami jego biodra
-Za ile będzie obiad ?
-Za 15-20 minut
-Czyli mam wybrać pomiędzy Tobą a obiadem ?
-I nawet wiem co wybierzesz - odsunął się ode mnie
-Dokończymy po obiedzie - musnęłam jego usta
-Ok - poszedł do salonu, zostawiając mnie samą
-Marco jesteś zły ? - poszłam za nim
-Nie, ale jakbym został to bym Cię tam chyba zgwałcić
-Heh, może jakoś bym przeżyła - zaśmiałam się i usiadłam koło niego na kanapie
Siedzieliśmy tak dopóki piekarnik, nie zaczął pikać oznajmiając nam, że Lasagne jest gotowa. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy posiłek, posprzątaliśmy po nim i ja udałam się do sypialni blondyna, a on do swojego gabinetu.
Kiepsko się czułam, więc położyłam się na łóżku, ale nie mogłam usnąć. Po kilkunastu minutach do sypialni wszedł Marco, delikatnie zamykając drzwi, położył się obok przytulając mnie od tyłu.
-Co się dzieje ?
-Nie najlepiej się czuje, ale nie mogę usnąć.
-Spróbuj, jestem tu - cmoknął mnie w czoło
Zamknęłam oczy, wtuliłam się bardziej w chłopaka i udało mi się usnąć.
* Marco *
Poleżałem jeszcze chwile z Błaszczykowską, po czym wyszedłem z sypialni i udałem się do gabinetu, włączyłem komputer, przejrzałem internet i zarezerwowałem bilety lotnicze i hotel na wakacje. Zadzwoniłem do Kuby, Robert, Łukasza i Mario i poinformowałem ich o tym. Wyszedłem do ogrodu, ale po chwili wróciłem, bo dzwonił mój telefon, jak się okazało dzwoniła moja Mama, szybko odebrałem
-Cześć Mamo
-Cześć synu, czemu się nie odzywają do nas ?
-Przepraszam, tam wyszło, a co u Was ?
-U nas dobrze, powiedź lepiej co u Ciebie ?
-Jak zwykle świetnie
-To pewnie za sprawą Twojej nowej dziewczyny
-A Ty skąd wiesz ?
-No wiesz, prasa, internet, telewizja wszędzie trąbią o tym, że Marco Reus ma nową dziewczynę
-Bez przesady, ale rzeczywiście mam dziewczynę
-Tak wiem siostra Kubusia
-Ty wszystko wiesz - zaśmiałem się
-Jest bardzo ładna, ale trochę młodziutka
-Mamo !
-Ok, już przestaje. Kiedy nas odwiedzicie ?
-Nie wiem, muszę pogadać z Zuzą
-To porozmawiaj z nią, a ja muszę kończyć, bo Tata coś ode mnie chce
-To dam Ci znać, jak coś ustalimy. Pa
-Pa - powiedziała i się rozłączyła
-Dobra - uśmiechnęła się ukazując rządek śnieżnobiałych zębów
-My jesteśmy Bayernem - powiedział chłopak Ann
-Kiedyś Cię zabije - powiedziałam mu na ucho
-To my Borussia
Zaczęliśmy grać, gra była zacięta i Ania okazała się dobrą zawodniczką
-Mario mo strzel to - wrzeszczałam - gooooool !!
-To był spalony - pieklił się mój chłopak
-Kochanie trzeba umieć przegrywać
-Jeszcze nie przegraliśmy
-Nie w ogóle
-Jest 5:3, mamy jeszcze szanse
-Dobra, dobra
Gra skończyła się 6:5 dla nas, ale ledwo udało nam się strzelić zwycięską bramkę. Reus był trochę obrażony, ale jakoś to przeżył, wszyscy rozeszli się po północy, co było trochę dziwne. Wzięłam długą kąpiel z dużą ilością piany, wysuszyłam porządnie włosy, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Dzisiejszy dzień był męczący, więc nie miałam żadnego problemu z zaśnięciem.
~Next Day~
Obudziłam się o 9, ale nie miałam dzisiaj żadnych specjalnych, więc postanowiłam jeszcze poleżeć. Wstałam dopiero po 10, zeszłam na dół, zjadłam śniadanie, wzięłam leki i znowu poszłam do mojej sypialni. Ogarnęłam się, ubrałam, zrobiłam coś z włosami, pożegnałam się z Agatą i wyszłam z domu. Szłam przed siebie, ale przechodząc obok marketu wpadłam na świetny pomysł. Weszłam, zrobiłam zakupy i udałam się do domu Marco. Doszłam po niecałej godzinie, bo szłam dość wolno, jak na moją kondycję. Widziałam, że trening kończą o 13:20, a była 13:10, więc czekałam na chłopaka przed jego domem. Zjawił się za dwa kwadranse.
-Hej, co Ty tu robisz ? - pocałował mnie
-Pomyślałam, że będziesz głodny, więc kupiłam produkty na obiad i przyszłam
-Długo czekałaś ? - zapytał wpuszczając mnie do środka
-Nie, pół godziny
-To rzeczywiście krótko - powiedział z sarkazmem
-Ojej Marco dla mnie to przyjemność
-Co kupiłaś ?
-Produkty na Lasagne. Lubisz ?
-Uwielbiam
-Cieszę się
-Zuzka ...
-Słucham ?
-Ja gotuje, a Ty nakrywasz do stołu
-No, ale czemu ?!
-Proszę - uśmiechnął się
-Ok
Blondyn zajął się naszym obiadem, a ja nakryciem do stołu, wyjęłam z szafki talerze, szklanki i sztućce i położyłam na stole. Przygotowałem serwetki, postawiłam sok i dołączyłam do chłopaka. Usiadłam na blacie obok niego i mu się przyglądałam, włożył Lasagne do piekarnika, ustawił czas i podszedł do mnie,
-Co robimy ? - przygryzłam wargę
-Nie rób tak
-Ale jak ?! - znowu ją przygryzłam
-Ty już dobrze wiesz jak - pocałował mnie, a ja oplotłam nogami jego biodra
-Za ile będzie obiad ?
-Za 15-20 minut
-Czyli mam wybrać pomiędzy Tobą a obiadem ?
-I nawet wiem co wybierzesz - odsunął się ode mnie
-Dokończymy po obiedzie - musnęłam jego usta
-Ok - poszedł do salonu, zostawiając mnie samą
-Marco jesteś zły ? - poszłam za nim
-Nie, ale jakbym został to bym Cię tam chyba zgwałcić
-Heh, może jakoś bym przeżyła - zaśmiałam się i usiadłam koło niego na kanapie
Siedzieliśmy tak dopóki piekarnik, nie zaczął pikać oznajmiając nam, że Lasagne jest gotowa. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy posiłek, posprzątaliśmy po nim i ja udałam się do sypialni blondyna, a on do swojego gabinetu.
Kiepsko się czułam, więc położyłam się na łóżku, ale nie mogłam usnąć. Po kilkunastu minutach do sypialni wszedł Marco, delikatnie zamykając drzwi, położył się obok przytulając mnie od tyłu.
-Co się dzieje ?
-Nie najlepiej się czuje, ale nie mogę usnąć.
-Spróbuj, jestem tu - cmoknął mnie w czoło
Zamknęłam oczy, wtuliłam się bardziej w chłopaka i udało mi się usnąć.
* Marco *
Poleżałem jeszcze chwile z Błaszczykowską, po czym wyszedłem z sypialni i udałem się do gabinetu, włączyłem komputer, przejrzałem internet i zarezerwowałem bilety lotnicze i hotel na wakacje. Zadzwoniłem do Kuby, Robert, Łukasza i Mario i poinformowałem ich o tym. Wyszedłem do ogrodu, ale po chwili wróciłem, bo dzwonił mój telefon, jak się okazało dzwoniła moja Mama, szybko odebrałem
-Cześć Mamo
-Cześć synu, czemu się nie odzywają do nas ?
-Przepraszam, tam wyszło, a co u Was ?
-U nas dobrze, powiedź lepiej co u Ciebie ?
-Jak zwykle świetnie
-To pewnie za sprawą Twojej nowej dziewczyny
-A Ty skąd wiesz ?
-No wiesz, prasa, internet, telewizja wszędzie trąbią o tym, że Marco Reus ma nową dziewczynę
-Bez przesady, ale rzeczywiście mam dziewczynę
-Tak wiem siostra Kubusia
-Ty wszystko wiesz - zaśmiałem się
-Jest bardzo ładna, ale trochę młodziutka
-Mamo !
-Ok, już przestaje. Kiedy nas odwiedzicie ?
-Nie wiem, muszę pogadać z Zuzą
-To porozmawiaj z nią, a ja muszę kończyć, bo Tata coś ode mnie chce
-To dam Ci znać, jak coś ustalimy. Pa
-Pa - powiedziała i się rozłączyła
__________________________________________________________________________
Mam pytanko ;) Chcecie, żeby była jeszcze sielanka czy mam namieszać ? Pozdrawiam Zuza :*
super ♥! uwielbiam tego bloga :)
OdpowiedzUsuńmoże być sielanka, przeplatana mieszaniem xD
czekam na nn ;3
zapraszam do mnie, buziaki ;*
Rozdział super obiecałaś mi sielanke jeszcze dziś i dzięki że słowa dotrzymałaś :*
OdpowiedzUsuńMoje zdanie znasz nt. dalszego życia tej pary ;)
Wszystko może być ale na koniec mają być razem xD
Czekam na next ^^
Pozdrawiam/ Julie ;***
Jeja suuper <3 Uwielbiamy tego bloga :3
OdpowiedzUsuńMoże byc sielanka :P
Czekamy na następny :))
Pozdrawiamy :*
Super,Super *__*
OdpowiedzUsuńMieszaj :D Nie może być za dużo sielanki :**
Czekam na nn:DD
Buziaki :*
Superrrr<33
OdpowiedzUsuńMieszaj! Nie można zbyt długo rzygać tęczą!:D haha
Buziaki:**
Super!
OdpowiedzUsuńMożesz trochę namieszać, będzie ciekawiej :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
http://robert-eliza-story.blogspot.com