Zjechaliśmy windą na parter, przeszliśmy przez recepcje i
poszliśmy przed siebie. Po drodze trzymaliśmy się za ręce i gadaliśmy.
-Ta recepcjonistka się na Ciebie gapiła - powiedziałam
-Nie zauważyłem. A co zazdrosna jesteś ? - uśmiechnął się
-Ja ? Nie.
-Jesteś pewna ? - zaczął mnie łaskotać
-Marco ... ! Jesteśmy na środku ulicy ! Przestań
-Najpierw mi odpowiedz :)
-Dobra ! Jestem o Ciebie zazdrosna ! Zadowolony ?
-Bardzo - przestał mnie łaskotać i mnie pocałował - ale i tak nie masz o co
-Ufam Ci - uśmiechnęłam się
-Wiem, ja Tobie też. Przepraszam, że wtedy tak zareagowałem. Dużo o tym myślałem i zrozumiałem, dlaczego mu nie powiedziałaś
-To ja powinnam Cię przepraszać, ale zapomnijmy o tym. Proszę
-Skoro, tak wolisz. To ok.
-Gdzie idziemy ?
-Z Tobą mogę iść na koniec świata.
-Pytam serio - dźgnęłam go palcem w brzuch
-Ejjj, przecież odpowiedziałem serio - zaśmiał się, ale widząc moją minę dodał - nie wiem, może po prostu tak gdzie nas nogi poniosą
-Brzmi kusząco, ale najpierw idziemy na lody
-Ok, ale ja stawiam
-Muszę się zgodzić ? - pokiwał twierdząco głową - dobrze, możesz za nas zapłacić
-Cieszę się. Tam jest fajna lodziarnia - wskazał palcem budynek oddalony o jakieś 50-60 metrów
-To na co czekamy ?
Marco nic nie odpowiedział tylko pociągnął mnie za rękę w stronę lodziarni. Weszliśmy, usiedliśmy i zamówiliśmy sobie zestawy.
-A Ty jesteś o mnie czasami zazdrosny ?
-Cały czas. A co przeszkadza Ci to ?
-Może ...
-Może czy na pewno ?
-Na pewno ... Nie :P
-Cieszę się, mi też nie przeszkadza, że jesteś o mnie zazdrosna. Masz wtedy taką słodką minę.
-Nie pozwalaj sobie Reus !
-Bo co ?!
-Bo będzie foch.
-Foch powiadasz ? Mam sposoby na Twoje fochy.
-Tak ? A jakie ?
-Zobaczysz w hotelu.
-Już się boje ...
-Zuzka mogę Cię o coś zapytać ?
-O co tylko chcesz.
-Co się stało tamtego wieczoru ? Dlaczego płakałaś ?
-Nic ważnego.
-Zuzka ?!
-Kochanie na prawdę nic się nie stało. Siedziałam w parku i się popłakałam.
-Na pewno ? - zapytał podejrzliwie
-Marco na pewno, skończmy ten temat.
-Dobrze :) - w tym momencie kelnerka przyniosła nasze zamówienie, postawiła je na stole i odeszła
-Pyszne - powiedziałam
-Wiem, byłem tu kiedyś z...
-Z kim ? - przerwałam mu
-Z Mario - zaśmiał się
-Już myślałam, że z Caroline.
-Co Ty się tak do niej przyczepiłaś ? Cały czas o nią pytasz.
-Tak po prostu. - spuściłam wzrok i patrzyłam na stół.
-Zuza spójrz na mnie - podniosłam głowę, a on spojrzał mi w oczy - Caroline to przeszłość, nie kocham jej i nie mam zamiaru do niej wracać. Liczysz się tylko Ty. Kocham Cię jak nikogo. Rozumiesz ?
-Tak, też Cię kocham. - wstałam z miejsca, podeszłam do chłopaka, usiadłam mu na kolanach, a on mnie pocałował. Za oknami kawiarni błysnęły flesze aparatów.
-Jutro nasze zdjęcia, będą we wszystkich gazetach - zaczęłam się śmiać
-Nie przeszkadza mi to - znowu mnie pocałował - ale wracajmy już do hotelu
-Chyba żartujesz ?! Jeszcze musimy iść do galerii, nie mam nic na wieczór.
-To szybko, bo im szybciej tam pójdziemy, tym szybciej wrócimy.
Zapłaciliśmy za lody i wyszliśmy z kawiarni, szliśmy wolno, trzymając się za ręce, zrobiliśmy sobie kilka sweet foci iPhonem Marco :)
-Wstawię na Facebooka, tylko które ? - zapytał blondyn
-Nie wiem, wybierz jakieś ładne. Zdaję się na Ciebie.
-Ok, wstawię od razu jak wrócimy do hotelu.
-Spoko, chodź idziemy. - pociągnęłam go za rękę i weszliśmy do galerii.
Chodziliśmy po sklepach już dobre 3 godziny, a ja nic nie miałam.
-Cholera, wchodzimy do ostatniego sklepu, jak nic nie kupię to trudno - wkurzyłam się
-Chodź do tamtego, tam są ubrania w Twoim stylu - Marco wskazał palcem sklep
-Wiesz jak tam będzie drogo ?!
-Kasą się nie przejmuj, tylko chodź.
-Marco, ale ja nie chce Twoich pieniędzy.
-Wiem, już mi to kiedyś mówiłaś, a teraz nie marudź. Idziemy, a jak nie to Cię tam zaniosę.
-Dobra.
Weszliśmy do sklepu i okazało się, że mój ukochany miał rację. Było tam tyle fajnych ciuchów, że nie wiedziałam na co się zdecydować, w końcu wybrałam. Udaliśmy się do kasy, chciałam dać swoją kartę, ale Reus mnie wyprzedził, ekspedientka zapakowała zakupy, wręczyła mi torbę i wyszliśmy.
-Oddam Ci.
-Zuza, przestań. Dobrze wiem, że nie jesteś ze mną dla mojej kasy, wiele razy mi to udowodniłaś. Nie chce, żebyś mi oddawała, powiedzmy, że to prezent.
-W takim razie, bardzo Ci dziękuje - cmoknęłam go w policzek
-To dla mnie sama przyjemność. Wracamy ? Zostało mało czasu.
-Która godzina ?
-15:58
-Rzeczywiście mało czasu i jeszcze obiad jest, wracajmy.
Dotarliśmy do hotelu, po niecałych 40 minutach, okazało się, że wszyscy są na obiedzie.
-Marco idź, a ja odniosę rzeczy do pokoju.
-Pójdę z Tobą.
-Jak wolisz.
Wsiedliśmy do windy, wjechaliśmy na moje piętro, otworzyłam drzwi do pokoju, zostawiłam rzeczy na moim łóżku i zeszliśmy na obiad.
-No proszę, gdzie Wy byliście ? - zapytał Mortiz
-Na spacerze i na zakupach :p - odparłam
-To pewnie jesteście głodni. Siadajcie - powiedział Mario i wskazał nam miejsce obok siebie.
Usiedliśmy na wskazanych przez Gotzego miejscach, dostaliśmy nasze obiady i rozmawialiśmy z towarzystwem.
-Na którą mamy być gotowi ? - spytał Robert
-Oj Robercik kochanie, o 20 mamy być na miejscu, więc o 19:15 spotykamy się wszyscy w recepcji - odpowiedziała mu jego narzeczona.
-Co ja bym bez Ciebie zrobił Aniu ?
-Wolałabym nie wiedzieć - na jej słowa wszyscy się zaśmialiśmy
-W sumie ja też. Zmieńmy temat - Robert również się śmiał
-Gdzie byliście na tym spacerze ? - zapytał Mario
-Chodziliśmy po mieście, byliśmy w kawiarni, a potem w galerii. - odpowiedział mój chłopak
-W tej kawiarni, co kiedyś byliśmy razem ?
-W tej samej.
-A co kupiłaś ? - zwróciła się do mnie Agata
-Zacznijmy od tego, że to Marco mi kupił. Zestaw na dzisiejszy wieczór.
-Zuzka prosiłem Cię - powiedział Reus
-Dobra, już.
Do pokoju wróciłam po 17, pokazałam dziewczyną mój strój i zaczęłyśmy się szykować. Pierwsza wykąpała się Agata, potem Ania, a ja na końcu. Wysuszyłyśmy włosy, zrobiłyśmy sobie fryzury, makijaże i się ubrałyśmy. Stachurska była ubrana w to, Błaszczykowska w to, a ja w to. Na zegarku widniała godzina 19:10 więc miałyśmy 5 minut. Zabrałyśmy torebki, wyszłyśmy z pokoju, zatrzasnęłyśmy drzwi i udałyśmy się do windy, zjechałyśmy na parter, wyszłyśmy i poszłyśmy do recepcji, gdzie wszyscy już na nas czekali.
-Wow - mój brat zaniemówił - moja żona i siostra to niezłe łaski, o Ani nie wspominając
-Dziękujemy - odpowiedziałyśmy razem i się uśmiechnęłyśmy
-Bardzo pięknie wszyscy wyglądacie, ale musimy się zbierać - pośpieszał nas trener - autokar już czeka
Wyszliśmy z hotelu, wsiedliśmy do autokaru, zajęliśmy miejsca i odjechaliśmy. Usiadłam razem z Marco, przed nami siedzieli Lewandowscy, a za nami Błaszczykowscy.
-Pięknie wyglądasz.
-Ty również - uśmiechnęłam się
Położyłam głowę na ramieniu ukochanego, zamknęłam oczy i myślałam o przyszłości.
-Śpisz ?
-Nie, myślę.
-O czym ?
-O przyszłości.
-Ciekawy temat, wymyśliłaś coś ciekawego ?
-Na razie nic, ale pracuje nad tym.
-W takim razie czekam na efekty.
-To sobie poczekasz - wtrącił Kuba
-Haha, bardzo zabawne -,-
-Oj przepraszam, źle mnie zrozumiałaś
-Ja bardzo dobrze wiem o co Ci chodzi, a teraz przestań podsłuchiwać, my tu poważnie rozmawiamy, dzieci nie zrozumieją - zażartowałam
-Ciekawie, kto tu jest dzieckiem ...
-Spadaj :p
-Kuba zostaw ich w spokoju - poparła mnie Agata
-Dobrze, kochanie - uśmiechnął się do niej i dał nam spokój.
Dojechaliśmy kilka minut przed 20, wyszliśmy z autokaru i skierowaliśmy się do wejścia, przed którym stali fotoreporterzy. Zrobili nam kilka zdjęć i odeszliśmy. Usiedliśmy przy wskazanych stolikach, coś zjedliśmy, wypiliśmy po kieliszku wina i ruszyłyśmy z Reusem na parkiet. Tańczyliśmy kilka piosenek, potem tańczyłam z Lewym, Kubą, Mario, Łukaszem, Matsem i Mo. Na końcu znowu z Marco i zmęczona wróciłam do stolika. Napiłam się wody, poczułam, że robi mi się słabo, więc wyszłam na dwór trochę się przewietrzyć. Usiadłam na ławce, przyglądając się gwiazdom, nagle poczułam ręce na swoich ramionach. Odwróciłam się i zauważyłam, że Marco zdejmuje swoją marynarkę.
-Proszę, zmarzniesz.
-Dzięki.
-Coś się stało ?
-Nie, przyszłam się przewietrzyć. Wracajmy już.
-Jasne - udaliśmy się na sale
Zatańczyliśmy jeszcze do kilku piosenek i wróciliśmy odpocząć, chciałam wstać, ale znowu zrobiło mi się słabo i się zachwiałam. Na szczęście złapał mnie Kuba, posadził mnie na krześle i poszedł po resztę.
-Zuziu wszystko dobrze ? - zmartwiła się Ania
-Tak, po prostu zrobiło mi się słabo.
-Kochanie, chcesz wrócić do hotelu ?
-Chyba tak, ale w ogóle się nie martwcie i bawcie się dobrze.
-Pożegnam się z trenerem i możemy iść.
-Marco zostań i baw się. Nic mi nie jest.
-Przestań, jesteś blada, a po za tym bez Ciebie i tak nie mam zabawy.
-Dziękuje.
-Nie masz za co. Zaraz wracam - podszedł do trenera, pożegnał się z nim i wrócił do mnie.
-Zamówiłem Wam taksówkę - powiedział mój brat
-Super, dzięki - wstałam, ale zakręciło mi się w głowie i ponownie się zachwiałam
-To bez sensu. - Marco wziął mnie na ręce - bawcie się dobrze
-Dbaj o nią.
-Będę. Do zobaczenia - wyniósł mnie na rękach z budynku, przed którym było mnóstwo fotografów.
-Mamy przerąbane. Postaw mnie.
-Żebyś się przed nimi przewróciła ? Nigdy - piłkarz ich minął, wsadził mnie do taksówki, usiadł obok mnie, podał adres hotelu i odjechaliśmy. Zanim dojechaliśmy do hotelu, zdążyłam usnąć na ramieniu Marco.
-Ta recepcjonistka się na Ciebie gapiła - powiedziałam
-Nie zauważyłem. A co zazdrosna jesteś ? - uśmiechnął się
-Ja ? Nie.
-Jesteś pewna ? - zaczął mnie łaskotać
-Marco ... ! Jesteśmy na środku ulicy ! Przestań
-Najpierw mi odpowiedz :)
-Dobra ! Jestem o Ciebie zazdrosna ! Zadowolony ?
-Bardzo - przestał mnie łaskotać i mnie pocałował - ale i tak nie masz o co
-Ufam Ci - uśmiechnęłam się
-Wiem, ja Tobie też. Przepraszam, że wtedy tak zareagowałem. Dużo o tym myślałem i zrozumiałem, dlaczego mu nie powiedziałaś
-To ja powinnam Cię przepraszać, ale zapomnijmy o tym. Proszę
-Skoro, tak wolisz. To ok.
-Gdzie idziemy ?
-Z Tobą mogę iść na koniec świata.
-Pytam serio - dźgnęłam go palcem w brzuch
-Ejjj, przecież odpowiedziałem serio - zaśmiał się, ale widząc moją minę dodał - nie wiem, może po prostu tak gdzie nas nogi poniosą
-Brzmi kusząco, ale najpierw idziemy na lody
-Ok, ale ja stawiam
-Muszę się zgodzić ? - pokiwał twierdząco głową - dobrze, możesz za nas zapłacić
-Cieszę się. Tam jest fajna lodziarnia - wskazał palcem budynek oddalony o jakieś 50-60 metrów
-To na co czekamy ?
Marco nic nie odpowiedział tylko pociągnął mnie za rękę w stronę lodziarni. Weszliśmy, usiedliśmy i zamówiliśmy sobie zestawy.
-A Ty jesteś o mnie czasami zazdrosny ?
-Cały czas. A co przeszkadza Ci to ?
-Może ...
-Może czy na pewno ?
-Na pewno ... Nie :P
-Cieszę się, mi też nie przeszkadza, że jesteś o mnie zazdrosna. Masz wtedy taką słodką minę.
-Nie pozwalaj sobie Reus !
-Bo co ?!
-Bo będzie foch.
-Foch powiadasz ? Mam sposoby na Twoje fochy.
-Tak ? A jakie ?
-Zobaczysz w hotelu.
-Już się boje ...
-Zuzka mogę Cię o coś zapytać ?
-O co tylko chcesz.
-Co się stało tamtego wieczoru ? Dlaczego płakałaś ?
-Nic ważnego.
-Zuzka ?!
-Kochanie na prawdę nic się nie stało. Siedziałam w parku i się popłakałam.
-Na pewno ? - zapytał podejrzliwie
-Marco na pewno, skończmy ten temat.
-Dobrze :) - w tym momencie kelnerka przyniosła nasze zamówienie, postawiła je na stole i odeszła
-Pyszne - powiedziałam
-Wiem, byłem tu kiedyś z...
-Z kim ? - przerwałam mu
-Z Mario - zaśmiał się
-Już myślałam, że z Caroline.
-Co Ty się tak do niej przyczepiłaś ? Cały czas o nią pytasz.
-Tak po prostu. - spuściłam wzrok i patrzyłam na stół.
-Zuza spójrz na mnie - podniosłam głowę, a on spojrzał mi w oczy - Caroline to przeszłość, nie kocham jej i nie mam zamiaru do niej wracać. Liczysz się tylko Ty. Kocham Cię jak nikogo. Rozumiesz ?
-Tak, też Cię kocham. - wstałam z miejsca, podeszłam do chłopaka, usiadłam mu na kolanach, a on mnie pocałował. Za oknami kawiarni błysnęły flesze aparatów.
-Jutro nasze zdjęcia, będą we wszystkich gazetach - zaczęłam się śmiać
-Nie przeszkadza mi to - znowu mnie pocałował - ale wracajmy już do hotelu
-Chyba żartujesz ?! Jeszcze musimy iść do galerii, nie mam nic na wieczór.
-To szybko, bo im szybciej tam pójdziemy, tym szybciej wrócimy.
Zapłaciliśmy za lody i wyszliśmy z kawiarni, szliśmy wolno, trzymając się za ręce, zrobiliśmy sobie kilka sweet foci iPhonem Marco :)
-Wstawię na Facebooka, tylko które ? - zapytał blondyn
-Nie wiem, wybierz jakieś ładne. Zdaję się na Ciebie.
-Ok, wstawię od razu jak wrócimy do hotelu.
-Spoko, chodź idziemy. - pociągnęłam go za rękę i weszliśmy do galerii.
Chodziliśmy po sklepach już dobre 3 godziny, a ja nic nie miałam.
-Cholera, wchodzimy do ostatniego sklepu, jak nic nie kupię to trudno - wkurzyłam się
-Chodź do tamtego, tam są ubrania w Twoim stylu - Marco wskazał palcem sklep
-Wiesz jak tam będzie drogo ?!
-Kasą się nie przejmuj, tylko chodź.
-Marco, ale ja nie chce Twoich pieniędzy.
-Wiem, już mi to kiedyś mówiłaś, a teraz nie marudź. Idziemy, a jak nie to Cię tam zaniosę.
-Dobra.
Weszliśmy do sklepu i okazało się, że mój ukochany miał rację. Było tam tyle fajnych ciuchów, że nie wiedziałam na co się zdecydować, w końcu wybrałam. Udaliśmy się do kasy, chciałam dać swoją kartę, ale Reus mnie wyprzedził, ekspedientka zapakowała zakupy, wręczyła mi torbę i wyszliśmy.
-Oddam Ci.
-Zuza, przestań. Dobrze wiem, że nie jesteś ze mną dla mojej kasy, wiele razy mi to udowodniłaś. Nie chce, żebyś mi oddawała, powiedzmy, że to prezent.
-W takim razie, bardzo Ci dziękuje - cmoknęłam go w policzek
-To dla mnie sama przyjemność. Wracamy ? Zostało mało czasu.
-Która godzina ?
-15:58
-Rzeczywiście mało czasu i jeszcze obiad jest, wracajmy.
Dotarliśmy do hotelu, po niecałych 40 minutach, okazało się, że wszyscy są na obiedzie.
-Marco idź, a ja odniosę rzeczy do pokoju.
-Pójdę z Tobą.
-Jak wolisz.
Wsiedliśmy do windy, wjechaliśmy na moje piętro, otworzyłam drzwi do pokoju, zostawiłam rzeczy na moim łóżku i zeszliśmy na obiad.
-No proszę, gdzie Wy byliście ? - zapytał Mortiz
-Na spacerze i na zakupach :p - odparłam
-To pewnie jesteście głodni. Siadajcie - powiedział Mario i wskazał nam miejsce obok siebie.
Usiedliśmy na wskazanych przez Gotzego miejscach, dostaliśmy nasze obiady i rozmawialiśmy z towarzystwem.
-Na którą mamy być gotowi ? - spytał Robert
-Oj Robercik kochanie, o 20 mamy być na miejscu, więc o 19:15 spotykamy się wszyscy w recepcji - odpowiedziała mu jego narzeczona.
-Co ja bym bez Ciebie zrobił Aniu ?
-Wolałabym nie wiedzieć - na jej słowa wszyscy się zaśmialiśmy
-W sumie ja też. Zmieńmy temat - Robert również się śmiał
-Gdzie byliście na tym spacerze ? - zapytał Mario
-Chodziliśmy po mieście, byliśmy w kawiarni, a potem w galerii. - odpowiedział mój chłopak
-W tej kawiarni, co kiedyś byliśmy razem ?
-W tej samej.
-A co kupiłaś ? - zwróciła się do mnie Agata
-Zacznijmy od tego, że to Marco mi kupił. Zestaw na dzisiejszy wieczór.
-Zuzka prosiłem Cię - powiedział Reus
-Dobra, już.
Do pokoju wróciłam po 17, pokazałam dziewczyną mój strój i zaczęłyśmy się szykować. Pierwsza wykąpała się Agata, potem Ania, a ja na końcu. Wysuszyłyśmy włosy, zrobiłyśmy sobie fryzury, makijaże i się ubrałyśmy. Stachurska była ubrana w to, Błaszczykowska w to, a ja w to. Na zegarku widniała godzina 19:10 więc miałyśmy 5 minut. Zabrałyśmy torebki, wyszłyśmy z pokoju, zatrzasnęłyśmy drzwi i udałyśmy się do windy, zjechałyśmy na parter, wyszłyśmy i poszłyśmy do recepcji, gdzie wszyscy już na nas czekali.
-Wow - mój brat zaniemówił - moja żona i siostra to niezłe łaski, o Ani nie wspominając
-Dziękujemy - odpowiedziałyśmy razem i się uśmiechnęłyśmy
-Bardzo pięknie wszyscy wyglądacie, ale musimy się zbierać - pośpieszał nas trener - autokar już czeka
Wyszliśmy z hotelu, wsiedliśmy do autokaru, zajęliśmy miejsca i odjechaliśmy. Usiadłam razem z Marco, przed nami siedzieli Lewandowscy, a za nami Błaszczykowscy.
-Pięknie wyglądasz.
-Ty również - uśmiechnęłam się
Położyłam głowę na ramieniu ukochanego, zamknęłam oczy i myślałam o przyszłości.
-Śpisz ?
-Nie, myślę.
-O czym ?
-O przyszłości.
-Ciekawy temat, wymyśliłaś coś ciekawego ?
-Na razie nic, ale pracuje nad tym.
-W takim razie czekam na efekty.
-To sobie poczekasz - wtrącił Kuba
-Haha, bardzo zabawne -,-
-Oj przepraszam, źle mnie zrozumiałaś
-Ja bardzo dobrze wiem o co Ci chodzi, a teraz przestań podsłuchiwać, my tu poważnie rozmawiamy, dzieci nie zrozumieją - zażartowałam
-Ciekawie, kto tu jest dzieckiem ...
-Spadaj :p
-Kuba zostaw ich w spokoju - poparła mnie Agata
-Dobrze, kochanie - uśmiechnął się do niej i dał nam spokój.
Dojechaliśmy kilka minut przed 20, wyszliśmy z autokaru i skierowaliśmy się do wejścia, przed którym stali fotoreporterzy. Zrobili nam kilka zdjęć i odeszliśmy. Usiedliśmy przy wskazanych stolikach, coś zjedliśmy, wypiliśmy po kieliszku wina i ruszyłyśmy z Reusem na parkiet. Tańczyliśmy kilka piosenek, potem tańczyłam z Lewym, Kubą, Mario, Łukaszem, Matsem i Mo. Na końcu znowu z Marco i zmęczona wróciłam do stolika. Napiłam się wody, poczułam, że robi mi się słabo, więc wyszłam na dwór trochę się przewietrzyć. Usiadłam na ławce, przyglądając się gwiazdom, nagle poczułam ręce na swoich ramionach. Odwróciłam się i zauważyłam, że Marco zdejmuje swoją marynarkę.
-Proszę, zmarzniesz.
-Dzięki.
-Coś się stało ?
-Nie, przyszłam się przewietrzyć. Wracajmy już.
-Jasne - udaliśmy się na sale
Zatańczyliśmy jeszcze do kilku piosenek i wróciliśmy odpocząć, chciałam wstać, ale znowu zrobiło mi się słabo i się zachwiałam. Na szczęście złapał mnie Kuba, posadził mnie na krześle i poszedł po resztę.
-Zuziu wszystko dobrze ? - zmartwiła się Ania
-Tak, po prostu zrobiło mi się słabo.
-Kochanie, chcesz wrócić do hotelu ?
-Chyba tak, ale w ogóle się nie martwcie i bawcie się dobrze.
-Pożegnam się z trenerem i możemy iść.
-Marco zostań i baw się. Nic mi nie jest.
-Przestań, jesteś blada, a po za tym bez Ciebie i tak nie mam zabawy.
-Dziękuje.
-Nie masz za co. Zaraz wracam - podszedł do trenera, pożegnał się z nim i wrócił do mnie.
-Zamówiłem Wam taksówkę - powiedział mój brat
-Super, dzięki - wstałam, ale zakręciło mi się w głowie i ponownie się zachwiałam
-To bez sensu. - Marco wziął mnie na ręce - bawcie się dobrze
-Dbaj o nią.
-Będę. Do zobaczenia - wyniósł mnie na rękach z budynku, przed którym było mnóstwo fotografów.
-Mamy przerąbane. Postaw mnie.
-Żebyś się przed nimi przewróciła ? Nigdy - piłkarz ich minął, wsadził mnie do taksówki, usiadł obok mnie, podał adres hotelu i odjechaliśmy. Zanim dojechaliśmy do hotelu, zdążyłam usnąć na ramieniu Marco.
__________________________________________________________________________
Od razu mówię, że nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział, bo wyjeżdżam na kilka dni, ale obiecuje, że jak wrócę to dodam nowy :) Liczę na pozytywne (negatywne też mogą być) komentarze. Pozdrawiam Zuza :*
Ciekawe co się stało że jej zrobiło się słabo :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny :3
Masz talent :)
Czekam na nn :D
Pozdrawiam :**
Zapraszam do mnie:przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com
mario-alicja-story.blogspot.com :)
Słodko jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńCzyżby była w ciąży;)
Czekam na nn:)
Pozdrawiam
Jej jest nowy c;
OdpowiedzUsuńCzekam na next ^^
Ciekawa jestem czy moja teoria nt. zasłabnieć się sprawdzi ;p
Pozdrawiam/ Julie ;***
Ja już chyba wiem co jej jest ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super jak zawsze <3
Czekam na nn ;3
Pozdrawiam ;*
Święty rozdział jak zwykle oczywiście ;*
OdpowiedzUsuńCiekawe co się kroi przez te omdletnia
I nasz bohater Marco swoją ukochaną na rękach nosi Mrrrach *__*