Mój cudowny budzik zadzwonił o 5:30, bo o 9:15 mamy samolot,
więc musimy się przygotować. Ubrałam się, umalowałam, zeszłam do kuchni gdzie
śniadanie jedli Błaszczykowscy, wypiłam szybką kawę i zrobiłam sobie kłosa.
-Śniadania nie jesz ?
-Jakoś nie mam ochoty. O której mamy być na lotnisku ?
-Powinnaś zjeść, ale siłą Cię nie zmuszę. Mamy być o 7:35.
-Ok, to ja idę po swoją walizkę.
Poszłam do swojej sypialni, wzięłam walizkę, telefon, książkę i ponownie zeszłam na dół. Była już 6:50, więc zapakowaliśmy torby do bagażnika i wyruszyliśmy na lotnisko, Oliwka została z nianią, która nocowała, więc nie było problemu. Dojechaliśmy dość szybko bo po 20 minutach, Kuba zaparkował, wziął swoją i Agaty torbę, a ja wzięłam swoją i weszliśmy do hali odlotów. Podeszliśmy do trenera, okazało się, że oprócz nas jest jeszcze Robert z Anią i Marco.
-Cześć piękna - przytuliła mnie Ania
-Hej, jak się czujesz ?
-Dobrze, dziękuje. A Ty dobrze się czujesz ? Jesteś jakaś blada.
-Nic mi nie jestem - zaśmiałam się
-To dobrze :)
-Śniadania nie jesz ?
-Jakoś nie mam ochoty. O której mamy być na lotnisku ?
-Powinnaś zjeść, ale siłą Cię nie zmuszę. Mamy być o 7:35.
-Ok, to ja idę po swoją walizkę.
Poszłam do swojej sypialni, wzięłam walizkę, telefon, książkę i ponownie zeszłam na dół. Była już 6:50, więc zapakowaliśmy torby do bagażnika i wyruszyliśmy na lotnisko, Oliwka została z nianią, która nocowała, więc nie było problemu. Dojechaliśmy dość szybko bo po 20 minutach, Kuba zaparkował, wziął swoją i Agaty torbę, a ja wzięłam swoją i weszliśmy do hali odlotów. Podeszliśmy do trenera, okazało się, że oprócz nas jest jeszcze Robert z Anią i Marco.
-Cześć piękna - przytuliła mnie Ania
-Hej, jak się czujesz ?
-Dobrze, dziękuje. A Ty dobrze się czujesz ? Jesteś jakaś blada.
-Nic mi nie jestem - zaśmiałam się
-To dobrze :)
-Po prostu nie zjadła śniadania – wtrącił mój brat
-Siedź cicho !
Zauważyłam, że Marco na mnie patrzy, więc odwróciłam wzrok. Staliśmy tak kilka
minut, aż zaczęli się pojawiać pozostali, przeszliśmy przez wszystkie procedury
i wsiedliśmy do samolotu. Siedziałam obok Reusa, a przed nami siedział Mario z
Ann. Wyjęłam z torby telefon, włączyłam tryb samolotowy, włożyłam słuchawki i
słuchałam muzyki. Byłam zmęczona, więc położyłam głowę na ramieniu chłopaka i
usnęłam.
* Marco *
Grzebałem w telefonie i nagle poczułem głowę blondynki na swoim ramieniu, obróciłem się delikatnie i zauważyłem, że usnęła, więc wyjąłem z torby bluzę i ją przykryłem. Praktycznie cały lot gadałem z Mario, minął on bardzo szybko, bo w niecałe 1,5 h. Przygotowaliśmy się do lądowania, dlatego postanowiłem obudzić Błaszczykowską.
-Zuza, wstawaj lądujemy.
-Co ? - zapytała jeszcze zaspana
-Zaraz będziemy lądować
-To fajnie. Pośpię jeszcze w hotelu.
-Jakby co służę ramieniem - zaśmiałem się
-Cały lot przespałam, na Twoim ramieniu ?
-Calusieńki :p
-Ojej, pewnie było Ci nie wygodnie.
-Ważne, że Tobie było wygodnie - zauważyłem, że się zarumieniła
-Dzięki.
-Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
-To zależy o co chodzi - puściła mi oczko
-Mogłabyś zrobić mi przyjemność i założyć moją koszulkę na mecz.
-Ale ...
-Proszę.
-Ok ;)
-Kocham Cię - szepnąłem jej do ucha, ona nic nie odpowiedziała tylko się odwróciła.
-Proszę zapiąć pasy. Lądujemy - usłyszeliśmy głos stewardesy
Zapięliśmy pasy i już nie gadaliśmy, samolot wylądował po kwadransie. Wyszliśmy z samolotu, przeszliśmy przez płytę lotniska, na której było pełno fotoreporterów, zabraliśmy bagaże, wsiedliśmy do autokaru BVB i odjechaliśmy w stronę hotelu. My mieliśmy pokoje na 1 piętrze, a dziewczyny piętro wyżej. Wszedłem do pokoju, w którym miałem dzielić razem z Mario, był bardzo ładny i nie za mały. Rozpakowałem walizkę, wziąłem prysznic i się przebrałem.
* Zuza *
Weszłam do pokoju hotelowego, w którym byłam razem z Agatą i Anią, zostawiłam walizkę na łóżku i wyszłam na spacer. Chodziłam dobre 2 godziny i postanowiłam wracać, bo przecież nie przyjechałam tu zwiedzać. Weszłam do hotelu, przeszłam przez hol, wsiadłam do windy, wcisnęłam 2 i czekałam aż dojedzie na moje piętro. Winda się zatrzymała i wysiadłam, doszłam do pokoju numer 112 i otworzyłam drzwi. W środku siedziała Agata, Ania, Kuba, Lewy, Marco, Mario, Łukasz i trener.
-Gdzieś Ty była dziewczyno ? Wiesz jak się o Ciebie martwiliśmy.- napadł na mnie mój brat
-Wyluzuj, byłam na spacerze.
-Mogłaś nam powiedzieć, albo chociaż odebrać telefon.
-Zostawiłam go w walizce. Przepraszam.
-Oszaleje z Tobą. - powiedział i mnie przytulił
-To my już wyjdziemy. Chodźcie chłopcy. - odparł Klopp - nie rób tak więc Zuziu
-Dobrze, przepraszam za zamieszanie
-Nic się nie stało. Kuba za 20 minut trening. - wyszedł, a za nim piłkarze.
-Muszę się zbierać. Do zobaczenia. - mój brat rówież opuścił nasz pokój.
-Paa - odpowiedziałyśmy
-Ale nam strachu napędziłaś - zaśmiała się moja bratowa
-Zapomniałam napisać Wam kartkę. Sorry.
-Nie ma problemu - machnęła ręką - co z Marco ?
-Z Marco ? - zdziwiła się karateczka
-Długa historia - westchnęłam
-Jeszcze trochę czasu mamy - zaśmiała się - opowiadaj
-Ok. - opowiedziałam jej całą historie z Reusem
-No ładnie. Ktoś wie oprócz mnie z Agaty ?
-Na razie nie, ale pewnie niedługo się dowiedzą.
-Masz racje, to jest nieuniknione. Zakładasz jego koszulkę na mecz ?
-Tak, poprosił mnie w samolocie.
Dziewczyny nic nie powiedziały tylko się uśmiechnęły.
-Zamiast się tak uśmiechać powiedzcie mi co robimy.
-O 15 jest obiad, więc mamy trochę powyżej godziny, potem nie mam pojęcia, a o 20:20 powinnyśmy być już na stadionie. - uświadomiła mnie Agata
-Ok, to ja idę się kąpać.
-Tylko szybko, bo my też chcemy.
-Postaram się.
Zabrałam ręcznik, kosmetyczkę i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, owinęłam się ręcznikiem, umyłam twarz oraz zęby i wyszłam. Wyjęłam z torby sukienkę, ubrałam ją i położyłam się na łóżku. Po mnie prysznic wzięła Ania, a na końcu Agata. Wyszykowałyśmy się przed 15, zeszłyśmy na obiad i usiadłyśmy przy stole razem z Ann i Cathy. Zjadłyśmy w bardzo miłej i wesołej atmosferze, po posiłku rozeszłyśmy się do pokoju. Wsiadłyśmy do windy, wjechałyśmy na nasze piętro i weszłyśmy do pokoju. Postanowiłam skorzystać z wolnej chwili i włączyłam laptopa. Weszłam na Fb, ale nic ciekawego oprócz kilku powiadomień nie było. Strasznie mi się nudziło, więc stwierdziłam, że przyszykuje sobie strój na meczyk.
-Cholera ... - wkurzyłam się
-Co się stało ?
-Miałam założyć koszulkę Marco, ale jej, przecież nie wzięłam.
-To na co czekasz ? Idź do niego niech Ci da.
-Chyba pożyczy ...
-Dobra zamiast gadać, to idź po tą koszulkę.
-Ok, zaraz wracam.
Wyszłam z pokoju i udałam się na piętro niżej gdzie mieszkają piłkarze, zapukałam do pokoju chłopaków, po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stał Marco w samych bokserkach.
-Hej, co Cię do mnie sprowadza ? - uśmiechnął się powalająco i wpuścił mnie do środka.
-Bo miałam założyć dzisiaj Twoją koszulkę, ale mam mały problem.
-Jaki problem ?
-Nie wzięłam żadnej Twojej koszulki z Dortmundu.
-Trzeba było tak od razu - zaśmiał się - weź sobie jest w ostatniej szufladzie w komodzie, a ja idę się ubrać.
-Dzięki - podeszłam do komody i wyjęłam sobie jego koszulkę. - Marco !
-Słucham ?
-Ja już pójdę.
-Poczekaj, już kończę.
-Dobra, ale się pośpiesz.
Usiadłam na łóżku i czekałam na blondyna, wyszedł po kilku minutach, już ubrany.
-Wzięłaś sobie ?
-Tak dzięki, oddam Ci jutro.
-Nie musisz oddawać. Zatrzymaj ją sobie.
-Dziękuje, będę się już zbierała. - wyminęłam go, ale będąc przy drzwiach złapał mnie za łokieć
-Zostań ...
-Dziewczyny na mnie czekają, a Ty jak masz wolną chwilę to mógłbyś ogarnąć ten syf. Jesteście tu z Mario kilka godzin, a wasz pokój wygląda fatalnie - zaśmiałam się
-Oj tam, nie jest tak źle.
-Faceci ... - powiedziałam i wyszłam
Wróciłam do pokoju, Ania ćwiczyła, a Agatka gadała na Skype z Oliwką i jej nianią.
-Widzę, że masz koszulkę, więc pewnie poszło dobrze - powiedziała Ania, nie przerywając ćwiczeń
-Heh, tak. Marco kazał mi ją zatrzymać.
-Mówiłam :p mogłam się założyć
-Wariatka.
-Uznam to za komplement, a z kim on ma pokój tak w ogóle ?
-Z Mario, ale radzę nie wchodzić, straszny bałagan.
-Faceci ...
-Heh, to samo powiedziałam.
-Siostro ! - zaśmiała się
Spojrzałam na telefon i dowiedziałam się, że jest 16:40.
-Mamy jeszcze 3 godziny. Co robimy ?
-Chodźmy biegać, masz dres ?
-Oczywiście, że mam. Poczekaj tylko się przebiorę i możemy iść.
Weszłam do łazienki, przebrałam się w dres, zrobiłam sobie koka i wyszłam. Ania była już gotowa, założyłyśmy tylko buty, powiedziałyśmy Agacie, że idziemy i opuściłyśmy pokój. Zamiast czekać na windę, zbiegłyśmy po schodach, w holu spotkałyśmy trenera z chłopakami.
-A wy gdzie się wybieracie ? - zapytał Jurgen
-Idziemy biegać - odparłam
-Tylko biegać ? -zapytał Robert
-Nie, idziemy też na podryw, dlatego jesteśmy w dresach i prawie bez makijażu - powiedziała Ania, na co reszta się zaśmiała
-Oj dobrze, już się tak nie denerwuj - podszedł i ją pocałował
-To mnie nie denerwuj. - wyrwała mu się i zwróciła się do mnie - chodź, idziemy
-Chyba biegniecie -skomentował Mario
-Czepiasz się szczegółów Gotze. - stwierdziłam
Nic już nie mówiłyśmy, tylko wybiegłyśmy z hotelu i ruszyłyśmy przed siebie. W parku trochę się porozciągałyśmy, najpierw biegłyśmy wolnym truchtem, ale co kilka minut przyspieszałyśmy. Zmęczone wróciłyśmy do hotelu, przed przyjazdem windy zdjęłam koszulkę, co było moim błędem, ponieważ jak winda przyjechała to wsiadłyśmy, ale zamiast na 2 zatrzymałyśmy się na 1 piętrze. Do windy wsiedli Marco i Mats.
-No Zuza ładne masz ciało - powiedział Mats.
-Dziękuje - zdążyłam powiedzieć i winda zatrzymała się na naszym piętrze - pa
Doczłapałyśmy do pokoju i weszłyśmy, Stachurska poszła pod prysznic, a ja położyłam się na łóżku.
-Długo Was nie było - usłyszałam Błaszczykowską
-Długo ? Która godzina ?
-18:46
-Kurcze, trzeba zacząć się szykować.
-No trzeba - zaśmiała się
-Masz przygotowane ubrania ?
-Oczywiście, coś musiałam robić jak Was nie było.
-Straciłyśmy poczucie sprawy.
-Spoko, dla zdrowia warto.
Gadałyśmy jeszcze chwile o głupotach i z łazienki wyszła przyszła Pani Lewandowska.
-Idź pierwsza, jak chcesz - powiedziałam do Agi
-Ok, postaram się szybko - zniknęła za drzwiami łazienki
-Nie będzie Ci przeszkadzało jak wysuszę tu włosy ? - zapytała moja druga współlokatorka
-Heh, nawet nie pytaj. To też Twój pokój.
Ania rozczesała włosy, włączyła suszarkę i zaczęła je suszyć, ja w tym czasie napisałam do chłopaków SMS-y i życzyłam im powodzenia. Weszłam do łazienki od razu po Agacie. Szybko się wykąpałam, wytarłam ręcznikiem i wyszłam. Wysuszyłam włosy, związałam je i pomalowałam paznokcie w kolory Borussi. Ubrałam się w koszulkę Reusa, czarne rurki i żółte Vansy. Dziewczyny zrobiły mi makijaż i o 19:50 byłyśmy gotowe do wyjścia, zamówiłyśmy taksówkę, która zawiozła nas na Wembley. Usiadłyśmy na wyznaczonych miejscach i czekałyśmy na rozpoczęcie meczu.
________________________________________________________________________
* Marco *
Grzebałem w telefonie i nagle poczułem głowę blondynki na swoim ramieniu, obróciłem się delikatnie i zauważyłem, że usnęła, więc wyjąłem z torby bluzę i ją przykryłem. Praktycznie cały lot gadałem z Mario, minął on bardzo szybko, bo w niecałe 1,5 h. Przygotowaliśmy się do lądowania, dlatego postanowiłem obudzić Błaszczykowską.
-Zuza, wstawaj lądujemy.
-Co ? - zapytała jeszcze zaspana
-Zaraz będziemy lądować
-To fajnie. Pośpię jeszcze w hotelu.
-Jakby co służę ramieniem - zaśmiałem się
-Cały lot przespałam, na Twoim ramieniu ?
-Calusieńki :p
-Ojej, pewnie było Ci nie wygodnie.
-Ważne, że Tobie było wygodnie - zauważyłem, że się zarumieniła
-Dzięki.
-Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
-To zależy o co chodzi - puściła mi oczko
-Mogłabyś zrobić mi przyjemność i założyć moją koszulkę na mecz.
-Ale ...
-Proszę.
-Ok ;)
-Kocham Cię - szepnąłem jej do ucha, ona nic nie odpowiedziała tylko się odwróciła.
-Proszę zapiąć pasy. Lądujemy - usłyszeliśmy głos stewardesy
Zapięliśmy pasy i już nie gadaliśmy, samolot wylądował po kwadransie. Wyszliśmy z samolotu, przeszliśmy przez płytę lotniska, na której było pełno fotoreporterów, zabraliśmy bagaże, wsiedliśmy do autokaru BVB i odjechaliśmy w stronę hotelu. My mieliśmy pokoje na 1 piętrze, a dziewczyny piętro wyżej. Wszedłem do pokoju, w którym miałem dzielić razem z Mario, był bardzo ładny i nie za mały. Rozpakowałem walizkę, wziąłem prysznic i się przebrałem.
* Zuza *
Weszłam do pokoju hotelowego, w którym byłam razem z Agatą i Anią, zostawiłam walizkę na łóżku i wyszłam na spacer. Chodziłam dobre 2 godziny i postanowiłam wracać, bo przecież nie przyjechałam tu zwiedzać. Weszłam do hotelu, przeszłam przez hol, wsiadłam do windy, wcisnęłam 2 i czekałam aż dojedzie na moje piętro. Winda się zatrzymała i wysiadłam, doszłam do pokoju numer 112 i otworzyłam drzwi. W środku siedziała Agata, Ania, Kuba, Lewy, Marco, Mario, Łukasz i trener.
-Gdzieś Ty była dziewczyno ? Wiesz jak się o Ciebie martwiliśmy.- napadł na mnie mój brat
-Wyluzuj, byłam na spacerze.
-Mogłaś nam powiedzieć, albo chociaż odebrać telefon.
-Zostawiłam go w walizce. Przepraszam.
-Oszaleje z Tobą. - powiedział i mnie przytulił
-To my już wyjdziemy. Chodźcie chłopcy. - odparł Klopp - nie rób tak więc Zuziu
-Dobrze, przepraszam za zamieszanie
-Nic się nie stało. Kuba za 20 minut trening. - wyszedł, a za nim piłkarze.
-Muszę się zbierać. Do zobaczenia. - mój brat rówież opuścił nasz pokój.
-Paa - odpowiedziałyśmy
-Ale nam strachu napędziłaś - zaśmiała się moja bratowa
-Zapomniałam napisać Wam kartkę. Sorry.
-Nie ma problemu - machnęła ręką - co z Marco ?
-Z Marco ? - zdziwiła się karateczka
-Długa historia - westchnęłam
-Jeszcze trochę czasu mamy - zaśmiała się - opowiadaj
-Ok. - opowiedziałam jej całą historie z Reusem
-No ładnie. Ktoś wie oprócz mnie z Agaty ?
-Na razie nie, ale pewnie niedługo się dowiedzą.
-Masz racje, to jest nieuniknione. Zakładasz jego koszulkę na mecz ?
-Tak, poprosił mnie w samolocie.
Dziewczyny nic nie powiedziały tylko się uśmiechnęły.
-Zamiast się tak uśmiechać powiedzcie mi co robimy.
-O 15 jest obiad, więc mamy trochę powyżej godziny, potem nie mam pojęcia, a o 20:20 powinnyśmy być już na stadionie. - uświadomiła mnie Agata
-Ok, to ja idę się kąpać.
-Tylko szybko, bo my też chcemy.
-Postaram się.
Zabrałam ręcznik, kosmetyczkę i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, owinęłam się ręcznikiem, umyłam twarz oraz zęby i wyszłam. Wyjęłam z torby sukienkę, ubrałam ją i położyłam się na łóżku. Po mnie prysznic wzięła Ania, a na końcu Agata. Wyszykowałyśmy się przed 15, zeszłyśmy na obiad i usiadłyśmy przy stole razem z Ann i Cathy. Zjadłyśmy w bardzo miłej i wesołej atmosferze, po posiłku rozeszłyśmy się do pokoju. Wsiadłyśmy do windy, wjechałyśmy na nasze piętro i weszłyśmy do pokoju. Postanowiłam skorzystać z wolnej chwili i włączyłam laptopa. Weszłam na Fb, ale nic ciekawego oprócz kilku powiadomień nie było. Strasznie mi się nudziło, więc stwierdziłam, że przyszykuje sobie strój na meczyk.
-Cholera ... - wkurzyłam się
-Co się stało ?
-Miałam założyć koszulkę Marco, ale jej, przecież nie wzięłam.
-To na co czekasz ? Idź do niego niech Ci da.
-Chyba pożyczy ...
-Dobra zamiast gadać, to idź po tą koszulkę.
-Ok, zaraz wracam.
Wyszłam z pokoju i udałam się na piętro niżej gdzie mieszkają piłkarze, zapukałam do pokoju chłopaków, po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stał Marco w samych bokserkach.
-Hej, co Cię do mnie sprowadza ? - uśmiechnął się powalająco i wpuścił mnie do środka.
-Bo miałam założyć dzisiaj Twoją koszulkę, ale mam mały problem.
-Jaki problem ?
-Nie wzięłam żadnej Twojej koszulki z Dortmundu.
-Trzeba było tak od razu - zaśmiał się - weź sobie jest w ostatniej szufladzie w komodzie, a ja idę się ubrać.
-Dzięki - podeszłam do komody i wyjęłam sobie jego koszulkę. - Marco !
-Słucham ?
-Ja już pójdę.
-Poczekaj, już kończę.
-Dobra, ale się pośpiesz.
Usiadłam na łóżku i czekałam na blondyna, wyszedł po kilku minutach, już ubrany.
-Wzięłaś sobie ?
-Tak dzięki, oddam Ci jutro.
-Nie musisz oddawać. Zatrzymaj ją sobie.
-Dziękuje, będę się już zbierała. - wyminęłam go, ale będąc przy drzwiach złapał mnie za łokieć
-Zostań ...
-Dziewczyny na mnie czekają, a Ty jak masz wolną chwilę to mógłbyś ogarnąć ten syf. Jesteście tu z Mario kilka godzin, a wasz pokój wygląda fatalnie - zaśmiałam się
-Oj tam, nie jest tak źle.
-Faceci ... - powiedziałam i wyszłam
Wróciłam do pokoju, Ania ćwiczyła, a Agatka gadała na Skype z Oliwką i jej nianią.
-Widzę, że masz koszulkę, więc pewnie poszło dobrze - powiedziała Ania, nie przerywając ćwiczeń
-Heh, tak. Marco kazał mi ją zatrzymać.
-Mówiłam :p mogłam się założyć
-Wariatka.
-Uznam to za komplement, a z kim on ma pokój tak w ogóle ?
-Z Mario, ale radzę nie wchodzić, straszny bałagan.
-Faceci ...
-Heh, to samo powiedziałam.
-Siostro ! - zaśmiała się
Spojrzałam na telefon i dowiedziałam się, że jest 16:40.
-Mamy jeszcze 3 godziny. Co robimy ?
-Chodźmy biegać, masz dres ?
-Oczywiście, że mam. Poczekaj tylko się przebiorę i możemy iść.
Weszłam do łazienki, przebrałam się w dres, zrobiłam sobie koka i wyszłam. Ania była już gotowa, założyłyśmy tylko buty, powiedziałyśmy Agacie, że idziemy i opuściłyśmy pokój. Zamiast czekać na windę, zbiegłyśmy po schodach, w holu spotkałyśmy trenera z chłopakami.
-A wy gdzie się wybieracie ? - zapytał Jurgen
-Idziemy biegać - odparłam
-Tylko biegać ? -zapytał Robert
-Nie, idziemy też na podryw, dlatego jesteśmy w dresach i prawie bez makijażu - powiedziała Ania, na co reszta się zaśmiała
-Oj dobrze, już się tak nie denerwuj - podszedł i ją pocałował
-To mnie nie denerwuj. - wyrwała mu się i zwróciła się do mnie - chodź, idziemy
-Chyba biegniecie -skomentował Mario
-Czepiasz się szczegółów Gotze. - stwierdziłam
Nic już nie mówiłyśmy, tylko wybiegłyśmy z hotelu i ruszyłyśmy przed siebie. W parku trochę się porozciągałyśmy, najpierw biegłyśmy wolnym truchtem, ale co kilka minut przyspieszałyśmy. Zmęczone wróciłyśmy do hotelu, przed przyjazdem windy zdjęłam koszulkę, co było moim błędem, ponieważ jak winda przyjechała to wsiadłyśmy, ale zamiast na 2 zatrzymałyśmy się na 1 piętrze. Do windy wsiedli Marco i Mats.
-No Zuza ładne masz ciało - powiedział Mats.
-Dziękuje - zdążyłam powiedzieć i winda zatrzymała się na naszym piętrze - pa
Doczłapałyśmy do pokoju i weszłyśmy, Stachurska poszła pod prysznic, a ja położyłam się na łóżku.
-Długo Was nie było - usłyszałam Błaszczykowską
-Długo ? Która godzina ?
-18:46
-Kurcze, trzeba zacząć się szykować.
-No trzeba - zaśmiała się
-Masz przygotowane ubrania ?
-Oczywiście, coś musiałam robić jak Was nie było.
-Straciłyśmy poczucie sprawy.
-Spoko, dla zdrowia warto.
Gadałyśmy jeszcze chwile o głupotach i z łazienki wyszła przyszła Pani Lewandowska.
-Idź pierwsza, jak chcesz - powiedziałam do Agi
-Ok, postaram się szybko - zniknęła za drzwiami łazienki
-Nie będzie Ci przeszkadzało jak wysuszę tu włosy ? - zapytała moja druga współlokatorka
-Heh, nawet nie pytaj. To też Twój pokój.
Ania rozczesała włosy, włączyła suszarkę i zaczęła je suszyć, ja w tym czasie napisałam do chłopaków SMS-y i życzyłam im powodzenia. Weszłam do łazienki od razu po Agacie. Szybko się wykąpałam, wytarłam ręcznikiem i wyszłam. Wysuszyłam włosy, związałam je i pomalowałam paznokcie w kolory Borussi. Ubrałam się w koszulkę Reusa, czarne rurki i żółte Vansy. Dziewczyny zrobiły mi makijaż i o 19:50 byłyśmy gotowe do wyjścia, zamówiłyśmy taksówkę, która zawiozła nas na Wembley. Usiadłyśmy na wyznaczonych miejscach i czekałyśmy na rozpoczęcie meczu.
________________________________________________________________________
Następny powinnam dodać jutro wieczorem, ale nie obiecuje. Komentujcie, komentujcie i jeszcze raz komentujcie. Pozdrawiam Zuza :*
Jej dodałaś c:
OdpowiedzUsuńTrochę dużo się dzieje ale ogarnęłam xD
Czekam na next ;)
Pozdrawiam/ Julie ;**
Genialny<33
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i zapraszam do siebie:)
Pozdrawiam
czytam i będę czytać dalej
OdpowiedzUsuńzejebisty blog kocham to<3
wpadnij do mnie na bohaterzy i 1 rozdział opowieści o Marco miłe widziana obserwacja i komentarze http://marco-emila.blogspot.com/2013/07/bohaterzy.html
pozdrawiam i życzę weny :****
Genialny rozdział :D
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3
Taki długi rozdział :3
Zapraszam do mnie przypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com i
mario-alicja-story.blogspot.com mile widziany kom :D
Pozdrawiam i życzę weny :**
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzuję że coś się stanie między Zuzą a Marco
po tym meczu
coś pozytywnego :D
Czekam na następny :)
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;3
Pozdrawiam ;*
PS . Przepraszam , że tak długo nie komentowałam , ale nie miałam jak ;/