środa, 17 lipca 2013

Rozdział 12.

~Three Weeks Later~
Obudziłam się ok. 9:30 i myślałam o wszystkim i o niczym. Minęły trzy tygodnie od naszej kłótni, od tamtej pory nie gadaliśmy. Bardzo mi go brakuje, ale mam do niego pewien żal, że nie dał mi tego wyjaśnić Chciał się ze mną skontaktować, ale go olewałam, musiałam zająć się maturą.To było najważniejsze, napisałam już wszystko, poszło mi chyba dobrze. Za dwa dni Finał Ligi Mistrzów, bardzo się denerwuje, Bayern jest przeciwnikiem, którego się obawiam. W brew pozorom, to dobry klub, może ich nie lubię, ale jednak się boję. Boję się, że przegramy, że chłopaki się załamią, cały czas ćwiczą. Trener im ciśnie i cały czas powtarza, że muszą to wygrać. Dostałyśmy z Agatą od Kuby bilety na mecz, miałam siedzieć z WAG's, ona rozumiem jest jego żoną, ale ja ?! Jeszcze 3 tygodnie temu, miałam nadzieje, że będę tam siedziała jako dziewczyna Marco, ale teraz nie wiem co mam zrobić. Błaszczykowska namawia mnie, żebym z nim pogadała, ale moim zdaniem to kiepski pomysł, nie mam ochoty się kłócić przed tak ważnym meczem. Postanowiłam pogadać z nim po meczu, co oznacza, że nie mam wyboru i muszę siedzieć z WAG's. W końcu postanowiłam wziąć się w garść i poszłam do łazienki, aby się odświeżyć. Wykąpałam się, wysuszyłam, uczesałam, ubrałam i zrobiłam makijaż. Kuba jedzie na trening, a Agata na 11 jedzie z Oliwką do lekarza, dlatego postanowiłam, że zamiast siedzieć w domu, umówię się z Ann. Wziąłem telefon i wysłałam SMS.
"Hej, może masz ochotę się dzisiaj spotkać ?"
"Hej. Oczywiście, że mam. O której się widzimy ?"
"Może o 11 u mnie ?"
"Ok, będę na pewno. Do zobaczenia"
"Do zobaczenia :*"
Odczuwałam lekki głód, więc zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Postanowiłam zrobić sobie tosty i herbatę, po ich zjedzeniu usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Zamiast skupić się na programie, zastanawiałam się co u Marco, miałam ochotę do niego zadzwonić, ale z drugiej strony byłam na niego wkurzona. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi, domyśliłam się, że to dziewczyna Mario, więc szybko jej otworzyłam.
-Cześć, mam nadzieje, że się nie spóźniłam :)
Hej, jesteś na czas. Wchodź. Chcesz coś do picia ?
-Kawę poproszę - uśmiechnęła się
-To może poczekaj w salonie, a ja pójdę zrobić.
-Ok.
Weszłam do kuchni, zrobiłam dwie kawy, znalazłam jakieś ciasteczka, które położyłam na talerzyku i poszłam do Ann. Rozmawiałyśmy o wszystkim, zaczynając od zakupów, a kończąc na zbliżającym się meczu. Naszą rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu, zerknęłam na Noego i wyświetlało mi się, że dzwoni Kuba, od razu odebrałam.
-Hej, nie powinieneś być na treningu ?
-No właśnie jestem, ale mam mały problem.
-Jaki znowu problem ?
-Trener oznajmił nam, że dzisiaj trening będzie dłuższy, a ja nie mam nic do jedzenia i zapomniałem picia. Mogłabyś pójść do sklepu i mi coś kupić ?
-A jak masz zamiar to ode mnie odebrać ?
-No chyba przyniesiesz mi to na stadion.
-Mam przyjść na Wasz trening ? - zapytałam spanikowana, że mam spotkać Marco.
-To chyba jest jasne. Chyba jeszcze nie do końca się obudziłaś - zaśmiał się
-Ale jest u mnie Ann - próbowałam się wymigać.
-To przyjdź z nią, Mario się ucieszy. Dzięki, do zobaczenia - powiedział i się rozłączył. Nie miałam wyboru, musiałam to dla niego zrobić.
-Ann wybrałabyś się ze mną do sklepu, a potem na trening chłopaków, bo muszę coś kupić Kubie.
-Jasne, chodźmy.
-To poczekaj, pójdę tylko po torebkę.
-Nie ma problemu.
Pobiegłam szybko do swojej sypialni, wzięłam torbę i zeszłam do dziewczyny. Postanowiłyśmy pójść piechotą, weszłyśmy do sklepu, kupiłam wodę i jakąś drożdżówkę, zapłaciłam i udałyśmy się na stadion. Nie miałyśmy problemu z wejściem, przeszłyśmy przez tunel i weszłyśmy na murawę. Piłkarze byli wyjątkowo grzecznie, akurat biegali, zauważyłam, że Marco jest jakiś dziwny. Biega sam, cały czas jest smutny, byłam pewna, że to przeze mnie, zrobiło mi się strasznie głupio. Przez chwile nikt nas nie zauważył, ale mój inteligentny braciszku musiał to zmienić .
-Zuzaaaa !! Kocham Cię, jesteś najlepsza !! - krzyknął i wszyscy skierowali swój wzrok na mnie. Zauważyłam, że Reus się uśmiechnął i zmierza w moją stronę.
-Kuba tu masz wodę i drożdżówkę, a my się trochę spieszymy - podałam mu reklamówkę
-Hej - usłyszałam Marco - możemy porozmawiać ?
-Cześć, trochę się śpieszymy.
-Daj mi 5 minut. Proszę.
-Marco porozmawiamy po finale, teraz to jest najważniejsze.
-Ty jesteś najważniejsza.
-Proszę przestań. Zrób to dla mnie i wróć do biegania, pogadamy innym razem. Pa - odwróciłam się i skierowałam w stronę wyjścia, a Ann z razem ze mną. Kątem oka zauważyłam, że blondyn wrócił do ćwiczeń, ze spuszczoną głową.
-To gdzie idziemy ? - zapytała blondynka
-Nie wiem, może do jakieś kawiarni ?
-Bardzo chętnie, tu niedaleko jest fajna kawiarnia.
-To chodźmy :)
Przeszłyśmy kilkaset metrów i weszłyśmy do kawiarni. Zamówiłem sobie sok pomarańczowy, a Ann wodę.
-Dlaczego nie chciałaś rozmawiać z Marco ?
-To trochę skomplikowane. Przepraszam, ale nie ma ochoty o tym gadać.
-Ok, rozumiem.
-Dzięki. Może Ty mi powiedz jak Wam się układa z Mario ?
-Przykro to mówić, ale oddalamy się od siebie, prawie wcale nie rozmawiamy.
-Może to przez ten finał, na pewno się stresuje i tak wychodzi. Przecież się kochacie.
-Niby tak, ale boję się, że to może być koniec.
-Nawet tak nie mów. Wszystko się ułoży, zobaczysz.
-Mam taką nadzieję.
Gadałyśmy tak do 15:40, ale niestety musiałyśmy się rozstać, bo do Ann zadzwonił Mario, że wraca z treningu i może po nią przyjechać. Co prawda zaproponowała mi, że mnie podwiozą, ale postanowiłam się przejść. Poszłam do parku, usiadłam na ławce i zaczęłam płakać, w tym parku byłam z blondynem, postanowiłam, więc szybko wrócić do domu. Dotarłam tam po 17, w salonie zobaczyłam Marco, myślałam, że tam zemdleje.
-Zuza co się stało ? Płakałaś ? - zaniepokoił się mój brat
-Nic, nie ważne - łzy dalej leciały mi po policzkach
-Może potrzebujesz pomocy ? - pytał dalej, a blondyn podnosił się z kanapy, aby do mnie podejść.
-Zostawcie mnie w spokoju ! - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
* Marco *
Po treningu Kuba zaproponował, żebym do niego przyszedł, zgodziłem się od razu, bo pomyślałem, że jest szansa, aby pogadać z jego siostrą. Niestety nie było jej w domu, włączyliśmy sobie Fife i graliśmy, nagle usłyszeliśmy, że drzwi się otwierają, a po chwili w salonie zjawiła się ona. Miała rozmazany makijaż i od razu wiedziałem, że płakała. Kuba ją pytał co się stało, ale nie chciała powiedzieć, łzy dalej spływały jej po policzkach chciałem do niej podejść, ale jak zobaczyła, że podnoszę się z kanapy, to krzyknęła, że mamy ją zostawić i pobiegłam na górę.
-Cholera co się mogło stać ? - zastanawiał się Kuba
-Może do niej pójdę ? - zaproponowałem
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł.
-Zaraz wracam.
-Wygrałeś - zaśmiał się
Wszedłem po schodach na górę, zapukałem do drzwi, ale Zuza nie chciała mi otworzyć.
-Proszę otwórz, porozmawiaj ze mną. Ktoś Ci coś zrobił ?
-Nie Twoja sprawa. Zostaw mnie w spokoju.
-Nie odejdę dopóki mi nie otworzysz.
-To sobie poczekasz.
Usiadłam pod ściana i czekałem, aż mi otworzy, po dwóch kwadransach się wkurzyłem i powiedziałem, że jak mi nie otworzy to wyważę drzwi, jednak nic mi nie odpowiedziała trochę się zdenerwowałem i zszedłem do Kuby.
-Kuba masz klucz do jej pokoju ?
-Stało się coś ?
-Nie wiem, nic nie odpowiada.
-Powinienem mieć zapasowy, chodź.
Poszliśmy do ich sypialni, Kuba otworzył szufladę, chwile pogrzebał i znalazł kluczyk. Poszliśmy do Zuzy, otworzyliśmy drzwi i zauważyliśmy, że blondynka śpi na łóżku z zaczerwienionymi oczami.
-Nic jej nie jest - uśmiechnął się Kuba i przykrył ją kocem.
-Na szczęście. Zostawię jej kartkę, żeby do mnie zadzwoniła.
-Czekam na dole.
-Dobrze - powiedziałem i wziąłem karteczkę z jej biurka, napisałem jej wiadomość, położyłem kartkę na poduszce i wyszedłem z jej pokoju. Podszedłem do siedzącego w salonie Kuby i pożegnałem się z nim, miałem ochotę wrócić do domu i posiedzieć w samotności.

__________________________________________________________________________
Udało mi się napisać ten rozdział szybko. Komentujcie, bardzo Was proszę :) Pozdrawiam Zuza :* 

5 komentarzy:

  1. Suuper :3
    Uwielbiamy te opowiadanie :P
    Czekamy na nexta :))
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam:)
    Niech się w końcu pogodzą:(
    Czekam na nn:)
    Zapraszam do siebie:http://bvb-my-life.blogspot.com/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaakie cudo <333
    Przeczytałam dwa razy i nie mogę skończyć haha :D
    Czekam na następny ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj oj oj dzieje się. :P
    Czekam na next. ^^
    Świetnie piszesz ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger ;)
    wszystkie informacje są tu :
    http://pues-la-vida-tiene-otro-camino.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html + dodałam tam nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń