Weszłam do domu i skierowałam się do salonu. Tam zastałam
Kubę i Agatę.
-Siema, idziecie na grilla do Marco ?
-Cześć, idziemy. A co ? - odpowiedział mi Kuba
-Nic, po prostu pytam, bo też dostałam zaproszenie :p
-Uuuuu ... ktoś tu się komuś podoba.
-Zamknij się !! Grill jest na 20, a jest 13:24. Robimy
jakiś obiad ?
-Zamawiamy pizzę - szczerzył się mój brat
-Jestem za.
-Ja rówież - odparła Agata
-A tak w ogóle to gdzie moja ukochana bratanica ?
-Heh, jest u Ani i Robert :p
-O bożeee, gdyby nie Ania, to bałabym się o małą.
-Hahahahahahahah
-No co ? Sama prawda.
Po ok. 40 min. przyjechała pizzę, zjedliśmy ją ze smakiem,
po czym ja poszłam do siebie, a małżeństwo do siebie.
~ 4 godziny później ~
Jest już 18, a ja nie zaczęłam się nawet przygotowywać. Nie
wiem w co mam się ubrać, jak umalować. Nic, kompletnie NIC. Postanowiłam zapytać
się Agaty w co się ubiera, w tym celu udałam się do ich sypialni. Zapukałam
lekko w drzwi, otworzyła je natychmiast po usłyszeniu "Proszę"
-Agatko chciałam zapytać, jak ubierasz się na grilla do
Marco ?
-A co nie wiem jak się ubrać ? Załóż jakąś sukienkę, masz
ich przecież dużo.
-Świetny pomysł, jesteś niezastąpiona. To ja idę.
-Ok.
Weszłam do siebie do pokoju, otworzyłem szafę i po chwili
wyjęłam z niej zestaw. Wzięłam długa relaksującą kąpiel, wysuszyłam i uczesałam
włosy, ubrałam się, a na koniec zrobiłam lekki makijaż. Przejrzałam się w
lustrze i stwierdziłam, że jest OK, zerknęłam na zegarek i okazało się, że jest
już 19:30, złapałam torebkę w rękę i zeszłam na dół. Czekali tam na mnie
państwo Błaszczykowscy.
-Opiekunka już przyjechała do Oliwki, więc możemy się
zbierać -poinformował mnie Kuba
-To super, chodźmy.
Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z
posesji. Po upływie 25-30 minut, podjechaliśmy pod bardzo ładny dom.
Podeszliśmy pod drzwi, zadzwoniliśmy i czekaliśmy, aż gospodarz nam otworzy.
Drzwi się otworzyły, a w nich ujrzeliśmy uśmiechniętą twarz piłkarza.
-Siema, wchodźcie - otworzył szerzej drzwi.
-Hej, dawno się nie widzieliśmy - cmoknęłam go w policzek i
się zaśmiałam
-Tak to prawda, chyba ze 4-5 godziny. Szmat czasu. -teraz to
on się zaśmiał
W świetnych humorach poszliśmy do ogrodu, gdzie jak się
okazało większość zaproszonych gości już było.
-No proszę, państwo Błaszczykowscy zaszczycili nas swoją
obecnością - krzyknął Roman
-Haha, wcale się nie spóźniliśmy, więc o co Ci chodzi ? -
odpowiedział mu mój brat
-Faktycznie, jesteście na czas. To my przeszliśmy za
wcześnie. Zwracam honor.
-No ja myślę :p
Podczas ich rozmowy ja udałam się do kobiet, które siedziały
kilka kroków dalej. Były tam Ania, Ewa, Ann, Cathy i oczywiście Agata, która
przed chwilą się do nich przysiadła
-Cześć, o czym plotkujecie ?
-Cześć, piękna :* a tak sobie gadamy o wszystkim i o niczym
- usłyszałam Ewę
-No spoko.
-Chcecie coś do picia, bo właśnie się wybierałam -
powiedziała Ann
-Czekaj ja pójdę - wstałam - co sobie życzycie ?
-Piwko - odpowiedziały chórem
Zaśmiałam się, po czym podeszłym do chłopaków, aby zapytać
Marco gdzie ma kuchnie.
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Co Cię do nas sprowadza ? - zapytał Marco
-Przyszłam zapytać gdzie masz kuchnie, bo dziewczyny chcą
piwo
-Ok, zaraz przyniosę. Ile ?
-Pięć poproszę
-Ale przecież Was jest sześć - zauważył Mario
-Tak, ale ja nie lubię piwa.
-A co byś chciała ? - zapytał Reus
-Może wódkę albo jakiegoś drinka :p
-Jedyna , która pije wódkę bez przymusu - cieszył się
Mats
-Jak mi upijecie siostrę, to Wam tyłki skopie
-Spokojnie, nie dam się tak łatwo
-Uważaj, bo uwierzę
-Debil - dźgnęłam go w brzuch
-Osz Ty. Pożałujesz - wstał z miejsca
-O cholera ... - zaczęłam uciekać
-Chodź tu !
-Słaba kondycja ? - zaczęłam się śmieć
-Stąpasz po kruchym lodzie.
Miałam wbiec właśnie do domu, ale wpadłem na Marco.
-I co piękna, chyba nici z ucieczki.
-Puść mnie - zdążyłam powiedzieć i "przejął" mnie
Kuba - Kurwa
-I co teraz ?
-Wygrałeś. Poddaje się :p
-Ok, to chodź - wziął mnie na ręce, wszedł do domu i kierował
się w nieznane mi miejsce.
Wszedł ze mną do łazienki i przemówił.
-Poznaj łazienkę Marco, a teraz mała kąpiel - wsadził mnie
pod prysznic i odkręcił zimną wodę
-Kurwa, Kuba !!! Zabije Cię - wrzeszczałam
-To ja spadam. Papa
Wyszłam z pod prysznica i cała mokra udałam się do ogrodu.
Kiedy już tam byłam wszyscy się na mnie gapili.
-Zabije Cię Jakubie Błaszczykowski ! - krzyknęłam
wkurzona
-Dać Ci coś na przebranie ? - zapytał z troska Marco
-Tak, poproszę.
-To chodź. - wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojej
sypialni.
Otworzył szafę i wyjął z niej spodenki treningowe I bluzę
Borussi.
-Masz :) możesz się ubrać w łazience, jest za tamtymi
drzwiami - wskazał ręką drzwi
-Ok, dzięki. Zaraz do Was wracam.
Weszłam do łazienki, zdjęłam mokre ubrania, rozwiesiłam je
na suszarce i ubrałam się w rzeczy Marco. Związałam mokre włosy w wysokiego
kucyka i wyszłam.Zeszłam do ogrodu i podeszłam do Reusa.
-Dziękuje - pocałowałam go w policzek
-Nie na sprawy :) chcesz coś do picia ?
-Wódkę z colą, poproszę.
-Okey, już się robi.
Postanowiłam wrócić do dziewczyn, które wcześniej
zostawiłam.
-Nieźle Cię Kuba załatwił - zaśmiała się Ewa
-W domu się odegram =D
-Bardzo chętnie Ci pomogę - powiedziała Agata
-Spoko :)
-Twój drink - podszedł do na Marco
-Dzięki :p
-Dołączycie do nas ? - zwrócił się do reszty
-Może, za chwile ;p
-Ok, to będziemy czekać - odparł i odszedł
- Idziemy do nich ? - zapytała Ann
-Tak chodźmy - uśmiechnęłam się
Podeszłyśmy do chłopaków, każda usiadła swojemu partnerowi
na kolanach, tylko ja i Marco siedzieliśmy sami. Ann co chwile puszczała mi
oczko i dawała jakieś znaki, ale udawałam, że jej nie widzę.
-Może w coś zagramy ? - zapytał Mario
-Tylko nie butelka. Drugi raz nie zaproponuje facetowi
pójścia do łóżka - powiedziałam
-W takim razie butelka - zaśmiał się mój brat
-Pożałujesz, że się urodziłeś braciszku.
-Oj tam.
-Kręcę pierwsza - krzyknęłam z uśmiechem
-Ok.
Butelka się kręciła, kręciła, aż w końcu stanęła na ...
Marco *_*
-Pytanie czy Wyzwanie ?
-Pytanie ...
-Kochasz Caroline ?
-Nie, Nie i jeszcze raz Nie.
-Ok, teraz Ty kręcisz.
Marco wykręcił Łukasza, który wybrał wyzwanie.
-Zadzwoń na komisariat i zamów pizzę, tylko nie podawaj
mojego adresu.
-Ok - wziął telefon do ręki i wykręcił numer na komisariat
-Dobry Wieczór, chciłabym zamówić dużą pizzę hawajską
-...
-Komisariat ? To świetnie i jeszcze sosy do tego
-...
-Ale proszę nie krzyczeń. Do widzenia
-Haha, Piszczu jesteś nieoceniony - przytulił go Kuba
-Wiem xD
Graliśmy tak jeszcze, każdy miał śmieszne pytania lub
zajebiste wyzwania. Do domu wróciliśmy dopiero o 3:40. Od razu
rzuciłam się na łóżko i poszłam spać.
__________________________________________________________________________
Oddaje w Wasze ręce 7 :) Komentujcie :p Pozdrawiam Zuza :*
Wspaniały ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Pozdrawiam <3
Powstaje bardzo ciekawe opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńMarco jaki słodziak:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam <33
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
http://bvb-my-life.blogspot.com/
Zbyt dziecinne dialogi. Ale reszta super ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://marco-zuzanna.blogspot.com/
świetny rozdział<33
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:)
http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Pozdrawiam