poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 7.

Weszłam do domu i skierowałam się do salonu. Tam zastałam Kubę i Agatę.
-Siema, idziecie na grilla do Marco ?
-Cześć, idziemy. A co ? - odpowiedział mi Kuba
-Nic, po prostu pytam, bo też dostałam zaproszenie :p
-Uuuuu ... ktoś tu się komuś podoba. 
-Zamknij się !! Grill jest na 20, a jest 13:24. Robimy jakiś obiad ?
-Zamawiamy pizzę - szczerzył się mój brat
-Jestem za. 
-Ja rówież - odparła Agata 
-A tak w ogóle to gdzie moja ukochana bratanica ? 
-Heh, jest u Ani i Robert :p
-O bożeee, gdyby nie Ania, to bałabym się o małą. 
-Hahahahahahahah
-No co ? Sama prawda.
Po ok. 40 min. przyjechała pizzę, zjedliśmy ją ze smakiem, po czym ja poszłam do siebie, a małżeństwo do siebie. 
~ 4 godziny później ~ 
Jest już 18, a ja nie zaczęłam się nawet przygotowywać. Nie wiem w co mam się ubrać, jak umalować. Nic, kompletnie NIC. Postanowiłam zapytać się Agaty w co się ubiera, w tym celu udałam się do ich sypialni. Zapukałam lekko w drzwi, otworzyła je natychmiast po usłyszeniu  "Proszę"
-Agatko chciałam zapytać, jak ubierasz się na grilla do Marco ? 
-A co nie wiem jak się ubrać ? Załóż jakąś sukienkę, masz ich przecież dużo.
-Świetny pomysł, jesteś niezastąpiona. To ja idę.
-Ok.
Weszłam do siebie do pokoju, otworzyłem szafę i po chwili wyjęłam z niej zestaw. Wzięłam długa relaksującą kąpiel, wysuszyłam i uczesałam włosy, ubrałam się, a na koniec zrobiłam lekki makijaż. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że jest OK, zerknęłam na zegarek i okazało się, że jest już 19:30, złapałam torebkę w rękę i zeszłam na dół. Czekali tam na mnie państwo Błaszczykowscy. 
-Opiekunka już przyjechała do Oliwki, więc możemy się zbierać -poinformował mnie Kuba 
-To super, chodźmy.
Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z posesji.  Po upływie 25-30 minut, podjechaliśmy pod bardzo ładny dom. Podeszliśmy pod drzwi, zadzwoniliśmy i czekaliśmy, aż gospodarz nam otworzy. Drzwi się otworzyły, a w nich ujrzeliśmy uśmiechniętą twarz piłkarza.
-Siema, wchodźcie - otworzył szerzej drzwi. 
-Hej, dawno się nie widzieliśmy - cmoknęłam go w policzek i się zaśmiałam 
-Tak to prawda, chyba ze 4-5 godziny. Szmat czasu. -teraz to on się zaśmiał 
W świetnych humorach poszliśmy do ogrodu, gdzie jak się okazało większość zaproszonych gości już było. 
-No proszę, państwo Błaszczykowscy zaszczycili nas swoją obecnością - krzyknął Roman
-Haha, wcale się nie spóźniliśmy, więc o co Ci chodzi ? - odpowiedział mu mój brat
-Faktycznie, jesteście na czas. To my przeszliśmy za wcześnie. Zwracam honor.
-No ja myślę :p 
Podczas ich rozmowy ja udałam się do kobiet, które siedziały kilka kroków dalej. Były tam Ania, Ewa, Ann, Cathy i oczywiście Agata, która przed chwilą się do nich przysiadła 
-Cześć, o czym plotkujecie ? 
-Cześć, piękna :* a tak sobie gadamy o wszystkim i o niczym - usłyszałam Ewę
-No spoko.
-Chcecie coś do picia, bo właśnie się wybierałam - powiedziała Ann 
-Czekaj ja pójdę - wstałam - co sobie życzycie ? 
-Piwko - odpowiedziały chórem 
Zaśmiałam się, po czym podeszłym do chłopaków, aby zapytać Marco gdzie ma kuchnie.
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Co Cię do nas sprowadza ? - zapytał Marco
-Przyszłam zapytać gdzie masz kuchnie, bo dziewczyny chcą piwo 
-Ok, zaraz przyniosę. Ile ? 
-Pięć poproszę 
-Ale przecież Was jest sześć - zauważył Mario 
-Tak, ale ja nie lubię piwa.
-A co byś chciała ? - zapytał Reus 
-Może wódkę albo jakiegoś drinka :p
-Jedyna , która pije wódkę bez przymusu - cieszył się Mats 
-Jak mi upijecie siostrę, to Wam tyłki skopie 
-Spokojnie, nie dam się tak łatwo 
-Uważaj, bo uwierzę 
-Debil - dźgnęłam go w brzuch 
-Osz Ty. Pożałujesz - wstał z miejsca 
-O cholera ... - zaczęłam uciekać 
-Chodź tu ! 
-Słaba kondycja ? - zaczęłam się śmieć 
-Stąpasz po kruchym lodzie. 
Miałam wbiec właśnie do domu, ale wpadłem na Marco.
-I co piękna, chyba nici z ucieczki. 
-Puść mnie - zdążyłam powiedzieć i "przejął" mnie Kuba - Kurwa
-I co teraz ?
-Wygrałeś. Poddaje się :p
-Ok, to chodź - wziął mnie na ręce, wszedł do domu i kierował się w nieznane mi miejsce.
Wszedł ze mną do łazienki i przemówił.
-Poznaj łazienkę Marco, a teraz mała kąpiel - wsadził mnie pod prysznic i odkręcił zimną wodę
-Kurwa, Kuba !!! Zabije Cię - wrzeszczałam 
-To ja spadam. Papa 
Wyszłam z pod prysznica i cała mokra udałam się do ogrodu. Kiedy już tam byłam wszyscy się na mnie gapili.
-Zabije Cię Jakubie Błaszczykowski ! - krzyknęłam wkurzona 
-Dać Ci coś na przebranie ? - zapytał z troska Marco
-Tak, poproszę.
-To chodź. - wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojej sypialni.
Otworzył szafę i wyjął z niej spodenki treningowe I bluzę Borussi.
-Masz :) możesz się ubrać w łazience, jest za tamtymi drzwiami - wskazał ręką drzwi 
-Ok, dzięki. Zaraz do Was wracam. 
Weszłam do łazienki, zdjęłam mokre ubrania, rozwiesiłam je na suszarce i ubrałam się w rzeczy Marco. Związałam mokre włosy w wysokiego kucyka i wyszłam.Zeszłam do ogrodu i podeszłam do Reusa.
-Dziękuje - pocałowałam go w policzek 
-Nie na sprawy :) chcesz coś do picia ? 
-Wódkę z colą, poproszę.
-Okey, już się robi.
Postanowiłam wrócić do dziewczyn, które wcześniej zostawiłam.
-Nieźle Cię Kuba załatwił - zaśmiała się Ewa 
-W domu się odegram =D 
-Bardzo chętnie Ci pomogę - powiedziała Agata 
-Spoko :) 
-Twój drink - podszedł do na Marco
-Dzięki :p
-Dołączycie  do nas ? - zwrócił się do reszty 
-Może, za chwile ;p
-Ok, to będziemy czekać - odparł i odszedł 
- Idziemy do nich ? - zapytała Ann 
-Tak chodźmy - uśmiechnęłam się 
Podeszłyśmy do chłopaków, każda usiadła swojemu partnerowi na kolanach, tylko ja i Marco siedzieliśmy sami. Ann co chwile puszczała mi oczko i dawała jakieś znaki, ale udawałam, że jej nie widzę. 
-Może w coś zagramy ? - zapytał Mario
-Tylko nie butelka. Drugi raz nie zaproponuje facetowi pójścia do łóżka - powiedziałam 
-W takim razie butelka - zaśmiał się mój brat 
-Pożałujesz, że się urodziłeś braciszku.
-Oj tam.
-Kręcę pierwsza - krzyknęłam z uśmiechem 
-Ok. 
Butelka się kręciła, kręciła, aż w końcu stanęła na ... Marco *_*
-Pytanie czy Wyzwanie ? 
-Pytanie ...
-Kochasz Caroline ? 
-Nie, Nie i jeszcze raz Nie.
-Ok, teraz Ty kręcisz.
Marco wykręcił Łukasza, który wybrał wyzwanie.
-Zadzwoń na komisariat i zamów pizzę, tylko nie podawaj mojego adresu.
-Ok - wziął telefon do ręki i wykręcił numer na komisariat
-Dobry Wieczór, chciłabym zamówić dużą pizzę hawajską
-...
-Komisariat ? To świetnie i jeszcze sosy do tego
-...
-Ale proszę nie krzyczeń. Do widzenia 
-Haha, Piszczu jesteś nieoceniony - przytulił go Kuba 
-Wiem xD 
Graliśmy tak jeszcze, każdy miał śmieszne pytania lub zajebiste wyzwania. Do  domu wróciliśmy dopiero o 3:40. Od razu rzuciłam się na łóżko i poszłam spać.


__________________________________________________________________________
Oddaje w Wasze ręce 7 :) Komentujcie :p Pozdrawiam Zuza :*

6 komentarzy:

  1. Wspaniały ;*
    Czekam na next ;)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Powstaje bardzo ciekawe opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Marco jaki słodziak:)
    Uwielbiam <33
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
    http://bvb-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyt dziecinne dialogi. Ale reszta super ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny. Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :)
    http://marco-zuzanna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział<33
    Zapraszam do siebie:)
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń